Aktywizm

Strajk głodowy z przerwą na obiad

Liberalna moda na „bunt” jest w obecnych czasach całkiem silna. Wielkie słowa i sytuacje na pokaz mają wywierać nacisk, a najchętniej również szokować. Opowiem dziś trochę o tym dlaczego strajk głodowy jest ostatnią deską ratunku i jak apolityczność jest polityczna.

Poznańskie Extinction Rebellion kilka dni temu ogłosiło wszem i wobec „strajk głodowy”. Jaki był powód? Prezydent miasta Jaśkowiak nie mógł z nimi pogadać i spotkać się z ekspertami panelu klimatycznego. Problem zatem jest bardzo niebezpośredni wobec katastrofy klimatycznej, a już na pewno wobec życia uczestniczących happeningu. Sam Jaśkowiak nie jest osobiście odpowiedzialny za tą katastrofę. Zmiany wewnątrz miast to dobre, lecz szczątkowe rozwiązanie wobec globalnego kryzysu.

Czym jest strajk głodowy?

Zacznijmy od początku. Strajk głodowy jest formą protestu, którą używa się gdy naprawdę nie ma już możliwości innych form wywierania presji. Gdy nic innego nie działa. Skutki tego strajku mogą być ogromne, doprowadzając do wyczerpania, a nawet do śmierci. Strajk głodowy ogłaszają np. więźniowie polityczni gdy od miesięcy odcina im się możliwość kontaktu ze światem zewnętrznym, przenosi daleko od domu, torturuje, izoluje, nęka.

Takiej formy protestu nigdy nie wybiera się, by narobić sobie rozgłosu, a więc nie można tego robić jedynie symbolicznie. Czas głodu jest określony dwoma czynnikami kończącymi: wyczerpaniem fizycznym lub spełnieniem żądań. Adresatem strajku są zwykle wysokim stanowiskiem osoby np. prezydent kraju, wpływowy inwestor, rzecznik praw obywatelskich, premier itd. a nie zwykły sobie prezydent miasta.

Jesteśmy głodni, pomóżcie nam

Zamiarem „strajkujących” grupy XR był „głód” w formie 12 lub 24 godzin. W tym celu na placu wolności rozłożono namioty. Następnie zrobiono stream na facebooku, a na nim prosząc o przyniesienie (jakże ratujących w tej chwili życie) powerbanków, koców i wody. Groteska. 12 godzin to tyle głodu ile ma przeciętny tak zwany Kowalski. Zawsze gdy zapomni jedzenia do pracy, nie zapominając o tak wielu osobach, które po prostu tego jedzenia nie mają, bo nie mają za co je kupić, a są to nie tylko osoby w kryzysie bezdomności.

Oczywiście prezydent miasta pojawił się na miejscu po kilku godzinach. Bo jak miałby się nie pojawić, skoro dla niego cała grupka młodych osób odmówiła sobie obiadku. Sprawa stała się zbyt medialna?

Strajk głodowy XRu, w poście napisali „Dziękujemy wszystkim rebeliantkom i rebeliantom za poświęcenie! Opór ma sens!” Jaki opór, jakie poświęcenie? Rozłożenie namiotu w środku miasta i niejedzenie kilkanaście godzin? Przecież tysiące bezdomnych na całym świecie nie ma wyboru jak robić to samo i nikt nie robi im zdjęć do gazet.

Prezydent miasta nie taki „niedostępny”

Zapowiedź prezydenta do przedstawicieli\elek XRu proponując też by się razem wybrać na rower.- Sytuacja nagrana na streamie z wydarzenia

Ja czasami też urządzam sobie takie dni, że nic jem. Dziś się nie udało, ale obiecuję, że w ramach pewnego rodzaju poświęcenia też zrobię sobie dzień głodówki

Po co te „poświęcenie”? Z obiadem czy bez obiadu, kryzys przecież trwa. Co ciekawe, pomimo iż urzędnik przyszedł do „strajkujących”, i tak mieli zostać w namiotach na całą noc. Ich bezpieczeństwa pilnowała policja- jak relacjonowała gazeta Głos Wielkopolski. Po co tyle szumu? Nie można było napisać listu do prezydenta albo zrobić zwykłej blokady albo pikiety? Czyżby te przeciętne formy protestu już się znudziły i nie wywołują już tyle poruszenia mediów co wcześniej?

