Wpis gościnny autorstwa Płotnikowa
Uwaga redakcji (threewayfight): Poniższy gościnny wpis ma na celu przedstawienie kontekstu pomocnego w zrozumieniu i omówieniu obecnej wojny między Izraelem a Hamasem – oraz szerszej wojny między Izraelem a ludnością Strefy Gazy. Uważamy, że naszym głównym obowiązkiem w tej sytuacji jest sprzeciwianie się przymusowemu wysiedlaniu i masowemu zabijaniu Palestyńczyków. Jednocześnie naszym obowiązkiem jest próba uczciwej oceny całego konfliktu. Odrzucamy wysiłki (zarówno zwolenników, jak i przeciwników) zmierzające do zrównania narodu palestyńskiego z Hamasem; odrzucamy również twierdzenia, że jakakolwiek krytyka ideologii lub taktyki Hamasu pomaga palestyńskim ciemiężcom i mordercom, lub że jakikolwiek atak na Izrael (lub na imperializm USA) jest ciosem dla polityki wyzwolenia.
Kilku znajomych zapytało mnie już, jakie jest moje zdanie na temat wojny w Palestynie/Izraelu. To „krytyczne wsparcie dla wyzwolenia Palestyny”, ale jest to termin, który wymaga wielu wyjaśnień i niuansów, ponieważ poważnie traktuję „krytyczne” w „krytycznym wsparciu”.
Izrael jest osadniczym projektem kolonialnym, który wykorzystał dawne historyczne i religijne roszczenia narodu żydowskiego do Palestyny oraz obecność tam palestyńskiej społeczności żydowskiej jako podstawę do osiedlenia tam ogromnej liczby innych Żydów z całego świata i wypędzenia mieszkających tam palestyńskich Arabów w czystce etnicznej znanej jako Nakba. Od czasu Nakby Izrael utrzymuje represyjne i brutalne państwo wobec Palestyńczyków, którzy od czasu powstania Izraela znajdują się w rozpaczliwej sytuacji jako diaspora uchodźców lub żyją pod okupacją. Izrael aspirował do bycia liberalną demokracją, ale także żydowskim państwem etnicznym. Gwałtowna logika jego istnienia, potrzeba represjonowania rdzennych mieszkańców ziemi, którą zajął, a także potrzeba przymusowego utrzymania demograficznie żydowskiego kraju przyczyniły się do tego, że kraj ten popadł w coraz większy autorytaryzm, a rząd Bibiego jest jak dotąd najbardziej autorytarny i fundamentalistyczny. Izraelski rząd przetrzymuje ponad tysiąc Palestyńczyków w areszcie administracyjnym bez postawienia zarzutów i procesu. Pozbawia mieszkańców Gazy podstawowych artykułów humanitarnych i budowlanych. Powoli pożera pozostałe palestyńskie terytorium na Zachodnim Brzegu, gdzie utrzymuje państwo policyjne w celu ochrony osadników. Stosuje zbiorowe kary wobec Palestyńczyków w odwecie za akty oporu.
Izrael w swoim istnieniu i działaniach stanowi wyzwanie dla lewicowego myślenia o nacjonalizmie. Jednym z kończących myśl frazesów, których używa wielu aktywistów, jest pewna odmiana „nacjonalizm jest opresyjny, ale nacjonalizm uciskanych jest wyzwalający”. Jest to zbyt uproszczone sformułowanie, które szybko się rozpada. Syjonizm był ruchem nacjonalistycznym wśród Żydów, którzy niezaprzeczalnie byli uciskanym narodem i był bezpośrednią odpowiedzią na ich ucisk. Jednak dążąc do utworzenia państwa na ziemi już zajętej przez innych, natychmiast stał się siłą opresyjną – w bardziej dramatyczny sposób niż wiele państw narodowych, które w trakcie powstawania często wypierają lub przymusowo asymilują osoby spoza narodu. Oprócz próby utworzenia państwa narodowego na już zajętych ziemiach syjonizm napotkał także inny problem, z którym borykają się ruchy narodowe: Są to niezwykle szerokie fronty, które obejmują różne klasy i struktury władzy w narodzie oraz różne interesy i tendencje polityczne nieuniknione w tak szerokiej koalicji. Tak więc syjonizm zawierał zarówno socjalistyczny syjonizm robotniczy, jak i bardziej liberalne koncepcje syjonizmu, a także etniczno-nacjonalistyczne i religijne fundamentalistyczne koncepcje syjonizmu. Te ostatnie stały się dominujące w izraelskiej polityce, ale nawet syjonizm robotniczy jest lewym skrzydłem projektu kolonialnego.
