Świat

Wiele śmierci Nestora Machno

Mityczni i ludowi bohaterowie często przechodzą do legendy i zyskują niesmiertelność dzięki prostemu faktowi unikania śmierci lub, co częstsze, bycia uznanym za zmarłego, gdy są jak najbardziej żywi.

Nie potrafię rozważać tematu rosyjskiej wojny domowej ani tematu śmierci, nie myśląc o tym cytacie z pism humorysty, anarchisty w przemienionego w bolszewika i ikony czeskiej literatury, Jaroslava Haska:

„W trakcie mojego pobytu w Rosji, który trwał około pięciu lub sześciu lat, od czasu do czasu byłem zabijany lub katowany przez różne organizacje i osoby.
Po powrocie do ojczyzny dowiedziałem się, że byłem trzykrotnie powieszony, dwukrotnie rozstrzelany i raz poćwiartowany przez dzikich kirgiskich rebeliantów na brzegach jeziora Kale-Jeszel.

Wreszcie, ostatecznie, zostałem przebity nożem podczas dzikiej potyczki z pijanymi marynarzami w pewnej odeskiej tawernie. Ze wszystkich tych wariantów ten ostatni wydaje mi się najbardziej prawdopodobny”.

Ten cytat oddaje prawdę, która szczególnie odbiła się w życiorysie słynnego anarchokomunistycznego bojownika, Nestora Iwanowicza Machno.

Ludzie powszechnie uważani za bohaterów często mają długą historię unikania kostuchy — prawdziwą lub nie.

Znacznie łatwiej i wygodniej jest napisać i opublikować nekrolog, niż upewnić się, że dana osoba rzeczywiście nie żyje.

Ten fakt, w połączeniu z własną odwagą Bat’ki i brakiem lęku o całość jego skóry, pomógł zbudować jego bohaterski status wśród chłopów ukraińskich, ale i w późniejszych analizach losów Bat’ki, za jego czasów i współcześnie. Oczywiście, uniknięcie szponów śmierci jest tylko jedną z wielu rzeczy, które mogą stworzyć bohaterów i bohaterki — urok osobisty, okoliczności i zwykłe szczęście są innymi czynnikami.

Samo uznanie za trupa nic nie znaczy, jeśli ludzie nie potrafią sobie wyobrazić, że to prawda. Nestor Machno miał bliskie spotkania ze śmiercią od dzieciństwa (według jednego ze źródeł próbował kiedyś zrobić na piecu matki materiały wybuchowe domowej roboty i udało mu się tylko zniszczyć patelnię i przestraszyć wszystkich, żeby wymienić tylko jeden przykład) aż do dnia, w którym oddał ostatnie tchnienie w Paryżu w 1934 roku.

Nestor Iwanowicz Machno został po raz pierwszy oficjalnie uznany za zmarłego (w zawieszeniu) w 1910 roku, kiedy był jeszcze nastolatkiem. Został aresztowany wraz ze swoimi anarchistycznymi towarzyszami za próbę wysadzenia posterunku tajnej policji w rodzinnym mieście Hulajpolu w sierpniu 1908 roku. Spędził sporo czasu w więzieniu, w oczekiwaniu na proces, podczas którego został szybko i sprawnie skazany na śmierć.

Jednak, po pięćdziesięciu dwóch dniach spędzonych w celi śmierci, Machno został uwolniony. Miejscowy gubernator postanowił ułaskawić go ze względu na jego młodość. Machno otrzymał lekki wyrok dożywotniej katorgi — ciężkiej pracy, w której więźniowie nie mogli zdejmować ośmiokilogramowych oków i kajdan na kostki. Ostatecznie większość wyroku odbył w odległej Moskwie.

W więzieniu Machno pozostał nieposkromiony jak zawsze, spędzając częste okresy w izolatce za zuchwałość i próby ucieczki. Machno znał prace Bakunina, który w książce „Bóg i państwo” napisał, że dwie rzeczy określają ludzkość: „…zdolność do myślenia i chęć do buntu”. Według tej miary, Machno był niezwykle ludzki — nic nie zdołało go na długo zatrzymać, pomimo częstych pobytów w więziennym skrzydle szpitalnym.

