Sytuacja w strefie Gazy z dnia na dzień jest coraz bardziej katastrofalna. W ramach próby lepszego zrozumienia sytuacji w regionie , przeprowadziliśmy wywiad z izraelskim anarchistą. Rozmawiamy o współczesnym ruchu anarchistycznym, izraelskiej okupacji Palestyny i oporowi przeciwko niej oraz perspektywom na przyszłość.
Cześć. Może zaczniemy od szybkiego przedstawienia się?
Jasne. Jestem anarchistą z Hajfy w okupowanej Palestynie. Działam od ponad dekady, głównie w ruchu antykolonialnym i solidarności z Palestyńczykami, oraz w temacie wyzwolenia zwierząt i kwestiach ekologicznych.
Jak zostałeś anarchistą?
Krótka odpowiedź to punk. Dłuższa odpowiedź jest oczywiście nieco trudniejsza. Dorastając jako osadnik w kolonialnym reżimie apartheidu, po „właściwej” stronie ogrodzenia, będąc uznanym za Żyda przez państwo, naturalnie oczekuje się, że nie zbuntujesz się i zostaniesz strażnikiem więziennym jak reszta.
Dorastasz otoczony przez militarystyczne obrazy, syjonistyczną indoktrynacją w szkole, a wydarzenia historyczne, takie jak Holokaust i religia żydowska są bronią służącą zwiększeniu patriotyzmu i nacjonalistycznej propagandy. Wersja judaizmu, której tutaj się uczy, to , że jesteśmy narodem wybranym, ta ziemia należy do nas
na mocy boskiego dekretu, Bóg jest agentem nieruchomości, którego można wykorzystać w każdym sporze o ziemię, a wszyscy inni są w najlepszym razie obywatelami drugiej kategorii.
Naprawdę trudno jest wyjaśnić towarzyszom za granicą, jak kolektywny jest syjonistyczny projekt. Izrael nie ma prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.
Wszystko jest dopuszczalne, o ile mieści się w bardzo ograniczonych, z góry określonych granicach. Możesz być lewicowcem, gejem, dziwakiem, kimkolwiek chcesz – jesteśmy oświeconymi liberałami i jest miejsce dla każdego, ale bądź syjonistą, służ w armii, bądź lojalnym obywatelem i nie naciskaj. Jeśli możesz, bądź też biały i bogaty.
Jeden krok poza narodowy konsensus i jesteś nielegalnym zdrajcą. Wąską wizję buntu w syjonistycznym krajobrazie można zademonstrować na przykład w masowym ruchu protestacyjnym mającym na celu „ocalenie izraelskiej demokracji” w ciągu ostatnich kilku miesięcy (obecnie wstrzymane z powodu wojny) przeciwko reformie sądownictwa. Nawet gdy Izraelczycy wychodzili na ulice setkami tysięcy w każdy weekend przeciwko temu, co jest ewidentnie skrajnie prawicową próbą zamachu stanu, nadal robią wszystko, by nie wspominać o apartheidzie i okupacji Palestyńczyków i walczą o ocalenie „żydowskiej demokracji” tj. reżim etnicznej wyższości tylko dla nich, status quo.
Dwie strony tego ruchu charakteryzują wewnętrzny konflikt osadników o to
jak lepiej zarządzać apartheidem, podejście liberalne kontra podejście faszystowskie. Oczywiście, bez względu na to, kto wygra, ludność nieżydowska, tej ziemi, przede wszystkim Palestyńczycy, zawsze przegrają.
Tak więc, biorąc pod uwagę ten kontekst, „izraelska lewica” nie jest atrakcyjna dla nikogo, kto szuka rzeczywistej sprawiedliwości dla tego miejsca. Dla mnie, biorąc pod uwagę charakter sytuacji tutaj, osadnicy z czystym sumieniem chcący przyłączyć się do antykolonialnego ruchu oporu, który jest jedyny ruchem rewolucyjnym w regionie i liderem wszelkich rzeczywistych radykalnych zmian, nie mogą tego zrobić jako Izraelczycy, z wnętrza izraelskiego społeczeństwa, szukając sposobów na jego zreformowanie i ulepszenie. Wręcz przeciwnie, musimy pozbyć się kolonialnej tożsamości i opracować narzędzia i zasoby do skutecznej zdrady rasowej. Musimy rozwinąć antyizraelską politykę, zwrócić się przeciwko naszemu społeczeństwu i dołączyć do uciskanych i kolonizowanych, na ich warunkach i pod ich przywództwem. Anarchizm daje mi zarówno język i narzędzia do wyobrażenia sobie takiej polityki. Dla mnie nie istnieje „anarchistyczne społeczeństwo”, do którego należy dążyć, ponieważ nie jest ono celem końcowym. Widzę anarchizm jako ruch oporu, arsenał narzędzi dla uciśnionch na całym świecie, uciskanych na całym świecie do walki z obecną dystopią, i to jest głównie to, co mnie do niego przyciąga.