Strajk głodowy- my aktywiści nadajemy mu wartość

Jedno jest wiadome, opinia publiczna, widząc takie rzeczy, nie będzie już tak poważnie patrzeć na nagłówki o „strajku głodowym” w mediach. Do czego to może doprowadzić? Że osoby których sytuacja na prawdę wymaga nagłośnienia i nierzadko międzynarodowej pomocy, będzie zbagatelizowana. Dojdzie do ośmieszenia tej formy protestu. Dlatego proszę was XR, przemyślcie to dokładniej, zanim znowu będziecie chcieli zwrócić na siebie uwagę a przy tym chwileczkę nic nie jeść.

Warto wspomnieć że podobne wpadki, już były. Przy okazji jednej z „blokad” jezdni która miała trwać jedyne 15 minut. W tym celu (zapewne naśladując obrazki z barykad podczas zamieszek z innych krajów) przytargali na ulice beczki- ale całkiem puste! Ani betonu, ani wody w nich nie było. Właśnie po to, by to był tylko rekwizyt, fajnie wygląda na zdjęciach, ale prosto posprzątać. Żeby tylko święty ruch samochodowy mógł trwać jak trwał.

Czas na bunt?- ale że przeciwko lewactwu? Wieszając ten banerek metr dalej więcej byłoby z niego pożytku.

Pod przykrywką apolityczności

Działania i estetyka mocna i nastawiona na ulice, ale przekaz liberalny w istocie z radykalizmem nie ma za wiele wspólnego. Skupienie na jednym temacie bez odwołania do innych (jakże powiązanych!) walk. Postulaty raczej korygujące system, a nie dążące do jego zmiany. Mierzenie „sił na zamiary” z czego wyłażą takie śmieszki, jak 15-minutowa blokada drogi, czy 12-24-godzinny strajk głodowy.

Wydaje się, że nie współpracowanie z żadną partią czyni apolitycznym? Błąd! Aktywizm sam w sobie jest aktem politycznym, tak samo jak katastrofa klimatyczna. Przekaz XRu jest co prawda ugrzeczniony i praworządny, zawsze bez przemocy wobec ludzi, ale również wobec kapitału czy mienia. Jest to przekaz liberalny, który jest mimo wszystko polityczny. Zatem liberalizm jako forma niewystawiania się na zbytnie konsekwencje próbując stawiać opór, nie ma z radykalizmem nic wspólnego.

XR bardzo chętnie używa wielkich słów, by opisać zwykłe wydarzenia np. blokady. Tak samo jak marketing, polityczny liberalizm otula się sloganami rewolucyjnymi, by nadać wzniosłego tonu i zwrócić uwagę. Oczywiście dzieje się to przy odwracaniu uwagi od skutków kapitalizmu, przenosząc winę na jednostki (bez względu na stan posiadania). Tak właśnie np. teraz trwa nagonka na uboższe gospodarstwa domowe, że „zabijają smogiem”, czego rozwiązaniem ma być „rewolucja grzewcza w Polsce”

Zmiany ponad kreskami na mapach

XR w newsleterze na 11.11.20

Działamy, by każdy Polak i każda Polka nie musieli się martwić o bieżącą wodę w kranie, o ceny żywności. Jesteśmy aktywistami, by masowe migracje za 20 lat nie miały miejsca i nie wywołały wojny w naszym kraju i żeby Polki i Polacy nie musieli uciekać z terenów, na których się urodzili. (…) Będziemy domagać się wysłuchania każdej Polki i każdego Polaka, w ich kraju.

Powiało nacjonalizmem? Walka ze skutkami kapitalizmu, czyli kryzysem klimatycznym i rozwarstwieniem społecznym musi być ponadnarodowa i socjalna. Masowe migracje dzieją się już teraz, wojny o zasoby również. Liberalny aktywizm nas przed tym nie uratuje, bo liberalizm zawsze będzie stał po stronie kapitału, chroniąc pasywności najbogatszych.

Świat można zmienić, lecz nie będzie to walka łatwa i przyjemna. Politycy, policjanci i osoby korzystające z obecnego stanu rzeczy będą starać się powstrzymać ruchy ludzi walczących o naszą wspólną przyszłość. Dlatego trzeba podejść do sprawy radykalnie, pokonywać strach i robić blokady które faktycznie będą działać. Strajkować tak by miało to ręce i nogi, a nie robić kabaret. Ziemi nie uratuje się statusem w mediach społecznościowych. Trzeba będzie wyjść po za liberalną wygodę, ale dobrze wiemy, że warto. Przyszłość jest w naszych rękach!

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version