W weekend 15-16 maja 2021 r. wyborcy w całym Chile wybrali delegatów na konwencję, która opracuje nową konstytucję dla kraju. Samo głosowanie było ustępstwem wywalczonym dzięki powstaniu w 2019 roku. Prawica została w tych wyborach zdecydowanie pokonana, ale też żadna instytucjonalna partia lewicowa nie uzyskała większości. Media korporacyjne ogłaszają to jako zwycięstwo „niezależnej” polityki — ale co to oznacza dla ruchów autonomicznych, które nadały lewicy impet? W poniższej analizie nasz korespondent w Chile analizuje niemożliwe do pogodzenia napięcie między polityką reprezentacji a polityką bezpośredniego działania.
Zwycięstwo wyborcze nieinstytucjonalnej lewicy w Chile jest najnowszym wydarzeniem w historii, która trwa już od lat, od „różowego przypływu”, który wyniósł do władzy w Brazylii lewicowych polityków takich jak Luiz Inácio Lula da Silva, po zwycięstwo Syrizy w Grecji po ruchach z 2011 roku. W każdym z tych przypadków porażki prawicowej i centrowej polityki utorowały drogę do zwycięstw wyborczych. Jednak partie lewicowe nie zdołały spełnić swoich obietnic, a ich następcami stali się jeszcze bardziej skrajnie prawicowi politycy — Bolsonaro w Brazylii, Nowa Demokracja w Grecji. Jak horyzontalne ruchy społeczne mogą nawigować w sytuacji wynikającej z lewicowych zwycięstw wyborczych, tak aby ich perspektywy nie były związane z losem partii politycznych i rządów?
Chile ma za sobą historię prawicowych antyrządowych akcji bezpośrednich, co dodatkowo komplikuje sprawę. W czasach, gdy władza państwowa jest jak gorący kartofel, który może poparzyć tego, kto go zbyt dugo trzyma, nawet w momentach, gdy wydaje się, że rządzący porządek został pokonany, powinniśmy patrzeć w przyszłość i przygotować się na kolejną rundę.
Część I: Rozdrobnienie aparatu państwowego
Przed referendum konstytucyjnym w październiku ubiegłego roku przedstawiliśmy następujące refleksje na temat nadchodzącej fali kampanii wyborczych:
Chociaż szybko zbliża się roczna rocznica chilijskiej rewolty, nie jesteśmy pewni, co przyniesie przyszłość w Santiago. Widzieliśmy, jak dyskurs wokół tego ruchu zmienił się z ruchu na rzecz Dignidad (godności) w ruch przeciwko konstytucji odziedziczonej po dyktaturze Pinocheta.
25 października, tydzień po rocznicy chilijskiej rewolty, Chilijczycy zagłosują w ogólnokrajowym referendum, aby zdecydować, czy zwołać konwencję w celu ponownego napisania konstytucji odziedziczonej po Pinochecie. Instytucjonalna lewica szybko zrzuca winę za bolączki społeczeństwa na obecną konstytucję — jest to sposób na odwrócenie uwagi od tego, w jaki sposób instytucjonalne ustalenia między dyktaturą a jej opozycją stworzyły tę sytuację. Jak instytucje opozycji wyparły ze sceny politycznej tysiące osób, które dzielnie walczyły z wojskiem i policją na ulicach, aby zamiast nich stać się wyznaczonymi przywódcami opozycji wobec Pinocheta.
W konsekwencji nasz obecny konflikt określa nową wspólnotę buntu przeciwko państwu i jego instytucjonalnej opozycji. Ta walka zadecyduje o tym, czy chilijska rewolta będzie polegała na godnym życiu, czy na utrwalaniu instytucjonalnych układów, które wyobcowują nas z naszych doświadczeń, naszej historii i siebie nawzajem. Pomimo tego, że zawieszenie protestów uczyniło wspólnotę buntu niewidoczną, widzimy jej obecność wszędzie… Ruchy na ulicach mają większą rolę niż tylko „ochrona marszów ulicznych” czy wywieranie nacisku na każdego urzędnika publicznego, który przechodzi przez obrotowe drzwi państwowego zarządzania. Służą one tworzeniu warunków dla innych idei, dla innych możliwości, aby się zakorzeniły.
Wybory Konstytucyjne
W weekend 15-16 maja 2021 r. odbyły się megawybory, w których wyborcy w całym kraju wybierali spośród kandydatów ubiegających się o stanowisko burmistrza miasta, przedstawiciela rady miejskiej oraz delegata na konwencję, która ma opracować nową konstytucję dla Chile. Pierwotnie wybory miały się odbyć 15 kwietnia, ale partie polityczne zgodziły się przełożyć je o miesiąc i przeprowadzić w ciągu dwóch dni, w odpowiedzi na drugą falę pandemii COVID-19 w Chile.
Zgromadzenia sąsiedzkie i organizacje społeczne, które wzięły udział w tych wyborach, podkreślają trzy główne zasady dotyczące tego, jak powinno funkcjonować zarządzanie polityczne w Chile:
- Suwerenność ludowa: zmienić system polityczny tak, aby rząd odzwierciedlał interesy Chilijczyków, a nie klasy politycznej (zarówno lewicowej, jak i prawicowej), która do tej pory rządziła kanałami instytucjonalnymi instytucjonalne. Odpowiedzieć na długotrwałe żądania społeczne, które do tej pory pozostawały bez odpowiedzi.
- Władza ludowa: politycy powinni reprezentować interesy ruchów społecznych, nieinstytucjonalnych organizacji społecznych, poprzez które Chilijczycy artykułują swoje żądania społeczne.
- Autonomia terytorialna: zmienić scentralizowany system polityczny, który daje znacznie więcej władzy rządowi krajowemu kosztem lokalnych gmin, które mają bezpośredni związek z codziennym życiem Chilijczyków.
W miesiącach, które upłynęły od referendum, partie polityczne i organizacje społeczne tworzyły listy kandydatów i prowadziły kampanię w tych wyborach. Organizacje społeczne miały okazję działać jak partie polityczne, tworząc własne listy wyborcze na konwencję konstytucyjną i organizując własne prawybory, by wybrać kandydatów na burmistrzów.
Prawica była pewna, że zdobędzie pełną jedną trzecią głosów potrzebną do uzyskania prawa weta na konwencji konstytucyjnej. W wywiadzie z lutego ubiegłego roku sekretarz stanu, Jaime Bellolio, zapewnił, że w wyborach, które mają rozstrzygnąć, kto weźmie udział w procesie tworzenia nowej chilijskiej konstytucji, „wierzymy, że wygramy 3-0: Vamos Por Chile będzie najczęściej głosowaną listą, będzie listą, która zdobędzie największą ilość wyborców i będzie listą, która sama z siebie zdobędzie 1/3 wyborców”.
Nie tak się sprawy potoczyły
- Vamos por Chile: Koalicja Sebastiána Piñery złożona z centroprawicowych i pinochetystycznych partii politycznych.
- Apruebo Dignidad: Partia Komunistyczna, Frente Amplio i powiązane z nimi organizacje społeczne.
- „Apruebo”: Składa się z la Concertación, koalicji centrolewicowych partii politycznych, które doszły do władzy po dyktaturze Pinocheta.