Byłeś kiedyś zaangażowany w projekt o nazwie „Radykalna Hajfa” ale powiedziałeś nam, że teraz już nie istnieje. Brzmi to jak bardzo interesująca inicjatywa. Czy możesz powiedzieć nam coś więcej na ten temat?
Nie ma wiele do powiedzenia, jeśli mam być szczery! Mieliśmy małą grupę przyjaciół w Hajfie, która kilka lat temu zorganizowała się jako anarchistyczny kolektyw. Robiliśmy rzeczy, takie jak projekt wzajemnej pomocy i dystrybucji żywności podczas lockdownów, inicjowanie społecznej organizacji i dołączanie do
lokalnych walk w mieście. Grupa nie jest obecnie aktywna, choć być może w niedalekiej przyszłości pojawi się nowy kolektyw. W międzyczasie Radykalna Hajfa stała się głównie kontem na Twitterze, rozpowszechniającym wiadomości i analizy z Palestyny z wspierającej opór i antyautorytarnej perspektywy, a po przejęciu platformy przez faszystów konto przeniosło się na Mastodon/Kolektiva.
Jedną z najbardziej znanych grup anarchistycznych wywodzących się z tego obszaru wydaje się być Anarchiści Przeciwko Murowi Czy byłeś w nią zaangażowany? Jaka jest Twoja opinia o tej grupie?
Anarchiści Przeciwko Murowi byli zdecydowanie najbardziej aktywną i znaczącą
grupą wśród izraelskich radykałów i antyautorytarystów w latach dwutysięcznych. Powstała ona w samym środku drugiej Intifady, z inicjatywy działaczy solidarnościowych uczestniczących w lokalnych walkach w wioskach na Zachodnim Brzegu przeciwko budowie muru apartheidu. Jej główne znaczenie było takie to, że łamała ona wszelkie ustalone normy i zasady działania izraelskiej lewicy. Po raz pierwszy ludzie po obu stronach ogrodzenia spotkali się nie jako wrogowie, ani w ramach płytkiego „współistnienie”, ale jako bojownicy o tę samą sprawę, towarzysze, współspiskowcy i wspólnicy, na równych warunkach.Wspólny opór i wspólna walka były traktowane priorytetowo, a w takim reżimie jak ten, ujrzenie Palestyńczyka jako człowieka i przyjaciela wystarczyło, by uznać je za radykalne i poza sposobem działania regularnej, ugruntowanej lewicy.
W szczytowym momencie grupa była w stanie sprowadzić setki Izraelczyków na Zachodni Brzeg aby bezpośrednio maszerowali z Palestyńczykami i doświadczyli oporu z pierwszej ręki. Przeprowadzono również wiele akcji bezpośrednich, takich jak fizyczne uszkodzenie ogrodzenia i sabotowanie sprzętu. W końcu jednak grupa powoli wymarła i już nie istnieje.
Osobiście byłem zaangażowany pod koniec, jako nastolatek wychodzący z ówczesnej telawiwskiej sceny anarcho-punkowej. Jak wiele radykalnych inicjatyw solidarnościowych organizowanych przez ludzi z uprzywilejowanej strony w kontekście kolonialnym, grupa nie była do końca odporna na relacje władzy i ukrytą hierarchię.
Pod koniec jej istnienia padło wiele krytycznych uwag na jej temat a także wobec tego, jaką rolę odgrywali osadnicy dołączający do antykolonialnego ruchu oporu. W pewnym momencie zobaczyliśmy również, że niektóre z naszych przywilejów fizycznie przestały dla nas istnieć i niemożliwe stało się działanie w stary sposób. Prawicowi „śledczy” infiltrowali protesty za pomocą ukrytych kamer, a obrazy transmitowano w telewizji. Towarzysze wpadli w kłopoty prawne za akcje bezpośrednie w sposób, który paraliżował możliwość ich kontynuowania. Inni byli doxowani i atakowani przez faszystów.
