Więc korzenie brazylijskiego ruchu neonazistowskiego leżą w subkulturze skinheadowskiej?
Wiesz, gangi boneheadów w latach 90 były mało aktywne, wtedy to ruch punk z kolei był bardzo mocny. Internet w Brazylii przyjmował się też wolno, więc do 2000r., wszystkie brazylijskie punki były radykalnie lewicowe lub były anarchistami, a wszyscy skini byli prawicowi. Nie znaliśmy nawet koncepcji SHARP czy RASH, tak samo jak nie wiedzieliśmy o nazipunkach. Gdy rząd się zmienił, a internet stał powszechny, nazipunki zaczęły się pojawiać i kolegować z gangami „white power”. W tym samym czasie pojawili się również pierwsi RASH- i SHARP skini. To wciąż dla nas coś nowego, zaczęło się dopiero około 10 lat temu.
Brazylijska scena punkowa jest bardzo stara, pierwsza kapela punkowa powstała w 1978r., podczas okresu dyktatury wojskowej, więc było nam bardzo trudno zrozumieć tę nową rzeczywistość. Zajęło nam trochę czasu, żeby popatrzeć na siebie i uświadomić sobie, że nie każdy punk to anarchista, a nie każdy skin to naziol. Gdy władza się zmieniła, naziskini powrócili i stali się o wiele mocniejsi niż przedtem. Szczególnie tu, w Sao Paulo, i w Curitiba, są naprawdę silni.
Jest jakiś typowy profil brazylijskiego naziola, lub jego cel?
Niezbyt, to wszystko jest pomieszane. Nie są zbyt polityczni, są po prostu agresywni i głupi. Są tu mocno związani z subkulturą skinheadowską. Obecnie mają trochę ludzi, którzy starają się być bardziej polityczni i zerwać z tymi powiązaniami, ale wszyscy oryginalnie są boneheadami. Większość tych ludzi jest pochodzenia europejskiego, z konserwatywnych rodzin, ale nie wszyscy. Wielu z nich jest rasy mieszanej i z biednych rodzin. Przez tą hipokryzję, najbardziej nienawidzą homoseksualistów. Zabijają ich tu, w Sao Paulo.
Wiesz, to są tchórze, miliony czarnoskórych ludzi żyje w Brazylii, a oni nie są na tyle odważni, żeby otwarcie ich atakować – są na to za słabi. To samo z ludźmi z północno-wschodniej Brazylii, szczególnie w Sao Paulo jest ich wiele. Głównym celem gangów nazistowskich są homoseksualiści, dzieci ulicy oraz bezdomni. Oczywiście, gdy są w większej grupie, próbują również atakować inne grupy, np. punków czy Antifę. Zawsze mieliśmy sporo walk punków z naziolami, ale teraz to jest otwarta wojna. Cały czas zdarzają się przypadki dźgnięcia nożem, poważnego zranienia czy morderstwa. Jak możecie zobaczyć na filmie, to zdarzyło się Johniemu, ale on był po prostu kolejną ofiarą. Ostatnio naziole zabili jednego antyfaszystę w Curitibie, a antyfaszyści „zrewanżowali się” im tym samym. W Sao Paulo zadźgali jeszcze innego gościa, który pojawia się w filmie. Dźgnęli go przynajmniej 10 razy. Teraz jeden z tych nazioli leży połamany w szpitalu.
Czy policja coś robi z tą neonazistowską przemocą?
Nie. To wielki problem, że oni zabijają ludzi i nie idą do więzienia. A nawet, jak idą, to nic się im nie dzieje. Patrząc na przypadek Johniego, było przynajmniej 10 morderców po ich stronie. Ogólnie podczas tej walki było ok. 50 osób po każdej ze stron, ale w tych 50 było 10, którzy go zamordowali. A z tych 10 jest tylko jeden, który został skazany, a teraz jest na wolności. Spędził około roku w więzieniu i teraz czeka na marcowy wyrok sądu.
Sądzisz, że to z powodu ich niekompetencji, czy sympatii dla nazioli?
