Świat

Wojna obronna jako akt ludowego oporu

Tłumaczenie wywiadu na wyłączność z anarchistycznym bojownikiem Sił Obrony Terytorialnej Ukrainy

Jednym z charakterystycznych aspektów obecnej wojny na Ukrainie jest obecność jednostek bojowych o wyrazistych odrębnych ideologiach. Wiele uwagi poświęcono skrajnie prawicowym jednostkom zarówno Sił Obrony Terytorialnej (SOT), jak i Sił Zbrojnych Ukrainy, takim jak Pułk Azow i Prawy Sektor. Po stronie rosyjskiej wśród bojowników dominują różne ideologie, od neobolszewickiej/autorytarnej komunistycznej po neonazistowską. Po każdej ze stron istnieją również frakcje nacjonalistyczne, takie jak Pułk Kastusia Kalinouskiego złożony z białoruskich ochotników oraz Gruziński Legion Narodowy z kraju o tej samej nazwie, zorganizowany w 2014 r. i walczący do dziś, oba po stronie Ukrainy.

  1. Specjalny Pułk Zmotoryzowany, czyli Kadyrowcy, czeczeńska jednostka paramilitarna, zamieściła w mediach społecznościowych mnóstwo materiałów ze strony sił inwazyjnych, zwłaszcza podczas oblężenia Mariupola, które od początku wojny stało się rywalizacją między Kadyrowcami a neonazistowskim Pułkiem Azow. (27 lutego bojownicy Azowa opublikowali nagranie wideo, na którym zanurzają naboje karabinowe w smalcu wieprzowym, obrażając w ten sposób swoich muzułmańskich wrogów).

Wyłącznie po ukraińskiej stronie wojny walczą formacje anarchistyczne i jednostki zbliżone ideologicznie. Jedną z najbardziej prominentnych organizacji anarchistycznych zaangażowanych w wojnę jest Komitet Oporu (KO), organ koordynujący działalność anarchistycznych, libertariańskich i antyfaszystowskich jednostek w ramach SOT. Wiele z tych mniejszych jednostek należących do Komitetu Oporu to jednostki otwarcie anarchistyczne, takie jak RevDia i Czarna Flaga Ukrainy.
Inne są mniej nastawione ideologicznie i przed wojną organizowały się pod innymi auspicjami jak np. antyfaszystowska grupa chuliganów piłkarskich Hoods Hoods Klan.

Od początku wojny Komitet Oporu i powiązane z nim jednostki bojowe są stale obecne w mediach społecznościowych, zamieszczając filmy i zdjęcia swoich uzbrojonych bojowników podczas ćwiczeń w terenie, na strzelnicy z karabinami maszynowymi Maxim, w punktach zbiórki pomocy, deklarujących solidarność z uwięzionymi towarzyszami na Białorusi, patrolujących różne obszary teatru działań, a ostatnio także niektórych bojowników ześrodkowanych na froncie, którzy wraz z innymi członkami SOT zostali przesunięci do obrony wschodniej części kraju.
20 maja opublikowali czterostronicowy manifest, w którym opisali, kim są, jakie są ich zasady, obecny zakres ich działalności, aspiracje organizacyjne i szersze aspiracje społeczeństwa ukraińskiego, ich pogląd na wojnę oraz główne postulaty zarówno rządu ukraińskiego, jak i społeczności międzynarodowej.

Sama obecność anarchistów w SOT wywołała wiele pytań wśród osób spoza Ukrainy. Typowym z nich jest pytanie o to, jak zorganizowani są anarchiści walczący o Ukrainę i jaka jest ich przybliżona siła w tym momencie. Jeszcze częstsze są pytania o to, jak anarchiści mogliby wstąpić do wojska jakiegokolwiek państwa bez zaprzeczania własnej ideologii; podobne do tego są pytania o to, jak „anarchiści mogliby walczyć po tej samej stronie co faszyści i neonaziści”.

