Pierwotnie opublikowane w Jacobin Magazine. Publikacja za zgodą.
Publiczny dyskurs na temat ruchu demokratycznego na Tiananmen w 1989 r. został zdominowany przez dwie narracje. Najbardziej rozpowszechniona interpretuje ruch w ujęciu „demokracja kontra autorytaryzm”. Demokracja w tej narracji prawie zawsze odnosi się do demokracji liberalnej. W tym ujęciu intelektualiści i studenci uczelni pozostający pod silnym wpływem zachodniego liberalizmu mieli nadzieję, że uda im się zmusić Komunistyczną Partię Chin (KPCh) do przyspieszenia liberalizacji politycznej, która w latach 80. była wprowadzana tylko z przerwami. Celem tego ruchu było utrzymanie postępującej demokratyzacji na równi z urynkowieniem.
Druga narracja, znacznie mniej wpływowa niż pierwsza, ale mimo to szeroko rozpowszechniona wśród segmentów chińskiej i międzynarodowej lewicy, interpretuje ruch jako „socjalizm kontra kapitalizm”. W tej narracji reformy urynkowienia Chin w latach 80. doprowadziły do poważnej inflacji i wzrostu nierówności, co zaszkodziło egzystencji mieszkańców miast i poważnie nasiliło niezadowolenie. Dlatego też ruch demokratyczny na Tiananmen w 1989 roku był w rzeczywistości antyrynkowym i antykapitalistycznym ruchem wywołanym przez deprywację ekonomiczną.
Obie te narracje są błędne. W narracji „demokracja kontra autorytaryzm” protagonistami byli zawsze intelektualiści i studenci. Niemal całkowicie pominięto robotników i zwykłych mieszkańców Pekinu, którzy odegrali znaczącą rolę w tym ruchu. W rzeczywistości, biorąc pod uwagę zarówno szacowaną liczbę ofiar śmiertelnych podczas ostatecznej masakry wieczorem 3 czerwca i wczesnym rankiem 4 czerwca, jak i intensywność późniejszych represji, robotnicy zapłacili znacznie wyższą cenę niż studenci i intelektualiści, w sposób podobny do powstania w Gwangju w Korei Południowej w 1980 roku. Jednak w liberalnej narracji robotnicy są w dużej mierze nieobecni.
Narracja „socjalizm kontra kapitalizm” uznaje rolę robotników w ruchu, ale zaciemnia fakt, że aspiracje demokratyczne były w istocie dominującym tematem. Aspiracji tych nie da się uchwycić w ekonomicznym wymiarze „antykapitalizmu”. Co więcej, nawet jeśli niezadowolenie z urynkowienia okazało się kluczowe dla wykucia partycypacji robotniczej, robotnicy w ruchu nie wyrażali chęci powrotu do epoki sprzed urynkowienia. Niemal nieobecna była również nostalgia za epoką maoistowską czy samym Mao.
Musimy jednocześnie oderwać się od obu tych narracji, odrzucając wyłączne skupienie się na studentach i intelektualistach, traktując poważnie robotników, a jednocześnie uznając, że „demokracja” była również ich podstawowym żądaniem. Co najważniejsze, „demokracja”, jak ją rozumieli robotnicy, różniła się od liberalnego pojęcia przyjętego przez studentów i intelektualistów; była to wyraźnie socjalistyczna wizja demokracji, której podstawą była rola klasy robotniczej. Ten wymiar Ruchu na rzecz Demokracji na Tiananmen w 1989 roku, jako ruchu robotniczego walczącego o socjalistyczną demokrację, ważny zarówno dla pełnego obrazu historii, jak i z politycznego punktu widzenia, został w większości zapomniany.
Wojujący ruch robotniczy
W opublikowanej w 1993 roku pracy Andrew Waldera i Gong Xiaoxia prześledzono trajektorię udziału robotników w ruchu poprzez powstanie i upadek Pekińskiej Autonomicznej Federacji Robotniczej (WAF). Po śmierci Hu Yaobanga, wielce szanowanego przywódcy proreformatorskiej KPCh, która nastąpiła 15 kwietnia 1989 roku, studenci pekińskich uniwersytetów zaczęli stawiać pomniki na swoich kampusach. W tym samym czasie na placu Tiananmen zaczęły gromadzić się grupy robotników, aby wymieniać poglądy na temat bieżących spraw. W ciągu następnych kilku dni liczba robotników gromadzących się na placu rosła, osiągając niekiedy ponad sto osób. 20 kwietnia, po stłumieniu przez policję studenckiego protestu przed Zhongnanhai, osiedlem przywódców KPCh, kilku rozwścieczonych robotników postanowiło założyć organizację, która okazała się zarodkiem WAF. Organizacja robotnicza powstała jeszcze wcześniej niż Pekińska Autonomiczna Federacja Studentów.
WAF była jednak wówczas tylko nieformalną, luźną siecią kilkudziesięciu osób. Nie działała publicznie ani nie miała ustalonych struktur organizacyjnych. Członkowie ledwie się znali. W kwietniu studenci pozostawali w centrum ruchu. Od pierwszego dużego marszu 17 kwietnia, przez protest w Zhongnanhai, 22 kwietnia przed oficjalną ceremonią upamiętniającą Hu Yaobanga, 27 kwietnia przeciwko ostremu artykułowi opublikowanemu w oficjalnym piśmie KPCh, People’s Daily, w którym wzięły udział dziesiątki tysięcy osób, aż po jeszcze większy marsz 4 maja — uczestnikami byli prawie wyłącznie studenci.