To i to – to niekompetencja, ale też wspieranie nazioli przez policję. Doświadczyliśmy tego wiele razy. Pamiętam, gdy demonstrowaliśmy z Johnim i innymi punkami, protestując przeciwko paradzie wojskowej, a naziole już na nas czekali. Nas było około czterdziestki, chłopaków i dziewczyn, a nazioli około 120. Gonili nas, uzbrojeni m.in. w noże, a policja po prostu patrzyła i nie zrobiła nic. Po jakimś czasie zatrzymali kilkoro z nas, więc podszedłem do jednego z policjantów i spytałem: „Dlaczego aresztujecie nas, a nie ich? Nie mamy broni, nikogo nie atakowaliśmy. Widzieliście przecież, oni byli uzbrojeni i zaatakowali nas na oczach wszystkich.” Nawet pokazałem mu kilkoro z nich, którzy mieli broń, ale policja nie zrobiła nic. To samo było, gdy Johni został zabity, a oni prowadzili śledztwo dotyczące morderstwa. Pojawiło się około 40 nazioli, policjanci zatrzymali ich, a chwilę potem puścili, nie sprawdzając nawet ich dokumentów.
Są jacyś policjanci, którzy są bezpośrednio powiązani z gangami neonazistowskimi?
Jest kilku nazioli, którzy są policjantami, więc czasem łatwo jest im uciec. To ich wymarzona praca. Jak policja ich zatrzymuje, naziol-policjant pokazuje się i mówi „spotkaliśmy się z kolegami, wszystko jest OK…” i policja ich puszcza. Psy działają jak spółka, są lojalni wobec siebie. Opowiem wam, co mi się kiedyś zdarzyło. Zostałem zatrzymany podczas walki na stacji metra, kilka miesięcy przed śmiercią Johniego, zostaliśmy przewiezieni na komendę i po chwili wypuszczeni, lecz 3 dni potem informacja o mnie pojawiła się na naziolskim forum, a chłopak, który umieścił tam mój adres, napisał „Dobrze jest być psem, prawda?”.
Jak postrzegana jest ta przemoc przez społeczeństwo?
Brazylijczycy są za spokojni, w złym tego słowa znaczeniu, zareagowanie zajmuje nam sporo czasu, a ludzie raczej nie angażują się w coś, co ich nie dotyczy. To jeden z powodów, przez które Sao Paulo jest pełne neonazistów. To paradoksalna sytuacja od czasów, gdy w Sao Paulo jest mnóstwo czarnoskórych i ludzi z północy, lecz oni są zbyt zajęci i nie mają czasu uświadomić sobie, co się dzieje. Młodzi w dużych miastach inaczej na to patrzą, bo gdy wychodzisz i imprezujesz, możesz to zobaczyć, ale gdy jesteś starszy i poruszasz się jedynie między pracą a domem, po prostu nie zwracasz na to uwagi. Dlatego naziole są silni.
Jeśli mówimy o Brazylii, nie można pominąć piłki nożnej. Czy ona ma również związek z tym wszystkim?
Mówiąc o kulturze skinheadowskiej, mówimy oczywiście o kulturze chuliganów, o kibicach. To ma miejsce po obu stronach – lewicowej i prawicowej, ale nie ma bezpośrednich powiązań piłki z polityką. Oczywiście można powiedzieć, że większość nazioli kibicuje Palmeiras, ponieważ został założony przez Włochów, ale jest również naprawdę mnóstwo Włochów w klubach takich jak Corinthians, który akurat ma lewicowe korzenie. Powiązania między polityką i piłką nożną nie są raczej zbyt jasne i silne, jak w Europie. Za to mamy w Sao Paulo anarchistyczną drużynę o nazwie Autonomos!
Dużo jest powiązań między naziolami a dyktaturą wojskową? I jakie są powiązania antyfaszystów z ruchami rewolucyjnymi w latac 70?
Dyktatura wojskowa miała na pewno duży wpływ na nazioli. Aktualnie próbują nawet wskrzesić starą, prodyktatorską partię Arena. Dyktatura wojskowa byłaby idealnym ustrojem dla takich jak oni. Więc tak, chcieliby to przywrócić. Przechodząc do nas – to bardziej skompikowane, jest to rodzaj jednostronnego doświadczenia. Wspieramy ludzi, którzy walczyli w latach 70 przeciwko dyktaturze, szanujemy ich za to, ale nie mamy z nimi wiele wspólnego. Jesteśmy raczej anarchistami, nie komunistami, i powiedziałbym, że nie widzą w nas siły politycznej. Wielu z nich żyje w innej rzeczywistości, zajmują się polityką lub są naprawdę starzy, a większość tych „dobrych” już nie żyje. Może gdyby żył Carlos Marighella, to by nas wspierał – tak, powiedziałbym nawet, że by nas kochał . Przestańmy mówić o nazistach, porozmawiajmy trochę o Antifie.
