Polityka

Blokada eksmisji w Warszawie

Wiadomość o eksmisji 80-letniego człowieka dotarła do mnie niespełna dwa dni przed całym wydarzeniem. Była to wiadomość, którą uznałam za absurd, ponieważ nie mieściło mi się w głowie, kto wydaje zarządzenie, aby skazywać na bezdomność starszego, schorowanego mężczyznę? Nie namyślając się zbyt długo postanowiłam wziąć udział w obronie Pana Ryszarda Chmielewskiego przed wyrzuceniem go z domu w ramach akcji organizowanej przez Komitet Obrony Lokatorów

22 maja około godziny 11.30 dotarłam pod wskazany adres wraz z kilkoma znajomymi ze 161 Crew. Stojąca pod blokiem ciężarówka z napisem „przeprowadzki” nie wzbudzała pozytywnych skojarzeń. Zastaliśmy tam także kilkanaście osób przybyłych w tym samym celu i po chwili ruszyliśmy na 11 piętro pod drzwi mieszkania. Kilka osób z naszej grupy zajęło się zabezpieczeniem drzwi łączących klatki oraz windy, aby czas dotarcia na górę komornika i policjantów nieco się wydłużył. Dołączył do nas jeszcze Piotr Ikonowicz oraz ekipa telewizyjna, pytająca o powód tego zgromadzenia. Wszyscy usiedliśmy na podłodze w oczekiwaniu na niechcianych wizytatorów, a od osób stojących na dole dostawaliśmy informacje o ich obecności.

Zjawił się zdyszany komornik, rudowłosy mężczyzna w kucyku z lekką nadwagą, któremu najwidoczniej nie służyło wbieganie na samą górę po schodach. Maciej Kurek (tak nazywa się ów komornik) został postawiony przed kamerą celem wyjaśnienia swojego udziału w tym zdarzeniu. Niestety odmówił komentarza, gdyż poczuł się bardzo urażony, że nikt mu nie dał odpocząć po tak ciężkiej wspinaczce. Wówczas wywiązała się dyskusja pomiędzy nim a Piotrem Ikonowiczem, który chciał negocjować warunki, na jakich Pan Ryszard nie zostanie eksmitowany. Jego rozmówca nie był skłonny do dialogu, lecz wrzasku, zwłaszcza przy pytaniach na temat jego sumienia czy wychowania przez rodziców. Mimo zapewnień, że Pan Ryszard zaczął spłacać swoje długi, a Kurek uparcie obstawał przy swoim. Dało się odnieść nieprzyjemne wrażenie, że najbardziej zależało mu na jak najszybszym wykonaniu swojego niewdzięcznego zadania, choć sam wydawał się być zadowolony z zawodu jakiego się podejmuje.

Pojawił się wtedy kolejny człowiek zajmujący tą „profesją”. Siwy pan z kręconymi włosami zgodził się na odstąpienie od czynności eksmisyjnych, lecz Ikonowicz musiał spisać zobowiązanie dla prezesa Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie w przeciągu kilku dni miała zostać przekazana pomoc finansowa dla Pana Ryszarda. Należało jak najszybciej dostarczyć oświadczenie do spółdzielni i do tego również został oddelegowany Ikonowicz, po uprzednich zapewnieniach o naszym bezpieczeństwie podczas jego nieobecności przez pana w kręconych włosach. Czekaliśmy na rezultaty tych rozmów około godziny, do momentu aż wrócił Ikonowicz i oznajmił, że po rozmowie z prezesem spółdzielni udało się dojść do konsensusu, eksmisja została wstrzymana, a Kurek cóż…potrafił jedynie trzasnąć w złości papierami o stół.

To nie była bajka, która dobrze się kończy, często w takich momentach dochodzi do brutalności i bezkarności policji, ale czy jest to powód aby nie angażować się w blokowanie eksmisji? Musimy pamiętać, że zawsze jest ktoś obok nas, kogo bezduszność urzędników skazuje na bezdomność i śmierć. I takie pozbawianie człowieka nie tylko dachu nad głową, ale też godności jest oznaką faszyzmu, z którym trzeba walczyć biorąc udział nie tylko w demonstracjach czy wspieraniu sceny muzycznej, ale również podczas prób niesłusznego odbierania ludziom prawa jakim jest posiadanie domu.

Nie ma znaczenia fakt, czy władza zamyka homoseksualistę w obozie (jak to miało miejsce w III Rzeszy), czy więzi ludzi za poglądy (jak w ZSRR) czy wreszcie pozbawia dachu nad głową z powodu kiepskiego stanu materialnego (III RP) – jako antyfaszyści sprzeciwiamy się wszelkiego rodzaju wykluczeniom.

D. 161 Crew

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version