Pomijając fakt, że ostatnie pytanie jest poważnym błędem w opisie struktury sił SOT, mamy jednak nadzieję odpowiedzieć na wszystkie te pytania dotyczące anarchistów walczących obecnie na Ukrainie i broniących jej. Pomimo uwagi, jaką anarchiści z SOT przyciągnęli w ostatnich tygodniach, nadal wiele o nich nie wiadomo. Nasz wywiad z członkiem Komitetu Oporu i bojownikiem SOT z powiązanego plutonu antyautorytarnego, „Ilją”, powinien odpowiedzieć na wiele z tych pytań. Oto jednak, co Ilja miał do powiedzenia, mówiąc wyłącznie we własnym imieniu:

Tom Lord: Kiedy powstał Komitet Oporu (KO) i co doprowadziło do podjęcia decyzji o zorganizowaniu sił antyautorytarnych walczących na Ukrainie?

Ilja: Po pierwsze, Komitet Oporu został zaplanowany jako koordynacja anarchistów/libertarian chcących przyłączyć się do zbrojnego oporu przeciwko imperialistycznej agresji reżimu Putina. Teraz Komitet jako platforma koordynacji jest raczej projektem. Plan ten zaczęto rozwijać na kilka miesięcy przed wojną, a konta w mediach zostały założone na kilka tygodni przed jej rozpoczęciem. Pluton antyautorytarny SOT jest często mylony z Komitetem Oporu. Nie są one tożsame, mimo że niektórzy ludzie z plutonu (w tym ja) uczestniczą w inicjatywach KO.
Co leżało u podstaw decyzji o zaangażowaniu się w zbrojny opór przeciwko inwazji? Z mojego punktu widzenia, główne powody to:
1) Konieczność i determinacja, aby być razem ze społeczeństwem Ukrainy w jego walce przeciwko neotototalitarnej agresji;
2) zrozumienie, że każda wspólnota polityczna, która ma ambicję stać się znaczącym aktorem społecznym, powinna się zorganizować i aktywnie włączyć w te wydarzenia. Zarówno wojna, jak i rewolucja to czas transformacji społecznej. To, jakie formy przybierze ta transformacja, zależy także od nas i naszej aktywności.

TL: Czy u podstaw Komitetu leżała jakaś pierwotna formacja anarchistyczna, poprzedzająca inwazję rosyjską? Kiedy w końcu zebraliście się razem, jak udało wam się formalnie zintegrować z Siłami Obrony Terytorialnej (SOT)? Jak wyglądał ten proces?

Ilja: Przed pojawieniem się KO nie było żadnej formacji ani nawet ścisłej organizacji anarchistycznej. Istniała społeczność anarchistyczna, różne grupy i jednostki, które chciały się zorganizować w tych nadzwyczajnych okolicznościach. Mieliśmy pewne osobiste powiązania w strukturach SOT, co dało nam możliwość „wylądowania” tam jako pluton.

TL: Ilu mniej więcej bojowników jest zorganizowanych w ramach KO?

Ilja: Jak mówimy wyżej, sensowne jest mówienie o bojownikach plutonu antyautorytarnego, który liczy około 50 osób.

TL: Czy KO ma pewien stopień autonomii w ramach SOT?

Ilja: Nie mamy żadnych szczególnych warunków, które odróżniałyby nas od innych pododdziałów SOT. Mamy jednak dość dużą swobodę w organizowaniu naszego życia wewnętrznego i jest ono zorganizowane w dość demokratyczny sposób, mimo że zgodnie z wymogami posiadania określonej hierarchii wojskowej.

TL: Z Twojej perspektywy, czy powinniśmy wiedzieć coś o walczących formacjach anarchistycznych na Ukrainie, które nie są zorganizowane w ramach Komitetu Oporu?

