„Podejrzewamy, że przesunięcie izraelskiej opinii w prawą stronę sceny politycznej i powstanie tych faszystowskich gangów nie było spontaniczne, ale jest efektem wieloletniego podżegania przez rząd. To podżeganie szybko eskalowało i teraz również izraelscy Żydzi, którzy krytykują swój rząd, są atakowani. Agresja jest popierana również przez policję. Nie jestem teraz w stanie powiedzieć, co się dzieje i dokąd to zmierza, ale nie wygląda to dobrze.” – Dawid, izraelski aktywista.
Jak dotąd dominujący obraz reakcji izraelskiego społeczeństwa na atak na Gazę to widok grup wiwatujących na cześć wybuchów na wzgórzach otaczających Strefę Gazy. Mniej nagłaśniany jest izraelski ruch oporu przeciwko wojnie – ruch, który coraz bardziej boi się zabrać głos.
Izraelska radykalna lewica została zaatakowana podczas protestów pod hasłem zakończenia ataków na Gazę. Ale teraz to nie tylko represje rządowe: istnieje też nowy, agresywny, skrajnie prawicowy ruch na ulicach. SchNEWS zwrócił się do niektórych izraelskich działaczy pokojowych. Ich imiona zostały zmienione.
Co się teraz dzieje na izraelskiej lewicy? Czy ludzie wzywają do zaprzestania ataków na Strefę Gazy?
Benjamin: Wczoraj wieczorem miała miejsce demonstracja artystyczna, która powstała od zera w trzy dni. Przyszło na nią 500 osób. W sobotę na demonstrację w Nazarecie przyszło 2000 osób, a na inną w Jaffie 500. Lepiej zorganizowane grupy zebrały około 2000 osób, głównie Żydów, na demonstracji w centrum Tel Awiwu. Zorganizowano też mieszaną demonstrację w Hajfie, która przyciągnęła około 500-1000 osób. Praktycznie codziennie gdzieś w Izraelu jest demonstracja.
Dawid: Były już dziesiątki demonstracji organizowanych przez Palestyńczyków, głównie w palestyńskich miastach w granicach z 1948 roku. Demonstracje organizowane przez izraelskich Żydów miały miejsce głównie w Tel Awiwie. Izraelczycy nie chcą słyszeć o zbrodni, szczególnie, że tym razem to oni są agresorem, a nie ofiarą. Większość lewicowych demonstracji spotyka się z agresywnym sprzeciwem.
Jesteście atakowani przez prawicowy ruch uliczny – możecie nam coś o tym powiedzieć?
Benjamin: To jedna z najwyraźniejszych oznak przemian w izraelskim społeczeństwie. W latach osiemdziesiątych ataki na demonstracje antywojenne były marginalne. Zapytałem o to starsze osoby i powiedzieli mi, że nigdy nie widzieli prawicowych ataków na taką skalę. Kiedyś to były małe grupki śledzące ludzi po demonstracji i atakujące ich – teraz są liczne i na tyle pewne siebie, by atakować główny tłum. Próbują to robić nawet w mieszanych miastach, takich jak Jaffa, Lid i Hajfa.
Najgorszy atak był Hajfie, która historycznie była bastionem lewicy. Około 1500-2000 faszystów zaatakowało tam kilkusetosobową demonstrację i protestujący potrzebowali eskorty policyjnej, by dostać się do busów. Policja korzystała tam z okazji przy każdym starciu i zaaresztowała około 30 osób, głównie Palestyńczyków.
Rachel: W ostatni czwartek demonstracja w Hajfie została zaatakowana. Napastnicy zaatakowali palestyńskich członków Knessetu (izraelski parlament) i pobili zastępcę burmistrza Nazaretu, ponieważ użyli oni swoich wpływów, by zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Gazie.
[wideo: prawicowcy atakują demonstrację pokojową w Tel Awiwie https://www.youtube.com/watch?v=9DuKTI7caiA ]
Dawid: Sytuacja na ulicach jest w tej chwili bardzo przesunięta na prawo. Faszyści są agresywni, organizują ataki na wszystkich przeciwników masakry w Gazie.
W zeszłym tygodniu sławny izraelski faszysta, raper „The Shadow”, umieścił na swojej stronie na Facebooku informację o lewicowej demonstracji solidarności z Gazą w Tel Awiwie, wzywając swoich fanów, by przyszli i zakłócili demonstrację. Pojawiły się ich setki, krzyczących „śmierć Arabom” i rzucających jajkami. Nieliczni obecni policjanci nie zrobili nic, a gdy tylko rozbrzmiała syrena (sygnalizująca atak rakietowy) policjanci zniknęli, pozwalając faszystom szturmować demonstrację i fizycznie atakować ludzi. Trzy osoby były ranne, jedna hospitalizowana, dziesiątki w traumie.
