Aktywizm

Identyfikacja BORN. Oczami antyfaszystów

W trakcie rozprawy sądowej dotyczącej „Bojowej Organizacji Rosyjskich Nacjonalistów” (BORN) – najgłośniejszej nazistowskiej organizacji – odkrywanych jest coraz więcej interesującychszczegółów. W szczególności stało się wiadomym, że lista ofiar organizacji powinna być dużo dłuższa. I tak np. Nikita Tichonow (morderca Stanisława Markełowa i Anastazji Baburowej) zeznał, że Ilia Goriaczew (współzałożyciel BORN) dał mu listę, na której byli antyfaszyści: Fiodor Fiłatow o ksywce „Fediay”, Ilia Dżaparidze, Koba Awaliszwili, Iwan Chutorski o ksywce „Kostołom”, Aleksej Olesinow znany jako „Szkobar”. Pod każdym nazwiskiem były dane paszportowe i adres. Z „listy Goriaczewa” Chutorski, Fiłatow i Dżaparidze zostali zabici przez BORN.

Aleksandr Litoj porozmawiał z tymi, którzy przeżyli – Aleksejem Olesinowem, Kobą (Dmitrijem) Awaliszwili i jego żoną Aliną – o nieudanych napadach BORN, związkach nazistów z policją i wielu innych sprawach.

Minęło kilka lat, jaki macie teraz stosunek do tych wszystkich wydarzeń? Co to w ogóle było – konflikt nazistów z antyfaszystami? Trochę za dużo trupów jak na pojedynek „twarzą w twarz”
Awal: Tak, rzeczywiście te granice zostały bardzo przekroczone…To jak to widziałem wtedy i jak to widzę teraz to dwie zupełnie różne sprawy. Teraz, obserwując sprawę BORN, odciąłem się od wszystkich osobistych uraz, strat i dramatów (znałem czterech zabitych przez nich ludzi, trójka z nich to byli moi bliscy przyjaciele), patrząc na biografie ludzi z BORN rozumiesz, że wyrośli z tego samego środowiska, może za wyjątkiem Alekseja Korszunowa, który był skończonym psychopatą. Niektórzy z nich żyli w Dubnie, miasteczku akademickim. Też mam znajomych w Dubnie – z drugiej strony barykady. Jednego nie rozumiem. Oni mówią: chcieliśmy wpływać na rosyjską politykę migracyjną i dlatego zabijaliśmy antyfaszystów. Jak to mogło wpłynąć na politykę migracyjną? Możliwe, że ich na nas napuszczali. Możliwe, że w którymś momencie, z jakiegoś powodu uznali, że będą zupełnie bezkarni.
Szkobar: Wydaje mi się, że przemoc z naszej strony miała raczej charakter obronny. Wtedy agresja skrajnej prawicy skierowana była na różne subkultury, gdyby tego nie było ludzie nigdy nie zajęli by się atakami na nazistów.
Awal: To oczywiste. Obecnie z ich strony praktycznie nie ma takich działań, a i samą skrajną prawicą praktycznie nikt się nie przejmuje.

Skąd historia o tym, że jakoby pobiliście siostrę Skaczewskiego? (według zeznań członków BORN powodem wielomiesięcznego śledzenia i zabójstwa Ilii Dżaparidzego była plotka o tym, że razem z Awaliszwilim na czele grupy imigrantów z Kaukazu napadli na siostrę Pawła Tkaczewskiego, nazisty osądzonego za serię zabójstw).
Awal: Informacja o tym, że ja i Ilia napadliśmy na siostrę Skaczewskiego w 2008 roku pojawiła się początkowo na prawicowych stronach internetowych, a potem przeskoczyła do jakiejś dziwnej prasy. W tekście tym zostałem przedstawiony z paszportowymi danymi, ale nie wiadomo dlaczego pod imieniem Koba. Imię to nadano mi po urodzeniu ale w paszporcie mam Dmitrij. Zarówno moje dane jak i Ilii już wcześniej były ujawnione. Zasadniczo oni mogli to połączyć. Ale najważniejsze jest to, że nie było takiej sytuacji!

W ogóle nie było napadu?
Awal: Jeśli nawet do niego doszło to ani ja, ani Ilia w nim nie uczestniczyliśmy. Wtedy nawet nie brałem na poważnie tej plotki. Jeśli siostra Skaczewskiego miała z kimś konflikt to nie złożyła żadnej skargi i nie było śledztwa. A tam była informacja, że zostaliśmy zatrzymani, że postawiono zarzuty.

