Świat

Ukraińska retoryka Trumpa wzmacnia imperializm, a nie pokój

Tłumaczenie z CommonDreams.org

W dyskusjach na temat Ukrainy ważne jest, aby zdekolonizować zachodnią perspektywę i uznać, że trwający imperializm Rosji służył jedynie wzmocnieniu NATO, a nie jego osłabieniu. Ta ekspansjonistyczna agenda nie rozpoczęła się w 2022, 2014 roku, ani nie pojawiła się wyłącznie jako reakcja na rozszerzenie NATO, argument, który odrzucił sam Michaił Gorbaczow. Zamiast tego, ma ona głębokiekorzenie ideologiczne, nakreślone w strategiach geopolitycznych takich postaci jak Aleksandr Dugin. Wizja „euroazjatyckiego” imperium przez dziesięciolecia kształtowała rosyjskie ambicje imperialne. Wpływ ten przejawiał się nie tylko w pismach ideologicznych, ale także w konkretnych działaniach, w tym w działalności euroazjatyckich ruchów młodzieżowych działających w Ukrainie i wcześniejszych wysiłkach członków Narodowej Partii Bolszewickiej, którzy stanęli w obliczu oskarżeń o zagrażanie integralności terytorialnej Ukrainy.

Te skrajne idee stopniowo stały się częścią strategii politycznej prezydenta Rosji Władimira Putina, który przyjął nacjonalizm w celu uzyskania wsparcia ideologicznego, podobnie jak skrajnie prawicowe ideologie z lat 90. zostały wchłonięte przez dzisiejszą Partię Republikańską w Stanach Zjednoczonych. Dowodem na to jest jego przemówienie na Światowej Rosyjskiej Radzie Ludowej, gdzie przedstawił wojnę w Ukrainie jako „świętą wojnę” mającą na celu zachowanie kulturowej i duchowej dominacji Rosji. Retoryka ochrony „rosyjskiego świata” (Russkij Mir) uzasadnia ekspansjonistyczną politykę pozorem ciągłości historycznej i religijnej. W swoim przemówieniu z 2014 r. po aneksji Krymu Putin porównał znaczenie Krymu do znaczenia Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie, podkreślając sakralizację podboju terytorialnego. Niedawno deklaracja Światowej Rosyjskiej Rady Ludowej potwierdziła, że Rosja jest zaangażowana w świętą misję ochrony świata przed zachodnim „satanizmem”, a Ukraina ma znaleźć się w wyłącznej strefie wpływów Rosji.

Zrozumienie tej szerszej historii redefiniuje agresję Rosji nie jako reakcję na NATO, ale jako część długotrwałych wysiłków na rzecz przywrócenia imperialnej dominacji. Ten kolonialny projekt ma na celu podporządkowanie sobie Ukrainy i innych byłych republik radzieckich, traktując je nie jako niezależne narody, ale jako terytoria, które mają zostać wchłonięte przez „Wielką Rosję”. Narracja, że Rosja jedynie broni się przed zachodnią inwazją, ignoruje rzeczywistość, w której jej własne działania konsekwentnie popychają jej sąsiadów w kierunku NATO i zachodnich sojuszy. Na przykład, kandydatury Finlandii i Szwecji do NATO są bezpośrednimi konsekwencjami rosyjskiego militaryzmu, a nie prewencyjnych planów Zachodu.

Prawdziwie dekolonialne podejście afirmuje walkę Ukrainy o samostanowienie przeciwko imperialnym rządom, a nie tylko rolę pośrednika w polityce wielkich mocarstw.

Lewica historycznie walczyła z imperializmem we wszystkich jego formach. Jednak niektóre odłamy współczesnej zachodniej lewicy nie zdołały zastosować swoich antyimperialistycznych zasad do rosyjskiego ekspansjonizmu, postrzegając NATO jako głównego antagonistę. Prawdziwy antyimperializm wymaga solidarności z tymi, którzy opierają się kolonialnej dominacji, co w tym przypadku oznacza wspieranie prawa Ukrainy do samostanowienia przeciwko rosyjskiej agresji. Jest to zgodne z walką oddolnych ruchów na Ukrainie, które były na pierwszej linii obrony swoich społeczności przed okupacją i represjami.

