wywiady

Czy ludzie nadal pamiętają, jak dziś angażować się w bunt?

Wywiad z osobą zaangażowaną w CrimethInc

Nie da sie ukryć, że dla wielu z nas anarchistyczny projekt Crimethinc jest żródłem isnpiracji, interesujących idei, wiadomości z całego świata podanych z anarchistycznego punktu widzenia. Jednoczesnie brak w nim arogancji i wszystkowiedzenia. W końcu po różnych opoźnieniach udało nam sie przeprowadzić wywiad z jedną z osób zaangazowanych w ta inicjatywę. Miał on miejsce jakiś czas temu i w międzyczasie nastapiły pewne zmiany sytuacji (np. Joe Biden nie jest juz kandydatem na prezydenta). Należy zaznaczyć. że nie jest to żadne kolektywne stanowisko Crimethinc, a odpowiedzi nie były uzgadniane z resztą kolektywu.


CrimethInc. jest obecnie jednym z najdłużej działających projektów anarchistycznych w Stanach Zjednoczonych. Czy możesz nam powiedzieć, kiedy się zaczął i co skłoniło towarzyszy/ki do jego założenia?

Nasz kolektyw powstał w połowie lat 90-tych – w okresie, który teraz wydaje się bardzo inny i odległe. W tamtych czasach, zanim większość ludzi korzystała z poczty elektronicznej lub Internetu, komunikowaliśmy się za pośrednictwem poczty lub używając domowych urządzeń hakerskich, aby przekonać publiczne automaty telefoniczne do wykonywania bezpłatnych połączeń międzymiastowych. Najpierw kilku z nas poznało się poprzez podziemną sieć wydawniczą, która istniała równolegle do punkowej sceny „zrób to sam”. Na początku pomagalismy sobie wzajemnie w naszych indywidualnych projektach; w miarę jak współpracowaliśmy coraz więcej, zaczęliśmy tworzyć wspólny projekt.

Zaczęliśmy pracować razem dla samej radości współpracy. Nie ma to jak wnieść swój kreatywny wkład do projektu i zobaczyć, jak twoi towarzysze ulepszają go i rozwijają, odkrywając nowe wymiary i możliwości, które nie przyszły ci do głowy. To jedna z największych przyjemności w życiu.

Wygląda na to, że na początku CrimethInc. opierało się na scenie punkowej i tak zwanym „lifestyle’owym” anarchizmie. Od tego czasu wydaje się, że punkt ciężkości przesunął się z subkultury w kierunku „poważnej” polityki. Czy zgodziłbyś się z tym?

Traktowaliśmy to, co robiliśmy równie poważnie w latach 90. i na początku XXI wieku, kiedy nasi krytycy nazywali nas „lifestylistami”. Większość z nich już zniknęła.

Na poziomie fundamentalnym nasz projekt zbytnio się nie zmienił. Dziś, podobnie jak w tamtych czasach, naszym podstawowym pytaniem pozostaje: co możemy osiągnąć, jeśli poświęcimy całe nasze życie twórczym rewolucyjnym wysiłkom, zamiast po prostu starać się zarabiać pieniądze i gromadzić majątek na zasadzie prywatnej?

Oczywiście odzyskanie kontroli nad własnym życiem, czasem i twórczym potencjałem nie jest czymś, co można osiągnąć w pojedynkę lub tylko z pomocą innych członków kolektywu lub nawet subkultury. Wymaga to przekształcenia całego naszego społeczeństwa w skali globalnej. To było to, co próbowaliśmy zrobić w 1995 roku i to jest to, co próbujemy zrobić dzisiaj – tylko z kilkoma więcej osobami i nieco większym doświadczeniem.

W 2000 roku CrimethInc. opublikowało książkę zatytułowaną Days of War, Nights of Love. Wydawała się być bardzo wpływową książką w ruchu anarchistycznym. Opowiedz nam więcej o tym projekcie. Ile egzemplarzy rozprowadziliście? Czy uważasz, że jest ona nadal tak samo aktualna jak w 2000 roku, czy też jest teraz bardziej przedmiotem historycznym?

