22 marca w Zgorzelcu odbyła się manifestacja sprzeciwiająca się „zalewaniu Polski przez imigrantów”. Jednym z głównych postaci nakręcających temat jest dobrze wszystkim znany Bąkiewicz. W obecnych czasach zarówno środowiska „patriotyczne” jak i fajnopolacy z KO straszą uchodźcami, zalewaniem i inwazjami. W takiej sytuacji Robercik nie może zmarnować okazji do zbicia kapitału politycznego. Jego reputacja co prawda nadszarpnięta jest skandalami z Marszem Niepodległości, a po prawej stronie wiele osób pamięta, jak poprzedni rząd Robercika i jego kompanów kupował sobie za dotacje i przywileje. Od tamtych wydarzeń minęło już trochę czasu i nasz bohater znowu zaczyna udzielać się publicznie.


Oczywiście jak nagonka na imigrantów, to nie może zabraknąć też i bardziej skrajnych osobników. Na scenę wjeżdża więc znany nazistowski patus Adrian P. „Pacyna” wraz ze swoją nową ekipą White Front Poland oraz działaczami Narodowego Odrodzenia Polski. Bąkiewiczowi i jego ekipie obecność zamaskowanych neonazistów tym razem nie spodobała się. Trudno powiedzieć dlaczego, bo w Marszach Niepodległości co roku szli bez problemu, ale tutaj widać był inny pomysł na PR. Kazano im zdjąć maski, doszło do szarpaniny, starsi narodowcy zaczęli wypychać młodszych nazioli ze zgromadzenia, tamci w pewnym momencie zaczęli psikać w tłum gazem. Karuzela śmiechu dopiero się rozkręcała.


W międzyczasie Pacyna zgubił telefon i odzyskiwać go musiała dla niego policja. Po tym wszystkim środowiska „bąkiewiczowskie” zaczęły wszem wobec głosić, że cała akcja była policyjną prowokacją, a Pacyna i jego banda neonazistowskich przydupasów, to w rzeczywistości płatni agenci rządu Tuska, gotowi oczerniać biednych narodowców. W tym środowisku manie prześladowcze mieszają się do tego stopnia z powtarzanymi notorycznie kłamstwami, że zastanawia czy ich autorzy sami się w tym wszystkim jeszcze odnajdują. Na przykład profil „Dolnośląscy Kibice” jednego dnia reklamował akcję White Frontu, żeby zaraz po niej oskarżać ich o bycie policyjnymi prowokatorami.

W ekipie Adrianka i jego brunatnych „patriotów” pokazał się między innymi Robert Czebotar – nacjonalistyczny fan Rosji ze środowiska polskiej Zadrugi. Z kolei piękny młodzian, który wedle narodowych detektywów był policyjnym prowokatorem i udawanym skinem, mającym na glacy „nierówną opaleniznę” to Milan Gronek z Kowar. Samo doborowe towarzystwo.

Awantura zatacza coraz szersze kręgi. W sprawie owych „prowokacji” wypowiedział się już nawet Pinokio Morawiecki i inne prawicowe autorytety internetowe w stylu Samuela Pereiry. Interesujące jest to, że Pacyna i jego towarzystwa byli z ochotą wykorzystywani jako chłopcy do brudnej roboty podczas Strajków Kobiet. Damski bokser Adrianek zjechał nawet do aresztu za brutalny napad na 3 kobiety we Wrocławiu, ale szybko wyszedł, kiedy represje wobec „dobrych chłopaków” spotkały się z dezaprobatą Ziobry i podległych mu funkcjonariuszy. Na jego koncie są też inne poważne przestępstwa, a jednym z ulubionych zajęć jest smarowanie swastyk na murach (za co był też skazywany). O dziwo bardzo często uchodzi mu to na sucho. Chodzą nawet słuchy, że Adrian pomimo prawilnych tatuaży w stylu ACAB, lubi podzielić się na komendzie informacjami. Dziś nasi dzielni naziole nie wydają się już być środowiskom nacjonalistycznym potrzebni. Bąkiewicz i inni karierowicze z jego otoczenia bez żadnej żenady zaczynają udawać, że nie wiedzą z kim mają do czynienia i zaczynają atakować tych, którzy jeszcze niedawno szli na ich marszach.