Ruchy oporu w Ukrainie, takie jak te udokumentowane przez Avtonom, 161 Crew, Solidarity Collectives i Ukraine Solidarity Campaign, zapewniają istotne perspektywy, które przeciwstawiają się dominującej geopolitycznej ramie wojny. Raporty Avtonoma podkreślają potrzebę bezpośredniego antyautorytarnego oporu zarówno wobec rosyjskiego imperializmu, jak i militaryzacji NATO. Argumentuje, że nie powinniśmy dać się złapać w binarną pułapkę, ale zamiast tego powinniśmy nadać priorytet oddolnej solidarności z tymi, którzy bezpośrednio opierają się okupacji. The 161 Crew Ukraine War Reader oferuje relacje z pierwszej ręki od antyfaszystowskich bojowników, pokazując zróżnicowany skład ukraińskiego oporu, który obejmuje aktywistów feministycznych, queerowych i antyrasistowskich.

Kolektywy Solidarności podkreślają kluczową rolę wzajemnej pomocy i samoorganizacji w podtrzymywaniu wysiłków oporu. Argumentują, że wojna nie dotyczy tylko przetrwania państwa, ale także obrony społeczności przed brutalnym kolonialnym wymazaniem. Ich praca zapewnia pomoc materialną grupom oporu, zapewniając, że oddolni bojownicy mają środki na kontynuowanie walki. Feministyczny manifest Kampanii Solidarności z Ukrainą pokazuje genderowy wymiar wojny i okupacji, podkreślając, w jaki sposób rosyjska agresja zaostrza patriarchalną przemoc i ogranicza autonomię cielesną. Perspektywy te podważają uproszczony obraz wojny jako starcia bloków geopolitycznych, zamiast tego przedstawiając ją jako walkę o przetrwanie zmarginalizowanych i uciskanych społeczności.

W przeciwieństwie do tego, imperialna wizja Rosji jest głęboko powiązana z Rosyjską Cerkwią Prawosławną, która dostarczyła ideologicznego uzasadnienia dla wojny. Patriarcha Cyryl, kluczowa postać w rosyjskiej hierarchii prawosławnej, przedstawił inwazję na Ukrainę jako świętą wojnę przeciwko zachodniej dekadencji. To połączenie nacjonalizmu i religijnej ortodoksji odzwierciedla szersze wzorce kolonialnej dominacji, gdzie kulturowe i duchowe narracje są bronią usprawiedliwiającą ekspansję i podporządkowanie.
Jednym z najbardziej podstępnych uzasadnień rosyjskiej agresji jest przedstawianie rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy jako uciskanych mniejszości potrzebujących ochrony. Odzwierciedla to taktykę stosowaną przez Rosję w Naddniestrzu, separatystycznych regionach Gruzji i innych byłych terytoriach radzieckich, gdzie Moskwa stworzyła narracje uzasadniające interwencję humanitarną. Z historycznego punktu widzenia, Ukraina przez wieki znajdowała się pod kolonialną dominacją Rosji. Tłumienie to datuje się od polityki rusyfikacji Imperium Rosyjskiego, która miała na celu wymazanie ukraińskiego języka, kultury i autonomii. Era sowiecka kontynuowała te wysiłki, w szczególności poprzez Hołodomor, który wyniszczył ludność ukraińską i pozostaje traumą definiującą w zbiorowej pamięci narodu. Uznanie tej kolonialnej historii ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia, dlaczego walka Ukrainy o suwerenność nie jest jedynie rywalizacją geopolityczną, ale walką z historycznym uciskiem.

