W przeciwieństwie do szeroko omawianych na anarchistycznych stronach protestów na kijowskim Majdanie, wolnościowej informacji o wydarzeniach w Donbasie praktycznie nie ma. Na temat tego, co się dzieje w regionie „Avtonom” porozmawiał z anarchistą z Doniecka.
– Czy w Donbasie są grupy anarchistyczne?
Aktywność anarchistów jest na niskim poziomie, jest ich mało. W związku z tym także ich wpływ na sytuację polityczną jest znikomy. W Donbasie są grupy „niezorganizowanych” anarchistów w kilku miastach regionu – Doniecku , Awdiejewce , Kramatorsku, Gorłowce , Mariupolu , Jasinowatoj. Liczebność każdej grupy to ok. 10 osób, istnieje również Rewolucyjna Konfederacja Anarchosyndykalistow ( RKAS ), ale ich ostatnia aktywność to marsz 1 maja 2013. Działalność tych grup jest różnorodna, od organizacji turniejów mini – piłki nożnej, koncertów, propagandy (vlepy, graffiti ), do wzięcia udziału w zdobyciu Donieckiej OGA ( budynek administracji regionalnej). Ale ta działalność nie jest systematyczna, ponieważ te ekipy to raczej grupy przyjaciół.
– Co się w ogóle u was dzieje?
Wydarzenia odbywające się w naszym regionie może określić jak pucz bandycko-milicyjny, w swego rodzaju „narodowym” opakowaniu. Cała część zbrojna reprezentowana jest przez byłych i obecnych pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych , byłych wojskowych i członków specsłużb przy wsparciu małego i dużego środowiska kryminalnego oraz bezrobotnego marginesu. Nie można tez powiedzieć, że to powstanie rosyjskich nacjonalistów, ponieważ przed obecnymi wydarzeniami ich siła i możliwości wpływania na sytuację były porównywalne z naszymi. O ich prawdziwej sile świadczy „rosyjski marsz” w Doniecku w listopadzie 2013 r. , na który przeprowadzili pełną mobilizację (uczestniczyło 150—200 osób). Ale znaleźli się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu i teraz są politycznym opakowaniem prawdziwie milicyjnej inicjatywy pod nazwą Doniecka Republika Ludowa (DNR) . Masowość antymajdanowego ruchu zasilana jest przez znaczną pomoc finansową i wsparcie zbrojne od lokalnych ” przedsiębiorców” i sił bezpieczeństwa. I oczywiście obywatelami wkurzonymi na działania władz ukraińskich i nacjonalistów, potężną wojną informacyjną rozpętaną w mediach w mediach i sieciach społecznościowych, bezczynnością milicji i walką różnych grup o handlowe interesy.
– Czy jest miejsce dla wolnościowych wpływów w antymajdanowym ruchu?
Myślę, że raczej nie niż tak . Wiele razy byliśmy na barykadach, niektórzy towarzysze mają prawo wejścia do wnętrza donieckiej OGA, a nawet spędzaliśmy całe noce na barykadach, rozmawiając z ludźmi i patrząc na to wszystko od środka. Brać udział w tym ruchu jako siła polityczna nie chcemy, bo cały ten ruch nie dość, że jest obcy naszym przekonaniom, to jest obcy ideałom walki o prawa i wolności. Dlatego cała praca wykonywana jest na poziomie prywatnych rozmów ale jakiś specjalnych rezultatów nie przynosi. Szeregowi uczestnicy protestów, których polityczna edukacja jest na bardzo niskim poziomie, w ogóle nie poddają analizie tego co się wokół nich odbywa i zajmują się jedynie powtarzaniem wyuczonych haseł i okrzyków oraz przekazywaniem sobie wzajemnie dezinformujących newsów. A nawet totalnie głupich opowieści o zatrutej wodzie w kolektorach, setkach autobusów „prawego sektora” zmierzających do miasta itd.
Przed obecnymi wydarzeniami w Donbasie słabe były wszystkie siły polityczne i głównym czynnikiem w kształtowaniu poglądów politycznych są teraz media i różne polityczne show oglądane przez większość ludności. Młodzież w antymajdanowym ruchu jest zazwyczaj bezrobotna, z najniższych warstw społecznych, grypsująca, często po alkoholu lub narkotykach. Swoja obecność wyjaśniają tym, że „stoją przeciw nazistom” , „Dla Donbasu! Dla Rosji”, „przeciw Banderze , Żydom i USA . Stwierdzenie, że wykonują rozkazy byłych lub obecnych psów, którym jeszcze pół roku wcześniej sami gotowi byli sprzedać kosę nie odnosi na nich żadnego wrażenia. Dochodzi do absurdu kiedy ekipa grypsujących skanduje: Berkut, Berkut ! No i, jak powiedziałem, szeregowi protestujący mają wyraźny finansowy interes w przyłączeniu się do Rosji . Emeryci chcą większych emerytur, siły bezpieczeństwa – pozostać na stołkach i zwiększyć zarobki, bezrobotni – pracować w Rosji, przedsiębiorcy – liczą na bezcłowy dostęp do rosyjskiego rynku i wewnątrz rosyjskie ceny gazu dla fabryk. Obce im są wolnościowe idee, dominują raczej idee „siły i porządku”, żeby było „tak jak w Rosji”.
