W maju, w Nowosybirsku odbył się kolejny, anarchistyczny turniej dla fanów mieszanych sztuk walki – „Nie poddawaj się, Syberio”.
W czterech kategoriach wagowych zmierzyły się dwa tuziny zawodników, pochodzących z nieznanej dla większości mieszkańców Rosji, ogromnej, pięknej części Azji.
Tak jak poprzednio, w ramach konkursu, odbyła się zbiórka na rzecz ACK.
Nasza redakcja przedstawia Wam wywiad z samego serca zimy.
WKJM: No cóż, Sybiraku, bardzo ładnie. Co możesz powiedzieć o sobie? O poglądach na życie i politykę, jakie one znajdują odzwierciedlenie w Twoich zasadach i codziennym życiu? Masz jakieś hobby?
Anarchista z Syberii (dalej AS – przypis redakcji): Mieszkam w Nowosybirsku i praktykuję poglądy anarchistyczno-komunistyczne, jestem działaczem Związku Anarchistów Nowosybirska.
Po pierwsze, jako anarchista, uważam, że każdy ma prawo wyboru, prawo do wolności osobistej i wyrażania siebie. Od czasów szkolnych nie lubiłem ludzi ograniczonych, nie akceptujących kultury alternatywnej, przepełnionych uprzedzeniami o charakterze nacjonalistycznym, zawsze byłem za sprawiedliwością i dobrobytem dla każdego. Anarchizm zmienił moją wizję świata – idee Bakunina, Kropotkina, o nich usłyszałem w czasach studenckich i w tym samym czasie pojawili się ludzie, którzy odkryli przede mną tajniki samoorganizacji w akcji.
W moim środowisku – wśród znajomych i kolegów z pracy, wierzy się, że „politycy wiedzą najlepiej” , jakby oni wiedzieli co robić, i wierzą, że jutro musi być lepiej niż wczoraj, bo tak mówią w telewizji. W Rosji ludzie nie chcą się zorganizować i walczyć o swoje prawa pracownicze, nie chcą wspólnie walczyć przeciwko wycince zieleni w mieście i na placach budowy. Społeczeństwo nie wierzy w zmiany, niestety. Wierzą w jednego króla, który decyduje o wszystkim, wierzą w państwo, które jest troskliwe, ale nie wierzą w siebie, w naród. Małe zwycięstwa zbiorowej solidarności, w życiu powszednim, w walce społecznej na poziomie miasta, budynku mieszkalnego, pracodawcy – jest to prawdziwy wynik wyrażający siłę sensownych, ludzkich idei. Ważne, by ludzie mogli zobaczyć wynik, oni pójdą za tymi, którzy są gotowi przykładem ucieleśniać te zasady.
WKJM: Jaką rolę w Twoim życiu odgrywa sport?
AS: W moim życiu sport pojawił się w okresie dojrzewania. Kiedy byłem dzieckiem, trenowałem gimnastykę sportową, zdobyłem trzeci stopień kandydata na młodzieżowego mistrza sportu Rosji. Potem, w wieku 12 lat, w moje życie wkroczył futbol – zajmowałem się nim dość poważnie, nie mówiąc już o tym, że grałem w rodzimym zespole. Piłka nożna była ikoną sportu, dyscypliną edukacyjną, która ukształtowała mnie jako człowieka. W tym sporcie powodzenie zależy od ogólnego nastroju, pragnienia zwycięstwa i ducha zespołu, pracy zespołowej, w której każdy wykonuje różne, równie ważne dla całości zadania. Potem, w liceum zająłem się boksem. W czasie studiów – walką wręcz. Sztuki walki rozwijają człowieka jako jednostkę, jeżeli nie oglądasz się na innych. Nie masz na kogo się powołać, nie możesz zrzucić winy za porażkę na kogoś innego. Cała odpowiedzialność spoczywa na Tobie – to bardzo dyscyplinuje. Przede wszystkim nadal gram w piłkę, gram w lidze amatorskiej. Sport buduje charakter, rozwija siłę woli. To stała praca nad sobą, analiza swoich słabości, walka ze swoimi lękami, koniec końców – praca nad widocznym rezultatem, samodoskonalenie, które łatwo dostrzec.