Jednak po 4 maja ruch studencki uległ stagnacji i osłabieniu. Studenci nie wiedzieli, co robić dalej, i wahali się przed dalszą eskalacją. Większość z nich wróciła do zajęć. W obliczu takiego impasu grupa radykalnych studentów zaczęła planować strajk głodowy, aby ożywić ruch. W tym sensie głodujący osiągnęli swój cel. 13 maja, pierwszego dnia strajku, rekordowa liczba 300.000 protestujących zajęła Plac Tiananmen.
Początek strajku głodowego stanowił punkt zwrotny dla ruchu. Mimo chwilowego ożywienia entuzjazmu studentów, ruch nieuchronnie ponownie osłabł; po 13 maja liczba studentów uczestniczących w okupacji placu Tiananmen zmniejszyła się, a coraz więcej studentów powróciło do kampusów. Strajk głodowy studentów zapoczątkował jednak masowe uczestnictwo robotników. Entuzjazm robotników przejawiał się nie tylko w liczebności, ale także w tym, że zaczęli oni organizować własne wiece i marsze oraz wywieszać własne transparenty i hasła. Od tego momentu to robotnicy stali się główną siłą w ruchu.
Wielu robotników zdecydowało się wziąć w nim udział zarówno z powodu współczucia dla głodujących studentów, jak i z poczucia moralnego oburzenia wobec obojętności KPCh. Jeden z robotników, z którym rozmawiałem, powiedział mi, że postanowił się zaangażować „po prostu dlatego, że państwo zbyt źle traktowało studentów”. W miarę jak liczba robotników uczestniczących w ruchu rosła, WAF zaczął publicznie występować i rekrutować członków na dużą skalę.
Tym, co jeszcze bardziej zwiększyło udział robotników w ruchu, było ogłoszenie 20 maja stanu wojennego. Gdy pułki wojska maszerowały ze wszystkich stron w kierunku Pekinu, ogromna liczba robotników i mieszkańców spontanicznie wyszła na ulice na obrzeżach Pekinu, próbując przeszkodzić wojsku. Robotnicy wznosili barykady i tworzyli ludzkie mury. Przynosili wodę i jedzenie żołnierzom, aby się z nimi bratać i przekonać ich do porzucenia broni i zatrzymania marszu. Innymi słowy, to robotnicy, a nie studenci, bezpośrednio skonfrontowali się z najpotężniejszym represyjnym aparatem państwa. Robotnicy odnieśli tymczasowe zwycięstwo: wojsko przez dwa tygodnie nie mogło wejść do ścisłego centrum Pekinu.
Jak głosi słynne stwierdzenie Róży Luksemburg, radykalna świadomość robotników wyrasta z samego procesu walki. Rok 1989 był tego dowodem. W trakcie walki o powstrzymanie wojska robotnicy zaczęli zdawać sobie sprawę z siły swojej spontanicznej organizacji i działania. Było to samowyzwolenie na bezprecedensową skalę. Nastąpiła ogromna fala samoorganizacji. Liczba członków WAF rosła w postępie geometrycznym, a inne organizacje robotnicze, zarówno wewnątrz zakładów pracy, jak i poza nimi, rozrastały się lawinowo.
Rozwój organizacji doprowadził do radykalizacji działań. Robotnicy zaczęli organizować uzbrojone quasi-milicje, takie jak „korpusy pikietujące” i „brygady, które odważyły się umrzeć”, aby monitorować i informować o miejscu pobytu wojska. Te quasi-milicje były również odpowiedzialne za utrzymanie porządku publicznego, tak aby nie dać pretekstu do interwencji wojskowej. W pewnym sensie Pekin stał się miastem samodzielnie zarządzanym przez robotników. Przypominało to piotrogodzkich robotników zorganizowanych w sowiety w miesiącach pomiędzy rewolucjami lutową i październikową w Rosji. W tym samym czasie pekińscy robotnicy zbudowali na ulicach znacznie więcej barykad i fortyfikacji. W wielu fabrykach organizowali strajki i spowolnienia. Rozważano także możliwość strajku generalnego. Wielu robotników zaczęło budować połączenia między fabrykami, aby przygotować się do strajku generalnego.
Samozbrojenie, samoorganizacja i strajk miały zupełnie inne znaczenie niż marsze, wiece i okupacje. Te ostatnie były aktami autoekspresji, podczas gdy te pierwsze miały charakter samouprawniający, były sposobem na konkretne budowanie władzy nad procesem produkcji i zarządzaniem całym społeczeństwem. Radykalizm nie tkwił w słowach głoszonych przez robotników, ale w samych czynach. Tak wyglądała sytuacja ruchu pod koniec maja i na początku czerwca: ruch studencki zmagał się z malejącym entuzjazmem, zmniejszającym się udziałem i ciągłymi konfliktami, natomiast ruch robotniczy, dzięki samoorganizacji i samomobilizacji, z godziny na godzinę stawał się coraz silniejszy i bardziej radykalny.
Nie ma sposobu, by ustalić, dlaczego przywódcy KPCh zdecydowali się ostatecznie wydać rozkaz wkroczenia wojska do Pekinu „bez względu na wszystko” i zdławienia ruchu. Jednak wiarygodna spekulacja jest taka, że tym, co przeraziło partyjnych przywódców, nie był słabnący ruch studencki, ale szybko rosnący i radykalizujący się ruch robotniczy. Jest to zgodne z obserwacją, że zarówno podczas masakry, jak i po niej robotnicy byli poddawani znacznie ostrzejszym represjom niż studenci.
Jaki rodzaj demokracji?
Przez cały czas trwania ruchu dyskurs publiczny i uwaga międzynarodowych mediów była w dużej mierze zmonopolizowana przez studentów i intelektualistów, częściowo dlatego, że byli oni obyci z mediami i mówili po angielsku. Robotnicy pozostawali względnie milczący. Jak wspomniano powyżej, robotnicza wizja demokracji odzwierciedlała się przede wszystkim w tym, co robili, a nie w tym, co głosili. Poprzez szereg różnego rodzaju działań, których celem było konkretne budowanie władzy nad produkcją i zarządzaniem społeczeństwem, robotnicy wcielali w życie motto, że „robotnicy są panami społeczeństwa” – coś, co KPCh obiecywała od dawna, ale czego nigdy nie zrealizowała. Powszechność samozbrojenia, samoorganizacji i strajków wiele mówiła o radykalnej, demokratycznej wyobraźni robotników.