Łatwo stwierdzić, że Days of War, Nights of Love to dzieło entuzjastycznych młodych ludzi. To jego największa siła – i być może ograniczenie. Zbiera eseje, które opublikowaliśmy w drugiej połowie lat 90. wraz z innymi materiałami, które wspólnie stworzyliśmy.
Czy jest to nadal aktualne? Tak, pod pewnymi względami musi być, nawet jeśli świat wciąż się zmienia. Days of War nadal prezentuje zestaw wartości, które mogą stanowić punkt wyjścia do czegoś lepszego niż kapitalistyczna katastrofa, której obecnie doświadczamy. Dziś może również zaoferować przebłysk łatwiejszych i bardziej zabawnych czasów, a ten przebłysk może być cenny w bardziej niebezpiecznym i wymagającym kontekście, kiedy trudno jest marzyć.

Jeśli chodzi o liczbę kopii, straciliśmy rachubę wiele lat temu, gdzieś ponad 60 000.

Czy nadal są to ci sami ludzie, co na początku, czy też jest więcej nowych osób, które niosą pochodnię?

Jest kilku uczestników z dawnych czasów, kilka osób, które zaangażowały się dwadzieścia lat temu, ale także kilka osób, które pracują z nami od roku. Największym wyzwaniem jest sytuacja, w której jeden ze starych wyjadaczy musi wycofać się z jakiejś roli, ale jak dotąd byliśmy w stanie z powodzeniem przekazywać obowiązki.

Pod pewnymi względami nasz projekt jest szeroką, luźną siecią; ale jednocześnie jest zbudowany na ścisłych relacjach osobistych i długoterminowych zobowiązaniach. Działa, ponieważ łączy w sobie najsilniejsze elementy nieformalnych relacji, elastycznych struktur i niezawodnej infrastruktury. Chcielibyśmy, aby inne anarchistyczne projekty również aspirowały do długowieczności i spójności.

Kiedy projekty takie jak nasz angażują zbyt wiele niepotrzebnych procesów i protokołów, osiągnięcie czegokolwiek kosztuje zbyt wiele energii, a ludzie w końcu odpływają. W innych przypadkach ludzie rozpoczynają projekty infrastrukturalne, mając nadzieję, że inni przejmą pracę, ale tak naprawdę nie angażując się w projekt – i ten brak zaangażowania staje się zaraźliwy, więc projekty upadają. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych ludzie mają tendencję do skupiania się na własnych, jednoosobowych projektach, więc kiedy jedna osoba się wypala, projekt znika. I oczywiście wiele osób, które dorastają w zindywidualizowanym społeczeństwie, takim jak Stany Zjednoczone, przyswaja sobie indywidualistyczną mentalność, która prowadzi do konfliktów performatywnych wewnątrz projektów – w rezultacie wszyscy przegrywają.

Najlepszą rzeczą dla projektu jest to, że zaczyna się on od zbiorowego zaangażowania kilku osób, które sobie ufają i lubią razem pracować. Aby uniknąć sporów terytorialnych, pomocne jest, jeśli uczestnicy wspierają nawzajem swoją autonomię w swoich strefach wpływów. Z moich najlepszych doświadczeń w pracy z wieloletnimi towarzyszami wynika, że gdy dochodzi do faktycznej różnicy zdań, każdy z nas walczy o to, by upewnić się, że druga osoba osiągnie swój cel, ponieważ ufamy sobie nawzajem tak samo, jak własnym osądom, a nasza relacja jest warta znacznie więcej niż tylko wygranie kłótni.

Obecnie CrimethInc. jest dość szeroką platformą, z artykułami dotyczącymi zarówno historii ruchu, jak i bieżących kwestii, przetłumaczonymi na wiele języków. Zawsze jesteśmy pod wrażeniem tego, jak zawsze udaje ci się znaleźć towarzyszy bliskich sprawom, aby zapytać ich o opinię i spojrzenie na wydarzenia.

Międzynarodowy ruch anarchistyczny powinien funkcjonować jako sieć nerwowa, w której informacje krążą od tych, którzy doświadczają rzeczy bezpośrednio do tych, którzy próbują się o nich dowiedzieć. Tak więc, na przykład, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, upewniliśmy się, że perspektywy, które publikowaliśmy, pochodziły od Rosjan i Ukraińców, a nie od, powiedzmy, przypadkowych ludzi z Zachodu, którzy nie wiedzieli nic o tym, co działo się z anarchistami w Rosji w ciągu ostatniej dekady.