Sytuacja polityczna uległa zmianie, a wraz z nią dostępne środki walki. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że było to cenne doświadczenie z wieloma lekcjami dla towarzyszy na całym świecie.
Czy w Izraelu istnieje obecnie coś, co przypomina ruch anarchistyczny?
Cóż, biorąc pod uwagę, że żyjemy w czasach, w których każdy, kto ma połączenie WIFI może być komórką anarchistyczną, zdecydowanie można tak powiedzieć! W rzeczywistości jednak nie za bardzo. Tak naprawdę nie ma żadnego ruchu. Powiedziałbym, w najlepszym razie, rozproszone jednostki tu i tam, jakaś młodzieżowa subkultura, jakaś estetyka, ale nie zorganizowane struktury, grupy czy nawet dyskusje. Ogólnie rzecz biorąc, powiedziałbym, że izraelskie społeczeństwo jest bardzo prawicowe, włączając w to klasę robotniczą. Ludzie są nauczeni żyć z ciągłym atakiem lęku i postrzegać państwo jako jako wielkiego opiekuńczego rodzica, bez którego wszyscy jesteśmy skazani na zagładę. Prosić Izraelczyków o rezygnację z państwa to rozmowa z nimi w obcym języku. W tych warunkach nie sądzę, by te idee miały jakąkolwiek szansę na rozprzestrzenienie się i zdobycie popularności w najbliższym czasie.
Myślę jednak, że ma szansę stać się fenomenem na obrzeżach imperium, nie jako ruch izraelski, ale jako ruch dezerterów i zdrajców rasy, chcących przyłączyć się do walki o wyzwolenie tego obszaru tego obszaru od imperializmu, kolonializmu i terroru państwowego. Mniejszościowy ruch, który mógłby położyć podwaliny pod coś innego. Ale zobaczymy.
W pewnym momencie, jak pamiętam, wydawało się, że istnieje niewielka, ale aktywna mniejszość „refuseników” („odmawiających”), ludzi, którzy odmówili służby wojskowej pomimo więzienia i represji.Jak duża była skala tego zjawiska i jak byli traktowani w izraelskim społeczeństwie?
Ruch osób odmawiających służby wojskowej istniał na niewielką skalę w Izraelu od wielu lat.Nie można powiedzieć, żeby się rozprzestrzeniał i miał większy wpływ, niemniej jednak jest to oczywiście bardzo pozytywne zjawisko, a ci nastolatkowie są bardzo odważni. Są traktowani jak zdrajcy przez główny nurt izraelskiego społeczeństwa i mogą siedzieć przez długi czas w więzieniu. Zaledwie kilka miesięcy temu, co w tym momencie wydaje się być już pradawnymi czasami, grupa nastolatków odmówiła służby w armii i odbyła się długa kampania mająca na celu ich wsparcie. Ostatecznie zostali zwolnieni. Mesarvot (dosłownie oznacza: odmawiający) to organizacja która pomaga i towarzyszy osobom sprzeciwiającym się polityce z powodów antyokupacyjnych.
Oczywiście musimy odróżnić ją od innych ruchów odmowy w Izraelu, niektóre z powodów syjonistycznych. Istnieją organizacje, które wspierają rezerwistów wojskowych w ich decyzji, by nie służyć na terytoriach okupowanych w 1967 roku, tj. na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Również podczas masowego ruchu „izraelskiej demokracji”, niektórzy rezerwiści odmawiają służby dopóki nie zniknie „zagrożenie dla demokracji”. Nie mają problemów z okupacją, apartheidem i ciągłymi masakrami i zbrodniami wojennymi, ale kiedy ich przywileje klasy średniej są zagrożone. W każdym razie, należy wspomnieć, że w chwili, gdy piszę te słowa, ludobójstwo w Strefie Gazy trwa, a cała ta retoryka zniknęła. Teraz wszyscy jednoczą się za armią.
Czy znasz jakichś palestyńskich anarchistów lub antyautorytarystów? Dana El Kurd, palestyńska akademiczka, w swojej książce „Polarized and Demobilized- Legacies of Authoritarianism in Palestine” (Spolaryzowani i zdemobilizowani – dziedzictwo autorytaryzmu w Palestynie) twierdzi, że palestyńska walka jest nie tylko antykolonialna, ale także antyautorytarna w swoich korzeniach.