Jednocześnie, mimo że robotnicy wygłosili mniej przemówień i opublikowali mniej pism niż studenci, ich dyskursy, gdy przyjrzeć się im bliżej, pokazywały rozumienie demokracji bardzo odmienne od tego, które prezentowali studenci.
Jak wynika z analizy broszur publikowanych przez WAF, przeprowadzonej przez Waldera i Gonga, robotnicy byli przede wszystkim zainteresowani kwestiami ekonomicznymi bezpośrednio wpływającymi na ich byt, takimi jak inflacja i nierówności. Problemy te, które pojawiły się w okresie reform urynkowienia, wywołały silnie negatywne nastroje wobec reform. Robotnicy nie skupiali się jednak wyłącznie na wymiarze ekonomicznym, ale przedstawili wyraźnie polityczne rozumienie tych problemów gospodarczych i odpowiednio do tego wyartykułowali wizję demokracji. Robotnicy rozumieli, że inflacja i nierówności mają wspólne, podstawowe źródło polityczne: „stalinowską dyktatorską biurokrację”.
Analiza inflacji przeprowadzona przez WAF przypisywała rosnące ceny biurokratom, którzy kontrolowali ceny towarów krajowych i importowanych i celowo ustalali je na wysokim poziomie, aby zrobić miejsce dla własnych spekulacji i zysków. Dlatego jedynym sposobem na zlikwidowanie inflacji i nierówności było obalenie biurokracji jako całości i przywrócenie robotnikom władzy nad produkcją i obiegiem towarów. Ta demokratyczna wizja oparta na antybiurokratyzmie przypomina bunty robotnicze z lat 1966 i 1967, czyli z wczesnego okresu rewolucji kulturalnej.
Bezpośrednie doświadczenie robotników z opresyjnością biurokracji nie wynikało z braku wolności słowa czy prawa głosu w formalnej sferze politycznej, ale z braku władzy w miejscu pracy. Dla robotników najbardziej dosadnym przejawem „dyktatorskiej biurokracji” były jednoosobowe rządy w fabrykach. Robotnik, z którym Walder i Gong przeprowadzili wywiad, powiedział:
W warsztacie liczy się to, co mówią robotnicy, czy to, co mówi lider? Później o tym rozmawialiśmy. W fabryce dyrektor jest dyktatorem; to, co powie jeden człowiek, przechodzi. Jeśli spojrzeć na państwo przez pryzmat fabryki, to jest to mniej więcej to samo: rządy jednego człowieka… Nasz cel nie był zbyt ambitny
; chcieliśmy tylko żeby robotnicy mieli swoją własną, niezależną organizację.
Innymi słowy, choć robotnicy uczestniczący w ruchu niewątpliwie walczyli o demokrację, „demokracja” w oczach robotników oznaczała przede wszystkim demokrację w miejscu pracy. Wyartykułowany przez WAF ideał demokracji przeplatał się z ostrą krytyką oficjalnego chińskiego systemu związków zawodowych, który tak naprawdę nie reprezentował pracowników, oraz z wizją pracowników mających prawo do organizowania niezależnych związków, nadzorowania menedżerów i prowadzenia negocjacji zbiorowych.
Ten ideał znacznie wykraczał poza sprzeciw wobec urynkowienia per se, bezpośrednio atakując polityczny fundament reform urynkowienia: biurokratyczną dyktaturę. Demokracja w rozumieniu robotników oznaczała zastąpienie biurokracji przez samorząd robotniczy, a pierwszym krokiem w tym kierunku było ustanowienie demokracji i niezależnej organizacji w miejscu pracy.
Ta wizja demokracji miała wyraźnie klasowy charakter. Opierała się na pośrednictwie klasy robotniczej. W ostrym kontraście ideał demokracji wyartykułowany przez intelektualistów i studentów składał się z zestawu rzekomo uniwersalistycznych wartości liberalnych. Choć studenci również byli głęboko niezadowoleni z korupcji i urzędniczej hochsztaplerki, ich niezadowolenie dotyczyło abstrakcyjnego pojęcia demokratycznych praw i wolności, w przeciwieństwie do przekonania robotników, że demokracja powinna najpierw zostać ustanowiona w miejscu pracy, nad procesem produkcji. Innymi słowy, demokratyczny ideał, który przyjęli studenci, był pozbawiony treści klasowych — choć żądania studentów wciąż ujawniały ich klasowe interesy: wśród siedmiu postulatów sformułowanych przez studentów podczas wiecu 17 kwietnia, jeden dotyczył zwiększenia wydatków państwa na edukację i podniesienia materialnego dobrobytu intelektualistów.
Dla robotników demokracja i urynkowienie były diametralnie przeciwstawne. Urynkowienie ośmieliło tych samych biurokratów, którzy już zmonopolizowali władzę polityczną. Ponieważ biurokracja i urynkowienie wzajemnie się konstytuowały, należało je obalić razem. Ale dla studentów to demokracja i urynkowienie były wzajemnie konstytutywne. Korupcja i urzędnicza hochsztaplerka podczas reform urynkowienia odzwierciedlały nie wady, lecz niekompletność urynkowienia, a także fakt, że demokratyzacja pozostawała w tyle za reformami gospodarczymi. Dlatego studenci twierdzili, że demokratyzacja i urynkowienie powinny iść ze sobą w parze. W rzeczywistości „dalsze rozszerzanie liberalizacji gospodarczej” było już głównym żądaniem wyartykułowanym przez studentów podczas fali protestów w latach 1986-1987, powszechnie postrzeganej jako prekursor ruchu w 1989 roku.