Możesz nam powiedzieć trochę o swoich poglądach? Nazwałbyś siebie anarchistą?
Tak, nazwałbym. Większość antyfaszystów i RASH skinów ma korzenie w punku. Sytuacja w Brazylii różni się bardzo od czeskiej. Nasze korzenie są głównie w jednej subkulturze, inne nas nie wspierają i nie zajmują antyfaszystowskiego stanowiska. Oczywiście, zgadzamy się z wieloma ideami komunizmu, ale nie z ich totalitarnymi aspektami. Większość z nas jest anarchistami, jest tylko kilka osób deklarujących się jako komuniści, wyznających ideologię kubańskiego lub rosyjskiego bolszewizmu.
Jak zaczęliście się organizować?
Pewnego dnia poszliśmy na paradę wojskową, o której już mówiłem, i naziole zaatakowali nas w biały dzień. Bili nas na oczach mediów, starszych ludzi, dzieci, a policja nie robiła nic. Po tym uświadomiliśmy sobie, że musimy organizować się w inny sposób. Ruch punkowy był duży, ale nie był spójny. Zrozumieliśmy, że trzeba zrobić coś więcej. Gdy skini zaatakowali nas tamtego dnia, byli z nimi również carecas, którzy są nacjonalistami mieszanej narodowości. To był pierwszy raz, gdy coś takiego się zdarzyło. Przedtem skini spod znaku white power nigdy nie podaliby ręki czarnoskóremu lub człowiekowi z północy. Ale jakoś się zjednoczyli. I w tym momencie my zrozumieliśmy, że musimy również się połączyć.
Jakie są główne problemy, z którymi się spotykacie?
Antifa w Brazylii jest jeszcze młoda, jesteśmy bardziej rodziną niż organizacją polityczną. Obecnie bardziej zajmujemy się chronieniem naszych braci i sióstr, niż robieniem czegoś, co może potencjalnie przyciągnąć kogoś z zewnątrz. Było sporo ludzi, którzy byli punkami, a potem przeszli na drugą stronę, sądzę, że jest to spowodowane tym, że wielu ludzi na tej scenie nie było tam ze względu na ideologię. Gdy jesteś otoczony większą grupą, możesz łatwo zmieniać strony. Ale gdy jesteś naprawdę przywiązany do ideologii, gdy utożsamiasz się z subkulturą ze względu na ideologię, nie zmieniasz się.
Możesz powiedzieć trochę o tym, co cię ukształtowało?
Moja babcia urodziła się w Czechosłowacji w rodzinie żydowskiej. Ona i jej krewni wylądowali w obozie koncentracyjnym, gdzie większość z nich została zabita. Oprócz niej przeżyło jeszcze tylko dwóch kuzynów. Skończyli w północnej Afryce, skąd ona z jednym z kuzynów przeprowadziła się do Brazylii, a drugi kuzyn do Izraela – tak więc urodziłem się z wrodzonym przekonaniem, że uprzedzenia rasowe są złe. Mam również czarnoskórego wujka, więc byliśmy zawsze uczeni, że ludzie są równi. I coś podobnego jest w Brazylii. Mamy Arabów, którzy są sąsiadami Żydów, i nie ma między nimi żadnych kłótni. Mamy czarnoskórych mieszkających obok białych, i jest spokój. Mamy pokojową kulturę i dlatego nie umiem zaakceptować tego prawicowego gówna. To są moje korzenie, reszta to mieszanka włoskich i portugalskich obyczajów.
Jak postrzegasz przyszłość?
Naszym głównym celem obecnie jest aby utrzymać scenę i naszych ludzi przy życiu. Wiesz, chcesz mieć pewność, że ludzie bezpiecznie wrócą do domów po koncercie. Jestem w tym klimacie od około 19 lat i to są najbardziej brutalne czasy, jakich doświadczyłem. Powoduje to, że chcesz wszystko zmienić. Masz mniej ludzi wokół. Mając tyle przemocy na ulicach, wiele osób chce być bezpiecznych. Nie chcą być powiązani z Antifą, bo gdy jesteś z Antify, oznacza to uliczną wojnę.
Dzięki za wywiad Dement!
za: http://www.antifa.cz/content/when-you-are-antifa-here-it-means-street-war