Skontaktuj się z nami

Hej, czego szukasz?

161 CREW

Kultura

Wywiad z The Bayonets

Co oznacza Wasza nazwa?

O Boże. Znowu to pytanie. Co ciekawe za tą nazwą nie stoi żadna ciekawa historia. Po prostu po kilku miesiącach grania, mieliśmy już sporo materiału i pojawiły się pierwsze oferty koncertowe. Ale wciąż nie mieliśmy nazwy. Było kilka pomysłów ale wszyscy się zgodzili dopiero przy Bayonets. Tak szczerze mówiąc to był pomysł Dasko z Red Union. Niedawno graliśmy kilka koncertów w Chorwacji i jeden typ, dziwił się jak to w ogóle możliwe że nie boimy się przyjeżdżać z Serbii, pytał nas czy ta nazwa ma jakieś związki z Czetnikami. Ale kretynów masz wszędzie.

Kto aktualnie tworzy skład Bayonets? Wiem, że część z Was gra też w innych zespołach.

Skład The Bayonets od początku był ten sam: Milijan – wokal, Smuk – gitara, Jova – gitara, Vuk – bas i Garic – bębny. 3 z nich gra także w ska zespole Ringispil, który istnieje od 2002 roku. Dla nich Bayonets to projekt uboczny. Smuk z kolei grał w kilku lokalnych zespołach by wymienić chociażby Bomber czy Band Boy Rejects.

Wiem, że nie przepadasz za pytaniami o politykę, ale Bayonets kojarzone jest z dość otwartą postawą lewicową.

Nie powiedziałbym, że nie lubię takich pytań, ale dla wielu jesteśmy zespołem komunistycznym, a to mi się nie podoba. Nie jesteśmy zespołem jednoznacznie ukierunkowanym ideologicznie, choćby z tego powodu, że każdy członek zespołu ma swoje własne odrębne koncepcje. Niektórzy działają aktywnie na scenie, inni nie. Wszyscy byliśmy na antyfaszystowskiej demonstracji 7 października i to chyba najlepiej opisuje nasze podejście do kwestii politycznych. Zgadzamy się w przeciwstawianiu się wszelkim formom dyskryminacji (rasizm, szowinizm, itp.) i nienawidzimy każdego systemu totalitarnego. Mam nadzieję, że to wystarczająca odpowiedź dla wszystkich, którzy określają nas mianem bolszewików, bo i takie cuda się zdarzały. Ale to bardziej opisuje nasze myślenie jako ludzi, a nie postawę zespołu. Każdy może nas klasyfikować jak mu się podoba, ja dość dokładnie zdefiniowałem nasze poglądy. Ale zdecydowanie uważamy, że czasem po prostu trzeba o pewnych rzeczach mówić głośno, zamiast chować się i opowiadać o ,,złotym środku”.

OK, a jak zapatrujesz się na takie zjawiska jak RASH czy SHARP. Podpisujecie się pod nimi? No i co myślicie o nazi skins?

SHARP mi się podoba. To otwarte opowiedzenie się po określonej stronie. Myślę, że w pewnym momencie to uratowało ruch skins. Dla mnie w SHARP nie ma polityki, raczej jasne stwierdzenie: ,,tak – mam poglądy antyrasistowskie, tak – utożsamiam się z innymi, którzy tak uważają, tak – nie wstydzę się swoich poglądów”. Bo jeśli jesteś skinheadem antyrasistą, ale traktujesz to pasywnie i wpuszczasz na scenę ludzi, którzy sympatyzują z ideami szowinizmu, możesz siebie nazywać jak chcesz, nie ma to żadnego znaczenia. Ja tak rozumiem SHARP. Co do RASH. Nie określałbym siebie mianem RASH – a, ale mam wielu przyjaciół, którym te idee są bliskie, a sam interesuje się tą sceną, współpracujemy z RASH wytwórniami i zespołami. Na szczęście wszyscy RASH, których znam są przeciwko każdej formie totalitaryzmu, także tego ,,lewicowego”. Mówię o tym, bo wiem, że w Europie jest sporo RASH, którzy sympatyzuja z ideami stalinowskimi i podobnymi kretynizmami. Nie bardzo rozumiem, jak ludzie mogą łapać się na takie pomysły, zwłaszcza w zachodniej Europie, która pojęcie o tych zjawiskach ma wyłącznie teoretyczne. Z drugiej strony bardzo lubię zespoły w stylu Brigada Flores Magon. I muzykę i postawę. Myślę o zaangażowaniu w różne aktywności, a także dość agresywnej postawie wobec wszystkich, którzy na to zasługują. Ostatnia część pytania dotyczy zjawiska, które według mnie nie ma nic wspólnego z dwiema wcześniej opisanymi. W skrócie. Nie mamy i nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego i zawsze będziemy przeciwko nazistom. To się tyczy zarówno boneheadów, jak i wszystkich innych ,,politykierów”, którzy się otaczają prawicowymi skinheadami.