Podsumowując, zasadnicze różnice między demokracją robotniczą a demokracją studencką były następujące: pierwsza opierała się na dyskursie klasowym, druga była rzekomo neutralna klasowo; pierwsza celowała przede wszystkim w miejsce pracy, druga opierała się na abstrakcyjnym pojęciu wolności jednostki; pierwsza zdecydowanie odrzucała urynkowienie, druga je przyjmowała. W tym sensie robotnicy mieli wizję socjalistyczno-demokratyczną, podczas gdy studenci — liberalno-demokratyczną.
Rozdźwięk między studentami a robotnikami
Robotnicy i studenci prezentowali różne trajektorie uczestnictwa i mieli różne koncepcje demokracji. Nie jest więc zaskoczeniem, że w całym ruchu istniał znaczny rozdźwięk między studentami a robotnikami. Studenci nieustannie starali się wykluczyć robotników, postrzegając ruch jako „swój własny” i starając się zachować jego „czystość”. Walder i Gong zwrócili uwagę, że aż do końca maja studenci nieugięcie twierdzili, że organizacjom robotniczym nie wolno wchodzić na sam plac Tiananmen. Studenci nie byli zainteresowani komunikowaniem się czy koordynowaniem działań z organizacjami robotniczymi, zwłaszcza z organizacją utworzoną przez robotników budowlanych, którzy w większości byli mieszkańcami wsi z wiejskich obrzeży Pekinu. Historyk Maurice Meisner twierdził, że „w pierwszych tygodniach ruchu demonstranci studenccy często maszerowali ze złączonymi rękami, aby wykluczyć robotników i innych obywateli”. Student, który brał udział w ruchu, wspominał również, że studenci bardzo dbali o to, by dostawy logistyczne ofiarowane przez zwolenników z Hongkongu trafiły do nich samych, a nie do robotników.
W tym właśnie tkwi ironia tego ruchu. Przywódcy studenccy wielokrotnie powtarzali, że ich działania mają na celu „przebudzenie” mas. W rzeczywistości jednak znaczna część mas była już „przebudzona” i aktywnie uczestniczyła w ruchu, a mimo to studenci nie wykazywali większego zainteresowania rozmową z nimi. Nadmierne poczucie wyższości i samowystarczalności studentów po części wynikało z elitaryzmu najlepszych chińskich uniwersytetów, a po części przypominało tradycyjną chińską szlachtę-inteligencję, która uważała się za moralną ostoję społeczeństwa, sumienie ludu, odpowiedzialne za wyrażanie tego, co jest dobre, a co złe w imieniu mas. Rzeczywiście, socjolog Zhao Dingxin zwrócił uwagę, że studenci w ruchu używali kombinacji zachodniego liberalnego słownictwa i tradycyjnego chińskiego języka moralistów.
Wielu robotników, wykluczonych przez studentów, zaczęło tracić do nich zaufanie. Dla robotników studenci mieli zbyt dobre mniemanie o sobie, nie szanowali pracowników i byli o wiele lepsi w mówieniu niż w praktycznym działaniu. To, co najbardziej niepokoiło robotników, to fakt, że w organizacjach studenckich zaczęły pojawiać się ślady biurokratycznego elitaryzmu, którym głęboko się brzydzili. Jak zauważyli Walder i Gong, przywódcy studenccy „mieli tytuły takie jak 'Generalny Dowódca’, 'Przewodniczący’ i tak dalej”, a ich wewnętrzna walka o władzę, pozycję i przywileje napawała robotników obrzydzeniem. W przeciwieństwie do nich WAF i inne organizacje robotnicze miały o wiele bardziej horyzontalną strukturę, w której indywidualne przywództwo odgrywało o wiele mniejszą rolę.
Jeszcze bardziej nieznośne dla robotników były materialne przywileje, jakimi cieszyli się przywódcy studenccy. Według Waldera i Gonga wśród robotników na placu krążyły pogłoski, że dwaj główni przywódcy wśród protestujących studentów (byli małżeństwem) nie tylko mieli największy namiot ze wszystkich, ale także spali na materacu Simmonsa; że rozmiar i jakość namiotów i mat do spania były przydzielane wśród przywódców studenckich zgodnie z ich względną rangą; że wielu przywódców studenckich miało elektryczne wentylatory w swoich namiotach.
Choć plotek tych nie da się zweryfikować, wyraźnie pokazują one, że robotnicy byli niezwykle wyczuleni na wszelkie ślady hierarchii i biurokracji.
Jednocześnie robotnicy i studenci nie zgadzali się także co do strategii działania. Studenci od samego początku przyjęli postawę petycyjną wobec partii, starając się przekonać jej przywódców do ustępstw. Aby zdobyć zaufanie partii, studenci podczas marszów trzymali nawet transparenty z hasłami takimi jak „Popieramy KPCh”. Z kolei robotnicy byli znacznie bardziej wrogo nastawieni do partii i opowiadali się za strategią powstańczą. Ulotki WAF zawsze wzywały ludzi do powstania i obalenia ciemiężców.
Kiedy w maju wśród najwyższego kierownictwa KPCh pojawiły się spory o to, jak poradzić sobie z ruchem, niektórzy studenci byli skłonni do współpracy z frakcją „umiarkowanych” przywódców, na której czele stał Zhao Ziyang, ówczesny sekretarz generalny KPCh, przeciwko frakcji „twardogłowych”, na której czele stali Deng Xiaoping, de facto najwyższy przywódca, i Li Peng, premier. Dla studentów walki frakcyjne wśród kierownictwa KPCh stanowiły dźwignię dla ruchu. Dlatego też studenci stanowczo sprzeciwiali się wezwaniu robotników do strajku generalnego, widząc w takich inicjatywach „podżeganie do chaosu”.