WKJM: Powiedz, co popchnęło cię do zajęcia się organizacją turnieju w twoim regionie?
AS: Widziałem raporty z europejskiej części Rosji, to jak młodzież sama organizuje i prowadzi turnieje, starając się jednoczyć sportowców z różnych miast.
Pomyślałem, że i my możemy przeprowadzić taki turniej, chociaż wiedziałem, że będziemy mieli wiele trudności. Były siły, chęci i ludzie gotowi do pomocy.
WKJM: Dlaczego „Nie poddawaj się, Syberio!”? Słyszałem, że istnieje zupełnie inny turniej o tej samej nazwie w europejskiej części Rosji. Nie próbowaliście współpracować, i jeśli nie, to czy są takie plany na przyszłość?
AS: „Nie poddawaj się, Syberio!” – to szczególny przekaz do każdego Sybiraka, wyznającego antyfaszystowskie i lewicowe idee, ze zdrowej pozycji, jak to się mówi „bez gówna” w głowie.
Wiara w swoje idee i swoich towarzyszy, czyni nas silniejszymi od naszych przeciwników, pozwala obronić naszą kulturę i zasady. Jest to „Nie poddawaj się, Syberio!”. Taki był przekaz.
WKJM: Byłeś na innych turniejach „Nie poddawaj się”? Jeżeli tak, to w jakim charakterze, a jeśli nie, to czy planujesz? Myślę, że to będzie dobra okazja do wymiany doświadczeń dla obu stron.
AS: Nie kontaktowaliśmy się z innymi organizatorami, ale obserwujemy turnieje w innych miastach. Próby konstruktywnego dialogu nie było, ale myślę, że w przyszłym roku uda się naprawić koordynację i przyczyni się ona do rozwoju turnieju. Na innych turniejach nie byłem, chociaż mam ochotę i myślę, że nie ja jeden. Bezsprzecznie, wymiana doświadczeń będzie korzystna dla wszystkich.
WKJM: Z tego co wiem, jest to drugi taki turniej na Syberii. Opowiedz o dynamice rozwoju turnieju. Co się zmieniło od poprzedniego razu, i co jeszcze, według Ciebie, można by było dopracować?
AS: Tak, to nasz drugi turniej. W tym roku znaleźliśmy lepszą salę i zorientowaliśmy się, że organizacja powinna mieć wyższy poziom. To było o wiele łatwiejsze niż rok temu.
Pierwszy turniej był przełomowy, tak jak się odbył, bez względu na wysoki poziom agresji ze strony środowisk prawicowych, trudności związanych z utratą sali do treningów, a także sali przeznaczonej do przeprowadzenia turnieju. Wszystko to wydarzyło się mniej-więcej równocześnie, tuż przed rozpoczęciem imprezy. Trzeba było zmobilizować wszelkie siły i nie patrząc na nic, wcielić w życie to, co zostało zaplanowane.
Strata pola do manewru, psychiczne i materialne trudności, przypadkowe i nieprzypadkowe wypadki – wszystko było przeciwko nam. Wiara w swoje zasady i twardy charakter pokonały wszelkie trudności. Jakby na złość ciemnej sile, turniej się odbył. Sybir się nie poddał i my się nie poddaliśmy. On nie przez przypadek ma taką nazwę.
W tym roku wszystko było bardziej „cywilizowane” niż w poprzednim: nie było szkolnych mat, oklejonych taśmą, zardzewiałych obręczy do koszykówki i atmosfery podziemnego klubu walki. Ale to jest przyjemna nostalgia dla mnie i dla chłopaków, tak jak pierwsze emocje, pierwsze okrzyki otuchy, radość z powodzenia i manifestacja sybirskiego ducha walki w ramach konkursu i wokół niego. Stajemy się silniejsi, możemy tworzyć silniejsze miasta i regiony.
Dynamika rozwoju turnieju jest pozytywna. W porównaniu z rokiem poprzednim, zwiększyła się liczba uczestników i zasięg miast.