- Del Pueblo: Koalicja kandydatów niezależnych, wielu powiązanych z organizacjami społecznymi bez powiązań z partiami politycznymi.
- Nueva constitución: Koalicja niezależnych kandydatów związanych z partiami politycznymi, którzy nie startowali w wyborach z ramienia swoich partii politycznych.
- Inni (otros): 13 niezależnych kandydatów, którzy startowali jako delegaci w swoim okręgu bez powiązań z oficjalną listą.
- Ludność rdzenna (Pueblos indígenas): 17 miejsc delegatów zarezerwowanych dla rdzennych mieszkańców Chile, wybieranych na specjalnej karcie do głosowania, dostępnej tylko dla uznanych członków jednego z dziewięciu rdzennych narodów Chile.
Podczas gdy wiele zgromadzeń sąsiedzkich organizowało się, by promować swoich własnych kandydatów, zgromadzenia anarchistyczne próbowały na nowo odczytać obecną sytuację i określić naszą pozycję na tym zmieniającym się instytucjonalnym terenie. Przed megawyborami, które odbyły się w ostatni weekend, tendencje antyinstytucjonalne zakładały, że wydarzy się co, następuje:
- Frekwencja w wyborach będzie niska, co przechyli szalę na korzyść prawicy.
- Prawica zdobędzie co najmniej jedną trzecią miejsc w Konwencie Konstytucyjnym, co pozwoli jej zablokować wszelkie większe zmiany instytucjonalne.
Frekwencja rzeczywiście była niska: do urn przyszło tylko 43% uprawnionych do głosowania. Ale nawet jeśli ta mała frekwencja sygnalizuje brak „powszechnej partycypacji”, którą instytucjonalna lewica wiąże ze swoimi zasadami suwerenności i władzy ludowej, prawica poniosła poważną porażkę w wyborach. Co więcej, żadna koalicja partii politycznych nie uzyskała prawa weta, ponieważ niezależni kandydaci zdobyli 42% miejsc na konwencie. Media korporacyjne w Chile przedstawiły „niezależnych” jako głównego zwycięzcę wyborów do Konwentu Konstytucyjnego, wyłaniający się blok polityczny powstały w wyniku estallido social („wybuchu społecznego”, tj. powstania w 2019 r.). Ci niezależni nie stanowią jednak zwartej koalicji — są zlepkiem różnych haseł, różnych kandydatów z różnych organizacji społecznych i różnych tradycji aktywności politycznej w Chile.
Stwarza to unikalną sytuację, w której nie ma jednej partii politycznej lub lidera, który reprezentowałby całość ruchów społecznych.
Do godnych uwagi zwycięzców w wyborach delegatów konstytucyjnych należą „Tia Pikachu”, 43-letnia kierowczyni autobusu szkolnego w Santiago, która stała się ikoną protestów na Plaza Dignidad i zdobyła miejsce na konwencji konstytucyjnej z listy „lista del pueblo”, oraz Machi Francisca Linconao, obrończyni praw człowieka i duchowa przywódczyni Mapuczów.
Biurokracja kontra opozycja, „klasa polityczna” kontra „ludzie”.
Niektórzy anarchiści sugerują, że w XXI wieku władza państwowa to gorący ziemniak — twierdząc, że ponieważ neoliberalna globalizacja utrudniła strukturom państwowym łagodzenie skutków kapitalizmu, żadna partia nie będzie w stanie utrzymać władzy państwowej przez dłuższy czas bez utraty wiarygodności. Zgodnie z tą teorią, alternatywne tendencje i praktyki polityczne mogą rozkwitać tak długo, jak długo są w stanie prezentować się jako przeciwnicy rządzącego porządku, ale tendencje te tracą poparcie społeczne, gdy zostają zredukowane do platform politycznych, które politycy mogą uznać za swoje, lub też zostają powiązane — słusznie lub nie — z partią rządzącą.
W Chile dominujące partie polityczne nie zdołały uzyskać oparcia w konwencji konstytucyjnej, ponieważ wszystkie przedstawiały wizje technokratycznego zarządzania kryzysowego, które zostało zdyskredytowane przez chilijskie powstanie i pandemię COVID-19.
W wyborach prezydenckich w 2017 roku wzięło udział więcej osób niż w wyborach w maju 2021 roku. W 2017 roku obecny prezydent, Sebastián Piñera, zwyciężył z 53% głosów. Zwolennicy Piñery wskazywali na kryzys polityczny i gospodarczy Wenezueli, strasząc, że Chile może doświadczyć takich samych problemów, jeśli zboczy z neoliberalnej ścieżki. Mobilizowali także antyimigranckie obawy: prawie dwa miliony imigrantów, w większości z Wenezueli, uciekło do Chile przed kryzysami gospodarczymi w swoich krajach. Prawica ostrzegała, że zwycięstwo Frente Amplio (stosunkowo młodej koalicji lewicowej) lub partii socjalistycznej zamieni kraj w „Chilezuelę” z szalejącą inflacją, wysokim bezrobociem, wyparowującymi funduszami emerytalnymi, niepokojami społecznymi i pustymi sklepami spożywczymi, deklarując, że jedynym sposobem na zapewnienie stabilnej przyszłości jest trzymanie się prawicowej, neoliberalnej polityki.
Jak na ironię, rzeczywistość niestabilnej „Chilezueli” zmaterializowała się pod rządami prawicowego rządu. Podczas gdy rewolta dowiodła, że istnieje powszechne rozczarowanie neoliberalnym modelem Chile, reakcja państwa na COVID-19 pokazała, że nie jest ono zdolne do reagowania na kryzys. Do tej pory główną formą pomocy ekonomicznej ze strony rządu było umożliwienie Chilijczykom wypłaty 10% z ich prywatnych emerytur zarządzanych przez państwo (AFP). W czerwcu 2020 roku doszło do pierwszych poważnych protestów od początku pandemii COVID-19, kiedy to obywatele zażądali od rządu zatwierdzenia tych wypłat; rząd zatwierdził dwie wypłaty w czerwcu i grudniu. W kwietniu 2021 roku kongres chciał zatwierdzić trzecie wycofanie, a Piñera zrobił wszystko, co w jego mocy, by je zablokować. Prawica obawiała się, że te wycofania mogą nieodwracalnie zaszkodzić megakorporacjom, w które inwestują AFP.
Prawica miała wystarczająco dużo miejsc w kongresie, aby zablokować głosowanie. Gdyby kongres je przegłosował, Piñera mógłby zaskarżyć kongres do Sądu Najwyższego, który, jak wielu się obawiało, stanąłby po jego stronie. Jednak po tym, jak najwyraźniej wzięto pod uwagę fatalny wskaźnik poparcia dla Piñery (około 15%) i zbliżające się wybory, ponad dwie trzecie kongresu zatwierdziło ustawę, w tym wielu przedstawicieli partii Piñery. Tego samego dnia Piñera wystąpił w telewizji, otoczony przez dwóch najbardziej obiecujących prawicowych kandydatów na prezydenta, Joaquína Lavína i Evelyn Mathei, zapowiadając, że zaskarży kongres do Sądu Najwyższego. Tydzień później Sąd Najwyższy orzekł przeciwko Piñerze i zatwierdził ustawę.