Jego nieugiętość wzmocniła inspiracja lekturą klasycznego anarchistycznego tekstu Piotra Kropotkina, „Pomoc Wzajemna” (którego egzemplarz, jak twierdził Machno we wspomnieniach, zawsze miał przy sobie).

”Buntuję się” — napisał Camus dużo później w XX wieku, długo po śmierci Machno — „dlatego istniejemy”. Stworzenie solidarności i determinacji poprzez obserwowanie czyjegoś buntu i osobistej odwagi było kluczem do filozoficznych pism Camusa — ale dla Nestora Machno takie stwierdzenie byłoby zaprzeczeniem oczywistości.

Rozumiał, że to działania inspirują inne działania i prowadził, gdy było to fizycznie możliwe, na pierwszej linii. Solidarność poprzez bunt — to odpowiadało praktycznym skłonnościom Machno i preferowaniu bezpośredniego działania nad nadmiernym teoretyzowaniem.

Następnym razem, gdy Machno zostanie błędnie uznany za zmarłego, będzie to w świecie głęboko zmienionym, czyli pod koniec 1918 roku.

W 1918 roku Machno nie był już za kratkami. W marcu 1917 roku Nestor Machno został zwolniony z więzienia wraz z innymi więźniami politycznymi przez rząd Kiereńskiego (co anulowało jego dożywotni wyrok ciężkich robót). W ten sposób on i wielu innych więźniów politycznych wyszło na wolność.

Potem nastąpił wir wydarzeń: wrócił do domu na Ukrainę, znów z powrotem do Moskwy, by uniknąć okupacyjnych sił austro-węgierskich, aż w końcu z pewną pomocą bolszewików wrócił do rodzinnego Hulajpola. Podczas tych wędrówek udało mu się, dzięki szczęściu i umiejętnościom, kilkakrotnie uniknąć śmierci.

Machno i resztki przetrwałych chaos anarchokomunistycznych grup z Hulajpola stworzyli szeroki anarchistyczno-partyzancki ruch oporu wobec Austro-Węgier, który w kilka miesięcy urósł do tysięcy członków i ogarnął cały ten region Ukrainy.

Oczywiście, wraz z wojnami przychodzi zamęt.

Rozeszły się plotki, że sam Machno został zabity. Jeden ze szwadronów kawalerii zwiadowczej Machno poniósł ciężkie straty walcząc w pobliżu stacji Nowogupałowka — wielu z ich najlepszych bojowników zostało wyrżniętych przez Austro-Węgrów, którzy sprzymierzyli się z miejscowymi właścicielami ziemskimi i bogaczami.

Tak wielki był żal anarchistów, że okoliczni kolejarze naturalnie założyli, że taka fala smutku może dotyczyć tylko ich przywódcy, Nestora Machno.

Pogłoska o śmierci Machno szybko nabrała skrzydeł i powędrowała wzdłuż linii kolejowych do austro-węgierskiego naczelnego dowództwa, które rozpaczliwie chciało w nią uwierzyć. Dostrzegli oni również realne korzyści z ogłoszenia, że główny przeciwnik ich militarnych ambicji wącha kwiatki od spodu.

Austro-Węgry szybko odtrąbiły śmierć Machno w prasie. Podano nawet, że w pobliskim mieście Aleksandrowsk odbędzie się ceremonia wręczenia medali oficerom odpowiedzialnym za zabicie nieuchwytnego Machno.

Ta plotka nie trwała długo, ale wystarczająco, żeby Machnowcy mogli ją wykorzystać. Austro-Węgrzy i sprzymierzeni z nimi chłopi próbowali zwabić kilku Machnowców do pustej wsi w pozornym geście dobrej woli, próbując przekonać ich do poddania się. Anarchiści nie dali się nabrać i otoczyli wieś, pojmując oddziały mające urządzić na nich zasadzkę i rozstrzeliwując tych, którzy stawiali opór.

Machno wykorzystał pogłoskę o swojej śmierci i rozpoczął serię ataków odwetowych na posiadłości miejscowej arystokracji ziemskiej, która świętowała wiadomość o jego śmierci. Armia Machno przeszła przez lewobrzeżną Ukrainę, ekspropriując bogaczy.