Byli sportowcy z Bijska, Tomska, Omska, Nowosybirska, Krasnojarska. Zwiększyła się liczba zawodników, wielu chłopaków trenowało przez ten rok, ulepszyło swoją technikę i pokazało piękne walki. Niektórzy pragnęli rewanżu na swoich przeciwnikach z poprzedniego roku i pracowali nad sobą. To znaczy, że turniej dał pozytywny impuls do podniesienia swoich umiejętności sportowych.
Żeńska część fanów turnieju wyraziła chęć uczestnictwa w przyszłym roku, co znaczy, że czeka nas mnóstwo nowych, ekscytujących chwil. Pojawi się logo turnieju: syberyjski niedźwiedź, pojawiła się własna marka – nad tym będziemy pracować w tym roku. Chciałbym zobaczyć lepsze obrazy, zarówno foto, jak i wideo. Generalnie jest jeszcze wiele rzeczy, nad którymi przydałoby się popracować!
W planach jest zwiększenie liczby zawodników, a także podział ich na kategorie, podział na drużyny według miast i zorganizowanie ciekawej klasy mistrzowskiej.
Właśnie pojawiła się także propozycja zorganizowania miniturnieju w piłkę nożną, będziemy działać także w tym kierunku.
WKJM: Mam nadzieję, że podążając w tym kierunku nie pominiecie sporego doświadczenia zdobytego przez towarzyszy z europejskiej części kraju. Czego nauczyłeś się, organizując „Nie poddawaj się, Syberio”?
AS: Zdobyłem umiejętności organizacyjne, kilka szram i siwych włosów. Zrozumiałem lepiej swoich towarzyszy, wszyscy zdobyliśmy umiejętności, niezbędne do koordynowania wspólnych działań pomiędzy miastami. Takie inicjatywy działają zdecydowanie na naszą korzyść.
WKJM: Czy turniej będzie się afiszował w otwartych źródłach w przyszłości?
AS: Prawdopodobnie nie. Chciałoby się zbudować solidny fundament własnymi siłami. A wtedy będzie można o tym pomyśleć.
WKJM: Na jaką publikę jesteście otwarci w trakcie prowadzenia? Na ile turniej jest otwarty na ludzi „nie związanych z tematem”?
AS: Publiczność składa się z chłopaków z antyfaszystowskiego środowiska, lewicowych aktywistów i anarchistów. Ludzi postronnych póki co nie ma, nie wiem, jak pracować nad tym problemem. Uważam, że na razie niezbędne jest utworzenie ramki, a potem już obrastać „mięsem”, a do tego czasu, póki nad tym pracujemy – turniej pozostanie imprezą zamkniętą.
WKJM: Twoim zdaniem przeprowadzanie takich turniejów daje jakiekolwiek rezultaty? Promuje zdrowy styl życia, sport wśród młodzieży i wśród antyfaszystów?
AS: Sportowe konkursy – bez wątpienia wydarzenia sensowne i pożyteczne. Wielu uczestników zajęło się swoją formą fizyczną, ponieważ walka pokazuje bezpośrednio twój poziom wyszkolenia. Nie zawsze odpowiada on oczekiwaniom. Niektórzy, pozostający do tej pory w stanie spoczynku, zrozumieli, że nadszedł czas, aby przestać palić, zacząć bardziej dbać o swoje zdrowie, przeznaczyć wolny czas na udzielanie się w różnych dziedzinach sportu. Pojawił się duch konkurencji i samorozwoju, co już daje owoce, co znaczy, że turniej całkowicie zwraca włożone siły i środki.
WJKM: Opowiedz o sporcie na Syberii od kuchni. Jaki jest stan infrastruktury, na jakiej zasadzie utrzymuje się sport, na ile jest dostępny? Być może istnieją jakieś cechy?
AS: Ogólnie popularne są sporty zespołowe: piłka nożna, hokej. Na mecze hokeja przychodzi więcej kibiców, na mecze piłki – mniej. Miasto jest wielkie i jest duża różnorodność dyscyplin sportowych, każdy znajdzie coś dla siebie. Sam jestem z prowincji, a tam z tym nie bardzo, nie to co w mieście, gdzie są do tego warunki.