Jednak dla robotników strategia studentów nie miała żadnego sensu. Postrzegali Zhao Ziyanga jako doskonały przykład dyktatorskiego biurokraty, który wykorzystał swoją władzę, aby zarobić miliony dla swojej rodziny podczas reform urynkowienia. Nie widzieli różnicy między frakcjami umiarkowanymi i twardogłowymi. WAF argumentował, że jeśli ruch będzie dążył do współpracy z partyjnymi biurokratami, wyniknie z tego tylko jedno: ruch zostanie zawłaszczony przez partyjnych biurokratów do realizacji ich własnych interesów, w sposób podobny do tego, w jaki Deng Xiaoping wykorzystał Ruch 5 Kwietnia 1976 roku do wzmocnienia swojej władzy. WAF wierzył, że jedynym sposobem na osiągnięcie sukcesu przez ruch jest budowanie siły poprzez samoorganizację i samorozwój, aż do obalenia partyjnej biurokracji. Dlatego też w swoich ulotkach WAF wzywał masy do „szturmu na dwudziestowieczną Bastylię”, nawiązując do rewolucji francuskiej z 1789 roku.
W tym sensie można powiedzieć, że to, co wydarzyło się w 1989 roku, nie było jednym ruchem, ale dwoma ruchami. Ruch studencki i ruch robotniczy, choć nakładały się na siebie w czasie i miejscu oraz były ze sobą w pewien sposób powiązane (jak wspomniano powyżej, robotnicy początkowo byli zmotywowani do masowego uczestnictwa w połowie maja, aby wspierać i chronić studentów), nie stały się jednym. Pomiędzy studentami i robotnikami istniało niewielkie zaufanie, niewystarczająca komunikacja, prawie brak koordynacji strategicznej i bardzo słabe poczucie wzajemnej solidarności.
Ruch demokratyczny na Tiananmen w 1989 roku stanowił ostry kontrast w porównaniu z Ruchem Czterdziestego Maja z 1919 roku, który miał miejsce siedemdziesiąt lat wcześniej. Podczas Ruchu Czwartego Maja, po początkowej fali protestów studenckich w maju, wielu studentów skupiło się na propagandzie, organizacji i agitacji wśród robotników i zwykłych mieszkańców, co ostatecznie doprowadziło do strajku generalnego w Szanghaju w czerwcu, który miał decydujące znaczenie dla zmuszenia rządu pekińskiego do spełnienia żądań studentów. W oficjalnej narracji KPCh znaczenie Ruchu 4 Maja polega na tym, że studenci dowiedzieli się ze strajku generalnego, jak wielką władzę mogą potencjalnie mieć robotnicy. Studenci ci poświęcili się następnie organizowaniu robotników i mobilizowaniu akcji pracowniczych. Te studencko-pracownicze powiązania zapewniły później infrastrukturę dla rodzącej się KPCh.
Niestety, to, co uczyniło rok 1919 znaczącym w oficjalnej historii KPCh, było dokładnie tym, czego zabrakło w roku 1989.
Powstanie i upadek demokracji socjalistycznej
W rzeczywistości, jeśli chcemy prześledzić przykłady solidarności studentów i robotników w Chinach przed 1989 rokiem, nie musimy sięgać aż do 1919 roku. Jak pokazuje Joel Andreas w planowanej książce, w latach 1966 i 1967, czyli we wczesnych latach rewolucji kulturalnej, więzi nawiązane między studentami i robotnikami miały kluczowe znaczenie dla rozwoju ruchu buntowniczego. Robotnicy odwiedzali uniwersytety, by dowiedzieć się, jak studenci prowadzą debaty i organizują się, a studenci wchodzili do fabryk i pomagali robotnikom tworzyć własne organizacje buntownicze i artykułować żądania.
W ciągu dwudziestu trzech lat między 1966 a 1989 rokiem to poczucie solidarności studencko-pracowniczej zanikło. Aby zrozumieć, dlaczego tak się stało, musimy przyjrzeć się historii tych dwóch dekad.
Mao Zedong rozpoczął Rewolucję Kulturalną w 1966 roku, ponieważ uważał, że wielu biurokratów w partii (o tak zwanym „kapitalistycznym odchyleniu”) było tak zainfekowanych biurokratyzmem, że de facto próbowali ustanowić formę biurokratycznego kapitalizmu. Poprzez mobilizację masowych ruchów oddolnych Mao miał nadzieję wyeliminować kapitalistyczne odchylenie i jednocześnie skoncentrować władzę. Jak argumentuje Andreas, Mao wierzył, że celem ruchów masowych jest „reforma partii, a nie jej obalenie”. Tym, co było problematyczne dla Mao, nie był sam aparat partyjny, ale pewna kadra wewnątrz partii. Dlatego też partia powróciłaby do normalnego funkcjonowania po usunięciu kapitalistycznego odchylenia niczym guza. To dlatego Mao wielokrotnie twierdził, że większość kadry partyjnej była dobra, a skażeni odchyleniem kapitalistycznym stanowili mniejszość.
Mao nie przewidział jednak, że gdy tylko wezwie masy do „edukacji” i „wyzwolenia się”, masowe ruchy rebelianckie rozrosną się i zradykalizują poza jego kontrolą, przekraczając ograniczenia narzucone przez jego program. Mao zamierzał otworzyć dla mas jedynie maleńką szczelinę, ale ta nieoczekiwanie się poszerzyła, wyzwalając wśród robotników i studentów potężny radykalny impet, który przez pewien czas wydawał się być na najlepszej drodze do obalenia całej fasady.