W czasach pierwszej Intifady Palestyńczycy mieli tętniące życiem społeczeństwo obywatelskie, spontanicznie organizowano lokalne komitety w celu koordynowania walki i zaspokajania potrzeb lokalnych społeczności. Powstanie to było demokratyczne w swej naturze demokratyczne i zostało stoczone wbrew woli OWP. Nawet wewnątrz OWP, jak argumentuje Edward Said w swojej książce „Kwestia Palestyny”, struktura była zorganizowana w bardzo demokratyczny sposób, z wewnętrznymi dyskusjami i otwartą krytyką., w całkowitym przeciwieństwie do polityki w świecie w świecie arabskim, obszarze pełnym reakcyjnych reżimów i samozwańczych dyktatorów oraz oderwanych od rzeczywistości monarchów. Ruch wyzwolenia Palestyny był zawsze najbardziej demokratycznym i postępowym ruchem w regionie i zainspirował wiele innych antyautorytarnych ruchów i powstań.
Niektóre z nich widzieliśmy podczas Arabskiej Wiosny, a wiele z nich wciąż trwa. Wielu twierdzi, że porażka palestyńskiej lewicy w Libanie, ustanowienie Autonomii Palestyńskiej po porozumieniach z Oslo i wzrost znaczenia politycznego islamu zmieniły obraz sytuacji., ale myślę, że wiele z pierwotnych cech jest nadal obecnych.
Nie mogę powiedzieć, że Palestyńczycy kiedykolwiek mieli ruch anarchistyczny jako taki. Palestyńscy anarchiści istnieją, ale podobnie jak wśród wśród Izraelczyków, nie jest to tak naprawdę zorganizowany ruch, ani nie mogę powiedzieć, że jest to popularna idea. Wierzę jednak, że nawet jeśli nazwa anarchizm nie jest używana, Palestyńczycy mają tendencję do organizowania się w sposób anarchistyczny, bez nazywania tego w ten sposób. Nowe grupy partyzanckie na Zachodnim Brzegu w ostatnich latach, takie jak Lion’s Den w Nablusie, Jenin Brigade w Jenin i Batalion Balata w obozie dla uchodźców Balata organizują się w niehierarchiczny sposób i są z zasady niesekciarskie, otwarte dla wszystkich frakcji.
Te grupy młodzieżowe są całkowicie poza kontrolą Autonomii Palestyńskiej i starą polityką frakcji i partii., a ich nieprzewidywalny, spontaniczny charakter stanowi wyzwanie dla izraelskich władz. Dotyczy to również wiosek na Zachodnim Brzegu, do których jeździliśmy jako Anarchiści Przeciwko Murowi gdzie walka była były organizowana przez lokalne komitety ludowe, koordynujące swoje działania i działające na demokratycznych zasadach.
W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy świadkami pogromów na dużą skalę i nasilających się śmiertelnych ataków osadników, działających całkowicie bezkarnie, a następnie desperackich ataków samobójczych wymierzonych w Izraelczyków itp. Wydawało się, że prędzej czy później skończy się to ogromną tragedią. Czy powiedziałbyś, że było to również oczywiste dla ludzi w Izraelu, czy nie tak bardzo? Czy brak reakcji na przemoc osadników ze strony władz był celowy, aby jeszcze bardziej nacisnąć palestyńską ludność, czy był to raczej rodzaj obojętności wobec nich?
Biorąc pod uwagę, jak Izrael został zbudowany na czystkach etnicznych od 1948 roku, rozsądne jest założenie, że jest to całkowicie zamierzone. Na Zachodnim Brzegu widzimy, jak wąskie rozróżnienie między „cywilami” a „wojskowymi” w kontekście apartheidu całkowicie zanika, ponieważ ekstremistyczni osadnicy i żołnierze pracują ramię w ramię, czasem wsólpracując a czasem ignorując pogromy i pozwalając na nie. Wielokrotnie Palestyńczycy, którzy stawiają opór, są represjonowani. To, co dzieje się obecnie musi być postrzegane w nieco innym kontekście. Należy to postrzegać w kontekście 16 lat oblężenia Strefy Gazy, rozpoczętego jako zbiorowa kara po tym, jak Palestyńczycy mieszkający na terytoriach okupowanych w 1967 roku wybrali demokratycznie niewłaściwą partię według Izraela i USA, wybierając Hamas.
