Skontaktuj się z nami

Hej, czego szukasz?

161 CREW

Aktywizm

Wywiad z Robsonem

Niżej prezentujemy fragment wywiadu z Robsonem, który jest przedrukiem z pisma Nigdy Więcej z roku 97. Robson – były nazi skinhead z Wrocławia, który stał się antyfaszystą (ponoć pociągając za sobą parę osób) i prawdopodobnie pierwszy lub jeden z pierwszych redskinów w Polsce.No to teraz taka kwestia: skoro ruchy faszystowskie podnoszą się parę szczebli wyżej, to wypadałoby również, żeby i antyfaszyzm się podniósł. W związku z tym, jak widzisz sprawę antynazizmu? Czy nadal powinniśmy się zajmować takimi rzeczami, jak PWN, Tejkowski, nazi skini na ulicach czy może raczej powinniśmy zacząć badać takie kręgi, partie, które zapraszają Le Pena w tej chwili do Polski?

Robson: PWN i cały ten ruch nazistowski jest tylko na ulicach. Tylko i wyłącznie tak to należy traktować. Śmieszą mnie nieraz w zinach punkowych wypowiedzi, że jest nazizm, bo są nazi skini. Bzdura! Do załatwienia tego problemu wystarczy kij nabity gwoździarni, trochę chęci i nic więcej. Natomiast na wyższym poziomie to już jest o wiele trudniej. Tamto to jest sport fizyczny, tutaj zaczyna się sport umysłowy – dobre jest tu porównanie szachów z boksem. Prawica narodowa jest bardzo podzielona i taki jeden ruch jeszcze się nie wykrystalizował, ale sądzę, że w ciągu roku, dwóch się wykrystalizuje.

A w oparciu o jakie wartości, według ciebie, ten ruch ma szansę się wykrystalizować?

Polacy lubią wzorować się i to będzie coś na wzór Frontu Narodowego Le Pena. Dokładnie.

A co powiesz na twierdzenie niektórych nacjonalistów, że Tejkowski jest żydowskim agentem?

Nie…! Nie jest żadnym żydowskim agentem. Jest biednym, schorowanym dziadkiem, który nie wie, co robi. Po prostu jest obłąkany. Ale takich dziadków jest więcej w tych stronnictwach narodowych. Są tacy dziadkowie, którzy zaglądają do szafy i patrzą, czy tam Żyd się nie schował ? tego typu klimaty są. Przychodzą do domu i laską szperają pod łóżkiem lub pod stołem, czy nikogo tam nie ma, czy agent jakiś Mosadu albo masonerii nie schował się gdzieś tam… Takie są klimaty.

Ale wróćmy do głównego nurtu naszej rozmowy i zastanówmy się, jaka mogłaby być jej konkluzja. Innymi słowy: w jaką stronę powinien pójść ruch antynazistowski?

R. Mnie się wydaje, że powinien przedstawić, kto jest kto i kto gdzie zmierza. Głośno o tym mówić.

RAFAŁ: Jeżeli zaś już ma się pokazywać, kto jest kto, kto do czego dąży itd., to musiałby ten antynazizm zacząć starać się dotrzeć do mediów. Drukowanie artykułów w fanzinach czy rozdawanie ulotek na koncertach to nie jest to, z czym można dotrzeć do ogółu.

R. Po co w ogóle to robić? Ulotki antyfaszystowskie dawać punkom, którzy nigdy i tak nie chcieli się zapisać do żadnej partii nazistowskiej? Po co to robić? Wiadomo, że warto w jakimś zinie artykuł o tym zamieścić – powiedzmy, w jednym na dziesięć – ale wystarczy! W każdym zinie jest trzaskanie, że jest problem, trzeba walczyć itd. Nie zdziwiłbym
się, gdyby w końcu jakiś punkowiec przeciwko temu się zbuntował, bo punkowcy lubią się buntować, i zacząłby malować swastyki na murach!

To właśnie ty mi ostatnio opowiedziałeś ciekawostkę, jak to na Róbrege 88 razem z nazi punkami chodziliście bić punków.

Tak. Byli punkowcy – oni mieli takie blond irokezy na pół z czarnym, w ogóle takie kolorowe, byli kolorowo ubrani, wyróżniali się w ogóle – i to były nazi punki i chodzili bić
innych punków razem ze skinami. Na takiej zasadzie to się odbywało. Ja byłem w szoku, czegoś takiego we Wrocławiu nigdy nie było, ale takie zjawiska się zdarzały. Jeden miał
ksywę, zdaje się Relaks, drugi Łyli czy jakoś tak… Wśród skinów te punki były znane. Widziałem ich na jakichś urywkach z Jarocina w telewizji.