Jak pokazuje Wu Yiching, tuż po tym, jak Mao wezwał robotników do samoorganizacji pod koniec 1966 roku, pracownicy kontraktowi i nieformalni — którzy byli „obywatelami drugiej kategorii” w miejskich fabrykach — zaczęli tworzyć własne organizacje. Organizacje te nie były wymierzone w odchylenie kapitalistyczne, jak chciał Mao, ale atakowały niesprawiedliwy i dyskryminujący dwustopniowy system pracy w Chinach. Ruchy te zostały zaatakowane jako „ekonomistyczne” i zdemobilizowane przez Mao i innych przywódców Rewolucji Kulturalnej.
Po powstaniu Komuny Ludowej w Szanghaju (SPC) w styczniu 1967 roku, którą Mao okrzyknął inspirującym przykładem przejęcia władzy przez masy z rąk partyjnej kadry, niektóre radykalne organizacje zbuntowanych robotników rozwinęły całkiem odmienne rozumienie SPC. Dla tych radykalnych robotników „Komitety Rewolucyjne” ustanowione w imię „przejęcia władzy przez masy” były w rzeczywistości kontrolowane przez wojsko i służyły Mao i partii jako instrument represjonowania ruchu rebelianckiego i przywracania status quo. Te radykalne organizacje miały nadzieję na ustanowienie prawdziwego systemu samorządności robotniczej na wzór Komuny Paryskiej i przez wiele miesięcy angażowały się w walkę zbrojną z „Komitetami Rewolucyjnymi”.
W tym samym czasie wielu robotników i studentów rozszerzyło i pogłębiło krytykę Mao wobec biurokratyzmu i odchylenia kapitalistycznego, dochodząc do wniosków politycznych znacznie bardziej radykalnych i głębokich niż Mao. Dla tych robotników i studentów obserwacje Mao dotyczące biurokratyzmu były bystre, ale jego diagnoza była błędna. Biurokratyzm nie był wynikiem działania pojedynczych biurokratów, ale jednopartyjnego, dyktatorskiego reżimu, który z natury był kapitalistyczny. Dla robotników jedynym sposobem na zniesienie biurokratyzmu było zniesienie rządów jednej partii i ustanowienie w jej miejsce samorządu robotniczego. Argumenty te zostały przedstawione w najbardziej wyszukany sposób przez radykalną organizację robotniczą o nazwie Sojusz Rewolucjonistów Proletariackich w prowincji Hunan. Ideały te przekazywały koncepcję demokracji socjalistycznej zbliżoną do tego, co rozumiał Marks.
Mao i inni przywódcy rewolucji kulturalnej byli głęboko zaniepokojeni tymi ruchami, które wykraczały poza program samego Mao, wyraźnie podważając autorytet przywódców i wzywając do systematycznych zmian oraz zinstytucjonalizowanej demokracji socjalistycznej. Począwszy od 1968 roku, Mao wezwał wojsko do masowej interwencji, rozpoczynając dramatyczną falę represji wobec zbuntowanych robotników. Według obliczeń Waldera przytłaczająca większość ofiar śmiertelnych rewolucji kulturalnej zginęła z rąk KPCh i wojska represjonującego zbuntowanych robotników po 1968 roku. Do dziś pozostają to najkrwawsze i najbardziej masowe represje państwowe w historii Chińskiej Republiki Ludowej. W niektórych miastach zbuntowane organizacje robotnicze toczyły wojny domowe z wojskiem i były brutalnie represjonowane. W międzyczasie Mao i kierownictwo partii rozpoczęli ataki na robotniczą wizję socjalistycznej demokracji, oskarżając ją o anarchizm i trockizm.
Represjonowanie buntowników
W końcu masowy ruch zainicjowany przez samego Mao rozwinął się niezależnie w ruch socjalistyczno-demokratyczny, który zagroził Mao, a następnie został przez niego stłumiony. Według słów Wu Yichinga rewolucja kulturalna pożerała własne dzieci. Represje w latach 1968-1971 miały głębokie skutki. Z jednej strony zdziesiątkowano fizycznie te grupy zbuntowanych robotników, które były najbardziej bojowe, radykalne i zorganizowane. Z drugiej strony, całkowity zwrot Mao pozostawił wielu robotników i studentów w rozczarowaniu; czuli się oni zdradzeni przez Mao i wierzyli, że inni przywódcy rewolucji kulturalnej, tacy jak Jiang Qing (żona Mao) i Chen Boda, oportunistycznie wykorzystywali ruch masowy i manipulowali nim, aby dojść do władzy.
W 1974 r. kampania „Krytykujcie Lin Biao, krytykujcie Konfucjusza” nieoczekiwanie stała się platformą dla niezadowolonych buntowników, którzy wyrazili swoją frustrację z powodu fali represji w latach 1968-1971. Ta niezręczna, odgórna kampania, wymierzona w dwie zupełnie niepowiązane ze sobą osoby, została zainicjowana przez przywódców rewolucji kulturalnej, aby wspomóc ich walkę frakcyjną w partii. Jednak zbuntowani robotnicy mieli zupełnie inne źródło niechęci do Lin Biao, następcy Mao, który zmarł po nieudanej próbie zamachu stanu w 1971 roku. W latach 1968-1971, jako przywódca wojskowy, Lin odgrywał główną rolę w represjonowaniu rebeliantów. Dlatego wielu rebeliantów uczestniczyło w kampanii „Krytykuj Lin Biao, krytykuj Konfucjusza”, używając Lina jako celu do krytykowania okresu represji i nawoływania do powrotu masowego ruchu rebelianckiego z lat 1966-1967. Najbardziej uargumentowana i wpływowa krytyka w tym kierunku została przedstawiona w serii plakatów z dużymi literami wydanych pod nazwą „Li-Yi-Zhe”, które odnosiły się do trzech współautorów, którzy aktywnie uczestniczyli w ruchu rebelianckim w latach 1966-1967 i zostali później surowo ukarani.
