Dzisiaj coś do śmiechu.
Trudno powiedzieć, co kierowało 45-letnim hiszpańskim neonazistą Justo Jose, kiedy 8 grudnia wskoczył do zagrody dla lwów w barcelońskim zoo. Czy miała to być jakaś demonstracja? Czy aryjski rycerz przechodził test odwagi? Czy też może uznał, że jedynie lwy mogą go zrozumieć? Wedle dyrektora placówki nie mógł być to wypadek, ponieważ zabezpieczenia są tak skonstruowane, żeby nikt przypadkowo tam nie wpadł . 45-latek podczas schodzenia do zagrody został ściągnięty z muru przez lwa, gdzie następnie te piękne zwierzęta zaczęły się z nim bawić. Przybyli na miejsce strażacy za pomocą strumieni wody z węży strażackich utrzymali lwy na odległość, aby umożliwić uratowanie pechowego naziola. Wedle pracowników placówki lwy próbowały się jedynie z nim bawić, ale i tak bohater naszej historii został odwieziony do szpitala w bardzo poważnym stanie i znajduje się na oddziale intensywnej terapii. Teraz czekamy tylko na oświadczenie :)
Obrońca białej rasy aresztowany był już w poprzednim miesiącu, kiedy podczas protestów antyaborcyjnych wywiesił na jednym z budynków flagę ze swastyką. Oprócz tego ma za sobą 13 lat służby w jednej z najbardziej brutalnych formacji hiszpańskiej policji Guardia Civil, a także jako szef lokalnej policji w Gelidzie obok Barcelony. Czytając taki chlubny życiorys, pozostaje jedynie żałować, że nie pozwolono mu na dłuższą zabawę z lwami.