System rządów w Chile historycznie lokował ogromną władzę w organie wykonawczym rządu federalnego, jeszcze przed konstytucją Pinocheta z 1981 roku. Bez względu na to, jak politycy koalicji partii rządzącej starają się zdystansować od prezydenta, ich sukces w wyborach jest związany z jego działaniami i polityką. W momencie wybuchu pandemii COVID-19 prezydent Piñera ogłosił stan wyjątkowy, wprowadzając ograniczenia w poruszaniu się i zgromadzeniach oraz koncentrując jeszcze więcej władzy w rękach władzy wykonawczej.
Niezdolność rządu do przezwyciężenia rewolty oraz kryzysy gospodarcze i społeczne towarzyszące pandemii umożliwiły opozycji zdobycie władzy poprzez ukazanie słabości neoliberalnego systemu Chile. Podczas gdy poparcie dla Piñery gwałtownie spadło, a dezaprobata wzrosła, koalicja partii prawicowych rozpadła się, ponieważ ich politycy próbowali zaprezentować się jako opozycja wobec Piñery. Okazało się to daremne, ponieważ ich wizje polityczne były przywiązane do neoliberalnego modelu, który nie zapewnił stabilności podczas fal kryzysu, które rozpoczęły się w 2019 roku.
W tym samym czasie opozycja polityczna była również kojarzona z technokratycznym modelem rządzenia, który przez lata po dyktaturze Pinocheta konserwował neoliberalizm w Chile. Powszechnie postrzegani jako część tej samej klasy politycznej, co partie sprawujące władzę, politycy ci reprezentują paradygmat „przejścia do demokracji”, który dążył do utrzymania stabilności poprzez powolne reformowanie polityki dyktatury. Dążąc do porozumienia międzypartyjnego, tworząc politykę opartą na wiedzy ekspertów uniwersyteckich, reprezentowali obietnicę, że państwo może stopniowo łagodzić katastrofalne skutki społeczne modelu neoliberalnego.
Podczas gdy udowodnili, że nie mają kontaktu z „żądaniami społecznymi” powstania społecznego, stali się również nieistotni, ponieważ nie udało im się zablokować żadnej z „oficjalnych” polityk. Kiedy Piñera potrzebował zgody kongresu na przedłużenie stanu wyjątkowego o rok, opozycja skrytykowała jego politykę, ale mimo to zatwierdziła przedłużenie. Partie opozycyjne miały nadzieję na zwiększenie ulg finansowych i pomocy społecznej — w szczególności na „czeki stymulacyjne” i kontrolę cen (które są niezgodne z konstytucją, ale teoretycznie mogą być wprowadzone w czasie stanu wyjątkowego). Rząd wykonawczy odmówił jednak realizacji większości z tych propozycji. Opozycja na każdym kroku mówiła o tym, jak poradziłaby sobie z kryzysem, gdyby była u władzy lub gdyby zmieniono konstytucję z 1981 roku. Jasno wykazali nędzę systemuparlamentarnego, ponieważ nie udało im się przeforsować alternatywnych projektów, nawet w czasie stanu wyjątkowego, kiedy można było obejść konstytucję z czasów Pinocheta.
Przed Estallido Social, koalicja Frente Amplio była beniaminkiem nowej chilijskiej lewicy, prezentując wizję polityki wyborczej, która zrywała z instytucjonalną opozycją. Koalicja ta wyłoniła się z ruchu studenckiego z 2011 roku, a konkretnie z ruchu autonomistów, który dążył do przełamania dominującej roli Komunistycznej Partii Chile nad ruchami społecznymi. Ich platforma polityczna miała opierać się na słuchaniu oddolnych ruchów społecznych w Chile, a nie technokratów. Ich przedstawiciele w kongresie mieli reprezentować bazę partyjną, głosując w kongresie tylko zgodnie z konsensusem członków partii. Ich członkowie mieli być aktywnymi członkami ruchów społecznych i autonomicznych działań sąsiedzkich, aby trzymać rękę na pulsie kwestii społecznych, którymi mogliby się zająć wybrani przez nich przedstawiciele. Koalicja zdobyła 20% głosów prezydenckich w 2017 roku i wybrała do kongresu dwóch byłych liderów ruchów studenckich, Gabriela Borica i Giorgio Jacksona.
Jednak, zamiast zyskiwać na popularności jako reprezentatywny głos rewolty, jak to miało miejsce w Grecji i innych krajach, partia upadła w miesiącach następujących po październiku 2019 roku. W szczytowym momencie powstania, podczas gdy Partia Komunistyczna i inne partie lewicowe odmówiły negocjacji ze skrajną prawicą, Boric poszedł wbrew konsensusowi swojej partii, aby podpisać „Porozumienie na rzecz pokoju i nowej konstytucji”. Później głosował za ustawą„Anti-barricade, Anti-looting, Anti-mask, and Anti-land occupation”, która zwiększyła kary za akcje bezpośrednie, będące centralnym elementem chilijskiej rewolty. W konsekwencji tysiące bojowników Frente Amplio i organizacji społecznych zerwało więzi z koalicją. Byli bojownicy Frente Amplio wspominają, że byli nękani w swoich dzielnicach i opluwani na zgromadzeniach.
Wzrost liczby niezależnych kandydatów w tych wyborach jest bezpośrednim odrzuceniem sprzeczności nowej chilijskiej lewicy, w której młodzi politycy twierdzą, że reprezentują władzę ludową i ruchy społeczne, ale głosują przeciwko tym właśnie zasadom. Spośród niezależnych kandydatów wybranych do konwencji konstytucyjnej, wielu było bojownikami partii politycznych, którzy opuścili Frente Amplio i członkami organizacji społecznych, którzy uznali, że mogą zdobyć władzę polityczną tylko poprzez zdobycie własnych miejsc w urzędzie. Inni to aktywiści, którzy do tej pory nie ufali polityce wyborczej, ale uważają, że ta konwencja konstytucyjna jest pierwszym w historii Chile przypadkiem, w którym politycy i chilijskie elity nie mogą uczestniczyć w pisaniu konstytucji.
Nowa alternatywa reprezentowana jest przez różne niezależne bloki, które zwyciężyły w wyborach delegatów konstytucyjnych. Pod wieloma względami jest to próba stworzenia polityki wyborczej, która miałaby na celu przebudowę państwa w odpowiedzi na porażki Wenezueli, Boliwii i innych krajów, które doświadczyły tak zwanego „różowego przypływu”, czyli fali lewicowych zwycięstw wyborczych na początku XXI wieku. Dla tych z lewicy żadna centralna postać czy partia polityczna nie ucieleśnia nadziei i pragnień związanych z obecnym momentem zmian. Dla elit politycznych i prawicy wydaje się, że nie będzie lewicowego reżimu, który można by bojkotować lub domagać się interwencji zagranicznej.