Jednym z głównych argumentów wysuwanych przez niektórych w obozie „pro-pokojowym” jest to, że ekspansja NATO sprowokowała Rosję do inwazji na Ukrainę. Twierdzenie to zakłada, że obawy Rosji o bezpieczeństwo są uzasadnione, ignorując jednocześnie pragnienia krajów Europy Wschodniej. Kraje takie jak Ukraina starały się o członkostwo w NATO nie z powodu zachodniego przymusu, ale z powodu realnych i bieżących zagrożeń. Twierdzenie, że NATO sprowokowało Rosję również błędnie przedstawia fakty historyczne: chociaż miały miejsce werbalne dyskusje na temat roli NATO w postzimnowojennej Europie, żadne prawnie wiążące porozumienie nie zakazywało ekspansji NATO. Sam Gorbaczow wyjaśnił później, że ekspansja NATO nie była tematem formalnych negocjacji podczas zjednoczenia Niemiec.

Nie należy tego błędnie interpretować jako poparcia dla NATO. Jednak nawet ci z lewicy, którzy wcześniej opowiadali się za neutralnością i potępiali NATO, zmienili zdanie po hybrydowej, a następnie pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę. Wynikało to nie tylko z obaw o bezpieczeństwo, ale także z braku innych opcji. Jak stwierdził członek fińskiej partii politycznej Unia Lewicy:

„Konsensus, jak rozumiem w dyskusjach z towarzyszami, jest taki, że nie byliśmy w stanie zapewnić żadnej wiarygodnej alternatywy dla NATO. Zawsze podkreślaliśmy, że mamy niezależną, silną armię, której Rosja nie odważyłaby się rzucić wyzwania – a ponieważ byliśmy poza NATO, nie mieli powodu, by rzucać nam wyzwanie. Po inwazji w 2022 roku taka polityka obronna nie była już postrzegana jako adekwatna”.

Ostatecznie żądania neutralności Ukrainy i ustępstw terytorialnych ignorują imperialistyczną naturę rosyjskiej wojny. Przedstawianie ukraińskiego oporu jako jedynie napędzanej przez NATO wojny zastępczej odrzuca podmiotowość Ukraińców walczących z kolonizacją. Prawdziwie dekolonialna perspektywa musi uznać, że Ukraina nie jest tylko pionkiem na zachodniej geopolitycznej szachownicy, ale narodem z długą historią opierania się rosyjskiej dominacji.

Historia ta wpływa na obecny sceptycyzm. Dlaczego Ukraina miałaby zaufać nowym zapewnieniom o bezpieczeństwie? Memorandum Budapesztańskie z 1994 roku miało zagwarantować integralność terytorialną Ukrainy w zamian za rezygnację z broni nuklearnej. Podpisane przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Rosję, oferowało gwarancje bezpieczeństwa przed agresją militarną w zamian za zobowiązanie Ukrainy do denuklearyzacji. Jednak niedotrzymanie tych gwarancji poważnie zaszkodziło wiarygodności międzynarodowych porozumień w sprawie bezpieczeństwa. To samo dotyczy porozumień mińskich, które Rosja również zlekceważyła, twierdząc, że nie jest nimi związana.

Dla Ukrainy niepowodzenie wcześniejszych zapewnień służy jako wyraźne przypomnienie ograniczeń niewiążących gwarancji dyplomatycznych, zwłaszcza w kontekście walki antykolonialnej. Pomimo wyraźnych zobowiązań głównych mocarstw do utrzymania suwerenności Ukrainy, Rosja rażąco naruszyła porozumienie, podczas gdy Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, choć potępiły działania Rosji i zapewniły pomoc wojskową, nie w pełni dotrzymały swoich zobowiązań wynikających z Memorandum Budapeszteńskiego. Ponieważ światowe potęgi próbują wpływać na decyzje Ukrainy, jest całkowicie zrozumiałe, że Ukraina będzie sceptycznie podchodzić do obietnic bezpieczeństwa, zwłaszcza tych związanych z ustępstwami, takimi jak utrata terytorium.

Implikacje retoryki prezydenta USA Donalda Trumpa zwiększają obawy o normalizację imperializmu. W ostatnich wypowiedziach Trump zasugerował, że ponieważ Rosja zajęła ziemię i poniosła straty militarne, jej podbój terytorialny powinien zostać zaakceptowany. Perspektywa ta nie sprzeciwia się władzy imperialnej, ale zamiast tego wzmacnia ją, traktując ekspansję terytorialną poprzez wojnę jako naturalną część globalnej polityki. Takie stanowisko jest bezpośrednio sprzeczne z antyimperialistycznymi zasadami, które odrzucają grabieże ziemi jako sposób legitymizacji władzy.