Ku rozczarowaniu rebeliantów, apel Li-Yi-Zhe nie został dobrze przyjęty przez Mao, a inni przywódcy rewolucji kulturalnej wezwali do zakazania tych plakatów. Niezadowolenie rebeliantów z Mao i przywódców rewolucji kulturalnej doprowadziło do powstania w 1976 roku Ruchu 5 Kwietnia. Podczas tego ruchu dziesiątki tysięcy ludzi zebrały się na placu Tiananmen, pozornie opłakując niedawną śmierć premiera Zhou Enlai, ale w rzeczywistości wyrażając niezadowolenie z przywódców Rewolucji Kulturalnej. Wszędzie na placu pojawiły się hasła i transparenty takie jak „Precz z cesarzową Wdową Ci Xi” czy „Precz z Indirą Gandhi”, wszystkie odnoszące się do Jiang Qing. Co więcej, pojawiły się również hasła takie jak „Precz z pierwszym cesarzem dynastii Qin”, odnoszące się do samego Mao.
Ruch 5 kwietnia 1976 roku jeszcze bardziej zdynamizował powszechne niezadowolenie z Mao i przywódców Rewolucji Kulturalnej. Te nastroje społeczne stanowiły wsparcie dla części kierownictwa partyjnego, które po śmierci Mao w tym samym roku, w wyniku przewrotu pałacowego, pozbawiło przywódców rewolucji kulturalnej władzy. Z kolei upadek przywódców Rewolucji Kulturalnej rozpalił nadzieję i optymizm wśród represjonowanych rebeliantów. Mieli oni nadzieję, że partia może naprawić krzywdy wyrządzone im podczas represji w latach 1968-1971 i ponownie otworzyć przestrzeń dla oddolnych ruchów masowych. Jednocześnie w latach 1976-1978 nadzieje rebeliantów rozbudził Deng Xiaoping, który był zaangażowany w ostre walki frakcyjne z innymi przywódcami partyjnymi i wyrażał pewne prodemokratyczne poglądy, aby umocnić swoje poparcie społeczne.
Kulminacją optymizmu rebeliantów był ruch „Mur Demokracji” w 1979 roku. Jak zauważa Meisner, większość uczestników tego ruchu nie była intelektualistami, ale buntownikami, którzy działali w latach 1966-1967, a później byli represjonowani. Tworzyli oni organizacje polityczne, organizowali publiczne debaty, rozprowadzali własne publikacje, rozwieszali plakaty z wielkimi znakami. Wpływy ruchu szybko rozprzestrzeniły się z Pekinu na inne duże miasta. Dyskurs ruchu ożywił socjalistyczno-demokratyczną wizję, wyartykułowaną po raz pierwszy w latach 1966-1967, i skupił krytykę na rządach jednej partii, które buntownicy postrzegali jako źródło biurokratyzmu. Dla uczestników, Ruch Muru Demokracji z 1979 r. podążył tam, gdzie zakończył się ruch buntowników Rewolucji Kulturalnej. Był to drugi socjalistyczny ruch demokratyczny, po pierwszym w latach 1966-1967.
Tak jak ruch z lat 1966-1967 przeraził Mao, tak Ruch Muru Demokracji z 1979 r. przeraził Denga. W podobny sposób jak Mao, Deng oskarżył uczestników ruchu w 1979 r. o bycie „anarchistami” i rozpoczął ostre represje. Ta fala represji spotęgowała polityczne rozczarowanie wśród mas. Od tego momentu socjalistyczno-demokratyczny dyskurs niemal całkowicie zniknął z życia publicznego. Oznaczało to również marginalizację polityki klasowej jako całości — w końcu dyskurs socjalistyczno-demokratyczny opierał się na polityce klasowej.
Ta fundamentalna zmiana była całkowicie zgodna z hurtowym promowaniem przez Denga pragmatyzmu politycznego i odwrotu od dyskursu walki klasowej. W miarę jak działacze socjalistycznej demokracji, z których większość była robotnikami, byli uciszani, publiczna dyskusja polityczna była w coraz większym stopniu monopolizowana przez liberalnie myślących intelektualistów i studentów uniwersytetów, a dyskusja o demokracji była coraz bardziej bezklasowa i osadzona w liberalnych ramach. Pod koniec lat 80. obie strony debaty „demokracja czy autorytaryzm” uznawały zasadność reform urynkowienia i nie zastanawiały się nad ich skutkami dla pracowników. Badania Anity Chan pokazują, że „jeśli ktoś uważnie przegląda pisma chińskich intelektualistów wszystkich opcji [pod koniec lat 80.], z trudem znajdzie jakąkolwiek wzmiankę o skargach klasy robotniczej”.
Wielu komentatorów romantyzuje chińskie lata 80. jako dekadę wolności, nadziei, pluralizmu i idealizmu. Jednakże wyważona ocena tej dekady wymaga rozważenia nie tylko tego, co było w niej obecne, ale także tego, czego w niej nie było. Większości z tego, co komentatorzy kochają w dekadzie — rosnącym wpływom zachodniego liberalizmu, zwiększonej wolności słowa i wypowiedzi oraz żywotności grup intelektualnych — towarzyszyło wycofanie się klasy robotniczej z polityki i zanik socjalistycznych ideałów demokratycznych, co było wynikiem represji w następstwie Ruchu Muru Demokratycznego w 1979 roku. W pewnym sensie „wolność” Chin lat 80. zrodziła się w cieniu represji.