Ilja: Tak, oczywiście. Oprócz KO i plutonu antyautorytarnego jest wielu indywidualnych towarzyszy i małych grup uczestniczących w SOT lub regularnej armii, w tym ludzie walczący na linii frontu. Wśród grup zorganizowanych można wymienić towarzyszy z Platformy Ekologicznej, którzy również są włączeni do SOT. Jednak jedną z idei, która leżała u podstaw KO, było stworzenie platformy dialogu i koordynacji między towarzyszami w różnych miejscach i pododdziałach sił zbrojnych.

TL: Jaki jest punkt widzenia KO na wojnę? O co walczy Komitet Oporu w tej wojnie i co macie nadzieję osiągnąć?

Ilja: Myślę, że perspektywą, która łączy wszystkich ludzi związanych z Komitetem Oporu, jest wizja obecnej wojny obronnej jako aktu powszechnego oporu przeciwko czysto imperialistycznej interwencji reżimu Putina. Dlatego bierzemy w niej udział i wierzymy, że pokonanie sił okupacyjnych będzie zdecydowanie dobre zarówno dla lokalnego społeczeństwa, jak i potencjalnie dla całego regionu postsowieckiego. Chciałbym zobaczyć, jak inwazja zostaje rozbita przez powszechny opór, a jednocześnie ruch anarchistyczny wychodzi z tej historii jako znacznie lepiej zorganizowany, bardziej bojowy i doświadczony. Mając o wiele więcej wizji politycznej i zrozumienia, jak osiągnąć transformacje społeczne, do których dążymy, a także więcej środków na ten cel.

TL: Czy postrzegasz anarchistycznych bojowników RN jako kontynuatorów tradycji Machnowszczyzny, czy też istnieje bardzo mały związek między dzisiejszymi ukraińskimi anarchistami a tymi z ubiegłego wieku, z czasów Nestora Machno?

Ilja: Jest oczywiste, że ruch machnowski i sam Nestor Machno są wielkimi inspiracjami dla dzisiejszych anarchistów na Ukrainie, a zwłaszcza tych, którzy zdecydowali się chwycić za broń. Oczywiście Machnowszczyzna wciąż jest dla nas wielkim symbolem, punktem odniesienia i przykładem do naśladowania. Być może byłoby to zbyt wiele, aby mówić o jakimkolwiek bezpośrednim związku: tak różny czas i kontekst społeczny oraz brak ciągłej tradycji historycznej ruchu anarchistycznego z powodu represji pod rządami bolszewików. Jednak wciąż uważnie studiujemy doświadczenia organizacyjne i przesłanie społeczne tego ruchu. Jego podstawowe zasady są wciąż aktualne. Dla wielu z nas ruch ten odgrywa centralną rolę w perspektywie historycznej dla tego regionu.

TL: Dużo mówi się poza Ukrainą o walczącej formacji anarchistycznej RevDia. Czy są jakieś inne anarchistyczne bojówki, które tworzą Komitet Oporu, o których chciałbyś, aby nasi czytelnicy wiedzieli? Mówi się, że grupy takie jak RevDia były początkowo niechętne przyłączeniu się do Komitetu Oporu. Czy to prawda? Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat i jak został rozwiązany ten spór, jeśli w ogóle istniał?

Ilja: Pluton Antyautorytarny jest połączony z anarchistami z różnych środowisk, antyfaszystami i chuliganami piłkarskimi. Nie jest tajemnicą, że relacje między poszczególnymi członkami tego ciała nie zawsze były łatwe. Jednak ludzie postanowili spróbować odłożyć na bok dawne spory, aby odpowiedzieć na wspólne wyzwanie. Powiedziałbym, że nadal jesteśmy w trakcie wypracowywania tego rozwiązania. Nie obywa się bez problemów, ale wciąż jest wola, by pozostać zorganizowanym w ramach wojska.

TL: Jako organizacja anarchistyczna, KO oczywiście odrzuca centralne/pionowe przywództwo. Jak zatem podejmowane są decyzje? Kto „dowodzi” KO?