Czy dotarła także do Was moda na ,,apolitycznych skins”, którzy w zasadzie maszerują ręka w rękę z prawusami, tylko nie bardzo chcą się do tego przyznać?

Do samego Nowego Sadu nie bardzo, choć w Serbii zjawisko jest jak najbardziej znane. Mam kilku przyjaciół, którzy są bliscy temu staremu ska/skinhead reggae stylowi i zawsze nazywają się apolitycznymi. Ale gdy pojawia się temat rasizmu itp. Zawsze przyjmują jasną postawę. I to jest dla mnie jak najbardziej ok. Ale jeśli Ci chodzi o zjawiska w stylu Twoich rodaków z The Gits, to nie mam dla nich żadnego szacunku. Lubiłem kiedyś ten zespół, ale po jakimś czasie pokazali swoje prawdziwe oblicze, gdy nazywając się zespołem apolitycznym zagrali na koncercie ku pamięci ISD. A najbardziej mnie bawi, że dla wielu tego typu skinheadów tak wyglądająca apolityczność jest atrakcyjna bo wpisuje się w całą tą bzdurę pod tytułem ,,przeciwko poprawności politycznej”. I ja nie jestem zawsze 100% Politically Correct, o czym sam wiesz, ale wiem gdzie leży granica. W Nowym Sadzie nie ma dla nich zbyt dużo miejsca, zaś np: w Belgradzie rzecz wygląda zupełnie odwrotnie.

Nowy Sad to w ogóle jest pewien fenomen. I fascynujące jest nie tylko zjawisko Skins w Nowym Sadzie, ale też jego liczebność. Widziałem zdjęcia z początku lat 90 i wyglądało to mniej więcej jakby co drugi chłopak w Nowym Sadzie był skinheadem.

Skinheadzi z tego okresu byli w większości bliscy fasonowi apolitycznych oiskins, niż tradycyjnych ( to jest słuchających reggae, czy ska ). Na przełomie lat 80 i 90 polityka nie grała wielkiej roli dla skinów z naszego miasta. Było kilku prawicowych, lecz większość miała to kompletnie w nosie. W połowie lat 90 doszło do rozbicia sceny na 2 obozy. Jeden, w zasadzie po dziś dzień bardzo mały, podchwycił idee ,,Blond and Honour” (później stworzyli oni m.in. grupę Razor 88). Drugi, skupiony wokół skinheadów z Limana pozostał przy starym stylu. To znaczy oi, piwo, zadyma. Oni się skupili wokół zespołu Jedino Resenje. I chociaż byli jak najdalej od wszelkiej ideologii, zawsze tłukli się z nazistami. A czemu aż tylu? Nie mam pojęcia. Tu ta kultura była w zasadzie od zawsze. Tu byli pierwsi skini w całej Jugosławii, tu grało mnóstwo dobrych oi zespołów. Ale fakt faktem, dla sporej grupy to była tylko przejściowa faza. Tak jak chyba wszędzie. Pamiętam jednak, że na niektóre koncerty Ritam Neredy, czy Generaciji Bez Buducnosti przychodziło nawet po 1500 skins.

Wasz pierwszy album wydała mało znana niemiecka firma Siempre Contra. Jak oceniacie współpracę z tym labelem?