Wybory burmistrza
Pomimo kryzysu legitymizacji chilijskiego systemu politycznego, niektórzy ludzie zachowali więcej wiary w politykę miejską. Lewica dążyła do zdobycia władzy w wyborach lokalnych, rzekomo po to, by kwestionować politykę rządu krajowego, gdy jest ona sprzeczna z życzeniami mieszkańców. Centra metropolitalne Chile — Santiago, Viña del Mar i Valparaiso — wybrały lub ponownie wybrały lewicowych burmistrzów. Zwycięstwa tych kandydatów wynikały z prezentowania się jako narzędzia chilijskich ruchów społecznych. Przed wyborami na burmistrza, Partia Komunistyczna i organizacje społeczne zaproponowały alternatywne prawybory, zwane „Alcaldia Constituyente”, w których miasta mogły głosować na kandydatów na burmistrza wystawionych przez organizacje społeczne i partie polityczne. Mała frekwencja w tych prawyborach stała się w Santiago memem, a zdjęcia pustych lokali wyborczych krążyły po mediach społecznościowych. Mimo to kandydatka Partii Komunistycznej i obecna radna miejska Irací Hassler wygrała prawybory, a następnie zwyciężyła w wyborach i została pierwszym komunistycznym burmistrzem Santiago w ostatnim czasie.
Hassler pokonała urzędującego burmistrza Santiago, Jorge Alessandri, aktywnego przeciwnika cotygodniowych protestów na Plaza Dignidad i nieformalnych sprzedawców na ulicach Santiago. W pierwszych tygodniach Estallido Social zgromadzenia sąsiedzkie mnożyły się w całym Santiago. Hassler, będąca już w Radzie Miasta Santiago, była aktywnie zaangażowana w zgromadzenie w Parque Forestal, dzielnicy bezpośrednio sąsiadującej z Plaza de la Dignidad. Obecny burmistrz, Jorge Alessandri, aktywnie współpracował z policją w celu zmilitaryzowania Plaza Dignidad, codziennie narażając mieszkańców na kontakt z gazem łzawiącym, gumowymi kulami i pojazdami opancerzonymi szarżującymi ulicami na protestujących. W wywiadach Hassler konsekwentnie podkreślała codzienną brutalność policji, która zagrażała sąsiadom w okolicy, co stanowiło większe ryzyko niż widmo przestępczości, do którego Alessandri wciąż nawiązywał.
Kiedy ruchy antypaństwowe wiążą się z nowymi instytucjami rządzącymi
Na razie członkowie instytucjonalnej lewicy zadają sobie następujące pytania dotyczące strategii politycznej: Jak możemy powstrzymać prawicę przed zdobyciem władzy i wpływem na rządzenie? Jakie nowe formy rządzenia mogą pozwolić nowemu systemowi politycznemu lepiej reagować na kryzysy?
Powinniśmy jednak zadawać sobie inne pytania: Jaką rolę w konfliktach i kryzysach społecznych odegra autonomiczna, niedająca sobą rządzić siła? Jak możemy przygotować się do działania inaczej niż autonomiczne tendencje w przeszłości, które nie zdołały oderwać się od instytucjonalnej lewicy i ostatecznie straciły na znaczeniu?
Przyglądając się porażkom poprzednich lewicowych rządów, które również twierdziły, że reprezentują „lud”, możemy dowiedzieć się więcej o nieuporządkowanym świecie przywiązań, herezji, lojalności i patronatu. Problem z entuzjazmem wobec konwencji konstytucyjnej polega na tym, że może on odwrócić naszą uwagę od wszystkiego, co możemy zrobić poza terenem (reprezentacyjnej) polityki, podczas gdy ramy konceptualne, które zakłada, pozostawiają nas nieprzygotowanych na to, co ruchy prawicowe mogą tam zdziałać. Ryzyko polega na tym, że pozwolimy prawicy nabrać rozpędu jako nowej „antypaństwowej” sile (z całą ironią, zbanalizowaną już od czasów Trumpa), podczas gdy ruchy lewicowe w końcu polegają na policji, by stłumić ruchy prawicowe — tej samej policji, która w końcu zostanie użyta do stłumienia nas, gdy prawica ponownie przejmie władzę.
Zbadanie, w jaki sposób stosować działania bezpośrednie w trwających konfliktach społecznych, zapewni, że nadal będziemy dysponować środkami pozwalającymi na zajęcie autonomicznego stanowiska na terenie, który w przeciwnym razie coraz częściej będzie ograniczał rozwiązania kryzysu do ram nowego i ulepszonego zarządzania.
W centrach metropolii łatwo zapomnieć, że to przemysł wydobywczy jest podstawą chilijskiej gospodarki: górnictwo, przemysłowe plantacje drewna i rybołówstwo przemysłowe. W głębi kraju przemysł ten jest w trwającym od dziesięcioleci konflikcie z lokalnymi społecznościami tubylczymi, które chcą odzyskać swoją ziemię i powstrzymać katastrofalne szkody, jakie przemysł ten wyrządza na ich terytoriach. Od lat 90. XX wieku społeczności Mapuche coraz częściej uciekają się do działań bezpośrednich, aby zaznaczyć swoją autonomię terytorialną. Po dekadach nieudanych obietnic, że reformy instytucjonalne pomogą społecznościom Mapuczów odzyskać ziemię i ograniczyć wpływ przemysłu na środowisko, powstało kilka ruchów okupacji ziemi. Niektóre z nich zaczynały się od organizowania przez uczestników ceremonii i imprez na uzurpowanej ziemi, a następnie budowania na niej domów i sadzenia upraw. Każdego roku kolejne akty sabotażu niszczyły sprzęt do wyrębu lasów należący do firm leśnych, kolejne wiejskie protesty barykadowały wiejskie drogi do wyrębu, a kolejne ciężarówki do wyrębu były porywane przez anonimowych i uzbrojonych rabusiów.
Ponieważ konflikt o dewastację ekologiczną i własność z pewnością będzie trwał w interiorze, społeczności Mapuczów będą nadal podejmować bezpośrednie działania, zamiast czekać na obiecane reformy instytucjonalne. W odpowiedzi, nawet bez reprezentacji w rządzie, skrajna prawica może zdobyć władzę w głębi kraju, wykorzystując bezpośrednie działania na rzecz własnych interesów.
Na przykład po tym, jak kierowca ciężarówki został ranny podczas napadu z bronią w ręku, największe chilijskie związki zawodowe zrzeszające kierowców ciężarówek ogłosiły strajk, domagając się zwiększenia ochrony rządowej na obszarach wiejskich Chile. Przez siedem dni kierowcy ciężarówek blokowali transport towarów na wszystkich wjazdach na autostradę panamerykańską w Araukanii, a także na innych wiejskich odcinkach tej autostrady. W zablokowanych przez strajk terenach wiejskich i miasteczkach w sklepach spożywczych zabrakło podstawowych towarów, a na stacjach benzynowych racjonowano paliwo. W tym samym czasie strajkujący kierowcy ciężarówek urządzają imprezę na autostradzie w samym środku pandemii COVID-19. Filmy, które krążą w sieci, pokazują strajkujących pracowników tańczących ze striptizerkami, które wynajęli na swoją imprezę.
Zarówno ludność rdzenna, jak i chilijska lewica potępiły kierowców ciężarówek jako prawicowych, seksistowskich i potencjalnie faszystowskich. W tej ocenie mieli rację. Ale sednem lewicowej krytyki było potępienie podwójnych standardów prawicowego rządu: brutalnego potraktowania protestujących na Plaza Dignidad, ale pozostawienia w spokoju strajkujących kierowców ciężarówek. Podczas gdy carabineros użyli całej siły, jaką dysponowali, by stłumić wszelkie protesty społeczne na Plaza Dignidad, rząd krajowy zakończył strajk, spełniając żądania kierowców i gwarantując wzmożone działania policji w i tak już zmilitaryzowanym regionie.