Teraz całe miasto jest w punktach kontroli, publika na nich jest masakryczna. Nie da się o nich inaczej powiedzieć: hołota, menele, alkoholicy i grypsiarze a do tego uzbrojeni milicjanci w kominiarkach. Człowiek ze specyficznymi tatuażami zatrzymał mój samochód na ulicy i robił rewizje. Na pytanie „co jeszcze blach milicyjnych wam nie wydali?„ spuścił wzrok i zaczął przepraszać. Generalnie miasto jest w dziwnej sytuacji: milicji ani na drogach ani w mieście nie widać. Według byłych pracowników prawie cały personel zmienił ubrania i jest na barykadach i posterunkach kontrolnych. Teraz ludzie żyją po staremu: chodzą do pracy, płacą w sklepach i grabieże są rzadkie, ale przy najmniejszych wstrząsach będzie wesoło .
– Dlaczego policja i kryminał popierają republikę doniecką?
Od lat dziewięćdziesiątych Donbas należał do Ukrainy tylko formalnie, cała władza w regionie ( SBU, milicja, sądy, prokuratura, urzędy obwodowe i miejskie ) była w rękach określonej grupy przestępczo – oligarchicznej, każdy zna nazwiska tych ludzi. Ich zadaniem po wydarzeniach na Majdanie jest obrona swoich pozycji. Tu skoncentrowane są ich główne aktywa. Nie można nie doceniać presji ze strony Rosji: bardzo duży procent produkcji przemysłowej naszego regionu jest wysyłany przez port w Mariupolu i ze względu na fakt aneksji Krymu oraz tego, że Morze Azowskie stało się praktycznie wewnętrznym morzem Rosji, nie mają oni zbyt wielu możliwości manewru. Jest to jeden z mechanizmów wpływu, myślę, że jest ich o wiele więcej. Nie powinniśmy zapominać o interesie w zakresie zysków ( jak powiedziałem wcześniej handel bezcłowy, tani gaz, zamówienia z Rosji). Z siłami bezpieczeństwa sprawa jest prosta: wyższa kadra chce siedzieć na swoich stołkach, szeregowa część chce rosyjskich pensji.
– Co robi RKAS?
W DNR angażują się członkowie RKAS, znam jednego weterana ruchu robotniczego, górnika, człowiek ten rzeczywiście od wielu lat zaangażowany w praktycznie wszystkie działania i protesty pracowników i studentów, organizował strajki będąc pracownikiem kopalni, za co był wielokrotnie zwalniany. Uważa się za anarcho – komunistę. Jego zdaniem w tak trudnym okresie dla regionu nie może trzymać się z dala, i razem z kolegami z pracy znajduje się właśnie tam – na barykadzie nr 1 pod murami DonOGA, jest tam od samego początku, ich oddział samoobrony nazywa się „Robotniczy Front”. Popierają nacjonalizację produkcji, kontrolę pracowniczą i tak dalej. Rozumieją że główną siłą protestu są rosyjscy imperialiści, ale w tej sytuacji czują się zmuszeni do współpracy z nimi wyłącznie w walce z kapitalizmem i oligarchią . Są jeszcze górnicy z czarną flagą , nazywają się „Lawa”, są przeciw oligarchom, ale za Rosją . W rozmowach z nimi, okazuje się, że on i inni członkowie RKAS chronią nas przed imperialistyczną agresją ze strony USA i Europy, których przedstawiciele po prostu zajęli Donieck, są za braterstwem słowian w jednym kraju – ZSRR-2! Generalnie wśród górników poglądy są bardzo różne, wszystko opiera się na emocjach. Jedni lubią Ukrainę, inni chcą ZSRR -2, jeszcze inni marzą o Rosji albo o życiu w „Donieckiej Republice Ludowej” nie rozumiejąc że założono ją dla legitymizacji wprowadzenia rosyjskich czołgów. Ostatnie wydarzenia w naszym regionie – nieudane operacje antyterrorystyczne, ofiary wśród osób cywilnych, szczególnie wydarzenia w Odessie 2 maja – zaogniły i bez tego gorąca sytuację, i tak zwani „separatyści” otrzymują coraz większe wsparcie jednak istota i cele projektu o nazwie DNR zasadniczo się nie zmieniły.
– Jak widoczny w protestach jest udział rosyjskich agentów?
Na temat rosyjskich agentów nie mam żadnej wiarygodnej informacji, bo nikt z nas nie ma takiego poziomu dostępu, a nie ma sensu powtarzać plotek . Jeśli agenci są to nie afiszują się ze swoją obecnością.
– Czy są jakieś perspektywy dla „Frontu Robotniczego” i „Lawa” ?
Wydaje się, że perspektywy ich są bardzo słabe, mimo że formalnie DNR zarządza organ kolegialny w formie rady, gdzie reprezentowane są ruchy, który wzięły udział w tworzeniu DNR i „Front Robotniczy ” jest tam reprezentowany – ich wpływ na działania i decyzje podejmowane przez DNL jest jednak znikomy. Czasem nawet nie wiedza co się tam dzieje, po fakcie dowiadują się o planowanych decyzjach kierownictwa DNR. W związku z eskalacja konfliktu zbrojnego na pierwszy plan wyszły siły bezpieczeństwa, a te maja swoje jasne cele. Z tego powodu członkowie „Frontu Robotniczego” współpracować z DNR tylko w walce z oligarchami , a na pozostałe kwestie starają się „nie zwracać uwagi”. Silne są tam wpływy niektórych deputowanych ukraińskiej partii komunistycznej i oczywiście nie da się obejść bez wielkoruskiej retoryki.
Rozmawiał Walery Liściew
Materiał ma zostać wydany w najbliższym numerze czasopisma „Avtonom» № 36
http://avtonom.org/news/anarhist-iz-donecka-zayavlyat-o-sebe-v-antimaydanovskom-dvizhenii-kak-politicheskaya-sila-my-ne