To znaczy policja ustaliła, że siostra Tkaczewskiego nie składała donosu?
Awal: Tak. I w ogóle nie jest jasne czy doszło do tego napadu. Skąd w ogóle mogliśmy wiedzieć kto to jest ta jego siostra? Tkaczewski to młodociany nazista, który zabijał i stał się znany, gdy trafił do więzienia. Wcześniej nikt o nim nie słyszał. Tkaczewski to nie Żeleznow, który był widoczny, udzielał się w necie, prowokował i drażnił antyfaszystów (Roman Żeleznow – moskiewski nazista w końcu lat dwutysięcznych zajmujący się napadami na antyfaszystów, obecnie walczy w ukraińskim batalionie Azow-red.). Ani pracownicy centrum E, ani inni nigdy nie zadawali mi pytań na temat tej historii.

Twoje dane paszportowe były w sieci przed pojawieniem się tej plotki?
Awal: Tak, ale imię z jakiegoś powodu nie było z paszportu, a z aktu urodzenia. Zgadzało się nazwisko, imię ojca i adres. Może imię Koba zostało w jakiś telefonicznych bazach danych do których mieli dostęp? Wiadomo skąd mieli moje fotografie: było forum, na którym je wrzucaliśmy. Oni je znaleźli i stamtąd wzięli. Wtedy się tym nie przejmowaliśmy.

Wycieki adresów do internetu w drugiej połowie lat dwutysięcznych to nie była robota policji a efekt dochodzenia nazistów?
Szkobar: Można wspomnieć zatrzymania po akcji złożenia kwiatów przy wiecznym ogniu 9 maja: wtedy niektórych przejęli funkcjonariusze operacyjni i sfotografowali w oddziale metro. I dosłownie po kilku dniach te fotografie były na nazistowskich stronach.
Awal: Albo wiosną 2014 roku fotografia z zatrzymania Alekseja Sutugi pojawiła się na stronie redagowanej przez gościa, który wcześniej grał w nazistowskiej grupie „Banda Moskwy”, współpracował z organizacją „Russkij Obraz” i przewija się w materiałach sprawy zabójstwa Stanisława Markelowa.

Jak wyglądał napad na ciebie?
Awal: Było to w grudniu 2008 roku. Dwa miesiące przed tym zabili Fiodora. W listopadzie zwolnili mnie z pracy – był kryzys finansowy – głównie siedziałem w domu. Regularnie chodziłem jedynie na próby mojego zespołu w każda środę. Chodziłem tam piechotą. Zwykle też wracałem piechotą, a pozostali członkowie zespołu samochodem. Tego dnia gitarzysta nie przyjechał, ktoś przebił mu opony. Nie wiem czy to przypadek czy nie. Robiliśmy próbę we trzech: ja, bębniarz i wokalista. Wracamy razem z próby…
Alina: Trzeba opisać miejsce, gdzie wszystko się wydarzyło. Ich baza była na ul. Barmańskiej, na „Fabryce”. Pozostałe zabójstwa miały miejsce w podobnych miejscach. Bardzo długi budynek zakończony bramą, w bramie ciemno, nie ma kamer, tam właśnie doszło do napaści.
Awal: Na nasza trójkę napadło pięciu. Zobaczyłem ich 30 metrów przed nami, było wiadomo, że na nas napadną. Idą takie wysportowane chłopaki, u niektórych zakryte twarze. Obronimy się – pomyślałem. Z jednym nawet się starłem, powaliłem go. Nożem dostałem tylko ja – sześć razy. Uratowało mnie to, że nie byłem sam, zaczęła się mała awantura.
Alina: Uratowało go to, że miał na sobie grubą odzież. Długa blizna została na żebrach, w okolicy serca, nóż przebił grubą kurtkę, sweter i koszulę… Celowali w ważne dla życia miejsca: płuca, serce, jedno uderzenie w bok.
Awal: Najgłębsza rana – na prawym biodrze – miała 7 centymetrów. Oni uciekli, a ja zdołałem dojść na pogotowie, gdzie mnie zszyli. Dopiero w domu straciłem przytomność i przyjechała po mnie karetka. Poleżałem w szpitalu, wyszedłem, a tydzień potem zabili Markełowa.