Po tym jak Fatah, obecna partia rządząca Autonomii Palestyńskiej, dosłownie dokonała zamachu stanu przy wsparciu Zachodu i Izraela, aby pozostać u władzy Hamas przejął władzę w Strefie Gazy w wojnie domowej w 2007 roku, po której Izrael zamknął 2 miliony jej mieszkańców, czyniąc z niej największe otwarte więzienie na świecie. Oprócz kontrolowania granic Gazy, obszaru morskiego i przestrzeni powietrznej, dyktowania, kto może wjeżdżać i wyjeżdżać, zatwierdzania wwożonych towarów I pełnego kontrolowania gospodarki, Izrael bombardował Gazę niemal co roku, przeprowadzając wiele „operacji wojskowych”, w których zginęły tysiące ludzi. Gaza była utrzymywana w stanie katastrofie humanitarnej przez wiele lat.
Jeśli już, to rządy Hamasu pozwoliły temu miejscu zachować pewną stabilność, pod pewnym zarządem i nie doprowadzić do całkowitej katastrofy i dlatego były użyteczne dla Izraela, który mógł nadal kontrolować Gazę i zarządzać jej populacją. Ale problem z Hamasemjest taki, że nie są posłuszni i w przeciwieństwie do „Autonomii Palestyńskiej” na Zachodnim Brzegu, odmawiają całkowitego podporządkowania się Izraelowi. Izrael i nadal trzymają się postanowienia walki zbrojnej. To, co Hamas zrobił w sobotę 7 października było rozbiciem getta, zarówno fizycznie, jak i symbolicznie, przełamali bramy otaczające Gazę i (ponownie) zajęli ziemię wewnątrz Izraela, a także ustawili się w pozycji poza przypisaną im rolą rządu Gazy. Postawili się na czele się na czele palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego bezpośrednio dekolonizując ziemie. Pod wieloma względami było to nieuniknione i było bezpośrednim rezultatem decyzji Izraela przez te wszystkie lata. ostatnich lat.
Obrazy pochodzące z Izraela w dniu ataku 7 października były oczywiście bardzo trudne do emocjonalnego przetworzenia. W masakrze wielu cywilów nie ma niczego do świętowania, a według wszystkich definicji i standardów jest to jest to zbrodnia wojenna. Wszystko powinno być jednak postrzegane w odpowiednim kontekście. Również,w historii nie ma żadnych przykładów , „czystego” ruchu oporu i wyzwolenia. który nie zabijał niewinnych ludzi. Czy to opór wobec apartheidu w Afryce Południowej, brytyjskiej kolonizacji Indii, walka z niewolnictwem w Ameryce i opór wobec nazistowskiej okupacji w Europie – we wszystkich tych przypadkach zginęli niewinni ludzie..Nie ma to na celu usprawiedliwiania, ale żądanie puryzmu wyłącznie od palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego jest nierealistyczne. Większa odpowiedzialność spoczywa na okupancie.
Będzie prawdopodobnie wiele teorii spiskowych na temat ostatnich krwawych ataków Hamasu w nadchodzących miesiącach. Czy Twoim zdaniem, jako osoby tam mieszkającej Netaniahu i spółka wiedzieli o nich i postanowili nie działać od razu, mając nadzieję, że to że będzie to odpowiednik 9/11 i pozwoli mu pozostać u władzy? Czy raczej była to arogancja i niedocenianie wroga, co doprowadziło do tragicznych wydarzeń, których wszyscy byliśmy świadkami?
Oczywiście nie ma sposobu na potwierdzenie takiego spisku. Chciałbym uniknąć konspiracyjnego myślenia wniosek jest taki, że prawdopodobnie Izrael nie jest tak silny, jak się przedstawia. To, co wiemy do tej pory, wedle doniesień izraelskich mediów to, że Shin Bet, izraelska służba bezpieczeństwa, odpowiednik FBI w Izraelu, podejrzewała tej nocy, że coś może się wydarzyć. ale nic na taką skalę. Najwyraźniej szefowie Shin Bet i IDF zostali poinformowani w nocy, że tysiące bojowników w Strefie Gazy zmierzają w kierunku granicy i jakieś grupy sił specjalnych zostały wezwane na ten obszar, ale nic nie wskazywało na to że jest to duża operacja i wypowiedzenie wojny. Ogólnie rzecz biorąc wydaje się bardzo dużą porażką wywiadu.
