Kilka dni temu (20 czerwca) w Bratysławie miała miejsce największa demonstracja przeciwko imigrantom w aktualnej historii Słowacji.
Uczestnicy marszu przeciwko propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej rozmieszczenia w krajach unijnych 40 tys. imigrantów skrzyknęli się za pośrednictwem Facebook’a. Protest odbył się pod hasłem: „Stop islamizacji Europy, razem przeciwko dyktatowi Brukseli, Europa dla Europejczyków”. Wśród skandowanych haseł znalazły się m.in. „Słowacja dla Słowaków” i „Słowacja to nie Afryka”. Według jednego z uczestników miała to być „Ostatnia szansa, aby uratować ich kraj przed inwazją islamistów”. Według słowackich mediów w marszu wzięło udział ok. 8 tys. osób, choć na stronie organizatorów na Facebooku podano, że w szczytowym momencie demonstrantów było nawet 14 tys. Policja odmówiła podania własnych danych.
Porządku podczas sobotniego przemarszu pilnowało co najmniej 1,5 tys. policjantów, mimo tego pod koniec demonstracji doszło do zamieszek. Uczestnicy protestu spalili sześć radiowozów i zaatakowali ludzi przyglądających się wyścigowi kolarskiemu (film z tego zdarzenia poniżej). Według lokalnych mediów niezidentyfikowani sprawcy obrzucili też butelkami i kamieniami arabską rodzinę na dworcu kolejowym. Oprócz tego policjanci zostali potraktowani granatami dymnymi i kamieniami, w wyniku czego 5 z nich zostało rannych. W odwecie funkcjonariusze dokonali spektakularnej akcji i użyli gazu łzawiącego wobec, uwaga…dwóch demonstrantów. Dziwnym trafem osoby będące w opozycji do tego spędu zostały potraktowane brutalniej, mimo tego, że żaden policjant nie został przez nich zaatakowany.
Demonstracja przeciwko imigrantom w Bratysławie była wydarzeniem zorganizowanym przez i dla neonazistów. Stała się ona wymarzoną demonstracją siły dla ruchu neonazistowskiego, który dotychczas zdawał się mieć zastój. Przewodniczący Ludowej partii Naše Slovensko (Nasza Słowacja), Marian Kotleba, jako główna gwiazda przywitał uczestników życzeniami „pięknego białego dnia”. Z tłumu zaczęły dobiegać krzyki domagające się wieszania wszystkich zdrajców narodu i uchodźców. Marián Magát, przewodniczący grupy Vzdor Kysuce, ujawnił prawdziwego winnego kryzysu: „To nie Syryjczycy ani ludzie z Libii winni są temu, że muszą uciekać. Winny temu jest Izrael.” Kilku odważnych uczestników marszu w ramach obrony kraju przed zalewem „obcych” bohatersko przerwało międzynarodowy wyścig rowerowy napadając na jego uczestników. A na koniec, co za niespodzianka, podpici naziole za pomocą kamieni napadli na rodzinę z dzieckiem w wózku i reportera słowackich mediów.
Słowacka policja i polityczna elita Słowacji pokazały swoją bezsilność. Nie tylko tym, że mimo ogromnej ilości policji nie byli zdolni zapobiec atakom (często pijanych) nazistów na osoby o innym kolorze skóry na ulicy, co przydarzyło się arabskiej rodzinie i uczestnikom wyścigu kolarskiego, ale i swoim poparciem dla marszu. Policja intensywnie odpierała aktywistów praw człowieka i uczestników blokady. Za to doprowadziła przewodniczącego Kotlebe i pozostałych nazioli na niezapowiedzianą cześć marszu do budynku słowackiego rządu…
26. czerwca w Brnie możemy oczekiwać identycznego przebiegu, jak w Bratysławie. Personalny rdzeń demonstracji będzie podobny z tą różnicą, że teraz neonazistowski cyrk ze Słowacji wesprze swoich kolegów na Morawie.