Z materiałów śledztwa nie wynika, że działalność BORN i „Russkogo Obraza” była skoordynowana.
Awal: Nikita Tichonow próbuje siebie wybielić mówiąc, że Goriaczew nim manipulował, ale jakiś wspólny plan na pewno mieli. Tichonow zajmował się działalnością bojową, a Goriaczew – polityczną. Tichonow jest głównym autorem „Strategii 2020” – tekstu, w którym opisał plan rozwoju radykalnego, nacjonalistycznego ruchu. Przypominają się sądy 2008 roku… Kiedy Lioszę (czyli Szkobara-red.) sądzili, jak już był wyrok…

Wtedy kiedy posadzili jakoby za bójkę z ochroną klubu „Kult”?
Awal: Tak, byliśmy oburzeni. Zrozumiała jest oskarżycielska linia naszego sądownictwa, ale dlaczego nie można było go wypuścić od razu na sali sądowej, zaliczając odsiedziane w areszcie śledczym, a dali rok nie wiadomo za co? Jeden z ludzi po cywilnemu…
Alina: W Tagańskim sądzie rejonowym są bardzo wąskie korytarze. Lioszę prowadzili w konwoju, z psami, przeprowadzają go obok nas, machamy, stoimy i patrzymy za nim. Za konwojem idzie człowiek w cywilu, zwalnia koło nas i mówi: „Potem jeszcze podziękujecie. Gdybyśmy go teraz nie posadzili to już by zdechł”.
Awal: Wtedy wydawało się to cynicznym. Za co niby dziękować? Że posadzili na rok, a nie na dwa? Ale jak Liosza siedział, w grudniu 2008 napadli na mnie, w styczniu 2009 roku zabili Markelowa, w czerwcu – Ilię Dżaparidze, w listopadzie – Iwana Chutorskiego. Kiedy Liosza wyszedł od razu zamieszkał poza domem.

To, że „Russkij obraz” był nadzorowany przez prezydencką administrację jest oczywistym, ale nijak z tego nie wynika, że akcje BORN były tam zatwierdzane.
Szkobar: Był realizowany tradycyjny schemat, kiedy władze wykorzystują skrajną prawicę do realizacji swoich celów.
Z czego dokładnie wynika, że administracja prezydenta wiedziała o zabójstwach popełnianych przez BORN? Tylko z tego, że Goriaczew brał stamtąd kasę? Niektórzy lewicowcy też biorą pieniądze z administracji prezydenckiej.
Szkobar: Nie mają oni nic wspólnego z ulicznymi akcjami. Kiedy mi proponowali podobną współpracę otwarcie mówili: z lewicowcami, z antyfaszystami nie udaje nam się nawiązać współpracy. Do Centrum E, który mniej więcej wtedy powstało, przyszli ludzie z wydziałów do walki z zorganizowaną przestępczością i z polityką zaczęli pracować jak wcześniej z mafią. Z nazistami się dogadali, a z lewicowcami się nie udało. I zrobili to, do czego przywykli w przypadkach zorganizowanych grup przestępczych – jeśli ktoś nie chce współpracować, trzeba demoralizować odstrzeliwując najważniejszych ludzi. W interesie Centrum E nie było zupełne zniszczenie lewicowego ulicznego ruchu – wtedy przestali by dostawać pieniądze – a przejęcie kontroli.
Awal: Możliwe, że liczyli na powstanie jakiegoś lewackiego BORN, żeby z jego pomocą dociskać prawicowców. Mi też pracownicy Centrum E mówili: niektórzy nacjonaliści są mądrzy, wydają swoich degeneratów, a wy… Oni nie mogli w ogóle zrozumieć jak cokolwiek może istnieć bez kontroli. Mną osobiście interesowali się w 2012 roku, najważniejsze było dla nich kim jest Aleksej Gaskarow i kto nam płaci.

