Historia

Dwaj obrońcy drukarni „Wolnosć”

Obrona konspiracyjnej drukarni „Wolność” przy ulicy Lipskiej 26 w Warszawie 4 lutego 1944 r. przez dwóch jej pracowników walczących ze szturmującymi Niemcami przeszła do legendy, ale niewiele osób wie, kim byli ci drukarze.

Jeden z nich to Tadeusz Tyszka, urodzony w 1916 r. prawdopodobnie w Białymstoku. Jego ojcem był Tadeusz Jarosław Tyszka, wojsko- wy i uczestnik wojny 1920 r. Tadeusz Tyszka był z zawodu pielęgniarzem w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy. W 1939 r. powołany został do 10. Pułku Ułanów Litewskich. Podczas kampanii wrześniowej ojciec trafił do niewoli radzieckiej i został zamordowany w Katyniu. Syn natomiast przeszedł do konspiracji. Jak pisze Władysław Bartoszewski, który znał go osobiście. Tyszka współpracował początkowo głównie z organizację (ludowców – przyp. aut.) Racławice, potem także z wydawnictwami pism syndykalistycznych, socjalistycznych, katolickich oraz Delegaturą Rządu”. W prowadzonej przez Tyszkę drukarni Wolność wydrukowano m.in. broszure Marii Kann .Na oczach świata” opisującą zagładę warszawskiego getta, a także wydawane przez Szare Szeregi Pismo Lotnicze. U Jerzego Śląskiego czytamy, że była to drukarnia prywatna, pracująca na zlecenie rządu i kilku grup konspiracyjnych”. Działała dwa lata i miała znaczny dorobek konspiracyjny. Trudno dokładnie stwierdzić, jak wyglądała ścieżka konspiracji Tadeusza Tyszki, zwłaszcza że działał w szeregach jednego z najbardziej tajemniczych ugrupowań II wojny światowej.

Przed okupacją ruch syndykalistyczny opierał się na strukturach Związku Związków Zawodowych (ZZZ), Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury (RIOK) i Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej. Udzielali się w nim także członkowie niewielkiej Anarchistycznej Federacji Polski (AFP), będącej w kontakcie z anarcho-syndykalistycznym Międzynarodowym Stowarzyszeniem Pracowników.

Już na jesieni 1939 r. syndykaliści rozpoczęli działalność konspiracyjną. W środowisku doszło jednak do rozdźwięku. Większość skupiła się wokół Związku Syndykalistów Polskich (ZSP) pod przewodnictwem Stefana Szwedowskiego. Mniejszość, z Jerzym Szurigiem (adwokatem i byłym sekretarzem ZZZ) oraz Zygmuntem Dymkiem (dziennikarzem związanym z ruchem) na czele – wokół Polskiej Organizacji Syndykalistycznej (POS). Grupę wspierał Jędrzej Moraczewski, były premier z ramienia PPS, a w latach 30. jedna z czołowych postaci ZZZ.
Korzystając ze swoich kontaktów, postarł się o subwencje od Delegatury Rządu dla prasy organizacyjnej. Grupa współpracowała ze Stronnictwem Demokratycznym, a jego prominentny działacz Erazm Kulesza wszedł do jej władz. Po aresztowaniu Szuriga i Dymka na czele Komitetu Centralnego POS stanął Kulesza, W organizacji urosły wpływy anarchistów. Do władz weszli: anarchista i związkowiec z Lwowa Wiesław Protschke, sekretarz generalny Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu  Tytoniowego i Spirytusowego przy ZZZ Jerzy Leszczyński i Zofia Hajkowicz-Brodzikowska- anarchistka i absolwentka dziennikarstwa działająca przy RIOK. Gdy do władz POS dołączyli nowi ludzie, Kulesza zrzekł się funkcji przewodniczącego i został szefem SD, a POS zmieniła nazwę na Syndykalistyczna Organizacja „Wolność”. Do SOWy należał też Tomasz Alfons Pilarski, niemiecki anarchista, który był łącznikiem Antoniego Chruściela Montera” i uczestnikiem akcji „.N”, polegającej na dezinformacji armii niemieckiej.

Tyszka trafił do grupy prawdopodobnie w tym okresie. Działał w Głównym Referacie Wojskowym. Odwiedzał Kielce, gdzie tworzono oddziały partyzanckie we współpracy z braćmi Janystami, legendami świętokrzyskiej konspiracji. W maju 1943 r. oddziały wojskowe SOW zostały podporządkowane AK. Pracownikiem drukarni, którą prowadził Tyszka, miał zostać Paweł Lew Marek, zbiegły z getta anarchista żydowskiego pochodzenia. We wspomnieniach pisze na temat Tyszki: „Od jego decyzji zależało, abym się tam przeniósł”. Do tego jednak nie doszło.