Masz Rafał jakieś pytania do Robsona?

RAFAŁ: Robert, żeby rozwiać pewne wątpliwości: taki np. R.A.S.H. identyfikowany jest w Polsce ze skrajnym komunizmem…

To ja się w ogóle spytam, co to jest ten R.A.S.H.?

To jest skrót od Red Action SkinHeads ? Czerwona Akcja SkinHeadów. To jest lewica w ruchu skinheads.

Skąd się to wzięło?

Zdaje się, że z Nowego Jorku! (śmiech) Dużo rzeczy się wzięło z Nowego Jorku. A tak serio, to jeżeli po prostu mam jakieś poglądy polityczne i nie są one prawicowe, a są z lewej strony to ja tego nie ukrywam, ale nie czuję się absolutnie ani komunistą, ani socjalistą, bo to jest dla mnie pewne ograniczenie; po prostu czuję się „z lewej strony”, jestem w sumie lewicowcem. I to mogę w jakiś sposób podkreślać przez to. Raczej się nie czuję związany z jakąś partią polityczną czy z jakimś ruchem politycznym, bo nie znam żadnej partii, która by mi odpowiadała. Nawet w 60%.

Mówiłeś swego czasu coś o PPS…

Tak, istnieje PPS (Polska Partia Socjalistyczna) w Polsce. Jednak partia ta ma jakieś kontakty z obecnie rządzącą organizacją liberalno-demokratyczną o nazwie SLD, a to mi absolutnie nie odpowiada.

A coś takiego, jak „Solidarność Socjalistyczna”?

Czytałem takie gazetki, i „Solidarność Socjalistyczną” też czytałem. Za dużo tam jest takich pustych frazesów źle mi się kojarzących. Mało jest konkretów. Czytałem też taką gazetkę wydawaną przez Ruch Radykalno-Postępowy i też za dużo frazesów tam jest. Takich hasełek o tym, że będzie rewolucja na dniach czy coś takiego… Śmieszą mnie dosyć znacznie.

W „Skinhead Sosnowiec” napisali, że faszyści we Wrocławiu stają się komunistami i to jest taka sama żenada.

RAFAŁ: Właśnie, to jest to, co ja powiedziałem. Do tej pory w Polsce w każdym fanzinie hasło „red skins” jest kojarzone z komunizmem.

R. Ja nie znam w Polsce żadnego red skina, który byłby komunistą! A znam paru. To jest w ogóle komedia. Ja czytałem w jakimś fanzinie, że red skini rozbijają ruch od środka, takie rzeczy w ogóle…

Jest teraz jeszcze wśród skinheadów ten nurt „tradycyjny”.

Ale co to w ogóle znaczy? Jeżeli ktoś Jest tradycjonalistą i jest apolityczny – no i co? Jego życie polega tylko i wyłącznie na… Mało życie – myślenie! Skupia się wyłącznie na piwach, babach i muzyce?

Tak oni twierdzą!

R. I o niczym innym nie myślą? Nie mają absolutnie zdania na żadne tematy?
RAFAL: Ja np. jestem oi skinem, ale mam na każdy temat swoje zdanie – na temat polityki również; nie odcinam się od niej, bo tego się nie da zrobić, jeśli choć trochę myślisz… W ogóle mówienie w dzisiejszych czasach, że odcinasz się od polityki, jest bzdurą!
R. No właśnie! A w tym zinie jest napisane wyraźnie: ?My pieprzymy politykę, nie mamy nic wspólnego z polityką. Czy prawicowiec, czy lewicowiec, to jest wszystko jedno gówno”.

RAFAL: To jest tak samo bzdurne gadanie, jak punkowy mówiący o anarchii. To jest taka sama bzdura, bo pójdziesz do szkoły, do pracy…

R. …i koniec!

Właśnie o to mi chodzi. Jeżeli oni nie mają zdania na temat pracy czy tego, ile mają pieniędzy, ile zarabiają, jak wygląda ich życie – to co to są za goście w ogóle?! Co to za facet, który nie ma zdania na żaden temat? To nie jest facet! Facet powinien mieć zdanie na jakiś określony temat; im ostrzejsze, im bardziej zdecydowane, tym lepiej.

