Towarzysze z Bawarii podsumowują wydarzenia, które miały miejsce pod koniec ubiegłego miesiąca, kiedy to w Monachium miały miejsce naloty policji na mieszkania i przestrzenie związane z anarchistami, w tym bibliotekę Frevel.
We wtorek 26 kwietnia przeprowadzono skoordynowane naloty na anarchistów z Monachium, pod zarzutem tworzenia organizacji przestępczej (§129). Przeszukano cztery mieszkania (w dwóch z nie mieszkali podejrzani), a także kilka piwnic (w niektórych przypadkach także piwnice sąsiadów), drukarnię i anarchistyczną bibliotekę Frevel.
Koordynowana przez państwową służbę bezpieczeństwa K43 (Wydział Kryminalny 43, zajmujący się lewicową „przestępczością polityczną”) grupa zakapturzonych policjantów z USK (bash squad) przyszła z taranami, wyciągniętą bronią, a jeden nawet w kolczudze (do tej pory nie ustalono, czy ten policjant przegrał zakład, czy był to po prostu tydzień rekonstrukcji historycznej), i o 6 rano przypuściła szturm na mieszkania. Notoryczne wiązki testosteronu wyłamywały nawet drzwi, do których klucz tkwił w zamku. W niektórych przypadkach oni lub ich koledzy z K123 (kryminalistyka cyfrowa/nadzór telekomunikacyjny) musieli wcześniej zalogować się do lokalnej sieci WLAN, przynajmniej wydawało się, że dokładnie wiedzieli, które urządzenia są aktualnie zalogowane do sieci lokalnej. W ślad za USK szybko podążyli śledczy z K43, którzy ujawnili zainteresowanym nakazy przeszukania i przedstawili pseudoświadków, których przywieźli ze sobą spośród lokalnych władz miasta.
Potem się zaczęło. Przez około sześć i pół godziny świnie buszowały w poszukiwaniu typowych rzeczy, takich jak komputery, nośniki pamięci, telefony komórkowe, ale także drukarki, publikacje anarchistyczne, „dokumenty lub pliki dostarczające informacji o lewicowo-ekstremistycznych poglądach anarchistycznych mieszkańców”, notatki osobiste, dane finansowe, „dokumenty lub pliki dostarczające informacji o jakichkolwiek planach zamachów”, jak również „plany, narzędzia lub surowce do produkcji bomb, urządzeń zapalających lub innych przedmiotów nadających się do przeprowadzenia ataku terrorystycznego” – słowem wszystko. Przede wszystkim skonfiskowano nośniki pamięci, komputery (także od osób, którym nie postawiono żadnych zarzutów), drukarki, osobiste notatki, korespondencję oraz kilkaset anarchistycznych publikacji w różnych językach. Intensywnie poszukiwano także umów na wynajem lokali i prawdopodobnie żądano ich od właścicieli pomieszczeń piwnicznych.
W tym samym czasie musiały mieć miejsce przeszukania w drukarni, kilku pomieszczeniach piwnicznych i bibliotece Frevel, ale brakuje nakazów przeszukania i protokołów zajęcia. Także tutaj policjanci włamywali się, a następnie wymieniali zamki lub pozostawiali pomieszczenia otwarte.
We Frevelu policjanci zabrali tylko pojedyncze publikacje, plakaty, naklejki i tym podobne, a także ukradli drukarkę.
Inaczej wyglądała sytuacja w pełni wyposażonej drukarni. Tutaj policjanci przyjechali z ciężarówką i dźwigiem i po prostu skonfiskowali wszystko: od drukarki risograficznej i jej bębnów po maszynę do cięcia, od maszyny sortującej po maszynę do klejenia, nawet zabytkowa typografia i jej ołowiane czcionki trafiły do pomieszczenia z dowodami. Ale to nie wszystko. Policjanci zabrali również tysiące książek, broszur i gazet, od słów Malatesty i Kropotkina po słowa Bonanno, a także wiele aktualnych broszur i gazet, jak również około 50 000 arkuszy czystego papieru, atrament i wiele innych. Na koniec, na znak szacunku, wyrzucili kawę do zlewu i odjechali ze swoim łupem 40-tonową ciężarówką.
Ale dlaczego?
W uzasadnieniu nalotu podano, że trzy osoby są podejrzane o utworzenie organizacji przestępczej. Dwie z nich zostały aresztowane i do tego czasu zwolnione. Uzasadnienie jest dwojakie. Po pierwsze, są oni „członkami lewicowej ekstremistycznej sceny anarchistycznej … [którzy odrzucają] istnienie i system wartości Republiki Federalnej Niemiec oraz wszelkie formy porządku państwowego … [i stosują] przemoc, zwłaszcza wobec rzeczy lub funkcjonariuszy policji, jako uzasadniony środek egzekwowania swoich poglądów”. Po drugie i bardziej szczegółowo, mówi się, że produkowali, wydawali i rozpowszechniali anarchistyczny tygodnik „Zündragen”. Po tym następuje lista 15 cytatów z różnych spośród 85 wydań Zündragen, z których każdy ma być „treścią przestępczą”. Oto kilka cytatów z nakazu przeszukania:
„W dniu 10 kwietnia 2020 r. oskarżeni opublikowali na stronie internetowej Zündlumpen, krótką wiadomość „Brenn, E-Scooter, burn!”. Poinformowali oni o pożarze dwóch takich pojazdów [hulajnóg elektrycznych] 4 kwietnia 2020 r. w monachijskiej dzielnicy Freimann i 6 kwietnia 2020 r. na skraju Ogrodu Angielskiego w Monachium. Opisywali te pojazdy jako „plagę”, którą należy sabotować. W nagłówku oskarżeni pochwalili podpalenia dokonane przez nieznanych sprawców w dniach 4 kwietnia 2020 r. i 6 kwietnia 2020 r.”