W styczniu 1944 r. Zofia Hajkowicz-Brodzikowska została aresztowana podczas przenoszenia broni. Była jedną z najlepiej poinformowanych osób w organizacji. odpowiadała za transport broni, kolportaż prasy i pomoc Żydom. Znała też Tyszkę i bywała w drukami na Lipskiej. Zmarła śmiercią samobójczą na Pawiaku, prawdopodobnie obawiając się załamania na torturach. Do dziś nie jest jasne, jak Niemcy trafili na trop drukarni przy Lipskiej. Nie wiadomo, czy był to efekt aresztowania Hajkowicz-Brodzikowskiej ani w jaki sposób ona sama została złapana. W każdym razie likwidacja drukarni nie była odosobnioną akcją wymierzoną w ruch oporu w tym czasie, Początek 1944 r. był okresem trudnym dla okupantów. W styczniu Armia Czerwona przekroczyła przedwojenną granicę polską. 27. Wołyńska Dywizja Piechoty rozpoczęła akcję Burza Ruch oporu na terenie Generalnej Guberni przeprowadzał kolejne ataki. 1 lutego z rąk AK zginął dowódca SS i policji dystryktu warszawskiego Franz Kutschera.

Rano 5 lutego niemiecka policja okrążyła dom na Lipskiej. Celem było mieszkanie Tyszki-na szczęście jego żona z roczną córką przebywały poza domem. Drukarnia znajdowała się w piwnicy. Pracował w niej poza Tyszką Wacław Kieszkowski, używający też imienia Stanislaw oraz pseudonimu Wask. Kieszkowski był tego ranka w mieszkaniu Tyszki, Zostali zaskoczeni, jednak stawili opór. Jak relacjonuje Bartoszewski: Strzelali z okna, rzucali z balkonu granaty. Policja ściągnęła  posiłki i rozpoczęło się regularne oblężenie domu. W pewnym momencie Kieszkowski został trafiony, a Tyszka podobno zostawił ostatni nabój dla siebie. Na mieście rosła zasłużona legenda o bohaterskim oporze drukarzy na Saskiej Kępie, ubarwiona jednak coraz to nowymi I odległymi od prawdy szczegółami”, pisał Bartoszewski. Paweł Lew Marek wspomina, że plotkowano o śmierci na miejscu żony drukarza i dziecka.

Tę nieprawdziwą informacje powielił Biuletyn Informacyjny:

Podczas starcia z drukarzami Niemcy zatrzymali również przejeżdżająca dorożkę. Pasażerowie: Tomasz Gladowski, Bolesław Ostoja i Edward Kulesza, zostali na miejscu rozstrzelani. Dorożkarza oszczędzono. Nie wiemy, czy byli przypadkowymi ofiarami. Edward Kulesza był członkiem Związku Syndykalistów Polskich, ślusarzem w Państwowej Wytwórni Wódek przy Ząbkowskiej, a przed wojną także członkiem Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Tytoniowego i Spirytusowego przy ZZZ. W konspiracji zajmował się kolportażem prasy podziemnej. Dwa tygodnie później Niemcy uderzyli w inną drukarnie konspiracyjną, na Twardej 18, gdzie także zginęło kilka osób.

Ciała drukarzy z Lipskiej zostały zabrane do prosektorium na Oczki, a Władysław Bartoszewski zaangażował się w akcję odzyskania ich i pochowania. Wtargnął na teren szpitala w celu ich identyfikacji. Skorzystano wtedy z usług zakładu pogrzebowego Eugeniusza Starczewskiego, którego wspólnik volksdeutsch załatwiał różne sprawy za łapówki. Ponieważ plan kradzieży ciał z prosektorium się nie udał, Starczewski zorganizował nielegalną ekshumację na cmentarzu bródnowskim, po czym pochował Tyszkę jako Jana Mazurkiewicza.

W marcu SOW I ZSP weszły w skład Centralnego Komitetu Ludowego i w ścisłej współpracy dotrwały do końca wojny. Nie udało im się jednak odbudować swojego środowiska w Polsce Ludowej. W 1946 r. Zbigniew Stolarek wydal tom wierszy Po trzy- kroć ziemia”, gdzie znalazł się m.in. napisany w obozie jenieckim w Sandbostel wiersz Czcionki dedykowany Tyszce. W 2011 r. na domu przy Lipskiej 26 zawisła tablica upamiętniająca obronę drukarni.

Autor: Jakub Woroncow

Artykuł początkowo ukazał się w Tygodniku Powszechnym.


Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version