W swoich wspomnieniach Machno wspomina o przybyciu na przyjęcie z okazji jego śmierci z ciężko uzbrojonymi towarzyszami. Właściciele ziemscy i ich pachołkowie nie byli zadowoleni z jego obecności — słychać było, jak im wypadają monokle. Machno opisuje to tak:

„Wielu kułaków i ich popleczników, widząc mnie na czele naszego oddziału, oniemiało i trochę trwało, zanim otrząsnęli się z szoku. A kiedy doszli do siebie, zamiast przeklinać Machnowców, zwrócili się przeciwko własnym przywódcom za kłamstwo o zabiciu tego, z którym długo walczyli, uzbrajając przeciwko niemu całe chutory. Teraz wpadli w jego ręce, uśpieni kłamstwami o jego śmierci”.

Machno zauważa następnie, że Machnowcy ograniczyli się w tym przypadku do konfiskaty koni i wozów, nie przejmując się inną „drobnicą”. Nie zawsze tak przebiegały machnowskie rekwizycje (w istocie Machno w trakcie wojny domowej miał kilka załamań nerwowych, spowodowanych różnicą między sprawiedliwością a zemstą w etyce rewolucyjnej), ale w tym przypadku Machno twierdził, że jest miłosierny, pisząc:

„Chutorów już nie palono. Ich właściciele, oszołomieni widokiem Machna, którego śmierć właśnie skończyli świętować, urządzając uczty i chwaląc jego zabójców, otrzymali w zamian poważne ostrzeżenie. Mieli „zmądrzeć” i ograniczyć swoją działalność do pokojowej pracy, wyrzucając ze swoich tępych głów wszelkie myśli, że armia austriacko-niemiecka na Ukrainie jest niezwyciężona i że, chroniąc się za nią, mogą utrwalić swoje dawne przywileje i władzę nad robotnikami”.

Ten cykl (ogłoszenie śmierci/zniknięcia Machna tylko po to, by wkrótce potem pojawił się on jak wiosenny krokus, odnosząc zwycięstwo nad wrogą siłą lub przynajmniej unikając sideł i klęski) powtarzał się nieustannie przez całą rosyjską wojnę domową.

Finansowana przez aliantów Biała Armia, ukraińscy nacjonaliści Petlury, bolszewicy — wszyscy oni w różnych momentach podejmowali próby zaatakowania Machna, ale tylko po to, by dowiedzieć się, że ów znów przeżył. Każda nieudana próba zamachu na życie Machno — czy to poprzez zabójstwo, zdradę, czy też w masowej rzezi otwartej bitwy — dodawała mu bohaterskiej reputacji i usuwała w cień człowieka, który krył się pod tymi opowieściami. Czy to celowa strategia, czy też wynik plotek, co kilka miesięcy kolejne siły uznawały Nestora Machno za zmarłego.

Oczywiście, nie każde ryzyko lub bliskie spotkanie z kostuchą jest dobrowolne, jest świadomym wyborem.

Istniały zagrożenia, których Machno nie mógł przewidzieć ani kontrolować. Jak na przykład pandemia tyfusu, która w latach 1918-1922 zabiła od dwóch do czterech milionów ludzi.

Ukąszenie pchły mogło oznaczać różnicę między życiem a śmiercią. Pod koniec 1919 roku Nestor Machno był niebezpiecznie chory na tę chorobę. Był z tego powodu o włos od śmierci.

Machno podejmował również większe ryzyko niż było to konieczne na polu walki i poza nim. Machnowcy mieli jedną z najlepszych kawalerii z tych, które uczestniczyły w konfliktach, które trwały od 1918 do 1921 roku, a Machno brał udział w wielu akcjach osobiście — była to epoka, w której walka wręcz na koniu mogła obejmować miecze i pistolety — i zapłacił za to ranami i zdrowiem. Podobnie do słynnego hiszpańskiego anarchisty Quico Sabate, który po zakończeniu II wojny światowej ratował więźniów z więzień Franco i bezkarnie rabował banki, śmiałość i lekkomyślność Machno była kluczową częścią jego atrakcyjności dla partyzantów. I z pewnością znaczna część siły przekonywania Machna wynikała z jego przyziemnego, chłopskiego słownictwa i sposobu bycia oraz nieufności wobec mieszczuchów.