Ruchy narodowowyzwoleńcze (lub, w przypadku Izraela, narodowe) prawie zawsze zawierają w sobie te odrębne tendencje. Irlandzki ruch republikański widział syndykalistów, anarchistów i marksistów w Irlandzkiej Armii Obywatelskiej walczących obok religijnych konserwatywnych gaelickich nacjonalistów, przyszłych faszystowskich blueshirtów i partyzantów, którzy polegali na utrzymywaniu dobrych stosunków z bogatymi właścicielami ziemskimi w celach strategicznych podczas wojny, a napięcia te przyczyniły się do irlandzkiej wojny domowej i wielu konfliktów politycznych w ramach ruchu republikańskiego od tego czasu. Amerykański czarny nacjonalizm ma tendencje, które są socjalistyczne, internacjonalistyczne i panafrykańskie, a także tendencje, które są skrajnie konserwatywne pod względem płci, podpisują się pod reakcyjną ideologią rasy biologicznej i podkreślają czarny kapitalizm. Indyjski nacjonalizm miał takich zwolenników jak rewolucjonista Bhagat Singh i inni antykolonialni rewolucjoniści, ale także cały skrajnie prawicowy ruch Hindutva. To nie jest tak proste, że nacjonalizm uciskanych jest wyzwoleńczy. Uciskani ludzie, walcząc z uciskiem swojego narodu, historycznie tworzą szerokie fronty, w których niektóre siły mają bardzo wyzwoleńczą wizję przyszłości, a inne głęboko konserwatywną. Ogólnie rzecz biorąc, narody postkolonialne mają tendencję do skłaniania się ku prawicy i ulegania dominacji lokalnych struktur władzy oraz presji ze strony neokolonializmu, niedługo po tym, jak okres rewolucji zaczyna się kończyć.
Wszystko to prowadzi nas do dzisiejszego stanu palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego. W czasie zimnej wojny, kiedy podpisywanie się pod marksizmem mogło zapewnić ruchowi dekolonizacyjnemu wsparcie ze strony ZSRR (chyba że próbował on zdekolonizować się od państwowo-kapitalistycznych biurokratów w Moskwie), większość ruchów narodowowyzwoleńczych określała się jako rewolucyjni socjaliści, z różnym stopniem szczerości. Lewicowe partie palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego tworzą dziś partie w Organizacji Wyzwolenia Palestyny, która ma władzę głównie na Zachodnim Brzegu, ale nie w Strefie Gazy. Lewica palestyńska była bardziej otwarta na negocjacje ze swoim kolonizatorem i próbowała dążyć do rozwiązania dwupaństwowego, ponieważ dziesięciolecia powstań i buntów nie przyniosły wyzwolenia. Ta bardziej ugodowa postawa straciła część poparcia wśród tych, którzy codziennie zmagają się z izraelską przemocą. Nie jest to niezwykła dynamika w walkach kolonialnych; zdarzyło się to w Irlandii Północnej na początku Kłopotów, kiedy ostrożność IRA w reagowaniu na terror państwowy i lojalistyczny doprowadziła do oderwania się Tymczasowej IRA, która początkowo była mniejsza, ale rosła w miarę zdobywania poparcia dla aktywnego oporu.
