Po Włoszech skrajna prawica doszła do władzy w Izraelu. Kandydat na premiera Binjamin Netanjahu ogłosił, że osiągnął porozumienie w sprawie utworzenia nowego rządu z religijnymi fundamentalistami i nacjonalistami, co pozwoli mu wrócić do władzy jako szefowi najbardziej prawicowej koalicji w historii Izraela.
Nowy rząd jest wynikiem listopadowych wyborów parlamentarnych, w których partia Likud Netanjahu zdobyła 32 mandaty na 120 możliwych, a inne partie skrajnie prawicowe i religijne — kolejne 32.
Tym samym Netanjahu po raz kolejny zostanie premierem, mimo że jest już osobą, która sprawuje ten urząd najdłużej w historii Izraela, a także jest oskarżony w procesie antykorupcyjnym na podstawie wyników swoich poprzednich kadencji.
Wśród najbardziej odrażających postaci w nowej koalicji media wskazują Itamara Ben-Gewira, szefa nacjonalistycznej partii Jewish Power, który zyskał rozgłos dzięki prowokacyjnym wypowiedziom pod adresem Palestyńczyków. Netanjahu obiecuje, że przekaże mu kontrolę nad ministerstwem bezpieczeństwa wewnętrznego. Ponadto Ben-Gewir zamierza uzyskać jeszcze większą kontrolę nad policją, uchwalając ustawę, która dawałaby mu bezpośrednią władzę nad sprawami polityki, którymi normalnie zajmuje się komisarz policji.
Inny skrajnie prawicowy polityk, Becalel Smotricz z Religijnej Partii Syjonistycznej, uzyska kontrolę nad procesem planowania na okupowanym Zachodnim Brzegu, co da mu szerokie uprawnienia wobec mieszkających tam Palestyńczyków i otworzy drzwi dla kolejnych nielegalnych osiedli izraelskich na terytorium palestyńskim.
Inny z koalicjantów Netanjahu, Arje Deri, szef ultraortodoksyjnej partii Szas, rości sobie prawo do bycia ministrem finansów, mimo wyroku skazującego za oszustwa podatkowe.
Do koalicji dołącza również Avi Maoz, szef niewielkiej religijnej frakcji anty-LGBTQ+. Uzyska on kontrolę nad częścią izraelskiego systemu edukacji narodowej i otrzyma tekę wiceministra odpowiedzialnego za „tożsamość żydowską”.
Skrajnie prawicowy rząd staje się osobliwym wynikiem roku, w którym ONZ zanotowała najwyższy od ponad 10 lat poziom przemocy na okupowanym Zachodnim Brzegu: izraelskie oddziały zabiły ponad 150 Palestyńczyków, w tym 33 dzieci, a z kolei po stronie izraelskiej zginęło około 20 osób.