10 stycznia w Mińsku w klubie „Piraci” miał się odbyć koncert punkowych zespołów. W połowie grania pierwszej kapeli lokal został otoczony przez samochody policyjne oraz vany OMONu (białoruska prewencja) bez numerów. Zamknięto drzwi i zabroniono wychodzić wszystkim znajdującym się w środku. Następnie zamaskowani omonowcy wbiegli do budynku. Bez podania żadnych wyjaśnień ustawiono wszystkich twarzami do ściany i z rękoma podniesionymi do góry. Sprawdzono dokumenty wszystkich zebranych, przeszukano ich i sfilmowano. Cała procedura trwała półtorej godziny. Wielkie zainteresowanie wąsaczy wzbudziła dystrybucja z anarchistyczną literaturą i po nieudanych poszukiwaniach właściciela, zarekwirowali całą bibułę oraz płyty CD i winyle. Po sprawdzeniu wszystkich policja opuściła lokal tak szybko, jak do niego weszła.
W trakcie rajdu zatrzymane zostały 3 osoby. Dwie z nich zostały skazane 12 stycznia na 10 dni więzienia za „drobne chuligaństwo”, czyli paragraf, który białoruskie władze bardzo chętnie wykorzystują do walki z opozycją polityczną. Pozwala na skazanie na krótki wyrok więzienia praktycznie na podstawie zeznania jednego milicjanta. Trzeci z zatrzymanych otrzymał grzywnę, wąsy rozpoczęły też śledztwo w sprawie „rozpowszechniania treści ekstremistycznych”.
Jak widać przygotowania do wyborów prezydenckich idą pełna parą. Wedle naszych białoruskich kontaktów akcja miała na celu zastraszenie osób mogących potencjalnie brać udział w protestach przy okazji wyborów, które zapewne po raz kolejny planuje wygrać „baćko Aleksander” oraz uzupełnienie bazy danych potencjalnych „wichrzycieli”.
Za: FuckItAll