W rzeczywistości warto się zastanowić, czy czasy świetności lewicowego nacjonalizmu jako dominującej siły w ruchach antykolonialnych już za nami, skoro szersza sieć takich walk kurczy się i nie ma już geopolitycznego wsparcia ZSRR z czasów zimnej wojny. Chińska Republika Ludowa nie była substytutem wspierającym lewicowe walki antykolonialne, a lewicowi nacjonaliści w skolonizowanych krajach naprawdę nie mają wielkiej siły oferującej im wsparcie. Prawicowe nacjonalizmy i internacjonalizm fundamentalizmu religijnego stały się bardziej powszechne w takich ruchach. Dzisiejsze ruchy antykolonialne nadal skłaniają się ku wspieraniu tego czy innego imperium przeciwko imperium, od którego próbują się uwolnić. Zauważmy na przykład gotowość Ukraińców lub Kurdów do otrzymania amerykańskiej pomocy wojskowej, lub entuzjazm sporej grupy ludzi w krajach Sahelu do zamiany relacji z Francją na bardziej zbliżoną do Rosji. Palestyna, niestety, tak naprawdę nie ma żadnego wielkiego mocarstwa, które by ją wspierało – jedynie regionalną potęgę Iranu. Podczas gdy zachodni imperialiści wspierają Izrael od dziesięcioleci, wschodnie mocarstwa, takie jak Rosja i Chiny, widzą obecnie więcej korzyści w zabiegach o Izrael (który ma wiele do zaoferowania międzynarodowym partnerom, zwłaszcza w zakresie technologii zbrojeniowej) niż we wspieraniu Palestyny, choć są one mniej wrogo nastawione do Palestyny niż mocarstwa zachodnie.
Hamas jest fundamentalistycznym ugrupowaniem religijnym, które zyskało poparcie (i stłumiło swoich politycznych rywali), ponieważ stawiało zbrojny opór Izraelowi. U Palestyńczyków borykających się z ciągłą kolonizacją, przemocą ze strony państwa, więzieniem, dyskryminacją, blokadą ekonomiczną itp. zaskarbia to spory szacunek. Ogólnie rzecz biorąc, w ten sposób skrajnie prawicowe siły mogą zdobyć masowe poparcie – stawiając się na czele walki w obronie narodu przed siłami kolonizującymi lub uciskającymi. Jest to gambit, który ukraińska skrajna prawica wykonała podczas Majdanu i po nim, starając się być bardzo widoczną bojową awangardą walki z rosyjską dominacją w nadziei, że zdobędzie większe poparcie i legitymizację wśród ludzi. Hamas dobrze rozegrał ten gambit i ugruntował bazę władzy (o ile armia skolonizowanych rebeliantów może mieć władzę) w więzieniu pod gołym niebem, jakim jest Gaza.
Można i myślę, że trzeba, wspierać walkę z kolonizacją, jednocześnie krytykując (lub wręcz sprzeciwiając się) konkretnym siłom i podmiotom w ramach tej walki, których cele lub metody są reakcyjne. Hamas jest siłą reakcyjną, nawet jeśli walczy o sprawę, która zasługuje na poparcie. Ich własna przemoc wobec Palestyńczyków, ich cele jako fundamentalistów i ich taktyka, w tym atakowanie ludności cywilnej, wystarczą, by postawić ich poza kręgiem sił wartych wsparcia. Nic z tego nie usprawiedliwia państwa izraelskiego, które w tej wojnie będzie siać przerażające cierpienie i śmierć wśród mieszkańców Gazy, znacznie wykraczające poza rozdzierające wnętrzności cierpienie zadane izraelskim cywilom w ciągu ostatnich kilku dni. Ale my na Zachodzie nie zobaczymy większości tego cierpienia, chyba że specjalnie poszukamy wiadomości, które je pokazują. Pokazuje się nam przerażające i prawdziwe obrazy tego, co szwadrony śmierci Hamasu zrobiły izraelskim cywilom, ale kamery pomijają okrucieństwa, jakich doświadczyli Gazańczycy przed tą eskalacją, oraz okrucieństwa, jakich doświadczają teraz z rąk szwadronów śmierci IDF.
Nie mam tu żadnych konkretnych kroków do podjęcia, poza tym, że ludzie Zachodu powinni sprzeciwiać się uzbrajaniu Izraela przez nasze rządy i wspierać kampanie takie jak BDS, aby wywrzeć presję na Izrael w celu zakończenia brutalnego apartheidu wobec Palestyńczyków. Zamierzam nadal wspierać palestyński ruch wyzwoleńczy i kontynuować to, co zawsze robiłem, starając się wspierać te części ruchu, które są zgodne z humanistycznymi, antykapitalistycznymi wartościami, a nie z fundamentalizmem religijnym.