Wyzwaniem jest oczywiście znalezienie towarzyszy w różnych częściach świata, z którymi dzielimy wartości i cele, oraz rozwinięcie z nimi relacji i zaufania, zanim wybuchnie sytuacja kryzysowa. Właśnie dlatego bardziej sensowne jest organizowanie się w większe sieci (które mogą być zarówno nieformalne, jak i formalne) przez dziesięciolecia, niż po prostu jako odizolowane jednostki. Jeśli nie nawiążemy kontaktów z wyprzedzeniem i nie poznamy się nawzajem w procesie dialogu, a zamiast tego po prostu znajdziemy kogoś, kto jest anarchistą w dotkniętym regionie po rozpoczęciu wydarzeń, nie będziemy w stanie być pewni, na ile ufać jego analizie.

Często ludzie po prostu szukają kogoś miejscowego, kto już zgadza się z analizą, którą opracowali z dużej odległości. Jest to nieodpowiedzialne z kilku różnych powodów.

Oczywiście, nawet gdy rozmawiamy z ludźmi, którzy są bezpośrednio zaangażowani w daną sytuację lub mają na nią bezpośredni wpływ, często nie zgadzają się ze sobą. Kiedy tak się dzieje, robimy co w naszej mocy, by stawiać pojawiające się pytania przed anarchistami w innych miejscach, nawet jeśli odpowiedzi nie są dla nas jasne. Zamiast próbować prezentować jakąś linię partyjną, staramy się zachować niuanse, złożoność i niepewność każdej sytuacji w naszych relacjach.

Niektóre z naszych najciekawszych projektów powstały w wyniku wewnętrznych sporów. Jeśli chcesz udoskonalić swoją analizę, nie ma nic bardziej pomocnego niż inteligentna osoba, która się z tobą nie zgadza. Zamiast dążyć do jednolitości opinii w naszych projektach, często szukamy generatywnej debaty.

Zdecydowanie wydaje się, że w ruchu anarchistycznym jest sporo „westplainingu” (choć nie tak dużo jak w szerszej lewicy), a ludzie często przyjmują bardzo USA-centryczne stanowisko. Jako wschodnioeuropejscy anarchiści musimy sobie często z tym radzić. Jak myślisz, dlaczego tak jest? Czy uważasz, że jest to problem, czy raczej drobnostka?

Tak, jest to problem. To po prostu pokazuje, jak relacje władzy, które dominują w naszym społeczeństwie jako całości, istnieją również w mikrokosmosie w społeczności anarchistycznej. Nie powinniśmy się za to biczować, ale jest to jedna z dynamik, nad zmianą której powinniśmy pracować.

Musimy nadać priorytet uzyskiwaniu perspektyw od tych, którzy mają najwięcej informacji o danej sytuacji. Ludzie, którzy znajdują się w samym środku wydarzeń, nie zawsze wiedzą wszystko (na przykład w styczniu 2022 r. niektórzy z naszych towarzyszy w Ukrainie nie wierzyli, że Putin zamierza dokonać inwazji, podczas gdy z zewnątrz wydawało się to oczywiste) – ale nigdy nie należy ich pomijać w rozmowie.

Anarchistom nie uda się stworzyć świata bez państwowej opresji, jeśli założymy, że naszym zadaniem jest jedynie powtarzanie anarchistycznych dogmatów, niezależnie od tego, czy są one pomocne dla ludzi, czy nie. Musimy zrozumieć prawdziwe problemy, z którymi borykają się ludzie (na przykład, musimy zrozumieć, dlaczego wielu ludzi na Łotwie nie chce być rządzonych przez Rosję) i zaproponować anarchistyczne rozwiązania tych problemów. Anarchizm będzie się rozprzestrzeniał, jeśli będzie oferował bardziej użyteczne rozwiązania problemów, z którymi borykają się zwykli ludzie, niż mogą to zrobić etatystyczne ramy polityczne.

