Tłumaczenie kwietniowej rozmowy z Anarchy Today, czyli grupy kontrinformacyjnej z Rosji.
Jak postrzegana jest wojna w Rosji? Jak silny jest ruch antywojenny?
W Rosji, podobnie jak w innych krajach, ludzie są różni. Są tacy, którzy naprawdę wierzą oficjalnej propagandzie i uważają, że rosyjskie wojska w Ukrainie uwalniają dobrych ludzi i karzą złych, a nawet, że to Ukraina zaatakowała Rosję. Inni mówią o wiecznym konflikcie między Wschodem a Zachodem (lub między Rosją a resztą świata), o tym, że każdy naród walczy o „przestrzeń życiową” i zasoby, a jeśli nie zaatakuje, to zostanie pochłonięty przez innych. Oczywiście, są też ludzie, którzy aktywnie sprzeciwiają się wojnie. W Rosji i na Białorusi oznacza to również, że są oni przeciwni reżimowi.
Według danych OVD-Info już 63 osoby zostały postawione w stan oskarżenia za protesty przeciwko wojnie. Pierwsza z nich otrzymała już wyrok — dwa lata więzienia. Jest to moskiewska studentka Anastazja Lewaszowa, która według prokuratury rzuciła w stronę milicji koktajl Mołotowa (nikomu nic się nie stało). Pozostali nadal oczekują na proces.
W Rosji zatrzymano ponad 15 000 osób za udział w protestach antywojennych, większość z nich otrzymała wysokie grzywny lub areszt administracyjny.
Jest to jednak kropla w morzu. Nie istnieje, na przykład, masowy ruch matek, które walczyły przeciwko wysyłaniu swoich synów na pewną śmierć w Czeczenii, angażowały się w uwalnianie i poszukiwanie jeńców wojennych w latach dziewięćdziesiątych.
W dzisiejszej Rosji nie ma warunków do prowadzenia poważnych i niezależnych badań socjologicznych i sondaży na temat stosunku Rosjan do wojny. Dlatego trudno jest określić, jaki procent popiera politykę Putina. Wydaje nam się, że większość ludzi nadal popiera zarówno politykę prezydenta, jak i wojnę. Ogólnie rzecz biorąc, rosyjski imperializm jest kultywowany od wieków. I za carów, i za bolszewików, a jeszcze bardziej za Putina. To, co dzieje się teraz, to pewien schemat. Niestety.
W Niemczech i całej Europie Zachodniej trwa rozbudowa zbrojeń i mobilizacja NATO. Dużo dyskutujemy o anarchistycznym antymilitaryzmie i o tym, że nie walczymy za żadną ze stron konfliktu zbrojnego, ale mówimy o sabotażu i sprzeciwie wobec państwa i jego sił zbrojnych, czy to NATO, czy Rosji, i nieważne, czy to państwo jest demokratyczne, czy autokratyczne. Państwo zawsze wykorzystuje wroga zewnętrznego, aby zmobilizować ludność za pomocą propagandy i przymusu. Słyszeliśmy, że w Rosji od wielu lat prowadzona jest propaganda wojskowa i że państwo staje się coraz bardziej represyjne… Jaka jest dynamika mobilizacji militarystycznej w Rosji? Jakie dyskusje na ten temat prowadzicie?
Od wielu lat Rosja jest autorytarną dyktaturą militarystyczną, a sytuacja się pogarsza. W Rosji walka z agresją w Ukrainie jest walką z reżimem, jest rewolucją społeczną. Nie ma tu żadnej sprzeczności, wszyscy anarchiści to rozumieją. Ukraina nie jest pierwszym krajem, w którym Rosja pokazała swoją imperialną istotę. Po zdławieniu sił rewolucyjnych i opozycyjnych wewnątrz kraju rosyjski reżim pomógł stłumić powstanie przeciw Łukaszence na Białorusi, potem była krótka ekspedycja w celu stłumienia powstania w Kazachstanie, a teraz rozpoczął wojnę przeciwko Ukrainie.
NATO to legalny terroryzm, rozumiemy to bardzo dobrze. W tym miejscu rosyjska propaganda ma rację. Ale jeśli pomagają Ukrainie bronią, to nie mamy nic przeciwko temu. Anarchiści są zbyt słabi, by stworzyć własną armię, tak jak sto lat temu zrobił to Nestor Machno. Przed wojną, a nawet na samym jej początku, wśród anarchistów z BUR [Białoruś, Ukraina, Rosja] toczyły się dyskusje na temat tego, co anarchiści powinni zrobić w przypadku konfliktu zbrojnego.
Większość grup i kolektywów poparła Ukrainę. Nie oligarchów, nie Zelensky’ego (chociaż, szczerze mówiąc, jako polityk wojskowy zachowuje się z godnością i kompetentnie — musimy mu oddać sprawiedliwość). Nieważne, jak zła jest Europa i NATO (a są one naprawdę obrzydliwe ze swoją hipokryzją.
Przypomnijcie sobie choćby Jugosławię czy Bliski Wschód albo podział na dobrych uchodźców z Ukrainy i złych z Afryki i Bliskiego Wschodu), to nie NATO zaatakowało Rosję. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby Rosja przegrała. I, oczywiście, raz po raz wymyślać antymilitarystyczny program: przeciwko NATO, Rosji, Turcji, Chinom…
Jakie są wasze prognozy? W Niemczech panuje panika związana z możliwością ataku nuklearnego i wybuchu III wojny światowej. Poza tym jesteśmy pewni, że wkrótce czeka nas jeszcze większy napływ uchodźców i kryzys gospodarczy…
Nie wiemy, co się dzieje w głowie Putina, ale sądzimy, że do wojny atomowej nie dojdzie. Byłby to wyrok śmierci dla nas wszystkich. Świat rosyjski jest wielkim złem, przynajmniej w tej części Europy. Anarchiści w tak krytycznych momentach, jak wojna muszą przeciwstawiać się złu, a nie myśleć o czystości idei.
Los Rosji, Ukrainy i Białorusi zależy od zwycięstwa nad Rosją Putina. Istnieje szansa, że zwycięstwo w wojnie zmieni świadomość społeczną w naszym regionie. Wierzymy, że antywojenna iskra może rozpalić się w rewolucyjny ogień. Historia nie jest przecież napisana na zawsze. Zwycięstwo Ukrainy może stać się punktem wyjścia dla całego naszego regionu.
Obalenie Putina, podział Rosji na wiele republik, wyzwolenie Białorusi… Udział anarchistów w wojnie i gromadzenie doświadczeń bojowych, samoorganizacja i solidarność Ukraińców (i Białorusinów) w walce z najeźdźcami, zainteresowanie całego świata naszym regionem, zniszczenia, ból i miliony okaleczonych losów — to wszystko daje nadzieję na przemyślenie kapitalistycznych, imperialistycznych i innych „wartości”, w które ludzie w BUR mocno wierzyli.
Ukraina może stać się przykładem nowej Europy, ze świadomym społeczeństwem, które będzie znało cenę własnej wolności, życia i godności. Gdzie organizacja oddolna nie będzie pustym frazesem, lecz realnym, namacalnym przykładem relacji społecznych. To wszystko wymaga czasu. Wierzymy w to.
Choć rozumiemy, że z pewnych względów zarówno wartości liberalne, jak i nacjonalistyczne będą tu także zbijać swój kapitał polityczny. Ale to nie powinno być przeszkodą w realizacji naszego programu. W międzyczasie Rosja jest wylęgarnią faszyzmu i imperializmu, które należy stłumić, zanim będzie za późno.
Kreml delenda est!
No pasaran!