Skontaktuj się z nami

Hej, czego szukasz?

161 CREW

wydarzenia

Relacja z Lyon Antifa Fest

Trzeba oddać Francuzom, że potrafią zorganizować wydarzenie z solidnym pierdolnięciem. Na tegoroczne Lyon Antifa Fest składały się aż 3 dni (planowo miały być 4, niestety spotkanie ze słynnym francuskim antyfaszystą Jean-Marc Rouillan’em zostało odwołane). Wskład pozostałych 3 dni wchodziły 3 wieczory koncertowe, na których można było poznać towarzyszy z całej frankofońskiej części kontynentu. Swoje stoiska miały grupy antyfaszystów z Lyonu, Paryża, Genewy, Strasburga, Marsylii, nie zabrakło też innych grup politycznych, w tym lokalne stowarzyszenie lokatorskie i Palestyńczycy, którzy zbierali pieniądze dla ofiar cywilnych zbrodni wojennych dokonywanych przez IDF.

„Jedyna rzecz, która może nas rozwiązać, wygrana walka klas”, „Nasza walka nigdy nie zostanie zmarginalizowana w milczenie, Clement żyje”

Line-up był naprawdę z górnej półki, w czwartkowy wieczór otwierała Krav Boca, zaangażowany zespół francusko-grecko-marokański, grający rap pod punkowe nuty, urozmaicany grą na mandolinie. Koncert Krav Boca to jest niesamowite przeżycie, z zespołem jeżdżą performerzy, którzy na scenie wyczyniają cuda z pirotechniką tańcem na podwieszonym kole i … miotającą iskry szlifierką kątową. Zaraz po nich grali Les Ramoneurs des Menhirs, kapela z francuskiej Bretanii grająca celtique punka, nawiązująca w swojej twórczości do historycznego bretońskiego Chanson Breton. Tu też nie zabrakło ciekawych instrumentów, takich jak dudy i piszczałki. Przy kilku szlagierowych kawałkach pogo obejmowało pół widowni, no ta muza porywa, co zrobić. Zamykała legenda lat 80tych francuskiego punka- Les Garcons Boucher, starsi panowie, mimo wieku, pokazali klasę.

Drugi dzień koncertowy (HipHopowy) otwierał młody reprezentant lokalnej sceny- Okis, zaraz po nim legendarny skład hiphopowy z Paryża- Scred Connexion, reprezentowany przez Mokless’a i Kome. Panowie przypomnieli ze sceny, czym jest oldschool i gdzie znajdują się korzenie tej kultury, w trakcie koncertu, za namową artystów, pod sceną utworzyło się bboyskie kółeczko. Po przerwie zagrał Davodka, słynący z brutalnych punchline’ów zaangażowany raper ze stolicy Francji. Na sam koniec popis dał jeden z topowych francuskich raperów czyli Sinik, zamykając tym samym główną część festu.

Trzeciego koncertu, który był traktowany jako afterparty za wolną cenę niestety nie byliśmy wstanie zobaczyć, zagrali tam Bull Brigade, Yanka, The Single Ladies i The Damn Givers.

Z polskiej perspektywy, jest to niesamowite, że tak wiele topowych artystów nie tylko z francuskiej sceny punkowej, ale także hiphopowej, jasno określa swoje poglądy polityczne jako lewicowe i nie wstydzi się rzucać ze sceny antyfaszystowskich haseł czy używać lewicowej narracji w kawałkach. Przy każdym koncercie na feście były poruszane kwestie społeczne, skandowane hasła takie jak “siamo tutti antifascisti”. Organizatorzy przygotowali kilkunastometrową flagę palestyńską, którą w trakcie koncertów wyciągano w tłum i rozpościerano nad nim. Jest to jednocześnie pokrzepiające i motywujące do dzialania, bo skoro we Francji można, to czemu w Polsce miałoby nie dać rady. Warto tu dodać, że Lyon jest historycznie miastem faszystowskich skinów, kilkanaście lat temu można było tam dostać w mordę za irokeza a napady na mniejszości etniczne były chlebem powszednim.

Dzięki organicznej pracy antyfaszystów na chwilę obecną udało się zepchnąć skrajnie prawicowe bojówki do kilku mocno zgentryfikowanych dzielnic dla bogatych w centrum miasta, gdzie jeszcze są w stanie się utrzymywać, ale nawet tam antyfaszyści organizują regularne patrole i odławiają faszystowskie szumowiny. Jesteśmy pełni podziwu dla organizatorów wydarzenia, za profesjonalizm, odwagę i trzymanie szyku przez tyle lat. To była 11-sta edycja Lyon Antifa Fest.

~ A.Golemowicz

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.