Niedawno opublikowaliśmy tłumaczenie oświadczenia różnych grup antyfaszystowskich ze wschodu przeciwko wojnie na Ukrainie. Oświadczenie spotkało się z różnym odbiorem w szeroko pojętym środowisku antyfaszystowskim. Jednym z ważniejszych głosów jest komentarz wydany przez redakcję ukraińskiego projektu nihilist.li tworzonego przez anarchistów i antyautorytarnych radykalnych lewicowców.
Przedstawiciele zespołów, antyfaszystowskich kolektywów i inicjatyw DIY wydali oświadczenie, w którym przedstawiają swój punkt widzenia na zbrojny konflikt w Ukrainie. To ważny polityczny krok ustanawiający polityczną subiektywność, niestety krok niedokończony.
„Wzywamy do natychmiastowego zawieszenia ognia i rozwiązania konfliktu drogą pokojowych, demokratycznych negocjacji. Życie ludzkie jest warte więcej, niż wszystkie narodowe flagi i granice razem wzięte.”
Nacjonalistyczne, konserwatywne i klerykalne junty wojskowe DNR i LNR autorzy oświadczenia uznają de facto za legitymistyczne, polityczne formacje, popierając ich „równoprawne negocjacje” z Ukrainą. Autorzy nie biorą pod uwagę tego, jakie będzie położenie zwykłych obywateli utwierdzonych w swojej państwowości DNR – LNR. Sądząc z oświadczeń wodzów junt oraz z tekstu istniejącej konstytucji DNR nie będzie ono łatwe. Mało dobrego wyniknie również ze zwycięstwa rządu. W tej sytuacji zdecydowanie nie należy milczeć i nie należy akceptować autorytetu wojujących stron.
„Jesteśmy przekonani, że profesjonalni wykonawcy i przestępcy rządzą obiema stronami konfliktu. Oni walczą wyłącznie o interesy oligarchów i polityków, przeciągając niewinnych cywilów przez rzeź. Obie strony mają ochotników z niesławnych, rosyjskich, skrajnie prawicowych organizacji, którzy dla nich walczą.”
Jeśli autorzy osądzają obie strony konfliktu i otwarcie mówią o ich przestępczym charakterze, logicznym byłoby występować przeciwko wszystkim, odmawiać im prawa decydowania o czymkolwiek za zwykłych ludzi, cierpiących w wyniku wojny. Do tego trzeba będzie się wysilić i zrozumieć, co trzeba zrobić wspólnymi siłami, aby powstrzymać znienawidzone państwa. Mnóstwo lewicowych i anarchistycznych organizacji podpisało oświadczenie z tego powodu.
Autorzy używają zwrotu „pseudo-patriotyczne organizacje” jak gdyby patriotyzm był czymś dobrym lub przynajmniej neutralnym, a najemnicy i ochotnicy psuli jego dobre imię. Nie żyjący rosyjski antyfaszysta Stanisław Markełow podsumowywał historyczne i współczesne doświadczenie antyfaszystowskiej walki, z przekonaniem stwierdzając, że „patriotyzm to choroba”, jednak można sadzić, że autorzy oświadczenia uważają inaczej.
„Potępiamy wszystkich uczestników sceny antyfaszystowskiej ze Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy w jakikolwiek sposób poparli tak zwaną „operację antyterrorystyczną – czyli bezczelną rzeź cywilów – we wschodniej Ukrainie.”
Należy zaznaczyć, że formułowanie oskarżeń w stosunku do ukraińskiego rządu i ATO jest analogiczne do postawy ukraińskich czerwono – brązowych (chodzi o rodzaj narodowych bolszewików – red.), rosyjskich proputinowskich lewicowców i samych separatystów z DNR-LNR. To jest nie sama krytyka z antyfaszystowskiej pozycji, a wprowadzanie w błąd i wypaczanie faktów. Nie ma żadnego sensu orientowanie się na coś takiego. Zrozumiałym jest, że ofiary wśród cywilnej ludności i zniszczenia w infrastrukturze SA efektem zaniedbań, braku kwalifikacji i korupcji wojskowego dowództwa, jednak ogólny ton jest taki, że ukraińska armia dla rozrywki strzela po kwartałach zabudowy a nie walczy z DNR-LNR, które osłania się cywilami jak ludzką tarczą. Koniecznym jest wyraźne wskazanie odpowiedzialności każdej z walczących stron, a nie obwinianie we wszystkim jednej i ignorowanie przestępczej działalności drugiej strony.
„Nie chcemy być związani z tymi, którzy udzielali finansowego, moralnego lub jakiegokolwiek innego wsparcia siłom zbrojnym, walczącym dla antyspołecznego, profaszystowskiego i prooligarchicznego rządu na Ukrainie. Ukraiński rząd zapoczątkował humanitarną i ekonomiczną katastrofę.”
Tutaj autorzy nazywają ukraiński rząd „profaszystowskim”, przy czym dalej, potępiając polityczny charakter DNR-LNR i Rosji, wstrzymują się od podobnej charakterystyki. Stosują takie obwinienia jak „marionetkowy, militarny reżim” i „niesławne, rosyjskie, skrajnie prawicowe organizacje”, jednak z jakiegoś powodu „profaszystowski” charakter zarezerwowany jest tylko dla Ukrainy. Dziwne, ze DNR-LNR ze swoimi linczami, pogromami Romów, oficjalną homofobią i „rosyjską przestrzenią” nazwane są nie faszystami, a tylko militarnym reżimem.