RAFAŁ: Sam fakt, że ci kolesie są przeciwko faszyzmowi, to też jest polityka.
R. To też jest polityka, i to jaka polityka! A najśmieszniejsze, że temu .,Skinheadowi Sosnowiec” jest bardzo blisko do „Carry On Oi!”; są bardzo blisko, tylko „Carry On Oi!” ma
jednak duże naleciałości rasistowskie, a w „Skinhead Sosnowiec” jest jednak dużo akcentów antyrasistowskich.

„Carry On oi!” to kryptonaziści.

R. Taka jest prawda. Dopóki nie będzie tam wyraźnego odcięcia się od nazizmu i nie będzie wyraźnie powiedziane, że oni pieprzą nazizm – a tam tego nigdy nie było i nigdy nie będzie – to trzeba ich traktować odpowiednio?

RAFAŁ: Tylko że dochodzi coraz częściej w naszym życiu do sytuacji, w których ewidentnie daje się odczuć, że się nie da ciągnąć na dwa fronty. Mnie się wydaje, że oni też kiedyś się muszą opowiedzieć.

R. Nie do końca, a wiesz czemu? Bo są teraz w Polsce pewne klimaty wśród pewnych ludzi. Tam jest akurat taka specyfika Krakowa, gdzie „Carry On Oi!’ , jest wydawany, ale jest inna specyfika Wrocławia. Jak oni się spotykają – np. jak Konkwista spotyka się z tymi ludźmi – to mówią sobie „cześć”, spoko, nic się nie stało, nic się nie dzieje. Możemy się
razem napić i jest OK. Ale np. we Wrocławiu jest inny układ.

RAFAŁ: Jest więcej wewnętrznych konfliktów.

R. No właśnie, tam jest po prostu inny układ.

To tak, jak z tym Urkiem nieszczęsnym…

No właśnie, przyjdzie sobie Urko na koncert No Remorse, stanie sobie i pohajluje, a 2 tygodnie później idzie na koncert Red London; a potem idzie na jeszcze inny koncert, ubiera skórę i jest pogo…

I na czad giełdzie sprzedaje.

No i na czad giełdzie sprzedaje płyty!

I jest kumplem redaktorów zinów, „szefów sceny niezależnej” itd.

R. Teraz Urko mówi, że jest apolityczny, czy coś takiego… Apolityczny rasista! A teraz zauważam, że ci wszyscy goście z tych zinów – „Unite & Win”, „Boot Boi!s” – fascynują się
klimatami „Carry On Oi!” dosłownie. Zaczęli o patriotyzmie coś mówić, takie rzeczy. W Polsce jest tak, że każdy musi mieć wroga; nie może być, że wrogiem są naziści i koniec,
a my możemy mieć różne poglądy, różne podejście do różnych spraw. Nie, każdy się musi z każdym tłuc i wtedy jest OK.

RAFAŁ: I to właśnie jest najśmieszniejsze. Najwięcej jest czegoś takiego u kolesi, którzy się uważają za oiowców czy sharpowców, a to przecież miało być zjednoczenie…

R. To miał być właśnie ruch zjednoczeniowy!

RAFAŁ: Punkowcy, skinheadzi, biali, czarni ? wszyscy przeciwko faszyzmowi.

R. I bawimy się razem.

RAFAŁ: Kłótnie to w ogóle specyfika naszego kraju…

Padlo haslo „Bawimy się razem”, a to przecież wrocławski zespól Faza 40 & 4 powiedział swego czasu w wywiadzie, że chce, aby na jego koncerty przychodzili i ci z prawej, i ci z lewej, żeby się wspólnie bawić.

R. Tak powiedzieli? To może jeszcze wtedy byli naiwni.

RAFAŁ: Ciekawe, czy teraz by powiedzieli coś takiego.

R. To jest niemożliwe, niestety. Jest to niemożliwe – i dobrze!

Szkoda, że oni musieli się aż tak sparzyć…

A może to właśnie dobrze, że się sparzyli?! Dobrze, że teraz wiedzą, co jest grane. Tamci goście, którzy wtedy przyszli na to ska party, nie potrafią się bawić. To jest główna rzecz. Nie potrafią się bawić i tym samym jeżeli ktoś inny się bawi, to dla nich jest to co najmniej denerwujące, pienią się. Jeżeli ktoś inny się bawi, to jest to lewackie, bolszewickie – no, nie wiem – żydowskie czy inne.

A czy ciebie teraz nie denerwuje,jak bawią się oponenci? Np, chłopaki z PWN.

 

Nie bawią się! Oni się nigdy nie bawią, oni nie potrafią się bawić! Jak możesz się bawić, kiedy naród ginie, wszędzie Żydzi, a ty masz się bawić?! Trzeba walczyć, nie można się
bawić! Naród wymaga poświęceń!