Chociaż mieliśmy kontakt z kilkoma większymi firmami, wybraliśmy Siempre Contra. Mimo, że za SC stoją młodzi ludzie, to ekipa dość znana w Niemczech. Grali w kilku kapelach, a teraz prowadzą klub ,,Esperanta” w Schwabish Gmund, gdzie graliśmy w zeszłym roku. Poza tym kilka zespołów, które osobiście znamy i szanujemy wydało swoje albumy w tej firmie. Mamy znakomite warunki współpracy, refinansowane studio, koncerty w Europie, pomoc promocyjną w zinach. Ale przede wszystkim Felix i ekipa to fajni ludzie, więc nie sądzę abyśmy mogli przerwać naszą współpracę z nimi, bo ma ona charakter przede wszystkim kumpelski.

Przed wydaniem pełnego albumu, mieliście na koncie kilka rozprowadzonych własnymi drogami płyt demo. Zresztą powiedziałeś mi kiedyś, że w Serbii nie ma sceny w sensie ludzi kupujących płyty. Dlaczego?

Nie mogę powiedzieć, że nie ma sceny jako takiej, jest sporo kapel i ludzi, którzy lubią taką muzykę. Ale nie ma ani jednej wytwórni undergroundowej, nie ma ani jednego ukazującego się regularnie fanzina. Nie ma na pewno niczego co nazwałbym ,,serbską sceną punk”. Tutaj problemem jest także mentalność ludzi. Masz mnóstwo małych scenek podzielonych na różne gatunki muzyczne, sympatie polityczne, wreszcie, co najważniejsze, sympatie regionalne. A co się tyczy kupowania płyt, to oddzielna rzecz. No kurde taka jest mentalność, że kiedy zamiast piwa i fajek, trzeba kupić płytę, zin, czy bilet na koncert, wielu punkowców to olewa. Pierwsze demo wydaliśmy w styczniu 2005 i zawierało ono cztery piosenki i służyło głównie promocji naszego zespołu wśród organizatorów koncertów, fanzinów. A jeszcze wcześniej nagraliśmy 1 piosenkę, która potem ukazała się na trzeciej części kompilacji ,, Class Pride World Wide”. Co najzabawniejsze nagraliśmy ją cztery dni po powstaniu zespołu.

Wiem, że jesteś zagorzałym kibicem Vojvodiny Nowy Sad i członkiem Firmy. Co to jest ta Firma?

Co za pytanie? Firma to grupa kibiców Vojvodiny, która istnieje od 1989 roku. Wszyscy lokalni punx, skins i inni, którzy lubią futbol chodza na mecze tego zespołu i są członkami firmy.

Nowy Sad zawsze cieszył się opinią miasta z dużą i silną sceną oi! – punkową. Może Ty znasz odpowiedź na pytanie o przyczyny?

Główną inspiracją dla punkersów z mojego miasta był punk z Wysp Brytyjskich. Już w końcówce lat 70, mogłeś kupić w lokalnych sklepach płyty Sham69, SLF, o Pistolsach, czy Clash nie wspominając. Na początku lat 80. podróże nowosadzkich punkersów do Londynu były regularne i stamtąd przywozili oni płyty Cockney Rejects, Blitz, Last Resort, ale też szaliki i koszulki West Hamu. Szybko pojawili się pierwsi skinheadzi (82/83) i pierwsza grupa oi/punk na terytorium dawnej Jugosławii czyli 2 Minuta Mrznije. To znam z opowieści starszych kolegów. W latach 90. był kolejny wysyp oi/punk zespołów, które podtrzymywały tradycję tego brzmienia w naszym mieście. I dziś istnieją zespoły, które najbardziej szanują takie brzmienie. Ale ludzie często mówią, że w ich muzyce jest zbyt dużo wpływów grania amerykańskiego. Tak też komentują nasze granie. Mam to w dupie, wszak i Last Resort nie brzmi dzisiaj tak, jak w 1981 roku.

Które zespoły z Waszego miasta poleciłbyś czytelnikom z Polski?

Wymienię zespoły, które aktualnie grają, a które są najbliżej mojemu gustowi: Blitzkrieg, DMT, Mitesers, Ringispil, Red Union, Selfimmolation, Vrisak Generacje, The Mess, Brickheads.

Fragmenty wywiadu pochodzą z Pasażera#25.

Komentarze

Strona ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Nie namawiamy nikogo do łamania prawa.