Zamiast opracować strategię, jak zaangażować się w konflikty społeczne tego typu poza polityką wyborczą, lewica wyobraża sobie, że te problemy znikną, gdy tylko powstanie nowa chilijska konstytucja. Za krytyką prawicowego strajku kryje się rzeczywistość, w której lewica, potępiając państwo za to, że nie rozprawia się z prawicowymi ruchami społecznymi, nie ma żadnej strategii, co zrobić, gdy grupy te zakłócają logistykę, by przeforsować prawicowe żądania metodami buntowniczymi. Podczas gdy lewicowi delegaci na konwencję konstytucyjną wyobrażają sobie chilijskie społeczeństwo, które uznaje swoje długi wobec rdzennych mieszkańców i kładzie kres szerzącej się przemocy policji wobec rdzennych społeczności, nie mają strategii, by odpowiedzieć na prawicowe grupy, które używają siły ekonomicznej, by zapobiec takim reformom społecznym.
Po części dzieje się tak dlatego, że marzenie o przyszłym chilijskim systemie politycznym, który odpowiada na żądania ruchów społecznych, przyjmuje za pewnik, że ruchy społeczne zawsze będą z natury antyneoliberalne i z natury „z ludu”. Ludowe. Ale kim są ci ludzie? Jak widzieliśmy w Brazylii i w innych częściach świata, skrajna prawica może również rosnąć dzięki ruchom społecznym, które wysuwają to samo roszczenie do reprezentowania „ludu”. Odrzucenie ruchów społecznych, takich jak strajk kierowców ciężarówek, jako prawicowych i działających w interesie elity ekonomicznej, stanowi łatwe alibi, by nie konfrontować się z trudnymi pytaniami i skomplikowanymi odpowiedziami. Na przykład, zakłada się, że nowa konstytucja powinna gwarantować pracownikom bezpieczeństwo i prawa rdzennych mieszkańców — ale co się dzieje, gdy pracownicy twierdzą, że rdzenni mieszkańcy zagrażają ich bezpieczeństwu? Dlaczego pracownicy nadal przyjmują prawicową politykę, skoro nowy rząd próbuje reprezentować ich interesy?
Część II: Zagrożenia i szanse
Niektóre z możliwych przyszłości, jakie wyłaniają się z tych wyborów.
Ryzyko: pozainstytucjonalna prawica wykorzystująca siłę ekonomiczną
Jeśli nie opracujemy strategii angażowania się w konflikty społeczne poza polityką wyborczą, ryzykujemy, że nie będziemy mieli żadnej taktyki w konfrontacji z napięciami społecznymi, które bez wątpienia pojawią się poza nowymi rozwiązaniami instytucjonalnymi. Lewicowa koncepcja strajku pracowniczego — wykorzystującego ekonomiczną siłę klasy robotniczej — nie uwzględnia skali ekonomicznej i pracowniczej siły, którą elity mogą również wykorzystać, gdy zostaną wypchnięte z instytucji politycznych.
Niebezpieczeństwo polega na tym, że po konwencji konstytucyjnej ruchy lewicowe i autonomiczne oddadzą prawicy teren buntu i walki ekonomicznej. Widzimy, jak w Wenezueli nałożone sankcje gospodarcze i wojna bogatych właścicieli firm przeciwko reżimowi Chaveza zwiększyły powszechne cierpienie, pokazując słabość rządu, gdy przyszło do reagowania na kryzys, który wygenerowały, i skutecznie redukując zakres możliwości do alternatywy „Chavista albo anty-Chavista” — katastrofa dla horyzontalnych ruchów autonomicznych. Zamiast brać za dobrą monetę obietnicę lepszego społeczeństwa pod rządami nowej i ulepszonej konstytucji, musimy zmierzyć się z historycznym precedensem, że prawica i elity gospodarcze mogą wykorzystać swoją potęgę ekonomiczną, aby wpędzić każdy nowo ukonstytuowany „rewolucyjny” rząd w kryzys.
Lata Allende są tego oczywistym przykładem. Kissinger zadeklarował, że zakończy reżim Allende, rzucając chilijską gospodarkę na kolana; regiony metropolitalne Chile głodowały, gdy koalicja sił anty-allende zablokowała logistykę kraju. Nie było to tylko wynikiem polityki międzynarodowej i sankcji gospodarczych blokujących import. Do centrów metropolitalnych przestała docierać żywność, podstawowe towary zalegały w magazynach, a import został uwięziony w portach. Prawica rosła w siłę wraz z każdym skrajnie prawicowym strajkiem robotniczym połączonym z sankcjami gospodarczymi, przedstawiając szalejące bezrobocie, reglamentację podstawowych dóbr i wzmożoną codzienną walkę o przetrwanie jako oznakę politycznej nieprawości socjalizmu.
Istnieje kilka powodów, dla których robotnicy z tych branż stanęli po stronie swoich pracodawców, a nie rządu Allende. Wielu z nich po prostu zdecydowało się poprzeć silniejszą stronę, która — jak zakładali — lepiej zagwarantuje im bezpieczeństwo osobiste w czasie kryzysu gospodarczego kraju. Normy relacji patron-klient przetrwały w Chile; dla niektórych pracowników bezpieczniej było utrzymać patronat pracodawcy niż szukać patronatu rządu krajowego. Niektórzy robotnicy otrzymywali natychmiastowe nagrody za wspieranie swoich pracodawców, inni obawiali się odwetu ze strony pracodawców. Te strajki pracownicze przedstawiały złożoną sytuację, w której niektóre związki zawodowe zakłócały gospodarkę, aby domagać się zakończenia rządów, które rzekomo reprezentowały „ich interesy”.
Sukces tych strajków pokazał, że fasada „władzy politycznej” poprzez reprezentację w chilijskim państwie niewiele znaczy w porównaniu z siłą ekonomiczną, którą kapitalistyczne interesy były w stanie wykorzystać poprzez zakłócenia logistyczne. książce „Hinterland” Philip Neel argumentuje, że lewicowy nacisk na nowe modele popularnej reprezentacji — popularnej wśród mieszkańców wielkomiejskich centrów — nie uwzględnia rozumienia władzy w głębi kraju i z kolei otwiera przestrzeń dla skrajnie prawicowej kooptacji:
„Prawdziwym politycznym postępem widocznym u skrajnej prawicy — i tym, co umożliwiło jej dojście do władzy — jest pragmatyczne skupienie się na kwestiach władzy, które są religijnie ignorowane przez amerykańskiego lewicowca, który zamiast tego skupia się na budowaniu wyszukanych programów politycznych i ozdobnych utopii, tak jakby polityka była ćwiczeniem wyobraźni. To właśnie skupienie się na budowaniu władzy w samym środku kryzysu odróżnia [prawicową] partyzantkę od lewicy, a przysięga jest obecną organizacyjną formą partyzantki”.