Nasz dyskurs powinien być bardziej skoncentrowany na zrozumieniu siebie nawzajem, a nie wzajemnym osądzaniu; na tworzeniu mostów, a nie ustalaniu, kto należy do której kategorii. Strukturalnie rzecz biorąc, sposobem, w jaki zwolennicy hierarchii podchodzą do konfliktu, jest dzielenie i niszczenie swoich wrogów – podczas gdy anarchiści powinni dążyć do wzniesienia się ponad istniejące konflikty i stworzenia możliwości współistnienia i współpracy. Tak, musimy organizować bojowe akcje bezpośrednie, aby bronić społeczności i atakować struktury ucisku; ale nasz sukces w tworzeniu anarchistycznych stosunków społecznych nie zależy tylko od zdolności do pokonania faszystów, ale także od zdolności do tworzenia dialogu i dobrowolnych form współpracy w miejsce autorytarnych stosunków, które faszyści starają się narzucić.

Przechodząc do spraw bieżących – sytuacja w USA wydaje się być niezwykle niestabilna. Po niedawnym zamachu na Trumpa wydaje się niemal pewne, że Trump wygra następne wybory. Czy uważasz, że ma to znaczenie dla was jako anarchistów? Oczywiście z ideologicznego punktu widzenia cały system jest zepsuty i nigdy nie działał dla ludzi, ale na poziomie praktycznym – czy uważasz, że zwycięstwo Trumpa jeszcze pogorszy sytuację, czy też uważasz, że nie byłoby inaczej, gdyby wygrali Demokraci? Patrząc z zewnątrz, wszystko wygląda niesamowicie przerażająco, Trump może w niedalekiej przyszłości stać się de facto dyktatorem, a takie rzeczy jak Projekt 2025 gwarantują utrzymanie republikanów u władzy. Jak to wygląda w rzeczywistości?

Tak, istnieją pewne różnice między centrystami a skrajną prawicą, tak jak istnieje różnica między życiem w Polsce a Rosją, tak jak istniała różnica między Niemcami weimarskimi a nazistowskimi. Na przykład Trump wyraźnie obiecuje „PRZEPROWADZIĆ NAJWIĘKSZĄ OPERACJĘ DEPORTACJI W HISTORII AMERYKI”. Jeśli mu się to uda, z pewnością będzie to miało efekt – choć Demokraci często utrzymują opresyjną politykę, którą wprowadzają Republikanie, a czasem nawet ją intensyfikują.

Ogólnie rzecz biorąc, im bardziej bezpośrednio represyjny jest rząd, im bardziej jest zjednoczony i im większe ma poparcie społeczne, tym gorzej dla anarchistów i wszystkich innych, którzy cierpią z rąk państwa.

Kiedy Trump został wybrany w 2016 r., doszedł do władzy z zamiarem ustanowienia rządu, który byłby bardziej represyjny niż administracja Obamy; ale jego rząd był również bardziej podzielony i miał mniejsze poparcie społeczne. Stworzyło to nowe wyzwania, ale także dało nam nowe możliwości, które często udawało nam się wykorzystać. Administracja Bidena nadal była represyjna, ale generowała także większą apatię społeczną – stworzyło to inne wyzwania w ciągu ostatnich czterech lat, które nie poszły szczególnie dobrze dla anarchistów w Stanach Zjednoczonych. Jeśli Trump powróci na urząd prezydentaw 2025 roku, istnieje niebezpieczeństwo, że będzie przewodniczył rządowi, który będzie bardziej zjednoczony niż jego rząd w 2017 roku, a także bardziej represyjny, a ludzie pozostaną apatyczni. Zobaczymy.

Być może najbardziej przerażające jest to, że liberałowie wydają się już pogodzeni z tym, że Trump przejmie władzę, nawet jeśli przyznają, że chce on ustanowić faszystowską dyktaturę. Dopiero się okaże, czy opinia publiczna jest wyczerpana i gotowa zaakceptować jego kontrolę, czy też ponownie pojawi się opór.

Więc tak, to przerażające. Ale jesteśmy anarchistami właśnie dlatego, że wierzymy, iż w takich sytuacjach należy podejmować działania, nawet jeśli nie mamy pewności co do ich konsekwencji.

Czy uważasz, że dla anarchistów ważne jest uczenie się od towarzyszy z różnych krajów i wspieranie międzynarodowych walk? A może lepiej skupić całą swoją energię na sprawach lokalnych?

Bez międzynarodowej perspektywy nie można skutecznie działać lokalnie. Nie możesz naprawdę zrozumieć swojego lokalnego kontekstu, jeśli nie rozumiesz międzynarodowych korporacji, które w nim działają – jeśli nie wiesz, skąd wydobyto zasoby, które są konsumowane lokalnie i jakim kosztem – jeśli nie wiesz, co dzieje się w miejscach, z których przybyli imigranci w twojej społeczności. Wspieranie międzynarodowych walk jest sposobem na wywieranie nacisku na międzynarodowe siły, które wpływają na lokalną społeczność.