Wam mimo wszystko wydaje się, że poszczuli na was BORN?
Awal: Oni sami byli gotowi, ale widać, że mieli dostęp do informacyjnych przecieków, do informacyjnej pomocy.
Alina: Niedawno ukazał się wywiad z Zakajewem poświęcony 20-leciu wybuchu wojny w Czeczenii. On tam opowiadał podobne rzeczy – wszystko było ułożone tak, żeby Czeczeni pozabijali się wzajemnie i można ich było podporządkować. Mamy wrażenie, że z nami robili dokładnie to samo.
Awal: Co prawda bardzo ich rozczarowaliśmy. Nie stworzyliśmy swojego BORN, ale akcję koło administracji Chimek, uczestniczyliśmy w protestach na placu Błotnym – to ich wkurzyło i dostaliśmy serię spraw karnych. Psy mają przestarzałą strategię. Współczesna europejska – wpuszczaj wszystkich do wspólnego cyrku, to wszyscy będą zadowoleni. Rozumiem, że to cyrk, ale i tak bardziej mi się podoba. Są prawicowe partie, są lewicowe, są centrowe…Jest to oczywiście spektakl, ale za to nie ma takiej nienawiści i zabójstw.
Alina: A u nas – jesteście w ogóle poza rozgrywką, powinniście się wzajemnie pozabijać, a my będziemy spokojnie wydobywać ropę.
Szkobar: I jeszcze jeden ważny moment – co pokazała Maneżka? (mowa o burdach zorganizowanych 11 grudnia 2010 roku na placu Maneżowym przez prawicowych kibiców w odpowiedzi na zamordowanie kibica Spartaka przez mieszkańców Kaukazu-red.). Skrajna prawica nie ma nic do władzy. Oni gotowi są wymagać od każdego: od „Żydów”, „masonów”, „emigrantów”, „reptilian”, liberałów. Od kogo tylko można, oprócz władzy. A lewicowcy wyłącznie od władzy.
Awal: Dziesięć tysięcy ludzi pod Kremlem! Wynieślibyśmy Lenina z mauzoleum i posadzilibyśmy na Kremlu! A oni przechodniów pobili i choinkę połamali. Trzysta ludzi koło administracji Chimek zrobiło więcej.

BORN to była jedna grupa, czy można przypuścić, że kilka grup nazistów polowało na antyfaszystów korzystając ze wspólnej bazy adresów?
Awal: Byli antyfaszyści, którzy przeszkadzali im bardziej niż inni. Widać, że byli zainteresowani liderami. Siebie w żaden sposób do liderów zaliczyć nie mogę, byłem wtedy młody, ale z powodu mojej lekkomyślności moje dane trafiły do internetu.
Alina: No tak, ale pamiętasz, był taki durny artykuł w Newsweeku, gdzie jako „towarzysz Awal” byłes wymieniony w gronie liderów.
Awal: Wydawało mi się wtedy, że w związku z rosyjską historią każda działalność antyfaszystowska jest pożyteczna. Więc po co się ukrywać? Byłem trochę naiwny. Możliwe, że było w tym trochę brawury…
Alina: Pewnie, że było.
Awal: Byłem muzykiem opowiadającym o antyfaszyzmie, dawałem wywiady na potrzeby filmów, stałem się znany w internecie. Ilia Dżaparidze też był rozpoznawalny, też udzielał się w internecie i podobnie jak ja był bardzo naiwny. No i do tego mamy gruzińskie nazwiska. W momencie zabójstwa Ilia już pół roku nigdzie się nie pojawiał i nie zajmował się żadnymi antyfaszystowskimi sprawami. Interesowało go założenie apolitycznej grupy kibiców Dynama.

W materiałach śledztwa ws. BORN oskarżeni zeznają, że interesowały ich związki Ilii z kibicami Dynamo. Plączą się co prawda w tych zeznaniach. A była jeszcze wersja, że chodził z Jewgenią Hasis (Hasis była partnerką Nikity Tichonowa, odbywa wyrok za współudział w zabójstwie Markełowa i Baburowej-red.) do tego samego klubu sztuk walki.
Awal: Tak, oboje trenowali tajski boks w klubie „Kwadrat”. Ale czy się tam spotykali, a tym bardziej czy Ilia próbował się z nią spotykać – nie wiadomo. W Hasis nie tak łatwo rozpoznać nazistkę biorąc pod uwagę jej semicką urodę…
Awal: Ilia miał wtedy dziewczynę.

Więc antyfaszystów śledziła jedna grupa czy więcej?
Szkobar: A był ktoś jeszcze zajmujący się podobnymi sprawami? Nie było. I z naszej strony też czegoś takiego nie było. Biliśmy się, owszem, używaliśmy też noży i broni pneumatycznej, ale nigdy nie było czegoś takiego, żebyśmy szli specjalnie żeby kogoś zabić.