Strategia konstytucjonalistów, polegająca na obiecywaniu przyszłego bezpieczeństwa pod warunkiem poświęcenia teraźniejszości, jest tą samą strategią, którą przyjęli poprzedni politycy neoliberalnego porządku instytucjonalnego. Podczas gdy obecnie chilijska prawica jest rozbita ze względu na swoje powiązania z polityką państwową z czasów Pinocheta, masowa rewizja instytucjonalna może stworzyć warunki, w których prawica ponownie wykorzysta narzędzia ekonomicznego rozłamu, korzystając z sytuacji, w której nie jest trudno zmobilizować ludzi przeciwko partii rządzącej.
Według Neela „Poprzez dostarczanie materialnych bodźców, które gwarantują stabilność, w połączeniu z groźbami przymusu dla tych, którzy się im sprzeciwiają, takie grupy mogą wymusić szerokie poparcie dla ich rozwoju, niezależnie od pozycji ideologicznych”. Tak jak kryzys stworzył warunki do zjazdu konstytucyjnego, obnażając słabość poprzedniego porządku instytucjonalnego, tak samo kryzys stworzy warunki do rozwoju nieinstytucjonalnej skrajnej prawicy, obnażając słabość nowej polityki instytucjonalnej.
A gorący kartofel znów zmieni właściciela. (gorący kartofel to idiom na palący problem – przyp. edytora)
Ryzyko: Intensyfikacja systemu policyjnego i karceralnego
W niemożliwym do pogodzenia napięciu między polityką działań bezpośrednich a polityką reprezentacji stoimy w obliczu niebezpieczeństwa, że przyszły porządek konstytucyjny może utrwalić tę samą politykę „prawa i porządku”, która wytworzyła obecny aparat policyjny w Chile. Do tej pory państwo utrzymywało stabilność pośród eskalacji konfliktów społecznych poprzez militaryzację policji i rozbudowę systemu karceralnego.
Na przykład, począwszy od wczesnych lat 2000, rząd krajowy radykalnie rozbudował aparat policyjny w ”czerwonej strefie konfliktu Mapuczów”. Korzystając z dyskryminujących rasowo procedur, policja zaczęła systematycznie zatrzymywać aktywistów i liderów społeczności Mapuche. Stworzyło to warunki dla chilijskiej policji do zatrzymania lub zamordowania niezliczonej ilości młodzieży Mapuche, jak w przypadku Camilo Catrillanca, zabitego w 2017 roku. Zaczęto przetrzymywać Mapuczów przez miesiące lub lata przed ich procesami, wykorzystując rasistowskie reformy sądownictwa, które normalizowały „prewencyjne zatrzymanie” wobec podejrzanych, którzy zostali przedstawieni jako zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Podczas Estallido Social, chilijska policja i sądy przyjęły ten sam system prewencyjnego przetrzymywania, czego konsekwencją jest to, że tysiące więźniów z rewolty nadal przebywa w więzieniach, oczekując na proces.
Konwencja konstytucyjna daje wizję przyszłego chilijskiego układu politycznego, który zmniejszy konflikt społeczny poprzez ostateczną zgodę na długoletnie żądania społeczne ruchu społecznego.
Spośród postulatów rewolty, żądanie uwolnienia wszystkich więźniów politycznych jest prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjne. Kilka dni po zwycięstwie wyborczym w konwencji konstytucyjnej lista „del pueblo” ogłosiła, że nie będzie negocjować z prawicą, dopóki wszyscy więźniowie rewolty nie zostaną uwolnieni. Inni domagają się, aby warunkiem konwencji konstytucyjnej było uwolnienie wszystkich więźniów politycznych Mapuczów, uwięzionych w ramach obecnego systemu sądowniczego, dyskryminującego ze względu na rasę. W końcu obecna możliwość ponownego napisania chilijskiej konstytucji jest częściowo konsekwencją odważnych i bojowych działań politycznych tych więźniów politycznych. Ponadto, jeśli Chile ma uznać i zająć się swoim długiem wobec rdzennych mieszkańców, obejmuje to likwidację systemowego rasizmu sądowego wobec Mapuczów uwięzionych za walkę o autonomię.
Jednak po raz kolejny ten konstytucyjny projekt uwolnienia więźniów politycznych i demilitaryzacji chilijskiej policji jako ustępstwo wobec żądań ruchów społecznych nie zawiera strategii dotyczącej tego, jak polityka konstytucyjna powinna odnosić się do akcji bezpośrednich w ramach realizacji prawicowych żądań. Wbrew polityce reprezentacji, główną filozofią akcji bezpośredniej jest możliwość wykorzystania ekonomicznej i społecznej siły, aby zmusić rząd lub instytucje publiczne do spełnienia żądań. Nie powinno być zaskoczeniem, jeśli w obliczu mniejszej ochrony policyjnej swojej własności i widząc swoich długoletnich wrogów wypuszczonych z więzień, skrajna prawica wykorzysta akcję bezpośrednią do realizacji swoich własnych planów.
W obliczu takiej strategii wydaje się całkowicie prawdopodobne, że nowy układ polityczny mógłby zdecydować się na utrzymanie tego samego aparatu policyjnego i sądowniczego jako ustępstwo wobec prawicy — lub nawet jako rzekomy sposób na kontrolowanie skrajnie prawicowej przemocy (jak widzimy, że Demokraci w Stanach Zjednoczonych domagają się tego w odpowiedzi na wydarzenia z 6 stycznia) — jednocześnie twierdząc, że głęboko troszczą się o swoje historyczne długi wobec rdzennej ludności i więźniów politycznych. Rządy Syrizy w Grecji i Dilmy Rousseff w Brazylii zrobiły dokładnie to samo, torując w obu przypadkach drogę do represji ruchów społecznych, które pierwotnie je popierały.
W kryzysie politycznym wywołanym przez eskalację bezpośrednich działań zarówno prawicy, jak i lewicy — jak to miało miejsce na przykład w Brazylii w 2013 roku — polityka prawa i porządku przedstawia się jako środek utrzymania stabilności. W Araukanii prawicowy strajk kierowców ciężarówek jest tylko jednym z przykładów szerszej organizacji prawicowej. Stowarzyszenia przedsiębiorców rolnych zwracają się do rządu z petycją o zwiększenie obecności policji na tym obszarze, podczas gdy byli wojskowi organizują grupy samoobrony, aby chronić swoje mienie, co stanowi krok w kierunku przemocy paramilitarnej znanej z Kolumbii. Uzbrojone grupy takie jak Comando Trizano i APRA zorganizowały patrole pod pretekstem obrony własności właścicieli ziemskich; doxxują Mapuche i aktywistów ekologicznych, aby im grozić.
Pomimo tego, że prawica określa je jako terroryzm, bezpośrednie działania Mapuczów przybrały formę samoobrony w kontekście przemocy państwowej i pozapaństwowej wobec społeczności Mapuczów. Jest prawdopodobne, że kiedy polityczne narzędzia mediacji i dwustronnego porozumienia osiągną swoje granice, instytucje polityczne, które starają się rządzić, użyją narzędzi przemocy państwowej przeciwko tym, którzy obnażają fakt, że reprezentacja polityczna nie jest w stanie rozwiązać kryzysów naszych czasów.
Szansa: Wyodrębnić przestrzenie, którymi nie da się rządzić.
