Pamiętacie protesty przeciwko balowi w Wiedniu? Możecie sobie przypomnieć za pomocą naszej relacji (https://161crew.bzzz.net/wieden-nacjonalistyczny-bal-jeden-zalogant-wciaz-w-areszcie/). A po co sobie przypominać coś, co się działo spory czas temu? Między innymi dlatego, że cały ten czas Josef S. z Jeny (Niemcy) spędza w wiedeńskim więzieniu. W ostatni styczniowy piątek Josef, wraz z setkami ludzi z całej Europy, protestował przeciwko balowi. Podczas zamieszek został zatrzymany i od tego czasu jest przetrzymywany w areszcie z powodu rzekomego zagrożenia „kontynuowania działalności przestępczej”. Austriackie władze oskarżyły go m.in. o zdewastowanie posterunku policji i radiowozu stojącego przed nim, za co w sumie grozi mu do 3 lat więzienia. Josef z kolei twierdzi, że tajniacy, którzy go aresztowali, wybrali go z tłumu prawdopodobnie dzięki wyraźnemu białemu napisowi z tyłu jego czarnej kurtki. Obecnie Josef spędza 22 godziny dziennie w jednoosobowej celi. Może ją opuścić jedynie na godzinę dziennie, żeby pospacerować po więziennym podwórku. Ma też możliwość spędzenia godziny w kaplicy więziennej. Cała sprawa śmierdzi próbą zemsty austriackiej policji, która nie do końca poradziła sobie z sytuacją, więc zapragnęła zemścić się na zatrzymanych.
Oprócz Josefa tego wieczora zatrzymanych zostało jeszcze 13 osób, które do późnej nocy musiały znosić obelgi i przemoc policjantów. Niektórym grożono, że zostaną wrzuceni do Dunaju ze związanymi rękami. Nie jest do końca wiadome, dlaczego austriackie władze wybrały Josefa jako „przykład”. Pewne jest za to, że prokuratura stara się kierować całą sprawą tak, żeby wyszło na to, że to Josef był „przywódcą” całego czarnego bloku i dlatego jest odpowiedzialny za to, co stało się tamtej nocy. Każdy, kto choć raz był na demonstracji, może stwierdzić, jak mało realne jest coś takiego.
Uważamy za niezbędne pokazanie naszej solidarności z Josefem. W czasie, gdy skrajna prawica w Europie rośnie w siłę, a antyfaszystów i antyfaszystki spotykają represje, jest to koniecznością.