Każda dyskusja o „wolności” musi zmierzyć się z pytaniem: dla kogo? Korzyści płynące z liberalizacji politycznej w Chinach lat 80. – począwszy od przestrzeni dla szerszego spektrum poglądów politycznych, poprzez pluralizację życia intelektualnego, aż po zróżnicowanie stylów życia — były czerpane niemal wyłącznie przez intelektualistów i studentów uniwersytetów. Aby umocnić poparcie i uzyskać legitymizację dla urynkowienia, Deng znacznie poprawił dobrobyt materialny i status społeczny intelektualistów, a system szkolnictwa wyższego uczynił bardziej elitarnym. W konsekwencji udział intelektualistów i studentów w dyskusjach politycznych pomógł wzmocnić ich elitarną samoidentyfikację. Przykładem takiego elitarnego liberalizmu był chiński film dokumentalny River Elegy, niezwykle wpływowy i szeroko oglądany pod koniec lat 80.
Jakiego rodzaju „wolnością” cieszyła się w międzyczasie miejska klasa robotnicza? Tym, co najbardziej wpłynęło na życie robotników miejskich w latach 80., nie była prawdopodobnie liberalizacja cen, ale znaczne rozszerzenie władzy menedżerów nad funkcjonowaniem państwowych fabryk kosztem pracowników. Menedżerowie uzyskali niemal nieograniczoną władzę w zakresie dowolnego przydzielania środków produkcji, co doprowadziło do znacznego wzmocnienia zasady jednoosobowej władzy w miejskich zakładach pracy i de facto do powstania własności prywatnej.
Wraz z dezaktywacją zgromadzeń robotniczych, robotnicy stracili ograniczone uprawnienia decyzyjne w fabrykach i bezpośrednio doświadczyli „dyktatury biurokratycznej” w miejscu produkcji. W sytuacji, gdy robotnicy czuli się uciskani, źle traktowani, pozbawieni godności, a także w obliczu rosnącej nierówności władzy, menedżerowie nie mieli innego wyboru, jak tylko uciekać się do zachęt materialnych i premii, by osiągnąć dyscyplinę pracy. Wzrost poziomu życia robotników w połowie lat 80. był zatem wynikiem systematycznego osłabiania ich władzy w miejscu pracy. A pod koniec lat 80., gdy materialne zyski robotników zostały zniwelowane przez inflację, ich niezadowolenie wzrosło.
Przez całe lata 80. pogłębiała się więc przepaść między intelektualistami i studentami z jednej strony a robotnikami z drugiej. Przepaść ta powstała w wyniku represji dwóch socjalistycznych ruchów demokratycznych — pierwszego za czasów Mao Zedonga i drugiego za czasów Deng Xiaopinga — oraz związanego z tym wycofania się dyskursu klasowego z polityki. W 1989 roku nagromadzone pretensje robotników przełożyły się w końcu na działania na wielką skalę, gdy robotnicy na nowo odkryli dyskurs socjalistycznej demokracji, który pojawił się w latach 1966 i 1979. Jednak rosnąca przepaść między studentami a robotnikami sprawiła, że studenci nie rozumieli ani nie przejmowali się robotniczymi ideałami socjalistycznej demokracji.
Po 1989 r.
W latach 90. pogłębił się rozdźwięk między intelektualistami a klasą robotniczą. Różnica w podejściu partii do studentów i robotników była widoczna bezpośrednio po 1989 roku: studenci zostali zwolnieni z wyjątkiem kilku przywódców, podczas gdy robotnicy byli brutalnie ścigani na znacznie szerszą skalę. Różnica ta pozostała wyraźna w latach 90.
Gwałtowne przyspieszenie reform urynkowiających w latach 90. dało duże możliwości ekonomiczne studentom którzy ukończyli najlepsze uniwersytety pod koniec lat 80. i na początku lat 90. Niektórzy chińscy obserwatorzy zauważyli, że dzięki fali urynkowienia wielu studentów uczestniczących w ruchu z 1989 r. przekształciło się w nową miejską klasę średnią, która miała interes we wspieraniu reżimu KPCh. W pewnym sensie reformy gospodarcze lat 90. były dla KPCh sposobem na wchłonięcie i dokooptowanie pokolenia studentów, którzy uczestniczyli w ruchu w 1989 roku. Rozmawiałem z dziesiątkami osób, które studiowały na najlepszych pekińskich uniwersytetach pod koniec lat 80. i prawie wszyscy z nich uczestniczyli w tym ruchu. Dziś, jako mieszkańcy Pekinu należący do klasy średniej, wierzą, że „stabilność polityczna jest najważniejsza”. Swoje uczestnictwo w 1989 roku oceniają jako naiwne i zmanipulowane.
Podczas gdy reformy urynkowienia z lat 90. przyniosły ogromne korzyści intelektualistom i studentom, niemal całkowicie zniszczyły miejską klasę robotniczą. Gdy większość państwowych przedsiębiorstw została zrestrukturyzowana, zredukowana i sprywatyzowana, pracownicy stracili pracę lub musieli stawić czoła znacznie gorszym warunkom pracy oraz niskim świadczeniom i ochronie. Naukowcy zazwyczaj przypisują tę falę restrukturyzacji przemysłu czynnikom ekonomicznym, ale jeśli weźmiemy pod uwagę rok 1989, wydaje się, że rolę odegrały również względy polityczne. Siła i radykalizm robotników miejskich, które ujawniły się w 1989 roku, zaalarmowały partyjnych przywódców i sprawiły, że byli oni zdeterminowani, by rozbić miejską klasę robotniczą.
Kontrastujące losy intelektualistów, którzy przekształcili się w nową chińską klasę średnią, i miejskiej klasy robotniczej pozostały podstawową cechą chińskiego społeczeństwa po 1989 roku. Jest tak do dziś. Ta oparta na klasach strategia „dziel i rządź”, jedna z najważniejszych spuścizn roku 1989, pozostaje kluczowa dla utrzymania reżimu KPCh.
Tłumaczenie: Piotr Kiszonka