Duży sukces niezależnych kandydatów na konwencji konstytucyjnej stworzył warunki do mówienia o „niezależnych” kandydatach jako o nowym, czwartym bloku władzy, przeciwstawiającym się trzem głównym koalicjom partii politycznych. Nie istnieje jednak jednolity „lewicowy” blok władzy politycznej; ci niezależni delegaci wywodzą się z różnych tendencji politycznych i środowisk osobistych. Rozdrobniony teren polityki instytucjonalnej stwarza sytuację, w której polityka uliczna mogłaby zaostrzyć napięcia między partiami politycznymi a ruchami społecznymi. Rozdrobniony krajobraz parlamentarny może być okazją do wykorzystania pragnienia polityków do bycia reprezentantami w celu wyodrębnienia przestrzeni, których nie da się rządzić.
Po raz kolejny możemy wyciągnąć wnioski z lat Allende, kiedy to w Chile nasiliła się lewicowa polityka antyinstytucjonalna, a w parlamencie koalicje polityczne Allende walczyły o władzę z centrowymi partiami politycznymi. Przed prezydenturą Allende w całym Chile mnożyły się ruchy zajmowania ziemi, gdy wiejscy campesinos i biedota miejska Santiago zagarniali ziemię, by wyrzeźbić sobie przestrzeń do życia. W niemałym stopniu zwycięstwo wyborcze Salvadora Allende było odpowiedzią na policyjną masakrę squattersów w Puerto Montt za rządów Frei, tragedię, którą Victor Jara opisał w swojej piosence „Preguntas por Puerto Montt”.
Podczas gdy obietnice Allende dotyczące reformy rolnej i systemu socjalistycznego doprowadziły do jego wyboru, campesinos i pobladores nadal organizowali autonomiczne okupacje ziemi, zamiast czekać na spełnienie obietnic rządu. W opozycji do programu Allende powstały liczne bojowe, autonomiczne grupy rewolucyjne — VOP (Vanguardia Organizando el Pueblo) i MIR (Movimiento Izquierda Revolucionario) stały się najbardziej znane, zdobywając władzę w osiedlach dla squattersów, które doświadczały policyjnej brutalności zarówno przed, jak i po wyborze Allende.
Mimo że gniew opinii publicznej wobec przemocy policji wobec squattersów doprowadził do wyboru Allende, za jego rządów policja po raz kolejny zabiła nastolatka podczas nalotu na osiedle squattersów w Lo Hermida, Peñalolen. Lewicowi politycy stanęli w obronie policji, która wtargnęła do osady w poszukiwaniu broni, oświadczając, że miejskie grupy partyzanckie były zewnętrznymi agitatorami podżegającymi mieszkańców do przemocy i że walcząc z policją, wojująca lewica była odpowiedzialna za stworzenie sytuacji, w której niewinny nastolatek został zabity. Mimo oświadczeń polityków nie milkły głosy sprzeciwu wobec policji. Po ujawnieniu, że ofiara była w rzeczywistości członkiem MIR, MIR był w stanie zdyskredytować oskarżenia, że byli „zewnętrznymi agitatorami”. Nie wszyscy squattersi byli miristas ani nie wszyscy miristas byli członkami ruchu okupacji ziemi. Ani „wewnętrzni”, ani „zewnętrzni”, byli jednak współmieszkańcami głęboko zaangażowanymi w codzienne życie i wspólną przyszłość osiedla.
Podczas gdy partia Allende wciąż była przeciwna takim grupom jak MIR, 7 sierpnia 1972 roku Allende wziął udział w pogrzebie nastolatka z MIR, zabitego przez policję. Ten konflikt między instytucjonalną i nieinstytucjonalną lewicą zmusił państwo do zalegalizowania osiedla squattersów — dzielnicy, która istnieje do dziś.
Historie autonomicznych grup lewicowych w Chile zostały przyćmione przez nostalgię za Salvadorem Allende. Nie jest to najtragiczniejszy skutek dyktatury Pinocheta, ale stanowi przeszkodę w wyciąganiu wniosków z przeszłości. Po zamachu stanu Pinocheta nastąpiła kampania mająca na celu „zniknięcie” wielu rewolucjonistów zaangażowanych w działalność sąsiedzką. Ci, którzy przeżyli, z grup takich jak MIR zostali zepchnięci do podziemia, porzucając swoje wcześniejsze strategie organizowania społeczności na rzecz strategii tajnej antypinochetowskiej rewolty zbrojnej. W związku z tym nigdy nie dowiemy się, czy wewnętrzne napięcia w Unidad Popular Allende mogły stwarzać okazje do tworzenia przestrzeni nie do rządzenia. Niemniej jednak można sobie wyobrazić moment konfliktu, w którym wybrani urzędnicy, obawiając się politycznych reperkusji eksmisji autonomicznej przestrzeni — czy to squatu, okupowanego placu, czy obozowiska broniącego lasu — oddają terytorium autonomicznym siłom, które pozostają aktywne poza systemem wyborczym.
Szansa: Reakcja na kryzys poprzez budowanie autonomii między terytorialnej
Tak jak kryzys stworzył warunki dla konwencji konstytucyjnej, obnażając słabość poprzedniego porządku instytucjonalnego, tak samo kryzys stwarza warunki dla rozwoju innych tendencji pozainstytucjonalnych, które mogłyby odpowiedzieć na kryzysy i obnażyć słabość kolejnych rozwiązań instytucjonalnych. Nieinstytucjonalna skrajna prawica ma szansę wykorzystać i rozszerzyć nadchodzące kryzysy, obiecując jednocześnie bezpieczeństwo i stabilność, jeśli zostanie dopuszczona do rządzenia. Wbrew paradygmatowi reagowania na kryzys poprzez eskalację i krytykę, musimy zbudować niezależną siłę poprzez rozszerzanie praktyk autonomii, które zapewniają nam i innym utrzymanie i dobrobyt.
Możemy się tu uczyć na przykładzie załamań gospodarczych, które często następują po objęciu rządów przez lewicowe rządy, dzięki machinacjom elit gospodarczych, a także na sukcesach i porażkach projektów z epoki Allende, mających na celu uporanie się z kryzysami produkcji i logistyki. W odpowiedzi na prawicowe sankcje i sabotaż rząd Allende przyjął pierwszy system cybernetyki, Projekt Cybersyn.
Ten rozproszony system wspomagający podejmowanie decyzji, otrzymujący aktualne informacje ekonomiczne i produkcyjne, miał na celu pomoc w samozarządzaniu fabrykami poprzez odbieranie informacji z centrów produkcyjnych i wysyłanie dyrektyw do fabryk po przeprowadzeniu symulacji wyników. Do 1972 roku system ten był w stanie utrzymać logistykę Chile pomimo coraz bardziej skutecznych strajków prawicowych kierowców ciężarówek.
Trwałym ograniczeniem takich cybernetycznych interwencji w produkcję i dystrybucję jest niezdolność do uwzględnienia roli, jaką odgrywa gospodarka nieformalna w zapewnieniu dostępu do zasobów na danym terytorium. Kiedy uboga ludność miejska zarabia na boku i sprzedaje produkty na ulicy, aby przetrwać, cybernetyczne interwencje postrzegają ją jako zagrożenie dla stabilności. Reżimy prawicowe uznają taką działalność za przestępstwo i zarazę miejską; podobnie postępują reżimy lewicowe, nazywając ją „czarnym rynkiem”, który wykorzystuje niedostatek. Pomijając ideologiczny sprzeciw wobec cybernetycznych rozwiązań kryzysu ekonomicznego, projekty mające na celu ustanowienie „gospodarki planowej” rzadko przynoszą zamierzone efekty, ponieważ muszą przekierować lub rozmontować heterogeniczne systemy stworzone przez ludzi działających w celu zapewnienia sobie środków do życia.