Podobnie, dzielenie się strategiami i taktykami na arenie międzynarodowej może pozwolić nam być bardziej skutecznymi w lokalnych walkach. Policja już to robi, więc jeśli tego nie zrobimy, zawsze będzie przed nami.

Podczas ostatniej prezydentury Trumpa miała miejsce fala niezadowolenia i często otwartego buntu przeciwko władzom, w tym ruch Black Lives Matter. Czy sądzisz, że coś zostało z tej fali, czy też liberałowie skierowali ją na nieskuteczną politykę wyborczą? Czego możemy się nauczyć z tamtych wydarzeń? Czy uważasz, że ruch anarchistyczny w Stanach Zjednoczonych faktycznie się czegoś nauczył?


W rzeczywistości bunty w odpowiedzi na morderstwa policji rozpoczęły się w Oakland w 2009 r. w reakcji na zabójstwo Oscara Granta i zyskały światową uwagę podczas powstania w Ferguson w 2014 r., które stało się kojarzone ze sloganem „Black Lives Matter”. Ale z powodów, które nie zostały jeszcze odpowiednio zbadane, bunty ustały, gdy Trump został wybrany w 2016 roku. Żadne antypolicyjne powstania nie miały miejsca aż do maja 2020 r., kiedy to ruch eksplodował z powrotem w odpowiedzi na zabójstwo George’a Floyda. Okazało się, że pamięć o tych wcześniejszych buntach pozostała, tląca się pod powierzchnią społeczeństwa, nawet jeśli wydawało się, że dobiegła końca.

Kiedy Trump objął urząd w 2017 r., anarchiści i inni antyfaszyści natychmiast zmobilizowali się, by zareagować na jego nową politykę – na przykład zamykając lotniska w proteście przeciwko zakazowi podroży dla muzułmanów – oraz by przeciwdziałać faszystowskim mobilizacjom i działaniom rekrutacyjnym. To było przerażające, ale po konfrontacjach na wiecu „Unite the Right” w Charlottesville, w zasadzie udało nam się powstrzymać wzrost faszyzmu na ulicy.

Jednym z celów anarchistów podczas mobilizacji w 2017 r. było zademonstrowanie łatwych do powtórzenia taktyk, z których mogliby korzystać ludzie na całym świecie. Jeśli prześledzimy trajektorię od setek anarchistów, którzy wzięli udział w demonstracji czarnego bloku w Waszyngtonie w dniu, w którym Donald Trump został prezydentem w 2017 r., do milionów ludzi, którzy wyszli na ulice pod koniec maja 2020 r., możemy powiedzieć, że anarchistom, którzy postanowili spopularyzować taktyki opracowane przez niewielką liczbę radykałów w latach 2009-2016, zasadniczo się to udało. Latem 2020 r. setki tysięcy ludzi zebrało się na ulicach w maskach i ukrywając swoją tożsamość; zablokowali autostrady, bronili się przed policją i ustanowili strefy autonomiczne. Większość z nich nie była anarchistami, ale używali taktyk, które anarchiści opracowali tutaj.

Możemy opowiedzieć tę historię za pomocą dwóch obrazów. W dniu inauguracji Trumpa – 20 stycznia 2017 r. – pojedynczy anarchista trzymający parasol poprowadził szarżę, w której dziesiątki anarchistów uciekło z policyjnego kotła w Waszyngtonie. Latem 2020 r. w Portland w stanie Oregon setki ludzi gromadziły się w centrum miasta co noc przez kilka tygodni, używając parasoli do obrony przed policją i agentami federalnymi zabarykadowanymi w budynku sądu federalnego.

Przez resztę 2020 roku wydarzyło się wiele inspirujących rzeczy, ale pod koniec roku impet powstania został stłumiony. Problem nie polegał na tym, że ta fala aktywności została skierowana na politykę wyborczą; liberałowie i autorytarni lewicowcy robili wszystko, co w ich mocy, aby zdyskredytować lub kontrolować akcje bezpośrednie, ale często im się to nie udawało. Raczej, przy wsparciu policji, faszyści powrócili na ulice z bronią, zabijając dziesiątki ludzi, a policja wykorzystała to do przywrócenia kontroli. Co gorsza, Joe Biden i Demokraci zrobili wszystko, co w ich mocy, aby przekazać policji więcej zasobów i przywrócić jej postrzeganą legitymację w oczach opinii publicznej.