A czy zgodzilbyś się z twierdzeniem, że nazi skini to w ogóle nie są skini?

Nie. Uważam, że jeżeli ktoś jest ogolony na glajfę, ma wysokie buty i jest ubrany jak skinhead – to jest skinheadem. Ale ma poglądy nazistowskie i koniec?

A jeżeli przyjdzie koleś tak ubrany i powie, że nie jest skinheadem?

R. To może nim nie być. To nie jest jakaś organizacja, do której się zapisujesz i dostajesz legitymację – tak, jakby niektórzy chcieli, i z jednej, i z drugiej strony. Skini są różni!
RAFAŁ: Tu dochodzi czasem do takich sytuacji, że kolesie, którzy są np. sharpowcami twierdzą, że skinheadzi wywodzą się ze ska itd. – i to wszystko jest święta prawda – ale oni uważają, że tylko ta forma jest prawdziwa, a każda następna jest mistyfikacją.

R. A sami podkreślają, że są skinheadami przeciwko uprzedzeniom rasowym. Gdyby tak nie uważali, to czemu by ci tym myśleli?

RAFAŁ: Tak, ale tu chodzi o to, że – wiesz – ty mówisz, że koleś jest skinheadem, ale czy nie ma w tym jakiegoś zakłamania? Jeżeli przyjąć, że ruch w założeniu był antyfaszystowski i bawili się tam biali i czarni…

R. Może inaczej: ja uważam, że nie był antyfaszystowski. Na początku w ogóle nie było takiego pojęcia. Był, powiedzmy, apolityczny, apartyjny, aideologiczny.

Czyli nie mieli poglądów na żaden temat?

R. Nie to, że nie mieli…

RAFAŁ: Mieli: lali hippisów! (śmiech)

R. Lali hippisów, ale pewnie każdy miał inne zdanie, a dopiero po pewnym czasie zaczęło się to krystalizować. Jedni zaczęli bardziej interesować się prawą stroną, inni bardziej lewą. A wcześniej wszyscy się tłukli ze wszystkimi. Gangi skinów biły się z gangami skinów – był mecz, na mecz przychodziło 2 tys. skinów z jednej drużyny, 2 tys. Skinów z drugiej, wszyscy kibice obu drużyn byli skinami i się tłukli wszyscy po meczu. I to był główny wróg: skin z drugiej drużyny.

No właśnie, lanie hippisów. Do dziś pojawiają się w takim „Boot Boi/s” czy „Skinhead Sosnowiec” rysunki przedstawiające skinów bijących lub sikających na hippisów. Co ty o tym sądzisz?

R. Jeżeli dla kogoś jest to problem życiowy, ta walka z hippisami, i nie ma wyjścia – trzeba ich mordować, bo inaczej zarżną ciebie (śmiech), to rozumiem, to trzeba. Ale gdzie jaki
problem hippisów w ogóle jest?! Oni komuś szkodzą, krzywdę robią? Jakby nie było innych problemów w tym kraju! W ogóle to jest tak, to niech sobie będzie, niech sobie to kultywuje. 25 lat temu hippisi to był masowy studencki ruch dzieci z bogatych domów. Wtedy to mógł się na to ktoś wkurzać, że szedł ulicą i szły tysiące hippisów. Wtedy można było ich tłuc, mógł być taki odruch, z tym się godzę.

RAFAL: Wtedy w ogóle były inne zasady – skini to były dzielnice robotnicze, a tamci byli bogaci, a w takiej sytuacji zawsze jest zakiś zgrzyt na płaszczyźnie biedni – bogaci.

No właśnie, czy skinheadzi są teraz ruchem robotniczym?

R. Teraz nie. Ale zależy, co przez to rozumiesz.

Chodzi mi o skinheadów jako ruch młodzieży z rodzin robotniczych.

R. Co to znaczy „rodzina robotnicza” w Polsce?

No, ja tego nie wiem.

RAFAŁ: Powiedzmy, że rodzina robotnicza to jest ojciec po zawodówce i matka po zawodówce. I to jest rodzina robotnicza. Mi się wydaje, że w PWN-ie tak jest.

R. Nie do końca chyba tak jest.

RAFAL: Z ich listy kandydują krawcowe, mechanicy samochodowi… I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ich debilne poglądy.

PRZEDRUK WYWIADU UKAZAŁ SIĘ W PIERWSZYM NUMERZE ZINA LA RAGE.

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.