Dima, mimo tego napadu, zagrożenie widziałeś w czym innym?
Awal: Już w 2012 roku, kiedy mieliśmy przeszukanie w związku z bójką w klubie „Wozduch”, kiedy Alinę próbowali oskarżyć w tej sprawie, ale im nie wyszło, w piątek po koncercie z przyjaciółmi pojechaliśmy na domówkę. Idziemy z reklamówkami ze sklepu…
Alina: Rekonstruując wydarzenia: strzelali do nas z odległości 2 metrów 80 centymetrów. Idziemy zmęczeni z reklamówkami. Zza zaparkowanych samochodów słychać wystrzały – myślimy, że petardy. Najpierw dwa, potem więcej…Obracamy się i widzimy człowieka w kapturze i błyski wystrzałów. Zaczęliśmy uciekać, chowaliśmy się w bramach, już na klatce zrozumieliśmy, że kula otarła się o tyłek Dimy, ja miałam na kurtce charakterystyczne wgniecenia. Potem doszliśmy, że strzelali do nas z pistoletu pneumatycznego. Napastnik wystrzelił prawie cały magazynek, potem broń mu się zacięła. To raczej nie naziole. Bardziej wyglądało to na zastraszanie w sprawie „Wozducha”, w której składaliśmy zeznania na korzyść oskarżonych. A zastraszanie dlatego, że gdyby strzelający naprawdę chciał to bylibyśmy teraz inwalidami, tak pudłować można tylko specjalnie. A z koncertu jechaliśmy samochodem, więc w metro nie można nas było wyśledzić.

Byliście oficjalnie przesłuchiwani w sprawie BORNu?
Awal: I to jest właśnie dziwne. Po tym, jak na mnie napadli, mówiłem milicji kim jestem, śledczy zapisał strony na których były moje zdjęcia. Po trzech miesiącach wezwali mnie na przeglądanie fotografii. Pokazali „bazę ekstremistów” w której byli między innymi antyfaszyści, w tym kilku moich znajomych – wypytywali czy czasem nie oni na mnie napadli. Mówię im: byście chociaż bazę rozdzielili…
Szkobar: Kiedy zabili Iwana Chutorskiego wezwali mnie na przesłuchanie. Jedyne co interesowało debilnego śledczego to czy to nie są nasze wewnętrzne porachunki.

Odczuwałeś jakiś nadzór po tym jak zostałeś bohaterem internetu? (media pisały o Szkobarze jako „liderze Antify” przy okazji starcia antyfaszystów z kibicami CSKA na stacji metro Baumanskaja 18 listopada 2006 r.-red.)
Szkobar: W 2008 roku próbowali mnie zatrzymać koło klatki, miałem jakieś głuche telefony.

Jaki masz obecnie stosunek do marki „Szkobar”?
Awal: Według mnie Liosza za tą markę zapłacił znaczną cenę i przyniosła ona więcej strat niż korzyści.
Alina: Nie mamy jeszcze trzydziestu lat, ale z tego wszystkiego czujemy się bardzo starymi i zmęczonymi ludźmi.
Szkobar: I po co były te wszystkie ofiary? Patrzę na młodych antyfaszystów, i rozumiem że z wieloma nie da się nic zrobić. Nie ma już wspólnej antyfaszystowskiej sceny, są za to debile, którzy tym się promują. A co do „marki Szkobar”, mogę powiedzieć że nigdy nikogo nie ciąłem, nie strzelałem, nie robiłem niczego podłego i niegodnego. Z władzami nigdy nie współpracowałem. Co mam jeszcze myśleć?

Głównym celem oskarżonych w sprawie BORN jest teraz uniknięcie dożywocia…
Awal: Przecież rozumieli co robili i się nie nawracają. Za co zabili Ilię? Przecież on już nie był aktywnym antyfaszystą, a zabili go z takim okrucieństwem – 4 strzały w głowę, 26 ran od noża…Chociaż i my i oni zostaliśmy zakładnikami braku w Rosji polityki. Gdyby był u nas chociaż spektakl demokracji na pewno nie byłoby tego wszystkiego.
Szkobar: Ci, którzy idą na współpracę ze strukturami władzy, z organami „nieporządku”, robią dla nich brudną robotę, powinni być gotowi na to, że w którymś momencie ich obowiązkowo porzucą, spiszą na straty.

Źródło: theins.ru

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.

Exit mobile version