Z zewnątrz wygląda na to, że izraelska skrajna prawica w końcu znalazła idealną okazję do pozbycia się „problemu palestyńskiego” raz na zawsze. Czy masz jakieś przewidywania, jak to się skończy dla Gazy? Wygląda na to, że oglądamy ostatnie akty tragedii, która rozgrywa się na naszych oczach i jest gorzej niż kiedykolwiek.
W tej chwili trudno jest cokolwiek przewidzieć. Wydarzenia toczą się bardzo szybko i otrzymujemy jedną druzgocącą wiadomość po drugiej. W chwili, gdy piszę te słowa, ok. 3000 osób zostało zamordowanych w Strefie Gazy, a około 1 miliona zostało przesiedlonych. Nie ma żywności, paliwa i elektryczności. Oddziały izraelskie otaczają granicę z Gazą, przygotowując się do lądowej inwazji. Gaza jest krwawą łaźnią. Skala ludzkiej tragedii jest nie do zniesienia. To pełnowymiarowa ludobójcza wojna w celu unicestwienia ludności palestyńskiej w Strefie Gazy.
Naprawdę nie jest jasne, jaki jest jej główny cel. Izrael już ogłosił zamiar zniszczenia Hamasu, prawdopodobnie nie pozwalając mu już nigdy na działalność z Gazy, ale nie jest jasne, czy celem jest również ponowne zajęcie Strefy Gazy i jej aneksja, jak sugerują niektórzy izraelscy politycy, czy też przekazanie jej Autonomii Palestyńskiej, czy też coś innego. Po tym, jak Izrael wezwał Palestyńczyków z północnej Gazy aby przenieśli się na południe Strefy Gazy, a mówimy tu o populacji liczącej ponad milion osób, a następnie przystąpił do bombardowania tych którzy zastosowali się do tego nakazu i zaczęli sie przemieszczać, pojawiły się apele do Egiptu aby otworzył swoje granice ze Strefą Gazy dla uciekających, co może sugerować największy plan czystek etnicznych w historii syjonizmu, większy niż Nakba z 1948 roku.
Czy w Izraelu są ludzie, którzy wypowiadają się przeciwko idei zbiorowego karania ludności cywilnej za działania grup zbrojnych? Widzieliśmy oświadczenie podpisane przez różne grupy pokojowe działające w Izraelu i Palestynie, wzywające do zaprzestania masowych ataków na ludzi w Strefie Gazy. Czy jest szansa, że będzie miało jakikolwiek wpływ, czy też wszyscy są teraz w szale zabijania?
Nie w tej chwili. Kiedy piszę te słowa , w Izraelu nie ma mobilizacji antywojennej. Prawie wszyscy chcą się teraz zemścić. Izraelczycy jednoczą się w pełnym poparciu dla wojny, a każdy, kto się sprzeciwia , naraża się na niebezpieczeństwo. Naprawdę trudno jest wyjaśnić, w jaki sposób faszyzm nasila się pod przykrywką wojny. Arabscy studenci są wyrzucani z uniwersytetów, a pracownicy tracą swoje miejsca pracy. Studenci są zachęcani do donoszenia na swoich kolegów i koleżanki , a uniwersytety wysyłają maile, że jakiekolwiek „wsparcie dla Hamasu” (którew obecnej atmosferze może również oznaczać wezwanie do zaprzestania rzezi w Gazie) spotka się z zerową tolerancją. Uchwalane są ustawy, że szkodzenie „narodowemu morale” (które, ponownie, może być interpretowane w szeroki sposób) będzie karane więzieniem. Palestyńczycy są ścigani we Wschodniej Jerozolimie, są dowody na to, że policjanci wchodzą do arabskich firm, zmuszając ludzi do otwierania telefonów i szukają jakiegokolwiek wsparcia dla Hamasu. Skrajnie prawicowe gangi otoczyły dom lewicowego, ultraortodoksyjnego dziennikarza Haredi po oskarżeniu go o wspieranie Hamasu i odpaliły petardy wewnątrz jego domu, przez co policja musiała go stamtąd ratować i pomóc mu uciec.
Ogólnie rzecz biorąc, ludzie boją się otworzyć usta. Istnieje pewna mobilizacja ze strony żydowskich Izraelczyków, aby naciskać na rząd w celu uwolnienia jeńców i zakładników, niektórzy z nich zostali zaatakowani przez policjantów i faszystów w Jerozolimie i Hajfie. Jakiekolwiek organizowanie się teraz spotkałoby się z szybkimi represjami.