Oczywiście nie sprawiło to, że policja zaczęła bardziej lubić Demokratów; po prostu wzmocniło to siły represji, które Trump wykorzysta do skonsolidowania kontroli nad społeczeństwem, gdy powróci do władzy. W ciągu ostatnich trzydziestu lat neoliberalni centryści stworzyli warunki do własnej porażki – zachowując te aspekty kapitalizmu, które zubożają ludzi, jednocześnie systematycznie tłumiąc wszelkie organizacje anarchistów, lewicowców, uciskanych społeczności i każdego, kto mógłby zaoferować alternatywę dla neoliberalnego kapitalizmu i faszyzmu. Cokolwiek stanie się później, to oni ponoszą za to częściową winę.

Jeśli chodzi o to, czy ludzie w Stanach Zjednoczonych nauczyli się czegokolwiek z powstania w 2020 roku – nie tylko anarchiści, ale miliony, które w nim uczestniczyły – nie jest łatwo powiedzieć. Kiedy antypolicyjne powstania ustały w latach 2017-2020, myśleliśmy, że wydarzenia w Ferguson zostały całkowicie zapomniane, ale okazało się, że nasiona wciąż tam były, w glebie społeczeństwa, i że pielęgnowaliśmy je działaniami, które podejmowaliśmy przeciwko faszystom przez te lata.

Czy ludzie nadal pamiętają, jak dziś angażować się w bunt? Przekonamy się.

Obserwując z boku, wydaje się, że fala zorganizowanej skrajnie prawicowej przemocy na ulicach znacznie zmalała po nieudanym szturmie na stolicę 6 stycznia, ale ostatnio wydaje się, że nastąpił nowy wzrost aktywności faszystowskiej. Czy zobaczymy powrót wielkich bitew ulicznych między antyfaszystami a skrajnie prawicowym tłumem, czy myślisz, że teraz będzie to wyglądać inaczej?

Trudno przewidzieć przyszłość. Prawdopodobnie to, co stanie się później, nie będzie przypominać bitew ulicznych z 2017 roku. Dziś wydaje się, że znacznie większy segment społeczeństwa został nawrócony na otwarcie faszystowski program, mimo że faszystowska aktywność na poziomie ulicznym wygasła. Skrajna prawica prawdopodobnie będzie polegać na policji, aby realizować swój program, przynajmniej na początku. Jeśli to nie zadziała, może wybuchnąć otwarty konflikt, który może być znacznie bardziej krwawy niż to, co wydarzyło się w 2020 roku.

Co wiesz o ruchu w Polsce?

W dawnych czasach słuchaliśmy Dezertera, Włochatego i Post Regimentu; potem czytaliśmy wiadomości z Polski w Abolishing the Borders from Below. W ciągu ostatniej dekady uczestnicy naszego kolektywu odbyli kilka podróży do Polski, odwiedzając Rozbrat i wiele innych miejsc. Opublikowaliśmy kilka raportów od polskich towarzyszy z ostatnich czterech lat – o projektach wzajemnej pomocy podczas pandemii, wysiłkach solidarnościowych wspierających przesiedleńców na granicy z Białorusią oraz organizowaniu w celu zachowania dostępu do aborcji w Polsce pomimo opresyjnego prawa. Nadal korespondujemy z tamtejszymi towarzyszami.

Oczywiście potrzeba jednak czegoś więcej, by naprawdę zrozumieć ruch.

Czy jest coś, co chciałbyś nam powiedzieć na koniec, jakieś ostateczne przesłanie?

Zasadniczo anarchizm jest propozycją stworzenia kontekstu społecznego, w którym każda osoba może zrealizować swój własny potencjał na własnych warunkach – i że bez zachęt do dominacji i zysków, które sztucznie narzuca kapitalizm, wszyscy skorzystaliby z tego, jak każdy z nas odnosi sukces.

W czasach egoizmu, rozpaczy i masowej przemocy jest to coś, o co warto walczyć.

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version