Podwórkowe i szkolne boiska, z mniej lub bardziej normalnym trawnikiem… Kiedy byłem mały, każde dziecko gotowe było oddać połowę życia za to, aby na jego podwórku były takie warunki, żeby można było poganiać za piłką!
Wśród sztuk walki coraz większą popularność zyskuje MMA, jak wszędzie. Tak myślę.
WJKM: Jak sądzisz, czy są jakieś perspektywy na powstanie niezależnej sportowej infrastruktury w Rosji i konkretnie na Syberii? Czy jest możliwe, aby ludzie uprawiali sport dla siebie i dla zdrowia, a nie tylko dla pieniędzy?
AS: Sądzę, że perspektywa jest, ale wymaga to więcej wysiłku. Pośród gier sportowych działa amatorska liga piłki nożnej, która co roku zyskuje na popularności, na przykład w tym sezonie, w turnieju uczestniczyło czternaście drużyn. A to jest spory sukces biorąc pod uwagę brak wsparcia finansowego od rządu i prywatnych inwestorów. Powoli to wszystko się rozwija, trzeba tylko zainteresować ludzi. W rosyjskich realiach może nie ma idealnych warunków, ale są możliwości i chęci.
WJKM: Nie tak dawno, w Internecie krążyło wideo i tekst w zasobach RotFronta (szczegóły: https://vk.com/wall-56428660_1037 ). Według tego odnosi się wrażenie, że organizatorzy i uczestnicy w pełni podzielają powtarzaną przez SMI oficjalną wersję wydarzeń na Ukrainie. Możesz to skomentować? Opowiedz pokrótce o opiniach krążących w środowisku sybirskich antyfaszystów.
AS: Organizatorzy i uczestnicy mają różne stanowiska dotyczące wydarzeń na Ukrainie. Jest jednak jeden czynnik kluczowy, jest to przejaw skrajnego okrucieństwa, które jest nie do przyjęcia i nieuzasadnionej nienawiści zwykłych ludzi przeciwko sobie. Wielu ludzi zginęło, to ogromna tragedia. Nie wolno o tym zapomnieć.
Przede wszystkim taki był przekaz.
Towarzyszący tekst nie był skonsultowany z chłopakami z Tomska, przez co wynikło nieporozumienie.
Sprawa ta została już omówiona w naszym zespole.
WJKM: Jak być może wiesz, organizatorzy ukraińskiego turnieju „Nie poddawaj się” i ultrasi Arsenalu Kijów utrzymują pozycję, lekko mówiąc, nie do końca odpowiadającą poglądom „czerwonych” przedstawicieli rosyjskiej polityki. Jak odnosisz się do ich poglądów i ogólnie do ukraińskich antyfaszystów, którzy widzą sytuację „ od wewnątrz”?
AS: Chłopaki z Kijowa lepiej znają sytuację, oddzielamy różne poglądy i działamy wspólnie w tym samym celu. W tym kontekście, życzymy im rozwoju sportu i zdrowego, antyfaszystowskiego ruchu w całości.
WKJM: Kilka słów dla społeczności i konkretnie dla czytelników z Syberii?
AS: Jesteśmy wdzięczni za możliwość naświetlenia swojego turnieju i mamy nadzieję na jego dalszy rozwój, zarówno dla środowiska, jak i dla czytelników, i postaramy się dostarczyć jasny przekaz.
Zajmujcie się sportem!
WKJM: Jak rozumiesz wyrażenie „W każdym jest moc”?
AS: Rozwijać i osiągać. Każdy człowiek. Każdy człowiek jest na swój sposób silny – fizycznie, moralnie, duchowo. Sport pomaga rozwinąć się w tych wszystkich kierunkach. Także, to zdanie, jak dla mnie, potwierdza to, że każda potrzeba jest częścią całości, częścią całkowitej siły.
Musisz wierzyć w siebie, wyznaczać sobie cele, rozwijać się i osiągać wyniki, inspirując innych swoim przykładem.