Pierwszy raz przydarzyło się to lewicowym Żydom i większość z nas się tego nie spodziewała. Faszyści atakowali tylko najbardziej bezbronne środowiska, jak Palestyńczycy czy afrykańscy uchodźcy (zobacz SchNEWS 855 http://www.schnews.org.uk/stories/Silent-No-More-African-Refugees-in-Israel-/) i atak na lewicowych Żydów to naprawdę nasilenie.
Wiemy też o rasistowskich gangach patrolujących ulice Tel Awiwu i Jeruzalem, zastraszając ludzi, których podejrzewają o bycie lewicowcami lub Arabami. Słyszeliśmyych o rasistowskich pogromach w Jeruzalem i o setkach maszerujących przez miasto, krzyczących „śmierć Arabom”, szukających ludzi wyglądających na Arabów w pociągach i centrach handlowych, atakujących przechodniów.
Wiemy o Muhamadzie Abu-Khadirze, palestyńskim dziecku ze wschodniego Jeruzalem, które zostało porwane przez żydowskich faszystów i spalone żywcem. Teraz, po zeszłotygodniowej demonstracji w Tel Awiwie i wydarzeniach w Hajfie, wiemy, że faszyści mają pełne wsparcie policji i rządu.
[wideo: motłoch włóczy się po Jeruzalem szukając arabskich taksówkarzy https://www.youtube.com/watch?v=LBdRFWAYkBk]
Rachel: Ataki fizyczne to tylko wierzchołek góry lodowej. Oni biorą na celownik każdego, kto choćby napisze coś krytycznego o obecnej polityce militarnej w serwisach społecznościowych. Istnieje kampania „Nie w naszych szkołach”, przez którą nauczyciele i pracownicy są wyrzucani z pracy. Również pracownicy szpitali są celem.
Dlaczego tak dzieje się teraz, a nie było tak podczas poprzednich wojen?
Rachel: Ta sytuacja jest wynikiem siedemnastu dni, kiedy izraelski rząd pozwolił społeczeństwu wierzyć, że trójka porwanych izraelskich nastolatków wciąż żyje. Wiadomość o ich śmierci, po okresie fałszywej nadziei zaplanowanym przez rząd, wywołała eksplozję.
Na ulicach pojawiła się szeroka sieć prawicowców, faszystów i nacjonalistów. Miały miejsce nacjonalistyczne demonstracje w całym kraju – naprawdę straszny okres w Izraelu. Busy i pociągi, w których podejrzewano obecność Arabów, były zatrzymywane i atakowane. Panuje kompletny brak poszanowania dla praw człowieka Palestyńczyków na każdym poziomie izraelskiego społeczeństwa. Potwory wędrują po ulicach, krzycząc „uczyńcie Gazę cmentarzem”.
Czy izraelska lewica może zrobić cokolwiek, by walczyć z tym prześladowaniem?
Dawid: Jest coraz gorzej, a my mamy przed sobą dużo wyzwań. Większość z nas czuje, że sytuacja polityczna zmieniła się kompletnie i zaczynamy się organizować, by bronić się przed nimi. Dotąd ruch antyfaszystowski w Izraelu skupiał się głównie wokół solidarności z uchodźcami i Palestyńczykami, nie jesteśmy przyzwyczajeni do masowych walk ulicznych i agresywnych zamieszek, ale nie możemy ich dłużej bagatelizować.
Rachel: Sytuacja zainspirowała powstanie małej grupy antyfaszystowskiej, Antifa 972. Zbierają oni informacje na temat organizatorów faszystowskich ataków, a także zajmują się akcją bezpośrednią. Na następnej demonstracji w Tel Awiwie członkowie nowo powstałej grupy stworzyli black block, by chronić atakowanych. Po około minucie policja brutalnie usunęła demonstrację z placu.
Benjamin: W ramach przygotowań do demonstracji doszło do próby kontroli nad tłumem w celu zmniejszenia ryzyka starć. Chodziło o to, by mniej narażone osoby stały z przodu tłumu, i by ludzie nie opuszczali demonstracji w pojedynkę. Wydaje się, że w większości miejsc faszyści z łatwością przewyższają nas liczebnie na ulicach, nawet w mieszanych miastach. Faszyści, którzy atakują demonstracje to w większości młodzi mężczyźni i zgaduję, że wielu z nich to chuligani stadionowi, którzy regularnie wdają się w bójki. W przeciwieństwie do lewicowych demonstracji, na których często jest więcej dzieci, kobiet, starszych osób jak i mężczyzn.
Nie jest zaskakujące, że polityka w Izraelu dojdzie do punktu, kiedy będzie ryzykowne demonstrowanie nawet w Tel Awiwie.
Rachel: Nie jest niespodzianką to, co się stało. To całkowicie przewidywalny rozwój syjonizmu. To jest kultura, która ma obsesję na punkcie czystości etnicznej i traktuje armię jako najwyższą świętość.