„W numerze 61 z 13 kwietnia 2020 r. oskarżony w artykule komiksowym »Bunt przeciwko godzinie policyjnej« nawoływał do przebijania opon w pojazdach policyjnych, podpalania pojazdów policyjnych i tworzenia blokad drogowych z płonących kontenerów na śmieci. Rysunki pełnią funkcję precyzyjnych instrukcji. Oskarżony nawoływał w ten sposób do antykonstytucyjnego sabotażu, niszczenia mienia, niszczenia ważnych narzędzi pracy, podpaleń i naruszania spokoju.”
„W numerze 62 z 21 kwietnia 2020 r. oskarżony opublikował wiadomość z pogróżkami dla ministra spraw wewnętrznych Bawarii, dr. Joachima Herrmanna, o następującej treści: »Drogi Joachimie, […] Ja ze swej strony nauczyłem się na doświadczeniach innych wywrotowców z takimi ludźmi jak ty. Spierać się z tyranem? Musisz wiedzieć, że historycznie jestem po stronie tych — czysto intelektualnie, oczywiście 😉 – którzy woleliby, aby tyrani gryźli pył przed swoim czasem. I jedno powinno być dla Ciebie jasne, komendanci policji zawsze cieszyli się dużym szacunkiem — nawet większym niż cesarze, carowie i królowie«. Oskarżony przynajmniej przyjął do wiadomości, że poszkodowany potraktował tę groźbę poważnie”.
Wobec trzech podejrzanych zarządzono pobranie próbek DNA.
Szerszy kontekst
Jako że to gówno pochodzi z Centralnego Bawarskiego Biura dla Walki z Ekstremizmem i Terroryzmem (ZET) przy Prokuraturze w Monachium, a informacje, na podstawie których prowadzono śledztwo, pochodzą z bawarskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (LKA) oraz Urzędu Ochrony Konstytucji, jasne jest, że w grę wchodzi coś więcej niż tylko kilka cytatów z anarchistycznej gazety, która została zamknięta sześć miesięcy przed nalotem.
Oczywiście, można by się zastanawiać, czy państwowe siły bezpieczeństwa i prokurator generalny (ZET) po prostu się nudzą, czy też czują, że muszą sobie udowodnić, że wciąż są do czegoś przydatni, choćby tylko do dokuczania anarchistom, ale być może to byłoby trochę za mało.
W końcu postępowania na podstawie § 129 i 129a (mające na celu rozbijanie grup mafijnych) przeżywają ostatnio prawdziwy renesans. W coraz większej liczbie miast policjanci wszczynają postępowania z § 129 przeciwko anarchistom i antyfaszystom, ale rzadko kiedy stawia się im jakiekolwiek zarzuty. Metody te są raczej popularnym pretekstem do intensywnego węszenia w odpowiednich miejscach i środowiskach. Naloty, które przeprowadza się także przeciwko osobom nieoskarżonym o popełnienie przestępstw, są tylko jednym z elementów systematycznych dochodzeń policyjnych. Obserwacja, nadzór telekomunikacyjny, zakładanie podsłuchów, kamer i innych urządzeń służących do szpiegowania i inwigilacji ludzi są w tych procedurach na porządku dziennym. Uzasadnione jest więc podejrzenie, że i w tym przypadku szpiegowane jest konkretne środowisko.
Do tego dochodzi jeszcze bezczelny i od dawna planowany napad na całą drukarnię i tysiące publikacji! Oczywista próba rozbicia infrastruktury służącej publicznemu rozpowszechnianiu idei anarchistycznych. Jeśli ma to dotyczyć pewnej gazety, Zündragen, to dlaczego skonfiskowano inne gazety i publikacje w dużych ilościach? Dlaczego zabiera się czysty papier, farbę drukarską i cały sprzęt używany do tworzenia książek, broszur i gazet?
Oczywiście policjanci i ZET mają na myśli coś więcej. Próbują zapobiec rozprzestrzenianiu się idei anarchistycznych i wzbudzić paranoję, na przykład konfiskując całe archiwa tekstów anarchistycznych posiadające (pojedyncze egzemplarze!) różnych gazety. Korzystając z okazji rabują je, a także wszelkiego rodzaju sprzęt techniczny i inne publikacje anarchistyczne.
Nie jesteśmy zaskoczeni. Idee anarchistyczne zawsze były poza i wbrew wszelkiemu prawu, a co za tym idzie, istnieje długa historia ich prześladowania. Ostatnie naloty w Monachium z pewnością nie ugaszą płomienia w naszych sercach! Tak samo, jak nie powstrzymają innych przed chwyceniem za drukarkę i przedrukowaniem tego, co skonfiskowali policjanci.
Jeśli walka o wolność jest przestępstwem, to niewinność jest najgorsza!
Świeżo zrównani z ziemią, a jednak wciąż tam jesteśmy,
~ kilku anarcholi z Bawarii
To jest zredagowane tłumaczenie artykułu, który po raz pierwszy ukazał się na Indymedia Germany. Jeśli masz z nim problemy, daj nam znać!
Zdjęcie: Flara odpalona na monachijskim wiecu pierwszomajowym kilka dni po nalocie, ze strony Antykapitalistycznej Lewicy Monachium.