Ilja: Jak mówimy, Komitet Oporu jako koordynacja jest wciąż, powiedzmy, w budowie. Teraz jest to raczej przestrzeń dialogu między towarzyszami + kanały medialne. W antyautorytarnym plutonie istnieje „normalna” hierarchia wojskowa z dowódcami sekcji i dowódcami plutonów podległymi wyższym oficerom wojskowym. Mamy jednak demokratyczną kulturę swobodnej wzajemnej krytyki. Wprowadziliśmy również system wybieranych zastępców dowódców sekcji, którzy są odpowiedzialni za przekazywanie krytyki bojowników do dowództwa plutonu. Wybraliśmy komisję ds. mediów, która reguluje naszą działalność medialną. Przez pewien czas praktykowaliśmy tekmil, sesje krytyki i samokrytyki, które zaczerpnęliśmy z doświadczeń rewolucjonistów w Kurdystanie. Obecnie ta praktyka jest zawieszona, ponieważ nasza jednostka przechodzi okres oczekiwania na nowe zadania i struktury.

TL: Jak inne jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej zareagowały na KO, ideologicznie, strategicznie czy w inny sposób?

Ilja: Nie było żadnych konkretnych reakcji. W zasadzie nadal jesteśmy normalną jednostką SOT.

TL: Jak ukraińska ludność cywilna zareagowała na Komitet Oporu? Jak zostaliście przyjęci przez niekombatantów na terenach, na których działacie?

Ilja: Jesteśmy w bliskim kontakcie głównie z cywilnymi strukturami ruchu anarchistycznego. To było naprawdę niesamowite, jak od pierwszego dnia wojny zaczęła powstawać sieć solidarności łącząca grupy towarzyszy w różnych miastach Ukrainy i w Europie. Zorganizowały one naprawdę znaczącą linię logistyczną, pomagając towarzyszom w strukturach wojskowych, rodzinom i uczestnicząc na wiele różnych sposobów. Od samego początku pozostajemy w ścisłej współpracy z tymi cywilnymi strukturami libertariańskimi. Oczywiście mamy też nieformalne i dobre relacje z ludźmi w miejscach, w których stacjonujemy. W większości ludzie okazują nam sympatię i wsparcie, w tej chwili nie widzę żadnej alienacji, tylko bardzo miłą komunikację. Jest też wzajemna pomoc. Miejscowi bardzo pomagają nam w dostarczaniu żywności, my pomagaliśmy trochę w pracach rolnych.

TL: Czy któraś z waszych jednostek brała już udział w walkach? Czy możesz powiedzieć coś na temat walki z anarchistycznej perspektywy?

Ilja: Jako jednostka [pluton antyautorytarny] nie braliśmy jeszcze udziału w bezpośrednich walkach. Jednak w pierwszych fazach wojny patrolowaliśmy obszar, na którym podejrzewano obecność grup dywersyjnych wroga. Członkowie jednostki wspomagali też jednostki frontowe w zakresie logistyki i wywiadu za pomocą dronów. Udało im się wykryć jedną z pozycji wroga, która została trafiona przez artylerię. Pomagali też w ewakuacji ludności cywilnej z rejonu walk. Podczas tych działań nasi koledzy znaleźli się pod ostrzałem moździerzowym.

TL: Czy odnieśliście sukces w rekrutacji Ukraińców/Europejczyków Wschodnich? Czy odnieśliście sukces w rekrutacji obcokrajowców spoza Ukrainy/Białorusi/Rosji?

Ilja: Większość naszego plutonu to towarzysze z Ukrainy. Jednak w jednostce jest też wielu Rosjan i Białorusinów, a także kilku towarzyszy z Zachodu. Jest to naprawdę międzynarodowa jednostka, ale oczywiście w większości złożona ze Wschodnioeuropejczyków.

