6 września w Mińsku dziesięć osób oskarżonych w procesie „Akcji Rewolucyjnej” zostało skazanych na długie wyroki więzienia. Łącznie oskarżonych było 14 osób, ale 4 z nich przebywają za granicą.
Zapadły następujące wyroki: Aleksander Franckiewicz- 17 lat Ahikiro Gajewski-Hanado 16 lat Marfa Rybakova -15 lat Aleksiej Golovko- 12 lat Pavel Shpetny- 6 lat Nikita Dranets- 6 lat Aleksander Kozlyanko- 6 lat Andrei Chepuk -6 lat Andrei Marach- 5 lat Daniel Chul – 5 lat.
Anarchiści zostali oskarżeni o podpalenie urzędu podatkowego w Gomlu w marcu 2017 roku, rzucenie świecy dymnej na budynek MSW w Brześciu w czerwcu 2016, niszczenie banerów przedstawiających funcjonariuszy policji, uszkodzenie budynku Beltelradiocompany, podpalenie bilboardu w Iwancewiczach i blokady uliczne. Oskarża się ich też o wzywanie do „szkodzenia bezpieczeństwu narodowemu Białorusi”. Białoruska grupa anarchistyczna Pramen tak skomentowała sprawę: Ogromne wyroki w sprawie „międzynarodowej grupy przestępczej anarchistów” po raz kolejny pokazują, z jakim strachem policja i Łukaszenko patrzą na anarchistów. Za zamkniętymi drzwiami, od wielu miesięcy sąd czytał samemu sobie opisy dziesiątek anarchistycznych akcji w całym kraju. Akcji, w których nikt nie zginął czy nawet nie został ranny. Skierowanych wyłącznie przeciwko państwowej własności oraz reputacji policjantów. 7 września zapadł wyrok nie przeciwko 10 osobom, które GUBOPik zdecydował się oskarżyć o prawie całą anarchistyczną działalnośc w Białorusi w ciągu 15 lat, ale przeciwko całemu ruchowi anarchistycznemu- upartemu, niepokornemu i zdolnemu do odwagi, niezozumiałemu dla tchórzy i kłamców dyktatury Łukaszenki. Nieważne ile lat i za jakie akcje da się anarchistom; za optymizmem trzymania anarchistów za kratami leży strach przed wolną osobą, która bez szefów i liderów może chwycić za koktajl Mołotowa lub kamień i spróbowac zniszczyć ten reżim. W tej chwili w białoruskich więzieniach przebywa przynajmniej 25 osób z ruchu anarchistycznego w różnych sprawach karnych , a dziesiątki są nadal poszukiwane. Ale nawet ci z nas, którzy są bezpieczni nadal walczą i pamiętają, że nie będziemy wolni, dopóki nie będą wolni wszyscy.