Koncepcja imperialistów zajmujących ziemię to nie pokój, to dominacja. Legitymizuje podbój pod przykrywką dyplomacji i usprawiedliwia podobną politykę w innych miejscach. Retoryka Trumpa wykracza poza Ukrainę, co widać w jego propozycji, że USA powinny „posiadać Gazę” po sfinansowaniu jej zniszczenia. Takie sugestie redukują prawo do samostanowienia do karty przetargowej dla potężnych narodów. Co więcej, jego polityka w zakresie zatrzymań eksterytorialnych, takich jak wykorzystywanie Zatoki Guantanamo do masowych deportacji, odzwierciedla tę samą kolonialną logikę, w której ziemia, granice, a nawet ludzkie życie są traktowane jako aktywa, które mają być tasowane i kontrolowane przez imperialne mocarstwa. Nie chodzi tu o bezpieczeństwo czy pokój; chodzi o konsolidację władzy za pomocą siły i przymusu.

Podczas gdy niektórzy w Ukrainie i Europie Wschodniej mogą być zdezorientowani niezdolnością zachodniej lewicy do solidarności z ich walką, istnieją głębsze powody tego rozdźwięku. Te głęboko zakorzenione przekonania nie są jedynie wytworem internetowych teorii spiskowych, błędnej praktyki czy dezinformacji. Zachodnia lewica doskonale zdaje sobie sprawę z historii własnych rządów, które wykorzystywały interwencje humanitarne, łamały obietnice złożone obcym narodom i angażowały się w imperializm. Ten sceptycyzm wywodzi się z czasów zimnej wojny, kiedy opierała się taktyce czerwonego strachu i antykomunistycznej propagandzie, które były wykorzystywane do usprawiedliwiania wojny i nacjonalizmu.

Budowanie solidarności i zaufania między zachodnią lewicą a Ukraińcami wymaga pokonania tej przepaści. Podczas gdy ci na Zachodzie najlepiej rozumieją własne rządy i instytucje, Ukraińcy walczący o przetrwanie konfrontują się z inną imperialną siłą – Rosją. Jednak dla wielu przedstawicieli zachodniej lewicy Rosja od dawna jest sfabrykowanym straszakiem wykorzystywanym do usprawiedliwiania imperialistycznych wojen.

Dekolonizacja narracji na temat Ukrainy oznacza odrzucenie imperialistycznych ram, które traktują podbój terytorialny jako nieunikniony wynik wojny, a zamiast tego skupienie się na ukraińskich głosach. Zbyt często dyskusje są kształtowane przez zachodnie obawy geopolityczne, a nie perspektywy tych, którzy opierają się rosyjskiej dominacji. Prawdziwie dekolonialne podejście afirmuje walkę Ukrainy o samostanowienie przeciwko imperialnym rządom, a nie tylko pośrednictwo w polityce wielkich mocarstw.

Retoryka Trumpa wzmacnia imperializm, a nie pokój. Sugerując, że zagarnięcie ziemi przez Rosję powinno zostać zaakceptowane ze względu na jej straty militarne, legitymizuje on podbój jako normę polityczną. Ta logika wykracza poza Ukrainę – jego propozycja, by USA „posiadały Gazę” i jego wezwania do wykorzystania Zatoki Guantanamo do masowych deportacji jeszcze bardziej odzwierciedlają kolonialny sposób myślenia, w którym ziemia, granice i ludzkie życie są kartami przetargowymi dla potężnych.

Solidarność wymaga czegoś więcej niż sprzeciwu wobec zachodniego militaryzmu; wymaga konfrontacji z kolonialnymi ambicjami Rosji i wspierania tych, którzy walczą o suwerenność. Sprawiedliwy pokój nie może być budowany na normalizacji grabieży ziemi i przymusowej uległości. Zamiast tego musi być zakorzeniony w oporze wobec imperium we wszystkich jego formach i stać po stronie tych, którzy domagają się prawa do samostanowienia.

Tłumaczenie

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version