Aktywizm

Demonstracja związkowa w Warszawie

Ogólnopolskie dni protestu w Warszawie

Na 14tego września zaplanowano największą z czterodniowych manifestacji w Warszawie, w tym też dniu stawiliśmy się w bloku antykapitalistycznym. O powodach uczestnictwa, przebiegu dema i naszych nadziejach kawałek opowieści.

Dlaczego nie mogło nas tam zabraknąć

Część z nas jest po prostu antykapitalistami – tak brzmi najprostsza odpowiedź. Uważamy że system ten z gruntu nastawiony jest na dyskryminację, bo dyskryminacja sama w sobie, mimo że kojarzona najczęściej z płcią, dotyczy także wykluczenia ekonomicznego. Na co dzień mamy z tym do czynienia, na podwórku biedę widać na każdym kroku, widać w naszym otoczeniu. Zdajemy sobie sprawę, że w końcu i nas, naszych bliskich, ziomków też może ona dopaść, nawet jeśli chwilowo mamy się dobrze.

Część z nas już zdążyła doświadczyć lub doświadcza „wolnego rynku” na własnej skórze. Większość pochodzi z pokolenia pracy na śmieciowych warunkach, za śmieszne pieniądze, bez przyszłości. Widzimy i słyszymy jak biedni biednieją a bogaci się bogacą, jak wielu znajomych zmuszonych zostało do opuszczenia kraju „w poszukiwaniu lepszego”, wiemy też kogo należy za to obwiniać.

 

Nawet osoby które nie są antykapitalistami wiedziały, że tylko przez „blok alternatywny” wyrażane są hasła które nas bezpośrednio dotyczą – mimo że czasem można było odnieść wrażenie że przekaz się rozmywa , to z drugiej strony wielu postronnych ludzi przyłączyło się właśnie do naszego bloku.
Przebieg demonstracji i spostrzeżenia

Dojazd na demo wybraliśmy różny, najczęściej jednak ze związkowcami z „Solidarności”. W jednym z przypadków, okazało się że jedziemy z bandą pajaców którzy swoim zwyczajem postanowili DONIEŚĆ o rzekomo spożywanym przez nas alko. Z całej sytuacji jednak nie wiele dla konfitur (jak zwykle) wynikło, bo gwoli wyjaśnienia ekipa jeśli pija, to tylko suple!

Na miejscu dużo znajomych twarzy, wzięliśmy wszyscy poprawkę na większą jeszcze liczbę donosicieli w drodze i nie pomyliliśmy się. Już niedaleko Ronda de Gaullea słychać było jakieś cherlawe okrzyki o bogu honorze i ojczyźnie (w naszą stronę), widać gdzieś tam bandę licealistów, pukamy się więc w miejsce w którym i oni powinni mieć mózg, w odpowiedzi jednak zachowują się tak jak na nieposiadających go przystało. Zdecydowanie widać ,że nie wiedzą po co tam przyjechali.

Widok ten jednak był bardo zabawny, sami sprawdźcie te ekipe:

 

Próbowali też zaczepiać, ale nawet nikt na nich nie zwrócił uwagi.

My tymczasem idziemy z hasłami: „nie zaciskaj pasa zaciśnij pięść”, „walka klasowa, nie narodowa” czy „strajk, strajk, strajk generalny!”. Hasła pozytywnie przyjmowane były przez ludzi wokół, tym bardziej że ugodowe związki zawodowe ograniczały się do dmuchania w trąby, co dawało tylko wrażenie, że nie wiedzą do końca po co tam są.

W dalszej części marszu zabawnym incydentem było spotkanie jakichś sekciarzy z antysemickimi broszurami robiących wielkie oczy na informacje co mają z nami zrobić i gdzie sobie je wsadzić.

Wnioski i nadzieje

Przykrym incydentem była obecność dwóch osób z Komunistycznej Partii Polski, którym od razu powiedzieliśmy do widzenia, dzięki czemu uniknęliśmy maszerowania z nimi – dyktatura to dyktatura, nie ważne czy z prawa czy z lewa.

Przykro było też patrzeć na tych małolatów z drugiej strony barykady, którzy za cholerę nie wiedzą jaką rolę odgrywają w tym teatrzyku. Mimo wszystko mamy nadzieję że kiedyś dotrą do sedna.

Nadzieje, to też te związane z wieloma młodymi twarzami jakie można było dostrzec nie tylko w bloku, ale również wśród innych związków. To także nadzieja na to że ten głos będzie słyszalny, że nie będzie to tylko jednorazowy wyskok, że związki jako mocny głos ulicy, głos ważnej (bo naszej) części społeczeństwa dotrze tam gdzie trzeba, nadzieja na to że to dopiero początek.

I na koniec, trzeba sobie zdać sprawę że tylko jako wspólnota ludzi mamy jakiekolwiek szanse na zwycięstwo, dlatego zachęcamy do by propagować samoorganizację w miejscu pracy, żeby zakładać związki zawodowe (http://ozzip.pl/przystap-do-ip), żeby dostrzegać wroga tam gdzie jest on na prawdę – a jest nim Twój i mój pracodawca, jest nim polityk, a nie czarnoskóry który przyjechał „w poszukiwaniu lepszego”, czy ukrainiec, czy jakikolwiek inny przyjezdny, który przybył za tym samym.

Świat jest jeden i walka jest jedna!

 

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version