Aktywizm

Spontanicznie i solidarnie – relacja z wiecu antyfaszystowskiego

22 grudnia. Tuż przed świętami. Ścisłe centrum Warszawy. Tzw. „Patelnia”. Przy wejściu do metra około 250 osobowy tłum ludzi stoi i słucha przemówień oraz skanduje hasła. Ale wiecie co? Nie są to hasła nacjonalistyczne i nie palą tam żadnej kukły żyda. Nie mają też łba prosiaka nabitego na pal. Ta spora grupa ludzi przyszła tam, bo jest wściekła. Wściekła na wydarzenia mające miejsce dzień i dwa dni wcześniej. W sumie to wściekła na wydarzenia mające miejsce w ostatnich miesiącach. Wściekła i pełna obaw o to, co może się jeszcze wydarzyć.

Moda na islamofobię i fala nienawiści oraz niezliczonego „hejtu” wobec uchodźców zalewa cały kraj. Zalewa media, Internet i życie codzienne. Na dokładkę rząd i politycy podgrzewają całą atmosferę. To idealne warunki do rozwoju i wzrostu nacjonalistycznych, faszystowskich i ksenofobicznych zapędów. Ludzie straszeni są uchodźcami! „Problem uchodźców” – te słowa słychać wszędzie. Wylewają się z radia, telewizorów, mównic podczas obrad sejmu, z ust rodziny czy przechodniów spotykanych na ulicy. Dziwne uczucie kiedy słowo „uchodźcy” przestaje oznaczać: „ludzie uciekający przed wojną, poszukujący pomocy”, a staje się w języku potocznym, medialnym i politycznym synonimem słowa „problem”.

Ludzie są straszeni. W ludziach pielęgnuje się ksenofobię i strach przed utratą miejsc pracy, zagrożeniem dla kultury czy atakami terrorystycznymi, bo przecież Ci uchodźcy to nikt inny jak terroryści! Czy tylko mi robi się niedobrze jak to wszystko obserwuję? Kiedy ludzi uciekających przed terrorystami wrzuca się do tego samego worka co ich oprawców?

Ale dziś nie o tym. Nacjonalistyczne półgłówki pozwalają sobie na coraz więcej. Warto przypomnieć sobie zbrodnie na tle ksenofobicznym opisane z Brunatnej Księdze i zastanowić się nad tym czy wydarzenia z ostatnich miesięcy nie są tylko początkiem? I jak będziemy reagować gdy pojawią się kolejne ofiary śmiertelne? My się nad tym zastanawiamy. My stawiający opór robimy wszystko, aby nie dopuścić do powtórki z bardzo niedalekiej przeszłości. Wychodzimy na ulice i demonstrujemy. Spontanicznie i solidarnie.

Skąd pomysł na wiec i to tuż przed świętami? Kilka słów o tym dlaczego:

W niedzielę 20 grudnia, rano, na warszawskiej Patelni został pobity młody mężczyzna. Za co? Za inny kolor skóry. Skąd to wiemy? Może to była zwykła bójka? No tak, oczywiście. W każdej bójce bowiem krzyczy się do ofiary (5 napastników – później okazuje się, że w sumie to nawet 15 i jedna ofiara) „skąd jesteś?! Wypierdalaj do siebie”. Przy każdej bójce również osoby, które postanawiają zwrócić uwagę zostają obrzucane butelkami i nazwane lewakami. Przy każdej zwykłej bójce tak jest. Pewnie byli po prostu zdenerwowani. Nie ma tu podtekstu rasistowskiego. Wcale.

W poniedziałek 21 grudnia, wieczorem, w okolicach sklepu nocnego zaczepiony zostaje przez pijanych wyrostków młody mężczyzna. Próbują go okraść, a w końcu biją. Trafia do szpitala. Pewnie byli pijani i tyle. To normalne. Zdarza się (o ironio, takie zdanie mają na ten temat przeciętni obywatele przyzwyczajeni to wszechobecnej nienawiści!). Tak, tak. Normalne jest to, że na początku pytają czy nie jestem przypadkiem muzułmaninem, bo takie wnioski wyciągnęli na podstawie jego koloru skóry. On mówi, że hindusem. Potem próbują okraść. Koniec końców trafia do szpitala.

Co można zrobić w takiej sytuacji? Wyjść na ulicę! Pokazać że nie zgadzamy się na taki stan rzeczy. Nagłośnić te sprawy.

I tu zaczyna się dalszy ciąg tej całej zakłamanej błazenady. Media usilnie zarzucają nam wymyślanie ataków. Bo przecież „nie zgłoszone zostały na policję”. No tak. Jednak kiedy grupka Pakistańczyków podeszła do policji tuż po wydarzeniu na Patelni, panowie policjanci niby zatroskani, jednak niezbyt chętni do współpracy, kazali im szukać sprawców, a potem powiedzieli, żeby zamówili taksówkę i wrócili do domu.

Co tu dużo mówić? Sami wyciągnijcie wnioski.

Naprawdę cieszę się z tego, że w ciągu dwóch dni, tuż przed świętami udało się nam zmobilizować tak wiele osób, aby wyrazić nasz sprzeciw. Naprawdę. Tylko niesamowicie wkurza mnie to, że w ogóle muszą mieć miejsce takie wiece, że ludzi trzeba uświadamiać, a najbardziej to, że w ogóle takie sytuacje jak te pobicia i wszystkie inne na tle rasistowskim i ksenofobicznym mają miejsce. Zastanawiam się jak można być tak ograniczonym i nie dostrzegać tego co się dzieje tuż obok nas. Zastanawiam się też skąd się biorą tacy troglodyci, którzy przechodząc obok ludzi demonstrujących za tolerancją, solidarnością i równością, wykrzykują, tocząc pianę z ust i trzęsąc się ze wściekłości, że generalnie to nas j***ć i życzą nam „wyr****nia przez arabów”… Niestety idioci mnożą się w Polsce na potęgę.

Fajnie, że tyle osób pojawiło się spontanicznie na Patelni. Świetnie, że tyle osób wykrzyczało z nami swój sprzeciw. Cieszymy się, że sami zainteresowani się pojawili i nasze stanowisko oraz słowa dotyczące działań „prawdziwych Polaków” walczących o czystość rasy lub takich zupełnie prawdziwych w sumie nie bardzo wiedzących o co walczą, nie pozostały, dzięki obecności osób pokrzywdzonych, bez pokrycia. Oby było nas coraz więcej. Miło było zobaczyć znajome twarze, na które zawsze można liczyć, ale jeszcze milej było zobaczyć osoby zupełnie nie związane z naszym środowiskiem. Osoby które wyszły z domu, oderwały się od świątecznych przygotowań, ponieważ uznały sprawę za na tyle ważną, aby poświęcić jej swój czas.

Otwórzcie oczy. Nie możemy pozwolić na to, aby Ci pseudo-patrioci robili to, co im się rzewnie podoba bez niczyjej reakcji. Reaguj, walcz, stawiaj opór. To nie takie trudne! Włącz myślenie.

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version