Wspomniałeś wcześniej o nowej generacji palestyńskiego ruchu oporu, który zaczyna nabierać rozpędu. Czy myślisz, że jest jeszcze jakaś droga dla Palestyńczyków do stworzenia udanego ruchu wyzwoleńczego, który nie będzie kontrolowany przez fundamentalistów religijnych? Z bezprecedensową dewastacją Gazy i poziomem ludzkiej tragedii, której jesteśmy świadkami. jednym z największych zmartwień jest to, że ludzie zwrócą się jeszcze bardziej w stronę autorytarnych ugrupowań, takich jak Hamas czy Islamski Dżihad. itp. Jaka jest Twoja opinia na ten temat?
Naprawdę trudno powiedzieć. Prawdą jest, że ogólnie rzecz biorąc, wśród Palestyńczyków wyrosły elementy reakcyjne i podobnie jak Izraelczycy, oni również przesunęli się na prawo w ciągu ostatnich kilku lat. Wspomniane wcześniej grupy nie mają ideologii i są otwarte dla członków wszystkich frakcji, od Hamasu do Islamskiego Dżihadu, a także Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że to, co obecnie charakteryzuje palestyński ruch oporu zarówno na Zachodnim Brzegu, jak i w Strefie Gazy, to to dosyć zjednoczony i szeroki front. Islamiści, świeccy, marksiści, a nawet narodowi liberałowie, jak niektóre frakcje Fatah, walczą ramię w ramię. W ataku z soboty 7 października uczestniczyli również bojownicy PFLP i DFLP. Palestyński ruch wyzwoleńczy jest bardzo bardzo zróżnicowany, ale teraz ludzie wydają się odkładać różnice na bok i walczyć razem.
Ogólnie rzecz biorąc, przypomina to mi różne dyskusje o anarchistach na Ukrainie walczących u boku faszystów przeciwko rosyjskiej armii ludobójców. Nie wiemy, co stanie się dalej, ale na pewno może to popchnąć ludzi do nowych skrajności, i przyspieszyć pewne bardzo niepokojące procesy. Ale zobaczymy.
Skala tego, co się dzieje wydaje się przytłaczająca i bardzo trudno jest mieć nadzieję na jakikolwiek pozytywny rozwój sytuacji. Czy jest coś, co ludzie mogą zrobić teraz, aby w jakikolwiek sposób wpłynąć na sytuację?
Powiedziałbym każdemu mieszkającym za granicą, aby dołączyli do ruchu oporu w swojej okolicy. Istnieje szeroki międzynarodowy ruch solidarności i potrzebują oni wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dołącz do społeczności palestyńskich uchodźców w diasporze, stań z nimi, wspieraj ich wysiłki i zabieraj głos. To może być przerażające, ponieważ podobnie jak w Izraelu, inne rządy wykorzystują przykrywkę wojny do szerzenia faszyzmu. Wiele państw ujawniło swoje autorytarne tendencje w ciągu ostatniego półtora tygodnia, a ludzie spotkali się z represjami na różne sposoby.
Niemcy i Francja zakazały demonstracji solidarności z Palestyną, a policjanci atakowali ludzi sprzeciwiających się zakazowi i protestujących. Studenci w USA, którzy podpisali deklarację solidarności z Gazą zostali wpisani na czarną listę w niektórych miejscach pracy. Wielu polityków i instytucji w Izraelu i świecie zachodnim rozumie obecnie, że zewnętrzna presja ze strony międzynarodowego ludowego wsparcia może wyrządzić znaczące szkody, więc podwajają wysiłki na rzecz zamknięcia na rzecz jej zamknięcia i propagandę. To jest minimum co ludzie mogą zrobić i proszę ich, aby to zrobili. Wypełnijcie ulice. Przyłączajcie się do palestyńskich inicjatyw, takie jak BDS. Bojkotujcie Izrael. Zabierajcie głos. Edukujcie siebie i innych. Zaangażujcie się. To historyczne czasy.
Wielkie dzięki za wywiad. Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś powiedzieć na koniec?
Jak powiedziałem wcześniej, nadszedł czas, aby stać się aktywnym i zabrać głos. Jesteśmy świadkami największej próby czystki etnicznej i ludobójstwa w historii tego państwa. Nie możemy pozwolić sobie na milczenie. Stawka jest wysoka. Stań po stronie sprawiedliwości. Przed nami mroczne i trudne czasy. Walcz dalej i powodzenia.