W międzyczasie, za rządów Allende, Partia Komunistyczna i antyinstytucjonalne grupy lewicowe zaczęły organizować na terenach miejskich Juntas de Abastecimiento Popular (Ludowe Rady Utrzymania), aby zapewnić dostęp i uczciwe ceny podstawowych dóbr. Sąsiedzi robili bilans tego, do czego mają dostęp i dzielili się dostępnymi zasobami ze swoimi społecznościami. Jak przekonuje Benito Bravo, te autonomiczne inicjatywy pomocy sąsiedzkiej mnożą się w Chile w czasach kryzysu. W miarę jak grupy lewicowe coraz bardziej angażowały się w takie inicjatywy sąsiedzkie, zyskiwały one większe poparcie ze względu na uwagę i szacunek dla lokalnych gospodarek nieformalnych. Dzięki JAP kolektywne podejmowanie decyzji o ustalaniu cen podstawowych dóbr w każdej dzielnicy umożliwiło uczestnictwo w jej polityce materialnej. W tym, co jest być może ciemniejszą stroną tych rad, praktykowały one również pewną formę samoobrony społeczności, czasami brutalnie konfrontując się z sąsiadami, którzy gromadzili towary na sprzedaż lub wyłudzali ceny od społeczności.
W obliczu nowej ery zmian instytucjonalnych i kryzysu możemy również wyciągnąć wnioski z tego, czego ludzie nie zrobili podczas kryzysów w latach Allende. Projekt cybernetyczny Cybersyn przedstawił planowe rozwiązanie ekonomiczne dla produkcji i dystrybucji na całym terytorium, a JAP-y zaprezentowały model autonomicznej i kolektywnej dystrybucji zasobów. Nie istniał jednak żaden alternatywny projekt ani wizja, która dążyłaby do autonomicznego połączenia rozproszonych terytoriów w celu rozwinięcia alternatywnej logistyki poza gospodarką. W ramach każdego JAP limitem jego władzy był limit zasobów, które mogły dotrzeć na terytorium dzielnicy. W rezultacie był on nie tylko zależny od cybernetycznego projektu rządu centralnego, ale także osłabiony przez te same trwałe formy przemocy strukturalnej i nierówności ekonomicznych, które przede wszystkim powodują nierówną dystrybucję zasobów.
Dziś powinniśmy starać się rozwijać nowe projekty, które tworzą relacje między terytoriami miejskimi i wiejskimi oraz sposobami przepływu ludzi i zasobów między nimi, aby zaproponować wizję tego, co może oznaczać bycie autonomicznym i nierządnym w warunkach kryzysu. Stało się oczywiste, że model neoliberalny pogłębia nierówności. Socjalistyczna odpowiedź polega na zapewnieniu redystrybucji dóbr dla tych, którzy wcześniej nie mieli do nich dostępu. Jednak ten model redystrybucji nie może być odpowiedzią na kryzys produkcji, w którym występuje niedobór dóbr. Sposób, w jaki pandemia COVID-19 zakłóciła światową gospodarkę, powodując niedobory kluczowych dóbr, takich jak penicylina i materiały budowlane, pokazuje, że nasze projekty polityczne ryzykują oderwaniem się od rzeczywistości, jeśli są uzależnione od możliwości powrotu do kapitalistycznej normalności.
W coraz bardziej niestabilnym świecie autonomiczne grupy i ruchy społeczne mogą się rozwijać, jeśli oprą swoje projekty na punkcie wyjścia, jakim jest niedobór, rozwijając alternatywne sposoby pracy z ludźmi w celu zaspokojenia ich podstawowych potrzeb.
Wnioski: Przypadek Grecji
Pod rządami Syrizy w latach 2015-2018 grecki rząd pozostawił wiele okupacji samym sobie. Do pewnego stopnia dzielnica Exarchia stała się strefą niepolicyjną, gdzie policja trzymała się z daleka, a mieszkańcy najczęściej rozwiązywali konflikty między sobą. W konsekwencji, w odpowiedzi na tak zwany kryzys migracyjny rozpoczynający się w 2015 roku, anarchiści byli w stanie współpracować z migrantami, aby skłotować obszerne budynki w celu zakwaterowania setek uchodźców.
Grecka policja, powstrzymana przed użyciem pełnego zakresu swoich brutalnych możliwości, zadowoliła się wepchnięciem antyspołecznej przestępczości i nielegalnego kapitalizmu, zwłaszcza nielegalnej sprzedaży i używania narkotyków, do Exarchii, kampusów uniwersyteckich i innych przestrzeni autonomii w nadziei na ich delegitymizację i zdyskredytowanie. Wraz z prawicową propagandą na temat Syrizy i tych autonomicznych stref (nie inaczej niż w przypadku relacji FOX News na temat „autonomicznej strefy Capitol Hill” w Seattle), udało się dostarczyć rządowi Nowej Demokracji kilku głównych punktów do dyskusji w ramach przygotowań do wyborów. Syriza nie spełniła większości swoich obietnic złożonych społeczeństwu — między innymi dlatego, że w neoliberalnej globalnej gospodarce bardzo trudno jest chronić obywateli jednego kraju tak, aby globalne kartele finansowe nie przeniosły swojego kapitału gdzie indziej.
W rezultacie Nowa Demokracja wygrała wybory, dochodząc do władzy na platformie obiecującej zmiażdżenie siłą ruchów anarchistycznych, squattingu i solidarności z uchodźcami. Ruchy te nie były na to przygotowane — kilka lat „wytchnienia”, które otrzymały pod rządami Syrizy, nie zwiększyło ich zdolności bojowych. W większości greccy anarchiści nie związali się z Syrizą, ale i tak ucierpieli z powodu słabnącego poparcia publicznego Syrizy.
Prawdopodobnie morał z tej historii jest taki, że niebezpiecznie jest zdobywać zyski za pomocą innych środków niż rzeczywista oddolna siła ruchu, ponieważ możesz błędnie uważać się za potężniejszego, niż jesteś i w konsekwencji stać się głównym celem państwa, kiedy jesteś na to najmniej przygotowany. Nie ma substytutu dla rzeczywistej siły społecznej. Jeśli myślimy w kategoriach lat, a nie miesięcy, pytanie nie brzmi, czy możliwe jest wykorzystanie pęknięć w państwie w celu zabezpieczenia stref autonomii, ale raczej, kiedy już to zrobimy, jak zapobiegniemy mobilizacji naszych przeciwników na skrajnej prawicy, szczególnie przeciwko nam? Jak nadal budować naszą zdolność do walki, nawet pod rządami lewicy — i jak zapewnić, że powszechne rozczarowanie socjalistycznymi rządami nie umożliwi siłom prawicowym przejęcia władzy w państwie i zwrócenia go bezpośrednio przeciwko nam, jak to miało miejsce w Chile i Grecji?
To są pytania, które będziemy musieli rozwiązać w praktyce.
Artykuł ukazał sie w języku angielskim na stronie Crimethinc