TL: Poza Ukrainą istnieje ogromna fascynacja anarchistami „walczącymi po tej samej stronie co faszyści” w tej wojnie. Przyznając, że jest to poważny błąd w opisie, jakie jest stanowisko Komitetu Oporu w sprawie jawnie faszystowskich formacji w Siłach Obrony Terytorialnej i regularnych Siłach Zbrojnych Ukrainy?

Czy od czasu inwazji któryś z waszych bojowników zetknął się z ukraińskimi faszystami? Czy antyfaszystowscy towarzysze spodziewają się starć z ukraińskimi faszystami, którzy również walczą przeciwko rosyjskim wojskom?

Ilja: Zacznę od tego, że współczesna Ukraina jest miejscem, gdzie faktycznie panuje potężny faszyzm, przede wszystkim za sprawą putinowskich okupantów i ich imperialistycznego projektu społecznego. To powinien być pierwszy cel dla każdej siły antyfaszystowskiej. Obecność skrajnej prawicy w ukraińskim wojsku jest dramatycznie wyolbrzymiana, głównie przez putinowską propagandę. Byłoby jednak niesprawiedliwością negować obecność i widoczność prawicowców zarówno w społeczeństwie, jak i w armii. Uważamy, że najlepszym sposobem konfrontacji z tym zjawiskiem jest dziś dla nas stworzenie własnej struktury — zorganizowanej i silnej.

TL: Wojny często prowadzą do próżni władzy, rozpadu społeczeństwa itp. i dlatego mają duży potencjał dla ruchów rewolucyjnych. Czy widzicie duży potencjał rewolucyjny w tej wojnie? Jeśli tak, jakie byłyby cele takiej rewolucji?

Ilja: Wojna może prowadzić do transformacji społecznej zarówno w trajektorii rewolucyjnej, jak i bardzo reakcyjnej. Mamy nadzieję, że społeczeństwo ukraińskie wykaże się solidarnością i samoorganizacją na tyle, by bardziej zdemokratyzować społeczeństwo. Oczywistymi celami są: większa kontrola nad życiem społecznym i ekonomicznym na najniższym szczeblu; zmniejszenie do minimum zależności od „międzynarodowych instytucji finansowych”; zabezpieczenie praw pracowników; poszerzenie sfery społecznej i przestrzeni odpowiedzialności społeczności lokalnych.

TL: Punkt 12. Waszego manifestu zawiera postulat ułatwienia dostępu do broni po zakończeniu wojny. Czy sądzisz, że rząd ukraiński będzie próbował Was rozbroić po demobilizacji sił ukraińskich?

Ilja: Po pierwsze, nierozważnie byłoby spekulować na temat demobilizacji, ponieważ wojna wydaje się bardzo daleka od zakończenia. Nie chciałabym się wdawać w podejrzenia co do intencji aktorów politycznych, ale uważamy, że należy zapewnić społeczeństwu swobodny dostęp do środków samoobrony.

TL: Z Twojej perspektywy, co wojna na Ukrainie oznacza dla międzynarodowego ruchu anarchistycznego poza strefą konfliktu?

Ilja: Wierzę, że ta wojna jest ważnym wyzwaniem dla globalnej społeczności anarchistycznej — jest to egzamin, aby wypracować odpowiednie i bojowe stanowisko polityczne wobec tych wydarzeń. Otwiera również możliwości mobilizacji i organizacji w taki sam sposób, w jaki niedawno otworzyła je rewolucja kurdyjska. Oczywiście w mniejszym stopniu — ponieważ w Kurdystanie rewolucyjny sens konfliktu jest o wiele bardziej oczywisty dla osób z zewnątrz. Jednak dla naszego regionu ta wojna jest momentem prawdy, głównym punktem rozwidlenia. Ten konflikt daje też paliwo do dalszej libertariańskiej analizy globalnej rzeczywistości.

TL: Bardzo dziękuję za poświęcony czas.


Tłumaczenie

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version