Nie licząc wyraźnie zaznaczonego, „korporacyjnego” charakteru rosyjskiego państwa, nie jest ono opisywane jako „profaszystowskie”. Może to być na rękę Kremlowi w dalszym rozwijaniu konfliktu. Do „niefaszystowskiego” państwa walczącego z „profaszystowskim” będą się odnosić z dużo większą tolerancją, jeśli w ogóle na fali masowej histerii nie ogłoszą „antyfaszystowskim”. Już teraz skrajnie prawicowi bojownicy, klerykałowie, konserwatyści i nacjonaliści w DNR-LNR dumnie nazywają siebie antyfaszystami, wprowadzając w błąd niezaznajomionych z post sowieckimi realiami zagranicznych towarzyszy. Pobłażając imperialistycznej Rosji i jej satelitom autorzy oświadczenia ryzykują przyłożenie ręki do kultywacji „antyfaszystowskiego” uzasadnienia dla wojennej kampanii przeciwko Ukrainie w przyszłości.
Do tego wszystkiego autorzy całkowicie bezpodstawnie i nielogicznie przedstawiają humanitarną i ekonomiczną katastrofę oraz falę uchodźców jako zasługę ukraińskiego rządu, a nie wojennych junt DNR – LNR, które przechwyciły władzę w omawianych regionach. Nikt nie kwestionuje burżuazyjnego, neoliberalnego charakteru nowej ukraińskiej władzy, jednak jak może ona wywołać katastrofę, rozruchy i potoki przesiedleńców na terytoriach, których nie kontroluje? I znowu, takie obwinianie harmonijnie wpisuje się w eklektyczny potok rosyjskiej państwowej ideologii i może odegrać złą rolę.
„Rząd na Ukrainie jest najlepszy w dawaniu rad odnośnie kryzysu, ale robi to nie w interesie ludzi, lecz dla swych własnych celów.
Potępiamy wszystkich uczestników sceny antyfaszystowskiej ze Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy wspierają marionetkowy, militarny reżim. Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa, utworzone we wschodniej Ukrainie, są także wspierane zasobami prorosyjskich oligarchów i posługują się ludnością cywilną w ich brudnej, politycznej grze. Nie wierzymy, że działania zbrojne rebeliantów są prowadzone w interesie ochrony ludności cywilnej wschodniej Ukrainy. Nie wierzymy w otwartość i uczciwość deklaracji, które są składane pod groźbą użycia broni. I nie wierzymy w nagły „antyfaszyzm” uzbrojonych milicji, które obejmują bezprawnie kontrolę nad terytorium i przynoszą szkodę niewinnym cywilom.”
To jest najsilniejsza część oświadczenia, z którego można jednoznacznie wywnioskować – trzeba walczyć przeciwko wszystkim walczącym stronom, nie mieć nadziei na pokojowe porozumienia i czyjekolwiek zwycięstwo. Jakkolwiek klasy rządzące Ukrainy i Rosji nie załatwiłyby sprawy, my przegramy. Jednak wprost nie zostało to powiedziane.
„Nie życzymy sobie być kojarzonymi z ogromną liczbą osób, nazywających siebie „antyfaszystami” i „anarchistami”, które są aktualnie nacjonalistami i szowinistami; z tymi, którzy chwalą wojnę i mordy, podżegają do etnicznej nienawiści, którzy czczą śmierć innych. Albo celowo, albo z głupoty, te osoby pogłębiają różnice między aktywistami z różnych państw. Przez spiski i rozprzestrzenianie fałszywych oraz bezpodstawnych informacji i propagandy oni są niszczycielscy dla zjednoczonej sceny antyfaszystowskiej. Zero tolerancji dla idiotów i prowokatorów.”
Niestety jedyny wywód, który otwarcie wybrzmiał w oświadczeniu – to „obie strony są tak samo złe, a my zjednoczmy się, żeby stać obok”. To znaczy, że nie chodzi o aktywizację w celu zakończenia wojny i niepozwolenie państwom na posługiwanie się losami i życiem zwykłych ludzi, a po prostu o przegnanie ze sceny niegodnych, których podejrzewa się o przynależność do jakiegokolwiek politycznego reżimu. Oczyszczenie swojego środowiska z prowokatorów i idiotów gotowych zabijać w imię „rosyjskiego świata” czy „wielkiej Ukrainy” to z pewnością ważny polityczny krok, jednak żeby miał on sens trzeba go koniecznie dokończyć. Powinniśmy razem walczyć przeciwko militaryzmowi i wojnie, aktywnie wpływać na władze obu państw wspierając klasowe inicjatywy wschodnich regionów Ukrainy, być gotowymi do walki z DNR-LNR i robić wszystko co możliwe, żeby wybuchy i strzelaniny przeniosły się z chat do pałaców.
Polityka dotyczy nas niezależnie od tego, czy chcemy tego czy nie, dlatego będzie trzeba dokonać wyboru – pozostać bezwolną marionetką w rękach reżimów lub stać się częścią rozwiązania problemu.
P.S. Wzmaga czujność obecność wśród podpisanych pod oświadczeniem grup, które zdyskredytowały się patriotycznymi, patriarchalnymi, maczystowskimi i innymi konserwatywnymi oświadczeniami i działaniami pasującymi do „najlepszych” przedstawicieli skrajnej prawicy. Było by logicznym odcięcie się od miłośników ojczyzny i walki podobnie jak od walczących w batalionie Azow czy w pospolitym ruszeniu „ludowych republik”. Wróg naszego wroga niekoniecznie musi być naszym przyjacielem.
Źródło: http://nihilist.li/