Casual

Neoliberalizm w pigułce – Suplement na trawienie człowieczeństwa

Students close a street using police barricades during a protest demanding that the government make true its promise of free education, in Santiago, Chile, Thursday, April 21, 2016. Tens of thousands of students marched in the streets of Santiago in a mostly peaceful demonstration with only a few hundred managing to clash with the police. (AP Photo/Esteban Felix)
Podjęcie nauki w jakiejkolwiek szkole wyższej czy (dla wielu) nawet średniej robi się coraz droższe na całym świecie. Niesprawiedliwy system wynagrodzeń staje się nieadekwatny do świata, w jakim żyjemy, nieadekwatny do stale rosnących potrzeb. Ludzie muszą się zadłużać pożyczkami i kredytami, zatrudniać w nisko dochodowych, najemnych miejscach pracy, często godząc się na wyzysk w imię „premii”, jak niska by ona nie była – tylko po to, by przybliżyć swoje odległe, a często i tak nieosiągalne marzenia o względnie dostatnim i spokojnym życiu. Coraz częściej rozważaną kwestią jest migracja w poszukiwaniu lepszych, życiowych perspektyw. Bądźmy świadomi tego (na koniec do tego wrócę), iż migracja ekonomiczna jest nieodłącznym czynnikiem gospodarki kapitalistycznej.
Jak nie trudno się domyślić, w tej sytuacji, w świecie ciągle rosnących potrzeb, zyskują jedynie konserwatywno-liberalni przedsiębiorcy, gdyż cała neoliberalna, kapitalistyczna ekonomia nie pokrywa się z potrzebami tych uboższych, którzy jednak przeważają na tej planecie. Obecnie tylko w Ameryce Łacińskiej tysiące pracujących, młodzieży, uczniów i studentów prowadzą walki z policją nasłaną przez władzę, która broni wpływów możnych i uprzywilejowanych. W Wenezueli rządzi skorumpowany dyktator, który sprywatyzował i podporządkował sobie niemal wszystko, łącznie z władzą sądowniczą. W Kolumbii padł pomysł sprywatyzowania uniwersytetów co, jeśli doszłoby do skutku, zamknie młodych ludzi w kole niewolniczej pracy dla nauki, która też wolna nie jest. W Chile zaś młodych ludzi nie stać już, by iść nawet do szkół średnich – rodzice nie wyrabiają finansowo – zatem pozostaje im emigrować do jakiejś najemniczej pracy, która „czyni wolnym”, bo przecież będą mogli sobie zarobić na płatną szkołę wieczorową… No naprawdę genialne… Zysk i wyzysk ciągle rosną.
Wszystko dzięki „magicznemu” neoliberalizmowi zapoczątkowanemu przez Margaret Thatcher i podchwyconego w wielu krajach, gdzie zachodziły wówczas „przemiany gospodarcze”, a dokładniej powrót do systemu starych monarchii i burżuazji. Niestety ludzie dali się tym „patentem” ponownie ogłupić i średnia jakość życia znów zaczyna lecieć na łeb. Polska nie jest tu wyjątkiem, wpadła w to samo bagno. Jednak coraz więcej ludzi jest w stanie zauważyć, że co rusz pojawiające się nowe „iphony” (z każdym miesiącem coraz droższe, sięgające lub przewyższające wartość wynagrodzenia za najemniczą, bezsensowną pracę) nie są w stanie zapewnić stabilnego i spokojnego życia, w którym ludzkość miałaby dostęp do nauki i należytej opieki zdrowotnej – do rozwoju.
Niestety w tym problemie pojawia się kolejny. Kapitaliści za pomocą władz państwowych, oczywiście też z hierarchami religijnymi na czele, próbują kanalizować ludzkie niezadowolenie i złość wynikającą z tak jawnej niesprawiedliwości. Ludziom, tym którym brakuje już perspektyw i marzeń, wciska się, że winni temu są oni sami, gdyż ciągle za mało z siebie dają i muszą starać się bardziej (by tak naprawdę zasilić konta najmożniejszych). Wciska się im też to, że winni temu są uchodźcy, uciekający tak naprawdę dokładnie przed tym samym – przed brakiem perspektyw, których pozbawił ich kapitalizm ingerujący w tamtejsze kraje, kuszący władzę i struktury religijnej hierarchii.
Wielu, śmiało można rzec, odważnych, podjęło walkę z władzami w tak zwanych „arabskich wiosnach”. Protesty rozciągnęły się na wiele krajów Bliskiego Wschodu, nieustannie wyzyskiwanych przez bogatą cywilizację zachodu i lokalnych imperialistów. Tak, to właśnie w wyniku „arabskich wiosen” uprzywilejowani pobudzili ponownie do życia nacjonalizm i religijny radykalizm jako obronę przed domagającymi się poprawy warunków bytu, stabilizacji tu i teraz, rozwoju już nie tylko finansowego, ale i umysłowego, oczekującymi spokojnego jutra ludźmi.

Walka nie okazała się owocna. Wielu wpadło i wpada nadal w wir wojny, represji politycznych, etnicznych, wyznaniowych. Ostatnią szansą okazała się migracja tudzież uchodźstwo. Szansa jak najbardziej mylna w systemie gospodarczym, któremu podlega większa część świata. Uciekająca ludność nie zdawała sobie sprawy z tego, że wpadnie w sidła dokładnie takiej samej władzy, przed którą uciekli. Ponownie muszą zmagać się z brakiem perspektyw. Analogicznie w tym samym czasie z brakiem perspektyw zmagają się społeczeństwa Europy i, jak pisałem wyżej, jedyną obroną tego systemu przed niezadowolonym społeczeństwem jest zamknięcie jego oczu na zbieżność sytuacji z ludźmi tu przybywającymi. W związku z tym władza i kościół (pączki w neoliberalnym maśle) muszą dostosować się do znanego już „rozwiązania” – pobudzenia nacjonalistycznych i religijnie radykalnych wartości, wskazanie słabszego przeciwnika i wyeliminowanie go z debaty, a jeśli to nie pomoże to…

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version