Na początek może kilka słów o historii – każdy z nas coś tam słyszał i coś tam wie ale z konkretami już gorzej.
Tradycja Pokojowych Marszy Wielkanocnych wywodzi się z RFN – pierwsza demonstracja odbyła się w 1960 i od tego czasu tradycyjnie, w okresie poprzedzającym Wielkanoc, takie marsze odbywają się w całych Niemczech. Polityka Zimnej Wojny i remilitaryzacja Niemiec były impulsem dla ruchu pokojowego, zwłaszcza dla nowego pokolenia które nie chciało powrotu do polityki wojny. W latach 70. marsze pokojowe zaczęto organizować w wielu krajach Europy Zachodniej. Wszystkie te manifestacje łączyły hasła sprzeciwu wobec wojny, agresji i napięcia między krajami i narodami. W to miejsce proponowały pokój, braterstwo i solidarność międzynarodową. Pomimo upływu lat i wielu zmian na świecie hasła te nadal są aktualne.
Polska tradycja Pokojowych Marszy Wielkanocnych zaczęła się w drugiej połowie lat 80., kiedy to Ruch Wolność i Pokój zaczął je organizować w Polsce. Główne przesłanie, tzn. sprzeciw wobec wojny i agresji między państwami, promowanie pokoju i współpracy było takie samo, ale w polskiej rzeczywistości większego znaczenia nabierały postulaty zniesienia obowiązkowej służby wojskowej i wystąpienia Polski z Układu Warszawskiego.
W połowie lat 90. marsze te zmieniły jeszcze bardziej swój charakter stając się elementem Tygodnia Walki z Rasizmem; hasła sprzeciwu wobec wojny rozbudowaliśmy występując przeciwko nienawiści, ksenofobii, nacjonalizmowi, agresji wobec mniejszości – tym wszystkim powodom, które leżą u podstaw każdej wojny.
Sytuacja międzynarodowa oraz poczynania naszych tzw. elit wywołują coraz większy sprzeciw społeczny i dlatego postanowiliśmy wrócić do tradycji Pokojowych Marszy Wielkanocnych. Wydarzenia na Ukrainie stały się pretekstem do militarystycznego zadęcia. Czujecie się zagrożeni? Kupcie nowe rakiety, zbudujcie nowe czołgi, a będziecie bezpieczni. W kraju w którym brakuje pieniędzy na wykarmienie tysięcy dzieci, chorzy miesiącami czekają na wizytę u lekarza, z roku na rok rośnie liczba wykluczonych społecznie, a alternatywą dla nowych pokoleń jest emigracja zawsze znajdą się pieniądze na zbrojenia. Tzw. elity wmawiają nam zagrożenie – bo tak jest prościej niż rozwiązać problemy społeczne.
Polityka agresji, napięcia jest na rękę ruchom faszystowskim, nacjonalistycznym. Oni przedstawiają prosty obraz świata – jest ci źle, jesteś zagrożony bo ci inni, „obcy” są temu winni. To zawsze trafiało na podatny grunt i zawsze kończyło się krwawo. Nie ma dobrego nacjonalizmu. Nie możemy się biernie przyglądać, jak kręci się ta spirala głupoty.
Dlatego zdecydowaliśmy się na powrót do tradycji Pokojowych Marszy Wielkanocnych. Wiemy, że jest wielu ludzi którzy sprzeciwiają się temu amokowi i nie zgadzają się na politykę napięć i agresji na tle narodowościowym i etnicznym. Chcemy obudzić ludzi, pokazać, że jest nas wielu – rządy mogą robić tylko tyle, na ile pozwoli im społeczeństwo, a każda samoorganizacja ogranicza ich samowolę.
Oficjalne media wtłaczają nam tylko jeden przekaz; zagrożenie! Dlatego tak ważna jest postawa każdego z nas – musimy pokazać co jest dla nas najważniejsze. Szczególny obowiązek spoczywa na ludziach ze środowiska antyfaszystowskiego i wolnościowego. Jutro może być za późno.
13 kwietnia 2014 – niedziela. Godzina 14.00. Pod bramą UW na Krakowskim Przedmieściu.