Trudno sobie wyobrazić, jak taki wzorzec miałby nie obdarzyć Machna bohaterską, niemal mityczną reputacją, skoro dzielił też ich trudy.

Odwaga jest przecież równie zaraźliwa, jak strach.

Nestor Machno, w mniej odpowiedzialnym nastroju, uwielbiał kręcić naładowanym rewolwerem podczas spotkań, co niewątpliwie ożywiało wszystkich uczestników spotkań i przyspieszało ich przebieg. „Bezpieczeństwo” z pewnością nie było jego drugim imieniem.

Nestor Machno odniósł w czasie wojny około tuzina poważnych ran bojowych. Ostatnią z nich zadała kula dum-dum, roztrzaskując mu kostkę. Tylko dzięki użyciu języka tak dosadnego, jak tylko można sobie wyobrazić, Machno zapobiegł amputacji stopy przez paryskiego lekarza po wojnie domowej w Rosji. W rezultacie przez ostatnie lata wyraźnie utykał.

Jak zauważa przewrotnie historyk Sho Konishi: „Zmarli byli wykorzystywani przez żywych do różnych celów”. Podwójnie dotyczy to ludzi, których nazywa się bohaterami, w tym sensie, że ich heroizm działa jak izolator od krytyki czy zniuansowanego zrozumienia. Każda ucieczka przed śmiercią, każda cudownie przeżyta ciężka rana lub choroba budowały legendarny gmach wokół Nestora Iwanowicza Machno, mit wokół niegdyś oddychającego człowieka.

Nestor Machno jako człowiek popełnił wiele błędów o poważnych konsekwencjach (zwłaszcza w otoczeniu tak zagmatwanym i przerażającym jak wojna domowa), co nie powinno umniejszać jego zasłużonych osiągnięć i prób pozostania wiernym swojej rewolucyjnej etyce — ale nie powinno też być kanonizowane, dla dobra historii i dla lekcji na przyszłe walki..

Pozwolę sobie na cytat z Michaela Moorcocka, który omawia problemy heroizmu we współczesności, zwłaszcza w kontekście rewolucyjnym, gdzie o radość może być trudno:

„W rzeczywistości nazbyt często mali, fanatyczni mężczyźni o twarzach i postawie neurotycznych urzędników dochodzą do władzy, podczas gdy charyzmatyczni bohaterowie, jeśli mają szczęście, umierają chwalebnie, pozostawiając nas z odkryciem, że podczas gdy my podążaliśmy za nimi, naśladując ich, nowy car wmanewrował się w pozycję władzy i Terror powrócił z odwetem, podczas gdy my zużywaliśmy wszystką naszą energię, żyjąc romantycznym kłamstwem. Bohaterowie nas zdradzają. Mając ich, w prawdziwym życiu, zdradzamy samych siebie [podkreślenie moje]”.

Krótko mówiąc, idea heroizmu jest wrogiem niuansów i zrozumienia. Nazwanie Nestora Machno bohaterem i pozostawienie tego bez komentarza stanowi obrazę dla tego człowieka i jego szczerze wyznawanych ideałów. Bez względu na to, jak często ktoś unika śmierci lub porażki, nie przestaje być człowiekiem, nawet jeśli wlecze się za nim słowo „bohater”. Historia — i świat, który ona przedstawia — jest zbyt piękną, straszną i wielowymiarową rzeczą, by można ją było dokładnie przedstawić za pomocą takich pojęć jak bohaterstwo.

Premiera na jesień’23

Tłumaczenie


Źródła:

  • Albert Camus – Buntownik
  • Colin Darch – Nestor Machno i anarchizm na wiejskiej Ukrainie
  • Sean Patterson – Machno i pamięć
  • Malcolm Archibald – Atamansha
  • Aleksander Skirda – Kozak anarchii
  • Nestor Machno i Malcolm Archibald – Młodzi buntownicy przeciwko Imperium
  • Sho Konishi – Anarchistyczna nowoczesność: Kooperatyzm i japońsko-rosyjskie stosunki intelektualne we współczesnej Japonii
  • Jaroslav Hasek – Jak to się stało, że spotkałem się z autorem mojego nekrologu
  • Antonio Tellez – Sabate: miejska partyzantka w Hiszpanii Franco
  • Michael Moorcock – Gwiezdni szturmowcy

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version